Witajcie,
nigdy nie pomyślałabym, ze będę korzystać z tego typu forum, żeby komuś przekazać co leży mi dogłębnie na sercu. Mecze sie każdego dnia i moze Wasze racjonalne podejście pomoże mi jakoś podjąć decyzje, bądź zmienić swoje zachowanie.
Rok temu założyłam aplikacje do randkowania tinder, zależało mi żeby kogoś poznać, od 2 lat byłam sama. Chociaż byłam anty, zainstalowałam ja i zaczęłam poszukiwania. Trafiłam na niego w 1 dzień - Łukasz. Przystojny, 38 letni facet, z ogromnym poczuciem humoru i dystansem do życia. Zaczęło się, szybko przeszliśmy na messengera, po 2 dniach usunęliśmy tindera i w dzień w dzień zaczęło sie pisanie. Muszę to zaznaczyć, ze na początku juz Łukasz zaznaczył ze z tego nic nie bedzie bo ma dzieci i partnerkę, uwierzcie mi, ze 1 raz w życiu mowię No przecież dzieci to nie problem, jakoś mniej myślałam o niej, ale tez podeszłam tak blacho do tego, ze wiedziałam ze po paru pisaniach kontakt sie urwie. Minął miesiąc prosił mnie żebyśmy sie spotkali na kawie, ja zabiegana nie miałam czasu ale Ok, w końcu sie spotkaliśmy po 2 miesiącach 14 lutego w walentynki. I sie kochani zaczęło, 3 miesiące spotkań, on jeździł bo ja mieszkam 90 km od niego. 2/3 razy w tygodniu, przez bite 4 miesiące siedzielismy, gadaliśmy, wychodziliśmy do restauracji i nic. Nie było seksu. Po 4 miesiącach zaprosił mnie do Sopotu, nasza 1 randka na legalu, wiecie jak bardzo chciałam sie do niego przytulić, juz wtedy czułam sie zakochana, i on tez. 1 nasz raz był właśnie tam. Seks był cudowny, tak sie uzupełniamy pod każdym katem życiowym. I wyobraźcie ze zaczęło sie BiG Love! 3 razy w tyg spotkania, codziennie zaskakiwanie mnie, róże, jakieś drobne rzeczy, czekoladki, pisanie codziennie, wysyłanie wieczorami maili z tym co do siebie czujemy jak tęsknimy. No i 1 kocham Cie. Dopytywanie co by było gdyby odszedł, mówienie ze dla dobra dzieci, boi sie odejść, ze gdyby miał wybierać pomiędzy kobietami to by nawet sie nie zastanawiał, ze od podświadomie chciałby żeby tamta sie o nas dowiedziała, wiecie ile tych rozmów było. Miesiąc temu zaliczyliśmy wpadkę, ona o niczym nie wie, ale w tamtym tygodniu włamała mu sie na pocztę gdzie były nasze maile, przeczytała wszystko, poszła do kazdego w rodzinie pokazując moje zdjęcie i rozmowy nasze. Myślałam ze w końcu sie od niej uwolni, na początku mówił ze zostaniemy rodzicami, dzisiaj mieszkają ze sobą nadal. Ona wyszła tylko na 1 noc do hotelu pózniej wróciła, nie pracuje, nie robi w życiu nic! Nie ma żadnych ta kobieta pasji. Wiem ze ona z nim bedzie. On stwierdził ze jego uczucia sa narazie przysypane wulgaryzmami ze strony rodziny i ze tez nie moze za bardzo mowić mi co i jak. Ze co planuje z ta ciąża i ze on by wolał żebym nie bawiła sie w mamę, pierdzieli mi ze mi pomoże, ale przestałam wierzyć, jestem jakoś wybita z rozumu przecież chciał żeby ona sie dowiedziała, chciał odejść! Napisał mi w piątek ze jutro odezwie sie z innego numeru. Pomóżcie ? Mam z nim gadać ? Mam sie odciąć co robić ?
mnie wierze zeby miał jaja! „Dla dobra dzieci” taaaaaaa. Ona jest z Nim dla wygody i wiem ze mu wybaczy! No słuchajcie juz to zrobiła jak można spać z kimś w 1 lozku po zdradzie! Minął tydzień od tego. Ja juz nie wiem co o tym myślec.