Roleta
Zarejestrowani-
Zawartość
190 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Roleta
-
A widzisz, to u mnie jest inaczej. Mój k nie zerwał nigdy, nigdy nie powiedział, że już nie chce, że jest zmęczony, czy że chce przerwy itp, myślę że dlatego, bo wie, że jakby coś takiego powiedział to juz by nie było nigdy powrotu, nigdy. A tak to ma sprawdzone niestety, że jak się nie odzywa nawet 2 miesiące to wróci i ja będę. Tylko że teraz już nie będę. Jest inaczej, usunęłam konto, jego nr telefonu i zablokowalam. Nie ma już żadnej drogi kontaktu. On mi nie wysłał życzeń ani na walentynki, na dzień kobiet i na święta też nie. Słabo. Narazie z każdym dniem jest mi gorzej, mam nadzieję, że będzie jak mówisz i przyjdzie czas ulgi, bo narazie jest słabo. Iza podam ci później tutaj maila bo chce pogadać bardziej szczegółowo z tobą ok?
-
Hej Iza No mi też niełatwo i nawet trudniej bo wiem że to koniec total. Ile u ciebie trwa już brak kontaktu? Przypomnij mi kto u was zakończył?
-
Ja zostawiłam dawniej k nie dla m. Ja go zostawiłam nie mając nikogo innego na oku, m poznałam później. Już wtedy nie czułam milosci do niego. Nie zawahałam się przy rozstaniu i nawet raz nie owialy mnie wątpliwości czy dobrze zrobiłam i czy by nie wrócić. Nigdy. Potem poznałam m, było fajnie. Ale po urodzeniu córki po 5 już wtedy latach małżeństwa, zaczelo się psuć między nami. I jakoś podczas tego kryzysu odezwał się on. Na początku nie przywiązywałam wagi nawet do niego, szczerze to nie chciało mi się nawet z nim rozmawiać. On już wtedy te swoje toksyczne "nie będę ci przeszkadzał skoro nie masz dla mnie czasu", albo "nie będę ci się narzucał" - gdy nie odpisywałam bo byłam chyba z przyjaciółką gdzieś. To były początki początków a on już wtedy takie teksty pisał. Odrazu mnie to jakby irytowało ale nie traktowałam go poważnie to i nic z tym nie zrobiłam. Potem rozmowy coraz częściej, potem codziennie, potem cały dzień praktycznie i nie wiem nawet kiedy zaczęło mi zależeć. Wyznał miłość i cierpienie jakie przeszedł po rozstaniu. I tak dalej i tak dalej. A dziś? Nie odzywamy się do siebie i ja go poblokowalam, usunęłam nr telefonu. Tak się kończy ta "piękna miłość" Nigdy bym nie przypuszczała, że tak będzie. Na dodatek to co teraz odpieprzam w domu do m to szok. Nie umiem zachowywać się normalnie, jestem zołzą. Nie wiem o co mi chodzi. Nie lubię m bo z k nie wyszło?
-
Dobrze że nie wysłałaś, zalowalabys potem. Ale rozumiem cię doskonale, miałam tak samo, na mojego k takie rzeczy nigdy nie działały. Czyli jest też trochę tak, że od niego sporo zależy co będzie z wami. Napisz jak się zachował
-
Zastanawiam się Lola skąd ty masz wogole tyle wątpliwości, co do k. Przecież on jest wolny, idealna sytuacja. Możecie się umówić zawsze, na dodatek jakieś lunche itp, no po prostu bajka. Możesz do niego ZAWSZE zadzwonić, on też nie jest przez to zmęczony romansem jak mój chyba, bo jego ż dawała mu popalić, był pod nieustanną kontrolą, sprawdzany telefon i codzienne dogadywanie. Ja nawet rozumiem że to go zmęczyło, bo mogło. Tylko jakby mi powiedział, że tak się czuje i dodał coś miłego co zawsze mówił to ja bym zrozumiała. Ale niestety nie stać go na szczerość. Szkoda. Będę tu Lola dla ciebie jak się u ciebie skończy, choć myślę że u ciebie się nie skończy szybko... Jedyna opcja to jak on by poznał kogoś... A ta jego była? Fajna jakaś? Co z nią teraz?spał z nią na tych wspólnych wakacjach?
-
Siedzę w domu z córką. M też w domu. Zawsze miałam trochę czasu vdla siebie, teraz nie mam go zupełnie (zamknięte przedszkole), wychodzę ale co to za luksus jak możesz tylko do sklepu wyjść lub na samotny spacer/rower. No nie służy mi ta sytuacja, chce wrócić do mojej naturalnej aktywności i spróbować normalnie żyć bez k...
-
Oj Dagmara nie bądź taka logiczna do bólu, ja to wszystko rozumiem, ale co mam poradzić jak jeszcze coś czuję do niego?
-
No ok, ale chyba możnaby inaczej? On miał pewnie zawsze satysfakcję że nie odzywa się a ja pewnie myślę i wychodzę z siebie. Nieraz mi mówił "jeszcze zatęsknisz" brzmiało jak groźba. Wiem, że większość "cudownych" rzeczy o nim sobie sama wymyśliłam i sama to projektowałam, bo fakty są takie że jest on naprawdę bardzo toksyczny i choć był dobrym chłopakiem kiedyś to był też lekkim lawirantem już 15 lat temu. I to mu zostało jak widać.
-
Długo to już trwa? Twoje milczenie?co jaki czas on się odzywa?
-
Moja sytuacja jest taka że choćbym chciała to nie mogę. Mój k często milczał jak było coś nie halo między nami. Pierwszy raz milczał 2 tygodnie, nie odpisywał na wiadomości i nie odbieral. Drugi raz miesiąc. Trzeci raz 2 miesiące i teraz czwarty raz już miesiąc minął. Tylko tym razem ja też całkowicie milczę. A kiedyś pisałam. On jest bardzo zawzięty, do tego jest to facet który oczekuje i potrzebuje ciągłej adoracji. A że ja jestem kobietą która też tego potrzebuje, i każde z nas stawia swoje potrzeby na pierwszym miejscu to właśnie się romans zakończył. Zakończył się beznadziejnie, bez klasy i kultury, ale ja sama nic nie zrobię jak on taki jest.
-
Kochane zaczyna się. Czuję że się zapadam, tęsknię i myślę o nim cały czas... Wcześniej chociaż widziałam jego aktywność a teraz go nie ma, nie ma nic, zupełnie nic! Czy to co zrobiłam jest ma pewno lepsze dla mnie?
-
Chodzi o siłę żeby zrobić coś czego się nie chce właśnie a powinno jak ja nie chciałam i Lola nie chce.
-
Tak masz rację! Już to też kiedyś tu pisałam że dla żadnej z nas k nie zostawił w historii tego wątku żony. Ja się szczerze przyznaje że myślałam aby być z k ale za dużo przeszkód, a ja nie lubię sobie komplikować Życia które i tak już jest skomplikowane. I najważniejsze że on mi nie pasuje charakterologicznie. Pociąga mnie bardzo bardzo fizycznie, uwielbiałam jego głos...ale to jest co innego jak życie na codzien, mój m jaki jest to jest ale to jest pewny facet, logiczny. Szkoda mi że moja relacja z k się skończyła ale za dużo mnie to kosztowało, i ja jednak lubię jak ktoś się trochę pougania, on przestał więc jest jak jest.
-
A żebyś wiedziała, że dziś to mnie naprawdę już boli głowa od myślenia. Zrobić to? Nie? Zablokować? Nie? Jezu mam już dość dzisiejszego myślenia. Już mam to za sobą, myślę że jak nie będę widziała jego aktywności na kanale (limboska to signal bo pytałaś) to szybciej zapomnę. Doradzcie mi tylko jak zrobić żeby nie pielęgnować tego uczucia i tęsknoty w sobie?
-
Dla mnie się to skończyło dzisiaj. Bez możliwości powrotu. Czekam tylko na chwilę kiedy przestanę o nim myśleć.
-
No masz rację, tak mogło być. Choć w mojej ocenie nie reagowałam histerycznie, jak mi coś nie pasowało to się wycofywalalam i chlodzilam kontakt. Raz jak "zerwałam" napisałam że mnie to męczy już, że chce odpocząć to się uniósł dumą i milczał 2 miesiące, potem wróciliśmy do kontaktu z jego inicjatywy, ale kilka dni rozmów i się posprzeczalismy i mija właśnie miesiąc kolejnej ciszy... Dziś już zatrzymałam ten toksyczny pociąg, zamknęłam wszystkie możliwości kontaktu ze mną. Bo tak jest dupkiem i tak o nim myślę, ale urabiał mnie 2 lata, i się zaangażowałam myśląc że wróciło wielkie uczucie sprzed lat, haha no nie mogę jaka byłam naiwna zaczynając to. Żałuję tylko że nie dałam rady wcześniej tego skończyć bo teraz niestety czuje się trochę jakby poniżona czy nie wiem jak to nazwać, czuje dyskomfort, nie mam satysfakcji.
-
Znam te wszystkie uczucia jakie opisujesz. Nic nowego ci nie napiszę. Jemu nie zależy tak jak tobie. Ale ty nie jesteś gotowa na koniec, to widać. Biedne my kobiety jesteśmy...
-
Dzięki za te słowa, mam nadzieję że szybko odczuje tą satysfakcję. Nie zostawiłam mu otwartej furtki. Zamknęłam ją. Przez chwilę zapomniałam że to o mnie trzeba się starać bo on jest bardzo przeciętnym chłopcem. Niech będzie szczęśliwy że swoją ż, oni do siebie pasują, my nie i nie wiem po co odgrzewalam nasz związek i to w formie romansu.
-
Myślę a prawie jestem pewna, że nie będzie bo za bardzo boi się że się wyda, wie że mój m w domu i jego ż też. Zresztą tym co napisałam na pewno go mocno uraziłam a to jest obrazalski gnojek. "Taka miłość" a taki koniec. Kto by się spodziewał. Ma mój nr telefonu. Ja jego pokasowalam. Nie znam. Nie zadzwoni, bo połączenie będzie na wyciągu. Odpuści bo za bardzo się boi o swój tyłek
-
I właśnie jak myślę o moim k to odrazu mi na myśl przychodzi to jak właśnie czekałam. To było okropne. Niby mógł się odezwać a tego nie zrobił, bo jak później wytłumaczył, plany się zmieniły i np ż wzięła wolne w pracy niespodziewanie a ja czekałam, i jak się nie doczekałam to był taki smutek że nie mogłam się skupić na niczym. I teraz już jestem świadoma tego, że dlatego właśnie nie wrócę emocjonalnie do k (bo jestem pewna że on się odezwie jeszcze) bo to czekanie było najgorsze. Ta nieprzewidywalność. Brrrr
-
Nie zjedzcie mnie teraz, ale napiszę co myślę (mogę się mylić). U mar nie ma niczego absolutnie wyjątkowego w jej romansie, każda z nas nie mogła jeść spać na pewnym etapie, ja tak, długo to trwało, k miał tak samo, oboje schudlismy przez ten czas po 10 kg Różni się tylko tym że jej k jest już w takim wieku, że jest na pewno bardziej wyrahowany, dużo bardziej doświadczony, tak jak ktoś już pisał mógł mieć wcześniej już kochanke/i i wie jak to rozgrywać. Ma też na pewno więcej klasy jako facet, co też może wynikać z doświadczenia i wieku. Natomiast cały przebieg romansu, uczucia jemu towarzyszące - typowe i powtarzalne. Mar się zakochała, on się zauroczył pewnie tylko. Bo przecież nie jest tajemnicą że jak facet kocha to odchodzi od ż i jak najszybciej chce miec na wyłączność kobietę którą kocha. Wiem wiem mar, powtarzasz często że niczego nie oczekujesz więcej, ale czyżby? Nie masz w głębi serca pragnienia, żeby i on czuł do ciebie czegoś więcej niż tylko pożądanie? Przepraszam za brutalność ale chyba po to tu jesteśmy żeby pisać szczerze co myślimy. I jeszcze jedno, ja tylko mogę z boku ocenić jak to wygląda, nie znając większości szczegółów, dlatego wiem że mogę się drastycznie mylić, bo was nie znam i ty i twój k najlepiej wiecie jak jest. Mnie też próbowano oceniać że mój romans tylko wirtualny to jak nie romans, a było mega, zaj... iście, mnóstwo uczuć i emocji, bliskość itd itd. Ale ja to już wychodzę z tego powoli.
-
No z tym wirusem jest przej.....ane... Dla mnie pewnie lepiej bo to że mój m cały czas w domu, i jego ż także to oddalamy się od siebie coraz bardziej i bardziej, brak kontaktu rozpuszcza więź. 3 tygodnie już nie kontaktujemy się. Teraz z perspektywy czasu i takich akcji w przeszłości widzę jaki to burak jest, chłopczyk bez jaj i klasy. Wiecie jak się teraz czuję? Jestem o wiele bardziej spokojna, i co jest przełomem dla mnie - nie mam ochoty się odezwać czy napisać. Nie myślę nawet o tym. Czyli jestem pogodzona z sytuacją. On nadal zagląda, ja dużo rzadziej niż wcześniej. Myślę jeszcze o nim ale nie tak dużo. Po prostu zamierzam w końcu odzyskać swoją godność i olać dupka. Wczoraj myślałam nawet czy byłabym w stanie wrócić do kontaktu z nim, czy chciałabym tego. Czy wróciłaby czułość i inne rzeczy. I myślę że nie. Serce jeszcze trochę chce, ale rozum już silniejszy jest.
-
Oj nie nakręcacie tak Mar, nie psujcie jej dobrej zabawy. Romans pewnie niestety jak każdy, ale u nich trwa już rok i nawet raz się nie pokłócili, są zgodni, nie mają oczekiwań i super, niech trwa. Ja mialam identycznie jak mar Lola i pewnie wszystkie tu z nas przez pierwszy rok, chodziłam 30 cm nad ziemią, wyglądałam pięknie, ciągle uśmiechnięta i też ludzie CODZIENNIE zauważali że coś się zmieniło, że aż biją ode mnie feromony. Ale Dagmara też trafnie to opisała, że po każdym następnym powrocie było już mniej emocji, u mnie jest identycznie od jakiegoś czasu. I z mojej i z jego strony. I też mam wnioski, że skoro nie mam już z tego takiej radości i szczęścia to czas na koniec. Nie cierpię takiego zawieszenia jak teraz. Ale konsekwentnie obdarzam go swoim milczeniem, dokładnie tak jak on mnie. Nie zaglądałam na kanał od 3 dni. Ale już kusi. Chcę to jednak trochę wydłużać stopniowo.
-
Oj tak dokładnie. Ja też dałam się nabrać. Tzn. nie mam wątpliwości że kiedyś jak te emocje były tak silne on też wierzył w to że nam się uda, kiedyś chciał. Ale prawda jest niestety taka, że to były tylko silne emocje, ciekawość, niedostępność, pożądanie. Teraz jak widać, emocje opadły i po tym wszystkim, po tylu deklaracjach, po wyznaniach miłości ze łzami w oczach, i niestety po seksie on nie ma problemu, żeby teraz olać moja wiadomość np. Tzn. On tak robił od początku jak się pokłóciliśmy, tylko ja taka zakochana wtedy nie dawałam za wygraną i dobijalam się do niego. Kiedyś nie mogliśmy wytrzymać bez kontaktu 3 dni, a teraz? Wnioski są prze-proste. Przykre to jest dla mnie, nie ukrywam, ale skoro nie płacze po kątach, mimo że trochę boli to chyba nie jest że mną najgorzej. Kiedyś bym zwariowała z bólu. Teraz mimo wszystko mam już bardzo dość jego pojepanego zachowania. I tak jak napisała Dagmara, jest wszystko cacy dopóki i lokomotywa i wagoniki jadą. To się może tylko wtedy udać, jak nie ma się oczekiwań. A nie oszukujmy się, zazwyczaj oczekiwania mają kobiety nie oni. I wtedy zaczyna się powoli psuć jak u mnie np. Nie oczekiwałam żeby odszedł od rodziny tylko żeby mi poświęcił czas wtedy kiedy potrzebuje, i to już mu nie pasowało. Także to wszystko jest hoooja warte, i zdania nie zmienię.
-
Słuchajcie. Mój k znów milczy. Ale z niego toksyk, masakra. Ja już sobie daje z nim spokój, tzn. i tak nie mam wyjścia bo on milczy. A na domiar wszystkiego nie mam dostępu do naszego kanału, zablokowało się , jakiś znak chyba z góry. Także nawet nie będę wiedziała czy był, czy pisał. Nie da rady tego odblokowac. Staram się odpychać myśli o tęsknocie, chcę być silna a nie taka słaba jak dotychczas. A u ciebie Lola jak? Jak twoje samopoczucie?