Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

rosa_rosa

Zarejestrowani
  • Zawartość

    33
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez rosa_rosa

  1. Boże obawiam się że go nienawidzę. Jestesmy prawie 7lat po ślubie. Jak wraca z pracy to szukam zajęcia żeby z nim tylko nie rozmawiać i nie musieć wchodzic w interakcje. Nie mogę patrzeć na jego twarz. Ja zajmuje się dziećmi, ogarniam dom i sprawy bieżące. Moj mąż jest niesympatyczny, nie ma znajomych ani przyjaciół, szorstki w obejściu do tego stopnia że nawet jego wlasni rodzice dogadują tematy ze mną bo z nim nie sposób się dogadać. Nikt go nie odwiedza, nikt poza siostra i rodzicami nie dzwoni na urodziny. Nigdy nie miał zbyt wielu kumpli ale przez to że nie dbał o relacje z nimi to te nieliczne nawet znajomości naturalnie wygasły. Jest moim zdaniem chodzącym ...a, za wszelkie niepowodzenia obwinia wszystkich dookoła a nie siebie. Jest żałosnym frajerem. Jak się nie może dogadać z 4letnia córka to krzyczy do mnie że ją nastawiam na niego, jak na parkingu drzwi odbiły i ją lekko uderzyły wydarł się na nią że powinna uważać i się rozpłakało biedne dziecko. Ostatnio bawił się z nią przy podwieczorku i sok wylał się na jej nową pizamke to zamiast dziecko przeprosić i jakoś zaradzić na jej płacz powiedział ze jest niezdarna. Oczywiście nie zostawiłam tak tego bo nie jestem cicha myszką i nie pozwolę na takie traktowanie moich dzieci ale przez to okropnie się kłócimy, już mówię co myślę na jego temat, wygarniam konkretnie i z najgłębszych miejsc rzeczy które o nim myślę ale to niczego nie zmienia. On się obraza jak gimnazjalistka. Nie śpimy ze sobą i dobrze mi z tym, czasem sie kładziemy razem ale strasznie się męczę że jest tak blisko. Zachowuje sie nie ostatni cham bo owija się kołdrą na ścisk i odwraca plecami i musze spac bez przykrycia albo przynosić sobie drugą. Kiedyś wyszarpywałam tą kołdrę dla zasady ale teraz już nie warto, wolę spać pod osobną niż z ...a się szarpać. O pozostałych sprawach łóżkowych nie mówię bo jak się domyślacie nie ma o czym mówić, jak jeszcze czasami do czegoś dojdzie to szybko i jednostronnie nie wspominając ze jak ja nie pomyślę, nie zadbam i nie kupie prezerwatyw to on może i rok się nie kochać. O kwiatach i drobnych gestach z jego strony dawno zapomniałam, nie powinnam ich w ogóle oczekiwać bo przecież pracuje i zarabia i czego ja jeszcze od biedaka chcę. Nie wyjaśniamy już konfliktów, kiedyś tak robiliśmy ale teraz wszystko mi jedno i nawet nie chce z nim wchodzic w dyskusje bo prędzej bym się ze ściana dogadała niż z nim. Te śmierdzące sprawy zamiatamy pod dywan i jakoś na codzień funkcjonujemy tzn mamy dobry układ i podział obowiązków i jeszcze się to sprawdza. Jest zakompleksionym dupkiem i trzeba to przyznać, myśli że jak zarabia dobrze to należy mu się pokojowa nagroda Nobla i powinnam Bogu dziękować za takiego zajebistego faceta. Powiedziałam mu kiedyś że jak dzieci podrosną to otworze swój biznes bo nie chce wracać na etat to mi niby żartem powiedział że chyba będę śmieci sprzątać po rowach. Taki inteligent. Ciągle mi dogaduje z tym że a to podłoga nie umyta, a to zabawki porozrzucane a ostatnio przy jego rodzicach w weekend sprawdzał fronty kuchenne pod sufitem i pokazywał mi ile kurzu zdjął na palcu że aż się jego rodzice dziwnie patrzyli co on wyprawia. Dla Dzieci ogólnie dobry i niczego nam nie brakuje ale poza tym nie do wytrzymania. Ja też napewno ideałem nie jestem ale już ledwo że sobą wytrzymujemy. Kiedyś jeszcze się wkurzałam i płakałam a teraz jest mi tak obojętny że najchętniej bym z nim nie rozmawiała a sprawy nieuniknione omawiała na komunikatorze, w sumie to już sporo spraw tak z nim załatwiam. Przy dzieciach staram się stwarzać pozory i unikam miejsc zapalnych które wiem ze mogłyby doprowadzić do kłótni ale on potrafi sie kłócić przy dzieciach i nie rozumie że to złe dlatego przynajmniej że swojej strony minimalizuje to ryzyko. Jestem strasznie samotna w małżeństwie, nie mogę z nim rozmawiać ani się zwierzać bo jestem zaraz oceniana jako taka która się użala albo szuka dziury w całym. Już dawno nie jestem z nim szczera, nie wiem co u niego ani on co u mnie i bardzo mi już z tym dobrze. Nie chcę żeby wiedział z kim na codzień rozmawiam itp bo nieraz w kłótni wykorzystywał różne fakty np na temat mojej rodziny o których mu w zaufaniu opowiadałam. Nigdy go nie kochałam na zabój, byłam zakochana ale to nie była miłość od strzały amora natomiast kiedyś się bardzo lubiliśmy i przyjaźniliśmy ze sobą a teraz już nic nie zostało i wiem że to już nie wróci.
  2. rosa_rosa

    Co się stało z moim mężem

    Nie dla kasy, nigdy mi na pieniądzach nie zależało. Ale że życie ucieka to wiem i już wewnętrznie nie wytrzymuje. Nie wiem co mogę jeszcze zrobić.
  3. rosa_rosa

    Co się stało z moim mężem

    Z wyrachowania raczej nie, jak się poznaliśmy jeszcze oboje studiowaliśmy i wręcz to mnie było zawsze na wszystko stać a on był tym słabszym ogniwem. Z biegiem lat sytuacje się naturalny sposób odwróciły ale nigdy nie postrzegałam go jako potencjalnego bankomatu.
  4. rosa_rosa

    Co się stało z moim mężem

    Bardzo chciałabym pracować tylko ze u siebie, narazie jeszcze nie mogę bo dzieci s małe ale nie zamierzam być niczyją utrzymanką bo mam głowę na karku i dwie ręce do pracy.
  5. Moja dwuletnia córka złapała rota w przychodni a byłyśmy tylko zrobić bilans, w poczekalni nikogo (już) nie było. Tylko my, pielęgniarka i pediatra. Za dwa dni od rana wymioty.
  6. Zastanów się czy w ogóle zaszczepić a nie czy szczepic teraz czy jak nadejdzie odpowiedniejsza pora roku. Ja nie szczepię odkąd syn mojej siostry zapadł na padaczkę poszczepienną i teraz kilka razy w miesiacu trafiają na SOR a synek drugiej siostry miał zapalenie mózgu i wielokrotnie przekroczone normy toksyn w organizmie. To nie mit, ja zwykle opieram się na faktach i raczej nie dałabym się wciągnąć w żadną antyszczepionkową paranoję. Tylko głupii nie uczą się na cudzych błędach.
×