Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

uno

Zarejestrowani
  • Zawartość

    93
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez uno

  1. uno

    Czy warto nalegać na terapię małżeńską

    Moja miala identycznie
  2. uno

    Zona sie wyprowadza.

    NO jak druga strona nie przejawia ochoty na rozwiazanie tylko najszybsa droga ucieka to potem tak sie drugi człowiek męczy
  3. A Twoj maz byl rownie tak wierzacy jak Ty na poczatku małżeństwa? Bo jeżeli nie to masz odpowiedź na przyczynę zmarnowanych lat.
  4. uno

    Zona sie wyprowadza.

    Może jeszcze mało znasz kobiety, pomimo że nią jesteś? Nawet jeżeli nuda ją ogarnęła i zapragnęła odskoczni, to fakt, że poświęca dzieci, małżeństwo i po prostu bez rozmowy jak człowiek z człowiekiem obwieszcza wyprowadzkę raczej nie świadczy o niej dobrze. Mądre kobiety ratują małżeństwo z takich powodów a nie uciekają jak małe rozkapryszone dziewczynki. A to że może przestała kochać to jest wystarczający powód? Ludzie powinni się nauczyć brac odpowiedzialność za swoje słowa wypowiadane w dniu ślubu. Po prostu łatwiej jest uciec niż zacząć pracować nad związkiem, wiesz dlaczego? Bo aby pracować trzba zacząć od siebie, trzeba umieć spojrzeć na siebie krytycznym okiem, a mało kto to potrafi. I nie piszę tu aby bronić autora posta, tylko on i jego żona wiedzą jaka była sytuacja i przyczyna. Ale jeżeli faktycznie jest tak jak to przedstawił to raczej zachowanie jego żony jest śmieszne i dziwaczne. Pamietajmy też, że nie wszystkie kobiety biorą ślub z czystej miłości i dla partnera - często to chec posiadania dziecka, nie bycia wyszydzanym, że jest się starą panną. Potem takie kobiety nie potrafia już nic zaoferowac w związku.
  5. uno

    Zona sie wyprowadza.

    Wiesz to dopiero kilka tygodni. To nasze drugie rozstanie, pierwsze w czerwcu i lipcu 2 miesiace. WRocila we wrzesniu bo po prostu ja wymieklem i wyprosilem. Ale ona nic sie nei zmienila przez 2 miesiace, nie analizowala swojego zycia. Obiecala mi terapie, we wrzesniu powiedziala ze jednak nie ma ochoty i tak to sie toczylo do polowy grudnia, az sie wyprowadzila do swojej rodziny z ktora tak bardoz pragnela zyc od 10 lat. Z dzieckiem nie mam problemu sie widziec, poki co do czerwca zostaje w moim miescie, opieka na zmiane. Potem ma wyjechac 100 km stad, nie chce sie po sadach ciagac aby walczyc o pozostanie
  6. uno

    Zona sie wyprowadza.

    Dokładnie, moja kilka tygodni temu sie rowniez wyprowadzila, poczatkowo bylo trudno, tesknota za dzieckiem, ale teraz zaczynam dostrzegac ze nie miałem z nią życia zadnego. Przesiadywanie godzinami na komorce, przegladanie stron gwiazd, plotek. Na proszenie o rozmowe, wyjscie do lasu, spacer, nigdy nie miala czasu. Ja juz swoje przeszedlem i zaczynam patrzec inaczej na to w czym tkwilem. Wieczne proszenie o terapie, rozmowe miala w nosie. Dla niej calym zyciem byla jej rodzina i 3 siostry, ktory decydowaly o kluczowych sprawach z jej zycia. Non stop na telefonie i przekazywanie informacji co dzis na obiad, tragedia a nie życie
  7. Poczytaj sobie o DDA to Ci przejdzie ochota na zwiazek
  8. 3 z moich dziewczyn poznalem przez internet. Kazdy zwiazek po 2-3 lata. 2 dziewczyny w realu. Jakie moje spostrzezenia? Nie ma znaczenia sposib poznania bo jak ktos mysli to zorientuje sie ze cos jest nie halo nawet przez neta.
  9. A zapomnialem dodac, sa na swiecie osoby ktore w takich zwiazkach potrafia być rownoczesnie z 2-3 osobami na raz, może po prostu nie ma czasu bo musi obgonić pozostale znajomosci?
  10. W przeszłości byłem w takim związku na odległość (600 km) przez okres 3 lat. Jest to możliwe a nawet z perspektywy czasu ten związek przewyższał pozostałe. Dziennie po kilkanascie smsow, telefonów, widzieliśmy się co 2 tygodnie, spedzalismy wspolnie wakacji a to u mnie a to u niej. Rozleciało się, gdyż moja dziewczyna starała się strasznie zaborcza, zazdrosna (nie dawałem powodów). Po prostu juz nie moglem z nia wytrzymać bo wystarczyło, że powiedzałem czesc koleżance ze studiów na ulicy i była awantura publiczna. Jezeli Twoj zmniejszyl zainteresowanie, to mozliwe ze kogos innego poznał niestety
  11. uno

    Do tych, którzy długo byli sami

    I ja tak właśnie w Twoim wieku się bałem, wziąłem ślub, krótko się znaliśmy a dzisiaj rozmawiamy o rozwodzie. jaki z tego morał? że lepiej się nie śpiesz bo może potem bardziej żalować niż gdybyś była dalej sama. Wiesz jaka jest najgorsza samotnosc? że na papierku kogos masz a w rzeczywistości jesteś sama jak palec. Spokojnie, na pewno kogos poznasz
  12. A moze masz osobowość zależną i nie potrafisz zyc bez drugiego człowieka? Swoje szczescie i samopoczucie budowalas zawsze na drugim czlowieku zamiast budować swoje szczescie zalezne tylko od siebie?
  13. Krótki opis sytuacji: małżeństwo od 10 lat, dziecko 8 lat, jestesmy po 40-tce, po ślubie wraz z upływem czasu różnica zdań w wielu ważnych sprawach. Oboje jestesmy niezalezni finansowo. Ja człowiek bardzo aktywny, ona totalna domatorka. Większość czasu z tego powodu spędzam sam lub z dzieckiem, żony nie mogę namówić na nic. Przed ślubem była osobą która dbała o siebie, była atrakcyjna fizycznie, po ślubie odpuściła niemal wszystko. Dziś problem z nadwagą i cukrzycą. Zapomniałem dodać oboje jestesmy DDA, choc ja zdaje sobie z tego sprawe, żona zaprzecza. Na przestrzeni lat często dochodzi do kłótni, jeżeli ja nie wycofam się to kłótnia będzie trwała i trwała. Potrafię przepraszać, jeżeli w czymś przesadziłem. Od żony słowa przepraszam nigdy nie usłyszałem. Od tylu lat wynajmujemy mieszkanie, choć mam naciski aby wziac kredyt na budowe wielkiego domu. Oczywiście z uwagi, że nie czuję bezpieczeństwa w tym związku i miłości konsekwentnie odmawiam brania kredytu. Podczas ostatnich tygodni usłyszałem nie tylko podczas kłótni że mnie nie kocha, ale również bez kłótni takie słowa. I sedno - czy waszym zdaniem warto wogole probowac ratowac taki związek w którym jedna z osób mówi - nie kocham z uśmiechem na twarzy? Do chwili obecnej za to nie przeprosiła, w ogóle traktuje chyba te słowa jak zabawę. Mi jest ciężko, bo pomimo tych niezbyt udanych lat we mnie miłość do niej pozostała. Ale coraz częściej mam tego dość - tego samotnego spędzania czasu, wyjazdów samotnych, nigdzie nie mogę jej wyciągnąć. Wolny czas spedza lustrujac profile na facebooku lub ogladajac serie programow rozrywkowych w TV. Pewnie gdyby nei dziecko to bym odszedł, ale zdaje sobie sprawe z konsekwencji rozwodu dla dziecka. Tylko czy słysząc słowa - nie kocham Cie jest w ogole sens co ratowac? Oczywiście nie wiem na ile te słowa są prawdziwe ale bardziej wierze w ich prawdziwosc a nie zlosliwosc. Co do ewentualnej zdrady żony wykluczam taka sytuacje, gdyż sprawdziłem to na wielu plaszczyznach. Od zawsze dla żony liczyła się jej rodzina, matka i siostry - czesto rozmawia z nimi telefonicznie, maja duzy wplyw na jej decyzje. Takze - co robic? warto dla dziecka walczyc? starac sie rozkochac? czy to wogole realne? Dodam ze gdybym zgodzil sie na kredyt na dom(stać nas na to) to bylbym przez nia noszony na rekach, nawet pewnie przez kilka tygodni slyszalbym - kocham cie - choc pozniej po zakupie domyslam sie że czar by prysł. Za miesiac mamy otrzymac mieszkanie po moich rodzicach, jednak żona nie chce zamieszkac bo na przestrzeni lat miała wiele spięć z moją matką, która pomimo że chciała jej okazywac serce spotkała się z niezrozumieniem. Ja planuje przeprowadzić się nawet jezeli ona odmówi, czy słusznie? Dodam jeszcze ze o terapii malzenskiej nie ma mowy - ona nie widzi potrzeby.
  14. uno

    on woli spać na kanapie

    To sie tylko tak niewinnie zaczyna, a co jak pojawi sie dziecko? U mnie tez na poczatku wspolne spanie, potem dziecko - mezu idz do drugiego pokoju bo dziecko najwazniejsze, a potem juz 8 lat oddzielnie, a teraz prawie na krawedzi rozwodu. Nie ignoruj tej sprawy, bo potem bedzie za pozno
  15. Po raz ostatni bo niektorzy tu udsja Greka. Czlowieku przed slubem nie byla domatorka!!!
  16. Jest po prostu chorobliwie zazdrosny i niedowartościowany. Prawdopodobnie ma niskie poczucie własnej wartości, potrzebuje miec wszystko pod kontrolą bo to go umacnia
  17. Raczej tak, Wiej póki czas i nie jest za późno
  18. Spokojnie, jestes szczesliwa kobietą, mozesz wszystko zaczynac od nowa bez ewentualnego bagażu życiowego
  19. Dziekuje wszystkim za zabranie głosu w tej sprawie. Pisząc ten temat własnie chcialem zobaczyc spojrzenie z roznych perspektyw. Myślę, że dzięki temu będę mógł kilka myśli i pomysłów zastosować w swoim życiu. Ostatnie wypowiedzi to już raczej osoby które nawet nie czytają tego wątku, moze 1 stronę i ostatnią, następnie ferują tu wyroki myląc podstawowe fakty. W związku z tym z mojej strony temat uważam za zamknięty, uzyskałem szeroki punkt widzenia, osobiście nie zamierzam udzielać się dalej w tym temacie. Dziękuje wszystkim za opinie, te bardziej trafione i te mniej trafione. Mam nadzieję, że postąpię słusznie. Pozdrawiam
  20. Niestety, szkoda czasu nawet zaprzeczac
  21. Wyslalem ci wiadomosc na priv
  22. Moje bo jesteśmy jak dwie krople wody, poza tym pytanie nie na miejscu
  23. Od zawsze. Mieszkalismy po slubie oddzielnie z uwagi na to ze mielismy prace w innych czesciach Polski. Potem zona pojechala do rodziny mieszkac jak zaszla w ciaze rzekomo na kilka dni po czym nie chciala zamieszkac poza domem rodzinnym. Chciala abym ja mieszkal z jej matka i ojcem alkoholikiem. Nie zgodzilem sie
  24. Jak nie wiesz po co to nie mam zamiaru od poczatku tlumaczyc
  25. U nich bedzie inaczej. Juz wszystko uratowane na potrzeby forum. Watpie ze autorka w ogole odbyla rozmowe
×