uno
Zarejestrowani-
Zawartość
93 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Reputacja
3 NeutralOstatnio na profilu byli
Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.
-
Moja miala identycznie
-
NO jak druga strona nie przejawia ochoty na rozwiazanie tylko najszybsa droga ucieka to potem tak sie drugi człowiek męczy
-
A Twoj maz byl rownie tak wierzacy jak Ty na poczatku małżeństwa? Bo jeżeli nie to masz odpowiedź na przyczynę zmarnowanych lat.
-
Może jeszcze mało znasz kobiety, pomimo że nią jesteś? Nawet jeżeli nuda ją ogarnęła i zapragnęła odskoczni, to fakt, że poświęca dzieci, małżeństwo i po prostu bez rozmowy jak człowiek z człowiekiem obwieszcza wyprowadzkę raczej nie świadczy o niej dobrze. Mądre kobiety ratują małżeństwo z takich powodów a nie uciekają jak małe rozkapryszone dziewczynki. A to że może przestała kochać to jest wystarczający powód? Ludzie powinni się nauczyć brac odpowiedzialność za swoje słowa wypowiadane w dniu ślubu. Po prostu łatwiej jest uciec niż zacząć pracować nad związkiem, wiesz dlaczego? Bo aby pracować trzba zacząć od siebie, trzeba umieć spojrzeć na siebie krytycznym okiem, a mało kto to potrafi. I nie piszę tu aby bronić autora posta, tylko on i jego żona wiedzą jaka była sytuacja i przyczyna. Ale jeżeli faktycznie jest tak jak to przedstawił to raczej zachowanie jego żony jest śmieszne i dziwaczne. Pamietajmy też, że nie wszystkie kobiety biorą ślub z czystej miłości i dla partnera - często to chec posiadania dziecka, nie bycia wyszydzanym, że jest się starą panną. Potem takie kobiety nie potrafia już nic zaoferowac w związku.
-
Wiesz to dopiero kilka tygodni. To nasze drugie rozstanie, pierwsze w czerwcu i lipcu 2 miesiace. WRocila we wrzesniu bo po prostu ja wymieklem i wyprosilem. Ale ona nic sie nei zmienila przez 2 miesiace, nie analizowala swojego zycia. Obiecala mi terapie, we wrzesniu powiedziala ze jednak nie ma ochoty i tak to sie toczylo do polowy grudnia, az sie wyprowadzila do swojej rodziny z ktora tak bardoz pragnela zyc od 10 lat. Z dzieckiem nie mam problemu sie widziec, poki co do czerwca zostaje w moim miescie, opieka na zmiane. Potem ma wyjechac 100 km stad, nie chce sie po sadach ciagac aby walczyc o pozostanie
-
Dokładnie, moja kilka tygodni temu sie rowniez wyprowadzila, poczatkowo bylo trudno, tesknota za dzieckiem, ale teraz zaczynam dostrzegac ze nie miałem z nią życia zadnego. Przesiadywanie godzinami na komorce, przegladanie stron gwiazd, plotek. Na proszenie o rozmowe, wyjscie do lasu, spacer, nigdy nie miala czasu. Ja juz swoje przeszedlem i zaczynam patrzec inaczej na to w czym tkwilem. Wieczne proszenie o terapie, rozmowe miala w nosie. Dla niej calym zyciem byla jej rodzina i 3 siostry, ktory decydowaly o kluczowych sprawach z jej zycia. Non stop na telefonie i przekazywanie informacji co dzis na obiad, tragedia a nie życie
-
Jest po prostu chorobliwie zazdrosny i niedowartościowany. Prawdopodobnie ma niskie poczucie własnej wartości, potrzebuje miec wszystko pod kontrolą bo to go umacnia
-
Raczej tak, Wiej póki czas i nie jest za późno