Mam że masz tak jak ja co bym nie zrobił jest źle. Pracuje u siebie więc w prawie każdej chwili jestem dyspozycyjny, odbieram dzieci jak przyjadą ze szkoły i robię obiad, jestem imbecylem kulinarnym i z głowy to zrobię spagetti pomidorową kotlety i ziemniaki zwykle albo opiekane. Z zupami słabo wiec kupiliśmy z żoną termomixa żebym coś gotował więc gotuje żeby było lżej i żeby dzieci zjadły, wiadomo ja też i żona jak przyjedzie z pracy. Fajne to urządzenie i nawet się trochę odnalazłem i robię a to chałkę bułeczki ostatnio chleb. Zawsze jak coś robię to staram się sprzątać na bieżąco, naczynia do zmywarki przetrę blat umyję zlew itd. Dzisiaj robiłem obiad w między czasie chleb, załadowałem i włączyłem zmywarkę umyłem blat w kuchni a resztę naczyń wstawiłem do zlewu, do dalszego mycia w zmywarce, i poszedłem do pracy. Jak wróciłem do domu to mi się dostało od żony że przez moją pasję pieczenia musi sprzątać po mnie bo jakiś uchwyt ubrudzony ciastem, w zlewie też coś musiała skrobać, gdzieś oliwa po butelce spłynęła na półkę. Posprzątał bym to bo zawsze sprzątam ale nie było miejsca w zmywarce, a nie czekałem bo pomimo że pracuje u siebie to nikt mi za siedzenie w domu nie płaci. W gotowaniu jestem słaby i w sprzątaniu też nie jestem tak pedantyczny jak ona ale coś robię, i nie zostawiam bałaganu jak to po gotowaniu. I tak to moja małżonka raz dwa ostudziła moje zapędy piekarsko-kulinarne. Wywalam resztę zakwasu na chleb, odkładam do kartonu to co używałem, od poniedziałku będą tylko dania nie brudzące, po najniższej linii oporu. Czasem poprostu nie warto wychodzić przed szereg.