Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Sansey

Zarejestrowani
  • Zawartość

    515
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Sansey

  1. 4 latki te normy dopiero nabywają. Może poczytaj trochę o rozwoju społecznym przedszkolaka. A program "Przyjaciele Zippiego" jest wdrażany jak jest potrzeba/problem w grupie.
  2. Wiesz co, dzieci są naprawdę różne i czasami mimo usilnych starań rodziców, ciężko jest mieć wpływ na to w jaki sposób zachowują się w przedszkolu. Program "Przyjaciele Zippiego" właśnie jest metodą która ma m. in. uświadomić dziecku, że np. bicie/szarpanie/ ciąganie za włosy, sprawia ból i nie jest przyjemne. Dzieci w odróżnieniu do dorosłych często nie mają tej świadomości i wcale nie chcą tego bólu zadawać.
  3. Wychowawca powinien zorganizowac takie spotkanie z psychologiem dla obojga rodziców, gdzie powinen zostać zaproponowany sposób rozwiązania konflikt między dziećmi z korzyścią dla całej grupy. U nas wdrożono m. in. techniki z metody "Przyjaciele Zippiego" W tej chwili relacje między córka a chłopce który jej dokuczał są naprawdę fajne. Tak naprawdę 4 latki uczą się dopiero poprawnych relacji między sobą i tego co jest dobre a co złe, bo przecież z jednym z przejawów życia społecznego w każdym zespole ludzkim, niezależnie od wieku są spory, nieporozumienia i konflikty, tylko dzieci należy nauczyć te konflikty rozwiązywać.
  4. Sama mam dziecko w wieku przedszkolnym i także do różnych nieprzyjemnych sytuacji dochodziło w poprzednim roku szkolnym, ale do głowy by mi nie przyszło żeby składać wniosek o wydalenie dziecka które zaczepia/popycha/bije moje. Jest mnóstwo możliwości aby taki konflikt rozwiązać, tylko tego muszą chcieć obie strony.
  5. Kurde, jak dziecko ma się nauczyć funkcjonowania w grupie społecznej, skoro jedynym rozwiązaniem jest wydalenie go z przedszkola/żłobka. Ja rozumiem, że żadna mama nie chce żeby jego dziecko byłoby bite ale to o czym piszecie to jest dla mnie jakiś kosmos.
  6. Przede wszystkim wychowawca powinien przypilnować żeby te sytuacje się nie powtarzały. Uważam, że powinna wprowadzić elementy Treningu Umiejetnosci Spolecznych. 4 latki mają skłonność do „testowania granic i norm” i często w przedszkolu między dziećmi dochodzi do pierwszych konfliktów. No i porozmawiaj jeszcze raz z mamą tego chłopca.
  7. Wymagania są na stronie Policji a dokumenty z tego co kojarzę składa się w komendzie miejskiej która kieruję na egzamin do szkoły policyjnej.
  8. Możliwe ale autorka pyta czy ma w ogóle szanse na pracę w Policji a nie o ścieżkę awansu
  9. Wydaje mi się, że jest tylko wymagane wykształcenie średnie (bez matury) Natomiast rekrutacja jest dość skomplikowana, a jak już ją przejdziesz musisz odbyć półroczne szkolenie.
  10. My stosowaliśmy taki specjalny żel z Emolium na ciemieniuche. Z tego co pamiętam był bardzo skuteczny.
  11. Nikt nikomu nie powinien kazać spać razem/osobno z dzieckiem. To jest indywidualnia decyzja rodziców i nikt według mnie nie powinien tego oceniać ani wyciągać wniosków typu, że moje małżeństwo jest lepsze od Twojego bo my nie śpimy razem. To jest zwyczajnie niemądre. Moje dziecko od 5 msc po prostu albo nie spało po 3 godz ciągiem w nocy albo budziło się co 30 lub 15 minut. Wystarczyło je wyciągnąć, przytulić i odrazu zasypiało. I tą czynność powtarzałam w nocy pierdylion razy do roku czasu. Spanie z dzieckiem zmieniło u nas to, że cała nasza trójka wreszcie była wyspana i szczęśliwa.
  12. Ale ja wlasnie cały czas pisze, że łóżko to nie tylko seks i że jak ktoś twierdzi, że jego brak jest przez to, że dziecko śpi z nimi to bzdura. Bo to właśnie Ty przytoczyłaś ten przykład kolegi który myśli o rozwodzie bo nie ma jak tego robić z żoną bo dziecko jest między nimi. Ja się tylko do tego odniosłam. Czemu uważasz, że my nie chcemy i nie potrafimy spędzać czasu sami? Czy ja gdzies o tym napisałam? Przecież nie kładziemy się spać razem z córką. Ona zasypia wcześniej, ponad to już od dawna śpi w swoim pokoju sama. Poza tym moje relacje z mężem nie pogorszyły się od tego, że dziecko spało jakiś czas z nami, nadal kochamy się i szanujemy tak samo jak przed pojawieniem się dziecka. Zawsze nam się dobrze żyło, bo lubimy się też jako ludzie, tak po prostu. Zawsze też znajdziemy czas na przytulanie, rozmowę, czy choćby jakieś wygłupy. I to jest właśnie to wyciąganie wniosków na podstawie dwóch zdań które ktoś napisze. Nie wiem czemu mają służyć te insynuacje ale chyba masz rację, nie ma sensu ta dyskusja.
  13. No to widzisz, Tobie się trafiło takie dziecko a jej inne Obie na pewno jesteście dobrymi matkami i kochacie swoje dzieci. Każdy ma po prostu inne potrzeby.
  14. Ja jestem właśnie za tym żeby nie oceniać a próbować zrozumieć. Bo kim my jesteśmy żeby kogoś oceniać, po rzuconym przez kogoś raptem jednym haśle. To są tylko nasze wyobrażenia na temat kogoś, które często niespecjalnie pokrywają się ze stanem faktycznym. Myślę, każdy powinien sobie wypracować taki model rodziny jak mu odpowiada i w którym mu się po prostu dobrze żyje. Ja, pomimo, że córka do roku spala wyłącznie w łóżeczku, w sypialni seksu nie uprawiałam. I jak u kogos rozpada się małżeństwo z powodu braku seksu w sypialnianym łóżku to dla mnie jest to bzdura. Seks można uprawiać w każdym zakątku domu. Wystarczy tylko odrobina chęci. Nawet koc na podłodze będzie rozwiązaniem w tym wypadku. Myślę, że problemy w związku są spowodowane zupełnie czymś innym. A że dużo kobiet nie ma ochoty na seks przy małym dziecku, to już inny temat. A przecież dobre relacje, to nie tylko seks. Moi rodzice byli właśnie takim małżeństwem które musiało mieć tą przestrzeń dla siebie. Dzieci oczywiście byly ważne i kochane ale chyba gdzieś popełnili błąd bo z żadnym z nas nie zbudowali dobrych relacji i efekt jest taki, że ja nie czuje jakieś wyjątkowej więzi z nimi. Poza tym do tej pory nie mogę zrozumieć dlaczego odsyłali mnie do siebie po tym, jak jako mała dziewczynka przychodziłam do nich w nocy i chciałam z nimi spać bo coś złego mi się przyśniło. A teraz na starość śpią każdy w innym pokoju
  15. Szczerze to nie znam żadnego takiego małżeństwa, choć nie twierdzę, że takie nie istnieją. Myślę, że jak matka zaczyna tak świrować na punkcie dziecka to problem leży gdzieś indziej niż wspólne spanie z dzieckiem. Ja swojego meza po prostu lubię jako człowieka, jest fajnym gościem i nie wyobrażam sobie żeby nasze relacje miały w jakiś sposób ucierpieć, bo dziecko z nami śpi.
  16. Nie no teraz to w łóżku, choć nie zawsze Ale jak córka była mała to głównie w salonie. Jakos nie umialam uprawiać seksu mając świadomość, że dziecko jest obok
  17. Oj tak, zgadzam się. Ja właśnie obawiałam się, że w czasie snu przygniote dziecko więc wolałam je ciągle odkładać do łóżeczka, co wiązało się z permanentnym niewyspaniem. Ale jak córka skończyła rok, to już ją brałam do nas i naprawde to był strzał w dziesiątkę. Teraz ma prawie 5 lat i śpi oczywiście sama, choć zdarza się, że się wybudzi i właduje się między nas, nawet nie wiem kiedy
  18. Ja na przykład nie wyobrażam sobie mieć tv w sypialni i chyba krew by mnie zalała jakby mąż chciał coś oglądać U nas do roku łóżeczko stało właśnie w naszej sypialni więc seks tylko poza nią
  19. Według mnie wszystko zależy od dziecka. Moja córka od urodzenia spała w łóżeczku, do ok. 5 msc jeszcze w miarę w nim spała, ale w momencie pojawienia się pierwszych zębów zaczęły się jazdy. Do roku, z uporem maniaka ją odkładałam, choć budziła się nawet co 15 minut. Az wzięłam ją do nas do łóżka i wreszcie zaczęła przesypiać całe noce. W zasadzie też mam tak, że nie lubię spać sama, w sumie odkąd pamiętam. Dopóki mąż, który chodzi spać późno nie położy się koło mnie, to ciągle się wybudzam, bardziej czuwam niż śpię. Nawet jako dziecko, przychodziłam do rodziców w nocy, a oni mnie ciągle odsyłali do siebie - czego do dziś nie potrafię zrozumieć.
  20. Wtrącam? Przecież to jest forum i tu każdy ma prawo zabrać głos. Zwróciłam uwagę na Twoją hipokryzje, bo piszesz o dobrych manierach a sama ich nie posiadasz. Rozwalasz tu każdy temat i nie podoba się to mi i jak widać innym forumowiczkom. Rozumiem, że możesz mieć inne zdanie niż inni ale czy nie milej i KULTURALNIEJ byłby gdybyś odnosiła się inaczej. Czy tak ciężko jest napisać np: "Szanuje Twoje zdanie, jednak myślę inaczej..." Wszystkim nam by się tu lepiej funkcjonowało.
  21. I to właśnie Ty piszesz o kulturze i dobrym wychowaniu? Sorry, ale widać że masz ogromne braki w tej kwestii. Wcześniej Res rozwalał każdy temat na kafeterii ale widzę, że ma godnego następce.
  22. Ja bym zostawiła przez jakiś okres w domu i obserwowała jak sytuacja będzie się rozwijać. Teraz jak wszyscy pozjeżdżają z urlopów to różnie może być.
  23. Też mi nikt nic nie dał. Z domu wyszłam tylko z pieniędzmi na bilet do zupełnie obcego mi miasta. Ale staram się nigdy nie osądzać a zrozumieć i nie pisać jaka to jestem zaje/bista, bo życie, (choć to banał) jest bardzo przewrotne. Autorko, skoro teściowa nie ma ochoty spędzać czasu ze swoim wnukiem to może w ogóle jej nie proście o to, bo nie warto. Masz przecież mamę która Ci chętnie pomaga.
  24. Nie rozumiem Twojego oburzenia. Po to mamy to forum aby pytać i sobie doradzać wzajemnie. Autorka nie zna procedur, więc dopytuje tutaj. Mylisz niewiedze z bezczelnością. Poza tym, autorka nigdzie nie napisała, że jej mąż nie chce pomóc, to już jest Twój jakiś dziwny wniosek. Wyobraź sobie, że jej mąż może pracować jakąś godzinę drogi od domu, a akcja porodowa zacznie się szybko rozwijać. Karata zapewne będzie szybciej, to co, małżonek ma się teleportować? Czy ma zapytać wróżki kiedy żona dokładnie zacznie rodzić? W sumie jestem w podobnej sytuacji co autorka (tylko nie jestem w ciąży) Nie mam tu bliskiej rodziny, poza teściami, ale teściowa pracuje i mieszka 40 km od nas, mąż ma ok. godzinę drogi do domu z pracy i też miałabym problem w takiej sytuacji.
×