Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

auksencjaoff

Zarejestrowani
  • Zawartość

    8
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

0 Neutral

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

  1. auksencjaoff

    Najgorszy związek..

    interesujące hahaha
  2. auksencjaoff

    Najgorszy związek..

    Niestety muszę ciebie rozczarować, nie dawałam mu. Zdrowia życzę
  3. auksencjaoff

    Najgorszy związek..

    ktoś jeszcze? zapraszam!
  4. auksencjaoff

    Najgorszy związek..

    Miło wspomina mi się, moment gdy zerwał ze mną przez smsa hah ale jego kumpel też nie lepszy był dla koleżanki K.
  5. auksencjaoff

    Najgorszy związek..

    wiem że był taki temat jak najgorsza randka, to teraz będzie najgorszy związek. zapraszam serdecznie. Pierwszego chłopaka poznałam siedem lat temu, przez koleżankę z klasy. Wymieniliśmy parę smsów i umówiliśmy się na randkę; która tak na prawdę nią nie była, wiecie że zaprosił swoich kumplów i razem jechaliśmy jego autem; to był pod koniec stycznia. Przez cały weekend pisał że przeprasza i obiecywał że nigdy to się nie stanie. Dobra, wybaczyłam mu. Drugiego lutego byliśmy już parą, spotykaliśmy się tylko w piątek po szkole i sobotę ale nam to nie przeszkadzało; w dwa razy w tygodniu miałam praktyki. Po paru dniach zaczął mi marudzić jak on ma ciężko, że słabo z pracą i mało kasy dostaje a jeszcze trzeba auto ciągle tankować. To zaczęło mnie wkurzać, ciągle użalał się nad sobą jak mała dziewczynka. Poradziłam mu żeby innej pracy szukał, bo dużo ofert jest ale on że woli pracować na czarno i dostawać tygodniówkę. Nie no, ręce załamują się. Nie widzieliśmy się przez weekend, bo musiałam się uczyć chcąc poprawić oceny z trzech przedmiotów. Koleżanka K podczas drugiej przerwy, pokazała mi smsy jak mój chłopak po niej ,,jeździ,, i też po mnie. Nie wiecie jak się wkurzyłam, dzwonie do niego miałam małe nadzieję że odbierze bo w pracy ale odebrał; okazało się nie był pracy bo nie chciało mi się. Spytałam się go co on sobie wyobraża, żeby mnie i koleżankę którą znam od gimnazjum obrażać. Zaczął się żałośnie tłumaczyć, że K kłamie. Zaproponowałam mu żeby się spotkać i niech mi to powie prosto w twarz. Jak ostatni tchórz rozłączył się. Na następny dzień w południe, dostaje smsa od niego. W żałosny sposób zerwał ze mną przez smsa, jeden dzień przed walentynkami. Wcale mnie to nie zraniło, wręcz przeciwnie śmiałam się z tego. Byłam młoda i głupia, chciała mu pomóc. No cóż.
  6. Moja najgorsza randka. .Było to siedem lat temu, wtedy miałam 17 lat. Byłam w ostatniej klasie zawodowej(kucharz; za moich czasów była dwuletnia klasa), po miesięcznym pisaniu ''sms-czat'' umówiłam się z nim randkę w piątek na 17 w parku przyjaźni(było to maj). Przyszłam na umówione spotkanie czyli ławeczki dziesięć minut wcześniej(zawsze tak mam, że muszę być wcześniej), dobra czekam. Pięć minut się spóźnień, okey każdemu może się zdarzyć. Dziesięć minut, czekam dalej. Pisze mi smsa, że za pięć minut będzie bo jadł obiad u babci; żadnego przepraszam. Wiedzę go jak idzie i nagle wzięło mnie w... zamiast iść do mnie do podszedł do jakieś laski i rozmawiał z nią, przy tym głaszcząc jej psa. Dobra, do trzech razy sztuka. Po skończonym dialogu z dziewczyną, wreszcie przeszedł do mnie. Tłumaczył się że to koleżanka z szkoły. Wszystko zgadzało się z tym co pisał, przystojny, wysoki, szczupły i czarne włosy. Siada obok mnie, był w garniturze bo jak to mówił pisał maturę. Aaa, miał 19 lat. Rozmawiamy o różnych tematach np. hobby, jakie piosenki lubimy i itd. Ten nagle zaczął mlaskać i grzebać w mordzie, mówi że miał gziczkę z ziemniaki. Dalej to było gorzej, zaczął mówić jaki to on plany ma że pójdzie na policjanta i że będzie dużo kasy zarabiać. Jeszcze próbował z dwa razy do tzw. krzaczasty lasek, bo jak to mówił że nigdy się nie dotykał piersi. No kurr a mówił że przede mną miał dziewczynę z którą był pół roku. A jeszcze przed tem to wypalił że jego koleżanka z którą gadał, to się w niej podko...e się od jakiegoś czasu ma chłopaka ale nie ma odwagi żeby jej wyznać miłość. Jaki bezczelny. Miałam dosyć. Ustawiłam budzik(dźwięk ustawiłam piosenkę pierwszą z ściągniętych), wiem to było żałosne ale musiałam coś zrobić. Po pięciu minutach dzwoni alarm, udaję ze rozmawiam z przerażeniem. Mówię mu że muszę szybko wrócić z domu i że do niego napisze. A on że ok. Szłam szybko aż do momentu gdy zniknął z pola widzenia i biegiem udałam się na pobliski przystanek, wsiadłam w pierwszy autobus. Wieczorem dostaje kilka smsów od niego, piszę; że co ja sobie kur myślę, jemu się nie odmawia seksu(a nie miał pierwszego razu), że powinnam przyjść w ...ence mini i szpilkach i ostatni sms; że kiedyś mnie spokta to wyrucha mnie za koszem od śmietnika. Nie odpisałam, bo nie warto było. Rano, też dostałam smsa ale takiego długiego; że rodzice rozwiedzeni i on mieszka z ojcem, który go bije, nikt go nie kocha i że musi co tydzień walić sobie konia żeby się jakoś pocieszyć. Ja pier. Przestał już pisać. I po paru latach zobaczyłam go mcdonald's bo kupowałam sobie coś zimnego lato było. Właśnie tak pracował i przytył dużo. Przepraszam za błędy i złe złożone zdania.
×