Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

uno

Zarejestrowani
  • Zawartość

    93
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez uno

  1. Była mozliwosc budowac sie na dzialce rodzicow (nie mieli nic przeciwko bo i tak tam nie mieszkaja, jest tylko altanka). Jednak moja żona odrzucila tą mozliwosc, bo przeciez to nie jej działka....
  2. Mój ojciec przestal pic jak mialem 15 lat, do dzis nie tknął alkoholu, jej pije do dzisiaj. Nie ma z nim żadnych relacji pomimo że ojciec mieszka z jej matką w domu. Nie raz zwracam jej uwagę, że nie powinna opowiadac o ojcu jak o koledze, bo jakby nie patrzec to jej ojciec. W jej domu zawsze rzadzila matka, twarda ręką. Boje się, że ona tez przejęła tą bezkompromisowosc, nie nauczyła sie zadnych relacji z facetami przez brak ojca. Dodam ze jestem jej jedynym chlopakiem i zaraz mezem. Nie miala zadnych zwiazkow przede mna, zadnych sexow z nikim innym. Ja mialem kilka dziewczyn przed malzenstwem.
  3. Mysle ze nie. To nie ten typ czlowieka, jej sex nie jest potrzebny, faceci. Dla niej liczy sie dziecko, ewentualnie dom + jej rodzina. Ten watek sprawdzalem, bo tez po pewnym czasie miałem podejrzenia. Nie jestem głupi w tych kwestiach. Reki sobie uciac nie dam, ale to co zdołalem sprawdzic wskazuje ze na 99.9% nie ma nikogo
  4. Też mam takie podejscie. Zdaje sobie sprawe, że dom to tez wieczny wydatek. W pracy spedzam dosc duzo czasu, dzis akurat urlopuje. Wiem o tym, ze nawet gdyby ten dom powstal to zaraz beda zarzuty napraw to napraw tamto, wpakuje sie tez w wieczne remonty. Bo jak zobaczy ze ktos ma lepiej zagospodarowany pokoj to zaraz bedzie płakać, że ona tez tak chce. Owszem moze jestem w tym troche odmienny od reszty spoleczenstwa ale dom nie jest dla mnie najwazniejszy. Najwazniejsze sa dla mnie chwile spedzone razem, wspolne wspomnienia. Przez te 10 lat żona zobaczyła ze mną kawałek świata, tak ze wyszscy moi znajomi jej zazdroszczą. jednak ona tego nie docenia, dla niej to jest nieistotne ze przez 10 lat zobaczyła ok. 30 państw na świecie. I zawsze to ja finansowalem te wszystkie wycieczki, podroze. Zapewnialem wszystko. Nigdy nie powiedziala nawet dziekuje ze moglismy pojechac. Tak to wyglada. Nie jestem dusigroszem. To ze nie wzialem kredytu to nie znaczy ze trzymam pieniadze w sakiewce . Powiem wiecej przeznaczam duzo tez pieniedzy na pomoc innym. Oczywiscie jestem za to krytykowany, bo przeciez kase powinien caly czas gromadzic na zakup domu
  5. Mowilem jej wielokrotnie, że nie potrafie się przekonac do kredytu z powodu takiego, że nie czuje że między nami jest dobrze. Proponowałem abysmy najpierw zbudowali harmonie wobec siebie, a potem nie wykluczałem budowy domu. Problem w tym, że ona nie chce czekac, ona chce JUŻ teraz i natychmiast. Pewnie by tak chciala aby zbudowac dom i zostawic ją samą z dzieckiem. Wiadomo ze to jednak nie nastąpi
  6. Na odciecie się przez nią od jej rodziny nie ma najmniejszych szans. Może 1 na milion? Nigdy się od nich nie odetnie, oczywiscie jak do nich jedzie to mnie krytykuje, dlatego ja stopniowo przestałem też tam jeździć. Jezeli postawie wybor albo JA albo jej rodzina to wybierze rodzine, bez cienia watpliwosci
  7. U mnie tak to nie wygląda, nikt jej nie krytykuje, do czasu jak nie zaczela czepiac sie mojej siostry to mozna by powiedziec ze moja siostra byla jej najlepsza przyjaciolka. Ale po tym jak siostre zaczela atakowac, zadrosci, siostra tez wyluzowala, stala sie bardziej obojetna. Moja matka pomimo ze wiele miała z nia wiele spięć, to i tak ja podziwiam ze podchodzi do niej pozytywnie, chce dac mieszkanie itd Moje odciecie od rodziny nic tu nie zmieni. Raczej odciecie sie jej od jej rodziny moze by cos zmienilo. Tak jak pisalem rozmawia z siostrami godzinami dziennie, interesuje sie ich zyciem, przesiaduje na facebooku bo siostra wysle zdjecie co teraz robi. Nie raz mysle ze jak siostra pierdnie to ona już o tym wie. Ona żyje ich życiem a swoim nie. Jak wracam do domu i jest w trakcie rozmowy z siostra to raptownie konczy rozmowe. Ode mnie i corki wyciaga wszystkie informacje co sie dzieje u mojej rodziny a o jej nie wiem nic, kompletnie nic. nawet nie powiedziala mi ze jej jedna z siostr wyszla za maz rozumiesz?
  8. Tak czy owak ta społeczna izolacja przez wirusa nam nie służyła, tak czesto schodzilem jej z drogi jak widziałem, że szuka zwady. Jak nas wtłoczyli do mieszkań i domów to niestety nie było ucieczki, dlatego w tym okresie kłótnie się nasiliły
  9. Moja rodzina ktora mieszka blisko niegdy się do nas nie wtrącała. Odciecie jest niemozliwe bo bez pomocy rodzicow musielibysmy korzystac z opiekunki. Ja nie jestem osoba ktora biega codziennie do rodzicow czy dzwoni. Nie raz widze ich raz w tygodniu, dzwonie jeszcze rzadziej. Jej zachowanie sie pogorszylo gdy moja siostra zaczęła budowe domu z mezem ktory na codzien pracuje poza granicami kraju. Wrecz moja zona wtracala sie w ich zycie, dyskutowla ze co to za rodzina w której facet mieszka z daleka od żony i dziecka. W ten sposob skonfliktowala sie tez z siostrą. Pomimo wszystko moja rodzina nie jest jej przeciwna, zdaja sobie sprawe ze najbardziej ucierpi na tym dziecko. Tym bardziej ze zostanie wywiezione 300 km ode mnie i chcac nie chcac nie bede w stanie widywac go co tydzien
  10. Mieszkamy w duzym miescie powyzej 500 tys. mieszkancow. Faktyczna separacja czyli mowisz o przeprowadzce do mieszkania rodzicow za miesiac?
  11. List planuje dac jej do przeczytania za kilka dni jak ochłonie po powrocie od rodziny swojej, bo jest nieco nerwowa od czasu powrotu. Jezeli nic z nim nie zrobi, to ja tez nie mam ochoty sie dalej męczyć, tylko dla dziecka
  12. Jak jej nie było napisałem list na 15 stron gdzie spokojnie wytłumaczyłem dlaczego nie jestem szczesliwy, co mi brakuje, co moge zmienic w sobie, jakiej zmiany oczekuje w niej. Prawdopodobnie nawet go nie przeczyta, ale jezeli przeczyta i zlekcewazy to planuje sie wyprowadzic za miesiąc. Nie raz slysze teksty typu - czego jescze sie nie wyprowadziles do mieszkanka mamusi
  13. Papier napisany ale nie zlozony? prawdopodobnie obróci się na pięcie i wyprowadzi z mieszkania, poczuje sie dotknięta i urażona. Zreszta to ona czesciej mowi o rozwodzie niż ja. nawet dziecko edukuje ze będzie z nią mieszkało a nie ze mną
  14. Moze miec, nie wykluczam, ale co zrobic aby zdala sobie z tego sprawe? konsekwentnie zaprzecza
  15. Po prostu ją kocham, dlatego jest mi tak cięzko odejsc. Dla mnie rozwod to porazka zyciowa. Bedzie mi trudno o niej zapomniec, przezyje to o wiele trudniej niż ona co do tego nie mam watpliwosci. Dodatkowo dziecko nie pozostanie przy mnie, gdyz nie chce robic awantury w sądzie, szargac dziecko po psychologach, przedluzac to wszystko. Przez wiele lat rozmawiam z roznymi ludzmi anonimowo przez internet pytam o zdanie, szukam pomocy. Gdyby po mojej stronie nie bylo milosci to pewnie dawno bylbym po rozwodzie
  16. Wielokrotnie mowilem o pozwie o rozwod wogole jej to nie wzrusza. Wydaje mi sie ze jest na tyle pewna siebie, ze nie bierze moich slow na powaznie
  17. Czy waszym zdaniem jest wogole sens sie wyprowadzac do mieszkania rodzicow? obawiam sie ze wykorzysta to przeciwko mnie w sądzie, typu że zostawiłem ją samą z dzieckiem. Choc zachecam ją do wspólnej wyprowadzki, ale wiadomo uniosła się honorem ze to mieszkanie po rodzicach (choc wszystkie jej siostry tez mieszkaja w domach po rodzicach mezow).
  18. W jej domu nikt jej uczuc nie okazywal, ani matka ani ojciec alkoholik. Byla zawsze w cieniu ladniejszej i madrzejszej siostry. Moze to tu jest problem? Tylko jak jej o tym mowie ze chodzmy na wspolna terapie dla DDA to mowi po co na co, to ty jestes DDA a nie ja.
  19. U Uważam, ze wina w kazdym nieudanym malzenstwie jest po obu stronach, w moim nawet jestem w stanie powiedziec ze 60% mojej jezeli to pomoze to uratowac. Ona twierdzi ze jest niewinna, rozumiesz? To nie ja twierdze ze jestesm swiety. Jej nigdy nic nie odpowiadalo, ani moja rodzina, jak zaczalem z nia chodzic i przedstawilem ojcu, a do ojca zadzwonila kolezanka z pracy, to potem mi powiedziala ze moze to kochanka? To jest normalne?
  20. O terapii mowie z nia od lat moze 5.... nie ma ochoty, jej psycholog czy ktokolwiek nic nie doradzi. TAkze to nie wchodzi w ogole w grę. Gdy podsuwam jej jakies madres art. z internetu odnosnie malzenstwa to nie zadaje sobie wogole trudu aby przeczytac, od razu wyrzuca. Gdy jej mowie ze powinnismy byc dla siebie najwazniejsi odpowiada - dla mnie najwazniejsze jest dziecko a nie Ty.
  21. Twierdzi ze sex nie jest jej wogole potrzebny w życiu. Po rozwodzie ktorym tez straszy, nie chce sie z nikim wiązac bo jej dobrze bez facetow
  22. To chyba słabo czytasz, nigdzie nie napisalem ze jestem święty. Pisze ze jestem DDA a jezeli troche sie orientujesz to wiesz ze tacy ludzie maja np problemy z wchodzeniem w zwiazki, zaufaniem drugiej osobie. A wady ma kazdy, ja, ty czy ona. Nie uwazam jednak swoich wad na tyle wielkich aby powodowaly ze ktos mnie szantazuje okazywaniem milosci w zamian za dom
  23. Pisałem wyraznie oboje jestesmy DDA. Prawda jest taka ze na poczatku bardzo jej ustepowałem, po czasie zaczalem miec tez wlasne zdanie. Od poczatku chciala miec dom, tak jak pisalem po slubie mieszkalismy osobno bo pracowalismy w miastach polozonych po 300 km od siebie. Potem miala problem aby wogole zamieszkac razem, bo przeprowadzając się musialaby zostawic pracę a ja musialbym wziac kredyt tylko na jedne pobory. Dlatego nie chcialem brac kredytu tak swiezo po slubie. Przed slubem nie mieszkalismy ze soba w typowym znaczeniu tego slowa, spotykalismy sie raz na 2 tygodnie na weekendy. Nigdy nie stawałem po stronie matki, dosc szybko sie usamodzielnilem, podejmowałem samodzielne decyzje choc nie zawsze akceptowane przez rodzicow. Wiadomo ze to jest moja relacja tego jak to widze, ale raczej nie dam jej linka do tej dyskusji bo wykorzystalaby ją przeciwko mnie np podczas rozwodu. ja bardziej obstawiam ze jestesmy DDA w 2 odmianach: jeden rodzaj potrzebuje okazywania milosci (ja) a drugi pomimo ze moze kocha jest zimny i nie potrafi okazywac uczuc (ona). Przed slubem jezdzilismy razem, podrozowalismy, wrecz rzeklbym doskonaly towarzysz podrozy, a po slubie dom dom dom, nic wiecej. Tu nie chodzi o koszty terapii, ona nie chce wogole o niej slyszec bo uwaza ze ja jestem winny jej nieszczescia w 95%. Ona nigdy nie jest winna, nigdy nikogo nie przeprosi. Alkoholu w domu wogole nie ma, jestesm calkowitym abstynentem od zobaczenia jako dziecko co alkohol zrobil z mojego ojca.
  24. Nie raz mysle ze slub wziela glownie po to aby miec dom.... moje rodzenstwo ma swoje domy, zawsze mi to wypomina ze wszyscy dookoła mają a ona ma mieszkac w mieszkaniu. Od poczatku to był problem. Ja przez tyle lat nie dałem się w to wmanewrować bo nigdy nie grało na tyle aby wziac kredyt
  25. Piszesz to jako facet czy kobieta? Pytam bo wiekszosc tu wypowiada sie facetow, troche brakuje mi opinii kobiet
×