Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

rosa_rosa

Zarejestrowani
  • Zawartość

    33
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

0 Neutral

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

  1. Dziewczyno ciesz się i korzystaj z życia, podróżuj, zwiedzaj, tańcz, śpiewaj, baw się. Uwierz mi że facet godny rezygnacji z tego trafia się jeden na milion, większość to niestety albo buraki z wyższym wykształceniem albo toksyczni frajerzy. Przykre ale prawdziwe, przepraszam ale takie czasy że lepiej i szczęśliwiej jest być singlem albo mieć po prostu przyjaciela z przywilejami. Jeśli chcesz założyć rodzinę bo możliwe że już w tym wieku myślisz o tym to nie szukaj na siłę, pomyśl o innych rozwiązaniach z których można skorzystać zamiast za wczasu skazywać siebie i dzieci na nieszczęśliwe życie. Pozdrawiam
  2. rosa_rosa

    Co się stało z moim mężem

    Nie dla kasy, nigdy mi na pieniądzach nie zależało. Ale że życie ucieka to wiem i już wewnętrznie nie wytrzymuje. Nie wiem co mogę jeszcze zrobić.
  3. rosa_rosa

    Co się stało z moim mężem

    Z wyrachowania raczej nie, jak się poznaliśmy jeszcze oboje studiowaliśmy i wręcz to mnie było zawsze na wszystko stać a on był tym słabszym ogniwem. Z biegiem lat sytuacje się naturalny sposób odwróciły ale nigdy nie postrzegałam go jako potencjalnego bankomatu.
  4. rosa_rosa

    Co się stało z moim mężem

    Bardzo chciałabym pracować tylko ze u siebie, narazie jeszcze nie mogę bo dzieci s małe ale nie zamierzam być niczyją utrzymanką bo mam głowę na karku i dwie ręce do pracy.
  5. Boże obawiam się że go nienawidzę. Jestesmy prawie 7lat po ślubie. Jak wraca z pracy to szukam zajęcia żeby z nim tylko nie rozmawiać i nie musieć wchodzic w interakcje. Nie mogę patrzeć na jego twarz. Ja zajmuje się dziećmi, ogarniam dom i sprawy bieżące. Moj mąż jest niesympatyczny, nie ma znajomych ani przyjaciół, szorstki w obejściu do tego stopnia że nawet jego wlasni rodzice dogadują tematy ze mną bo z nim nie sposób się dogadać. Nikt go nie odwiedza, nikt poza siostra i rodzicami nie dzwoni na urodziny. Nigdy nie miał zbyt wielu kumpli ale przez to że nie dbał o relacje z nimi to te nieliczne nawet znajomości naturalnie wygasły. Jest moim zdaniem chodzącym ...a, za wszelkie niepowodzenia obwinia wszystkich dookoła a nie siebie. Jest żałosnym frajerem. Jak się nie może dogadać z 4letnia córka to krzyczy do mnie że ją nastawiam na niego, jak na parkingu drzwi odbiły i ją lekko uderzyły wydarł się na nią że powinna uważać i się rozpłakało biedne dziecko. Ostatnio bawił się z nią przy podwieczorku i sok wylał się na jej nową pizamke to zamiast dziecko przeprosić i jakoś zaradzić na jej płacz powiedział ze jest niezdarna. Oczywiście nie zostawiłam tak tego bo nie jestem cicha myszką i nie pozwolę na takie traktowanie moich dzieci ale przez to okropnie się kłócimy, już mówię co myślę na jego temat, wygarniam konkretnie i z najgłębszych miejsc rzeczy które o nim myślę ale to niczego nie zmienia. On się obraza jak gimnazjalistka. Nie śpimy ze sobą i dobrze mi z tym, czasem sie kładziemy razem ale strasznie się męczę że jest tak blisko. Zachowuje sie nie ostatni cham bo owija się kołdrą na ścisk i odwraca plecami i musze spac bez przykrycia albo przynosić sobie drugą. Kiedyś wyszarpywałam tą kołdrę dla zasady ale teraz już nie warto, wolę spać pod osobną niż z ...a się szarpać. O pozostałych sprawach łóżkowych nie mówię bo jak się domyślacie nie ma o czym mówić, jak jeszcze czasami do czegoś dojdzie to szybko i jednostronnie nie wspominając ze jak ja nie pomyślę, nie zadbam i nie kupie prezerwatyw to on może i rok się nie kochać. O kwiatach i drobnych gestach z jego strony dawno zapomniałam, nie powinnam ich w ogóle oczekiwać bo przecież pracuje i zarabia i czego ja jeszcze od biedaka chcę. Nie wyjaśniamy już konfliktów, kiedyś tak robiliśmy ale teraz wszystko mi jedno i nawet nie chce z nim wchodzic w dyskusje bo prędzej bym się ze ściana dogadała niż z nim. Te śmierdzące sprawy zamiatamy pod dywan i jakoś na codzień funkcjonujemy tzn mamy dobry układ i podział obowiązków i jeszcze się to sprawdza. Jest zakompleksionym dupkiem i trzeba to przyznać, myśli że jak zarabia dobrze to należy mu się pokojowa nagroda Nobla i powinnam Bogu dziękować za takiego zajebistego faceta. Powiedziałam mu kiedyś że jak dzieci podrosną to otworze swój biznes bo nie chce wracać na etat to mi niby żartem powiedział że chyba będę śmieci sprzątać po rowach. Taki inteligent. Ciągle mi dogaduje z tym że a to podłoga nie umyta, a to zabawki porozrzucane a ostatnio przy jego rodzicach w weekend sprawdzał fronty kuchenne pod sufitem i pokazywał mi ile kurzu zdjął na palcu że aż się jego rodzice dziwnie patrzyli co on wyprawia. Dla Dzieci ogólnie dobry i niczego nam nie brakuje ale poza tym nie do wytrzymania. Ja też napewno ideałem nie jestem ale już ledwo że sobą wytrzymujemy. Kiedyś jeszcze się wkurzałam i płakałam a teraz jest mi tak obojętny że najchętniej bym z nim nie rozmawiała a sprawy nieuniknione omawiała na komunikatorze, w sumie to już sporo spraw tak z nim załatwiam. Przy dzieciach staram się stwarzać pozory i unikam miejsc zapalnych które wiem ze mogłyby doprowadzić do kłótni ale on potrafi sie kłócić przy dzieciach i nie rozumie że to złe dlatego przynajmniej że swojej strony minimalizuje to ryzyko. Jestem strasznie samotna w małżeństwie, nie mogę z nim rozmawiać ani się zwierzać bo jestem zaraz oceniana jako taka która się użala albo szuka dziury w całym. Już dawno nie jestem z nim szczera, nie wiem co u niego ani on co u mnie i bardzo mi już z tym dobrze. Nie chcę żeby wiedział z kim na codzień rozmawiam itp bo nieraz w kłótni wykorzystywał różne fakty np na temat mojej rodziny o których mu w zaufaniu opowiadałam. Nigdy go nie kochałam na zabój, byłam zakochana ale to nie była miłość od strzały amora natomiast kiedyś się bardzo lubiliśmy i przyjaźniliśmy ze sobą a teraz już nic nie zostało i wiem że to już nie wróci.
  6. rosa_rosa

    Czy myślicie często o byłych

    Czasami mi się śni mój były. Zwykle to są miłe sny, np że rozmawiamy, wspominamy sobie, że chwyta mnie za rękę. A dzisiaj przyśniło mi się że we śnie sie w koncu odważyłam i zapytałam czy czuje coś do mnie jeszcze. Patrzył mi w oczy i powiedział że tak. Ja jakby nie doslyszalam albo nie dowierzalam i zapytalam jeszcze raz i on znowu powtórzył że tak. Boże, nawet nie wiecie jak dziwnie się czułam budząc się rano obok męża. Z jednej strony mega miły sen który powoduje że przez pół dnia powtarzam go w pamięci a jednoczesnie mega poczucie winy
  7. rosa_rosa

    Czy myślicie często o byłych

    Chyba masz trochę racji, zwłaszcza z tym że nie da sie dokladnie poznac kogos w tak krótkim czasie a juz całkiem naiwnym jest ze przez tych 10lat ten człowiek wcale sie nie zmienil. Na pewno dzisiaj gdybysmy stanęli naprzeciwko siebie to bym stwierdzila że sory, nie. Ale ja chyba żyje tamtymi kilkunastoma miesiacami, taki syndrom minionego lata. To czego nie moge sobie wybaczyć to to, ze dalam sie złamac rodzicom. Moze gdyby sie to skonczylo naturalnie, gdybyśmy sie rozstali w innych okolicznościach to dzisiaj byłby dla mnie zamknięty temat. A tak coś sie skonczylo w pełni kwitnienia, jeszcze te późniejsze słuchy które do mnie docierały utwierdzaly we mnie poczucie pieknej utraconej miłości i teraz siedzi mi to w głowie.
  8. rosa_rosa

    Czy myślicie często o byłych

    Nie rozumiem dlaczego sprowadzasz sprawy uczuciowe do pieniędzy. Po pierwsze nie napisałam że mój były nie miał kasy tylko że nie miał na siebie pomysłu poza balowaniem i korzystaniem z życia, natomiast teraz się ustatkował i zarabia. Poza tym po co wtedy miało mi zależeć na jego kasie skoro tak młodej osobie nie w głowie budowa domu, samochód etc. Po drugie mój mąż tez nie pochodzi z jakiejś zamożnej rodziny, wszystko do czego doszedł osiągnął swoją ciężką pracą i samozaparciem więc nie do końca sie Twoja teoria potwierdza.
  9. rosa_rosa

    Czy myślicie często o byłych

    Gdyby tak było to bym o tym napisała. Dlaczego miałabym koloryzowac. Mój były byl typem Łobuzera ale nie był chamem. Zawsze w towarzystwie był bardzo lubiany, z resztą nadal jest. Dzisiaj jest trenerem personalnym na siłowni i pracuje z wieloma osobami które bardzo chwalą jego entuzjazm i pozytywne podejście. Jedyną rzeczą z którą się po części zgodzę to to, że rzeczywiście w tamtym zwiazku zawsze się coś działo ale z drugiej strony na atrakcje był juz czas i obecnie zależy mi na stabilizacji, atrakcji dostarczają mi dzieci (:
  10. rosa_rosa

    Czy myślicie często o byłych

    Gdyby tak było to bym o tym napisała. Dlaczego miałabym koloryzowac. Mój były byl typem Łobuzera ale nie był chamem. Zawsze w towarzystwie był bardzo lubiany, z resztą nadal jest. Dzisiaj jest trenerem personalnym na siłowni i pracuje z wieloma osobami które bardzo chwalą jego entuzjazm i pozytywne podejście. Jedyną rzeczą z którą się po części zgodzę to to, że rzeczywiście w tamtym zwiazku zawsze się coś działo ale z drugiej strony na atrakcje był juz czas i obecnie zależy mi na stabilizacji, atrakcji dostarczają mi dzieci
  11. Hej, od dawna obserwuje u siebie silne rozmyślania o byłym chłopaku. Obecnie jestem mężatką, mamy dzieci i jesteśmy szczęśliwa rodziną ale mam wyrzuty sumienia że myślę często o byłym i rozpamietuję to co z nim przeżyłam. To było już wiele lat temu, zakochałam się w nim zaraz po Gimnazjum. To był taki typowy nasz miejscowy Łobuz. Zakochalismy sie w sobie jak wariaci, ja z dobrego domu, poszłam zaraz do najlepszego liceum a on po skończonym Gimnazjum, z niepełnej rodziny pracował to tu, to tam żeby mieć na balowanie. Ja przed nim miałam innych chłopaków ale to były raczej zauroczenia a z nim przeżyłam chyba tą pierwszą prawdziwą miłość. Moim rodzicom nie podobał się nasz związek, zwłaszcza ojcu który nieraz kazał mu się wynosić albo robił mi szlabany żebym się z nim tylko nie spotykała. Ja wśród znajomych z mojego liceum też nieraz kłamałam albo zatajałam różne detale dotyczące mojego byłego bo było mi trochę wstyd że jest tylko po Gimnazjum itd. Poszłam sama na półmetek bo nie chciałam robic sobie i jemu przykrości. No i potem się juz zaczelo powoli psuć, rodzice dokładali od siebie a ja zmęczona z jednej strony awanturami w domu a z drugiej strony tym że tkwilam w takim a nie innym, bardzo wymagającym środowisku zerwalam z nim. Niedługo potem poznalam mojego obecnego męża, bylismy razem kilka lat po czym wzięliśmy ślub. Mój były długo mial nadzieje ze jeszcze do siebie wrócimy, z resztą normalnie sie spotykaliśmy nieraz i gadalismy na różne tematy i czasem próbował mnie pocałować albo jakoś mnie rozczulic w sposób jaki tylko on potrafił ale to już nie było to samo. Po jakimś czasie związał sie z naszą wspólną znajomą z która jest do tej pory i powoli nasze relacje się ochładzały głównie z jej winy bo była o niego strasznie zazdrosna. W sumie się nie dziwię bo wszyscy wiedzieli jak on jest bardzo we mnie zakochany i nasze rozstanie odbiło się szerokim echem. Nieraz mi znajomi donosili ze moj były poklocil sie ze swoją dziewczyną i po pijaku wykrzykiwał ze nadal tylko mnie kocha albo ze kocha się w życiu tylko raz. Ale to co mnie zastanawia to to że ja mimo upływu lat i zmiany sytuacji życiowej nadal czesto o nim myślę, życzę mu w duchu żeby sie rozstał ze swoją dziewczyną (bo uważam ją za toksyczną), czasami jak sie pokloce z mężem to tez rozmyslam o tym gdzie razem chodzilismy z byłym albo inne czułe momenty. Chętnie chodze w miejsca gdzie sie spotykaliśmy w tajemnicy przed całym światem, uśmiecham sie wtedy do siebie. Mamy siebie w znajomych na portalach i lajkujemy swoje posty i zdjecia ale nigdy do siebie nie piszemy. Nie chcę oczywiście zdradzać męża ani nic w tym stylu ale dręczy mnie poczucie winy ze mam to w głowie i nie potrafie sie z tym pożegnać raz na zawsze. Czy też tak macie? Co ze mną nie tak?
  12. Moja dwuletnia córka złapała rota w przychodni a byłyśmy tylko zrobić bilans, w poczekalni nikogo (już) nie było. Tylko my, pielęgniarka i pediatra. Za dwa dni od rana wymioty.
  13. Zastanów się czy w ogóle zaszczepić a nie czy szczepic teraz czy jak nadejdzie odpowiedniejsza pora roku. Ja nie szczepię odkąd syn mojej siostry zapadł na padaczkę poszczepienną i teraz kilka razy w miesiacu trafiają na SOR a synek drugiej siostry miał zapalenie mózgu i wielokrotnie przekroczone normy toksyn w organizmie. To nie mit, ja zwykle opieram się na faktach i raczej nie dałabym się wciągnąć w żadną antyszczepionkową paranoję. Tylko głupii nie uczą się na cudzych błędach.
×