Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Roleta

Zarejestrowani
  • Zawartość

    190
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Roleta

  1. Mój k albo już były k, jak rozmawialiśmy 3 dni temu, powiedział, że "jutro i pojutrze będzie pilnowany przez ż, więc nie porozmawiamy" ja że ok. Ja nie tylko nie pisałam przez te 2 dni, ale i trzeciego dziś także nie pisałam. On dziś rano z fochem napisał coś że mnie nie ma, to idzie sobie. Odczytałam dużo później, bo nie zaglądałam na kanał. Chwilę popisaliśmy, ale tak zwyczajnie, bez nawet jednego miłego słowa, wogole bezimienne... On by chyba chciał żebym to ja się dalej uganiała za nim, a jak nie to się obraża... Dziwny gość. Ma pretensje że ja się nie odzywam, przecież on ma takie same możliwości jak ja o co mu chodzi? Nie służy mi to wszystko, nie da się z tym człowiekiem tak normalnie, zdrowo, tylko ciągle jakieś gierki i inne cuda...
  2. No Lola to sama m się przyznała, czym sobie trochę skomplikowała sprawę, ale jak widać daje rade dalej
  3. Dagmara a jak on do ciebie pisze, to odpisujesz?
  4. Dzisiaj mnie olsnilo po zamianie z nim kilku zdań (tekstowo). Zobaczyłam w nim tamtego człowieka, z którym nie chciałam już być, i którego zostawiłam. On się niewiele zmienił. Zmieniłam go ja przez ostatnie 1,5 roku. Swoim zaangażowaniem, zainteresowaniem. Role się jakimś cudem odwróciły, bo to o mnie kiedyś bardzo zabiegał, jak inni faceci. Niestety nieudane małżeństwo obniżyło mega moje poczucie własnej wartości, co jest bardzo przykre. Rozważam także odejście od m. Co nie jest łatwe, bo mam problem z samotnością, boję się jej. Ale nie ulega wątpliwości, że to małżeństwo jednak mnie ściągnęło w dół mocno psychicznie. I pojawił się on, nic nie wart hoooj, w którym tak się zakochałam, jakież to beznadziejne. Pomyślałam dziś całkiem poważnie, że chce kopnąć w dooope tego duupka na sam początek. "nie rób priorytetu z kogoś kto traktuje cię jak opcję" ależ boskie słowa. On mi będzie teraz stawiał warunki? O nie. Niby jest wszystko dobrze, ale zaskoczenie przyjdzie niespodziewanie. Dzisiejsza rozmowa mi pokazała że nadawalam temu człowiekowi większej wartości niż on ma.
  5. Radzilyscie mi tutaj wcześniej, żeby nie wchodzić w to znowu jak już mam tyle czasu za sobą... czemu tak trudno posłuchać dobrych rad?? Nie muszę chyba mówić, jak się dziś czuję, po dogłębnym przeanalizowaniu tego o czym rozmawiałam z nim. Czuję się fatalnie, jest mi mega smutno, przykro i co tylko możliwe. Odbija się to na rodzinie. Nie mam ochoty na zabawy z córką, nie mam ochoty na cokolwiek z m. Chce mi się tylko płakać. Przyjaciółka mi mówi, że bardzo dobrze że tak wyszło bo przynajmniej wiem (nie jestem pewna czy wiem) o co mu chodzi. A m jest spoko jeśli tylko okaże mu odrobinę inicjatywy i czułości. A ja zamiast się skupić na m, to zadręczam się kimś kto nie istnieje dla mnie, kimś kto mi wprost powiedział jakie są jego priorytety. Kimś kto myśli tylko i wyłącznie o sobie, i o tym żeby jego ż się nie dowiedziała. Wkur...wilam się. Na poważnie. On nie będzie rozdawał kart. Myślę jeszcze co zrobić. Na pewno nie będę po tym co usłyszałam oddana mu jak kiedys, nie będę dostępna zawsze kiedy będzie chciał. Mogę to chyba już szczerze przed sobą przyznać, że wykorzystał mnie. Nie mówię o seksie, bo jemu nie chodzi o to głównie, po za tym ja też chciałam tego seksu i nie żałuję. Wykorzystał moje uczucie. On mówi że ja za wiele wymagam od niego, kiedy to on przez cały czas wymagał ode mnie poczym się obrażał jak nie mogłam tego spełnić, jak powiedziałam dobrze o m, jak nie narzekałam na m itd, jak nie mogłam rozmawiać i można by tu mnożyć przykłady. Gdzieś po drodze popelnilam duży błąd. Bo za bardzo zaczęło mi zależeć.
  6. Dokładnie. Świetnie to napisałaś, zaszyfrowane nigdy. Ja będę chciała powoli wyjść jednak. Nie będę mu umilała codzienności tracąc po drodze to co powinno być dla mnie najważniejsze czyli rodzina. Tracąc czas i energię. Nic nie mając w zamian, jedynie to że porozmawia że mną, no naprawdę co za wyróżnienie że na mnie padło. Nie będę zabiegała o kontakt, nie będę go inicjowała. Już mi klapki całkiem spadły i widzę ile to wszystko jest warte. Oczywiście uczucia są silne we mnie, i to jest najgorsze w tym wszystkim.
  7. Tak, kiedyś na początku był taki zdeterminowany, żebyśmy byli razem ze juz czytał o rozwodzie, co wtedy z dziećmi, alimentami, a teraz inaczej śpiewa. To daje do myślenia, chociaż na początku ja też nie myślałam racjonalnie, też chciałam rzucać wszystko przez jakiś czas, nie myślałam o trudnościach. On się chyba teraz boi deklaracji, bo się boi moich oczekiwań. Tylko że ja widzę jaki on jest poje...any i nie zamierzam niczego dla niego rzucać. Przydałoby się mu utrzeć nosa
  8. W to, że u nich seks kuleje jestem w stanie uwierzyć. Jest wiele wiele lat po ślubie, mają dwójkę dzieci, obydwoje po dwie prace ciągną, a on był zawsze mega napaleńcem A i w ogóle to dlatego się tak zaciął i nie odzywał po tym co mu napisałam bo "za dużo od niego wymagam, a on nie ma fizycznie możliwości mi tego dać" także boi się moich oczekiwań, najlepiej jakbym ich nie miała wobec niego. Jest beznadziejny, wiem.
  9. Tylko że ja nie myślę o związku z nim i nie odejdę od m dla niego. Tego jestem pewna.
  10. Zapytał czy często się kocham z m, a ja że przecież mu to wszystko jedno więc po co pyta. Powiedział, że nie jest mu to wszystko jedno i że go to boli
  11. Myślisz, że nie jest szczery wobec mnie i tak naprawdę ma mnie w doopie?
  12. Dokładnie tak jest. Mój nastrój zależy od niego, to straszne
  13. Wiecie co no on jest naprawdę bardzo za tymi córkami, mają takie wyjątkowe relacje z tego co widzę i słyszę. Niestety on jest przekonany, że moim największym marzeniem jest to, zeby być z nim, żeby on wszystko dla mnie rzucił. Jak postępować żeby go delikatnie otrzeźwić? Żeby miał też trochę tej niepewności czy mi zależy?
  14. Wiesz co on nie zaproponował, żebyśmy byli tylko przyjaciółmi, bo zapytałam o to. Zapytałam co czuje do mnie, odpowiedział że to samo co na początku, że zawsze będę jego największą miłością. I nie jest tak, że trzyma dystans, nasza rozmowa była czuła jak dawniej, tylko napisałam wam najważniejsze informacje jakie od niego dostałam. Powiedział też, że on też myśli o tym, że ja się mogę nim rozczarować i wrócę do męża a on nie będzie miał do czego u siebie wracać. Oczywiście powiedziałam mu w podsumowaniu, że widzę to tak, że fajnie jakbyśmy mieli kontakt ale na jego warunkach, zaprzeczył by stawiał jakieś warunki. Że po prostu ocenia sytuację obiektywnie, i mimo że mnie naprawdę kocha to widzi jak sytuacja jest skomplikowana.
  15. Ok. Generalnie powiedział mi wprost, że teraz dzieci (ma dwie córki) są dla niego najważniejsze i to żeby je wychowywać i żeby one miały ojca jest dla niego priorytetem. Stwierdził, że wie doskonale że jeśli chodzi o moją córkę to jest pewien że ja mam tak samo. Że jest szczęśliwy że poznał tak idealną kobietę jak ja, i że zawsze będę jedyna i że nie umie zapomnieć o mnie choćby na godzinę. Że czas pokaże co dalej będzie, bo przeszkody jakie mamy na drodze są teraz nie do przejścia. Że zależy mu bardzo na kontakcie, jednak pomimo tego jak bardzo działam na niego, nie chce podtekstów seksualnych, bo wtedy się za bardzo wkręca, i boi się że może zrobić coś głupiego, zapytałam co np. Odpowiedział, że odejść od rodziny. Więc nazwałam się odskocznią i czasoumilaczem, zaprzeczył że tak mnie traktuje. Zapytałam więc po co mu jestem potrzebna, czego oczekuje. Odpowiedział, że chce po prostu żebym była i żebyśmy dalej mogli dzielić się swoimi troskami, żebyśmy rozmawiali. I jak to widzicie? Będę cierpieć jak będę to ciągnąć? Odciąć się? Ciężko mi podjąć jakąś logiczną decyzję. Nie chcę podejmować pochopnych decyzji, kroków.
  16. Wchodząc na forum robię to zawsze na trybie incognito, także chyba nie?
  17. Bardzo chciałabym wam tu wszystko opisać o czym rozmawialiśmy. Tylko boję się zidentyfikowania mnie przez niego...na ile jest to możliwe? Bo to taki (chyba) typ faceta co korzysta z poradników, a wpisując coś w google na kształt "romans" to to forum jest w czołówce
  18. Wiem już dokładnie na czym stoję. Porozmawialiśmy bardzo szczerze. Z jednej strony bardzo dobrze, bo mam już obraz tego czego on chce, żałuję tylko jednak że ten kontakt się odnowił. Mogłam to zostawić jak było. Z drugiej strony nie wiedziałabym tego co wiem teraz.
  19. Lola musiał o mnie myśleć bo logował się przynajmniej raz dziennie a czasami i pięć. Wiem bo jestem nawiedzona i tyle razy sprawdzałam, że co do minuty wiedziałam wszystko. Tylko pytanie co myślał? O czym? Co do mnie i czy wogole coś czuje? Czy chodzi tylko o łechtanie ego czy o coś ciut więcej?
  20. Dziewczyny słuchajcie, czemu ja się źle czuję? Nie mieliśmy okazji i chyba nie prędko będziemy mieć żeby porozmawiać przez telefon, warunki nie sprzyjają. Pisaliśmy tylko trochę. W tym pisaniu nie było zupełnie niczego takiego wiecie, miłego, uczuciowego... Tak jakbyśmy oboje badali grunt i czekali kto pierwszy się wyłamie? Z mojej strony tak jest, a jak z jego to nie wiem. Boże, czuję się nieswojo, chce go ale też boję się znowu zawodu. Ale moja siostra zawsze. Mi mówiła choć przeciwna bardzo (bo widzi że jest on toksyczny), zebym zastanowiła się zanim coś powiem czego nie chce tak naprawdę. Tęsknię stokroć bardziej. Jeszcze dobija mnie jakoś to, że on jakos bardzo nie zabiega o mnie w tych wiadomościach, tzn. Wcale nie zabiega. Hmmm. Muszę chyba dać temu czas, bo nic nie dowiem się przecież. Jeszcze teraz gdy m i córka cały czas non stop w domu, nie mam nawet jak z nim porozmawiać dzis chciał, ale nie dało rady...
  21. Więc tak. Nie jest to tylko wirtualna znajomość, w sensie teraz tak ale znamy się 20 lat, byliśmy długo razem kiedyś. To prawda, wzięło mnie w hooj... Nie wiem jak to będzie, ale odkąd się odezwał to we mnie znów zauważam, rodzą się te głupie oczekiwania... I gorzej znów znoszę brak kontaktu... Jprdl wykończy mnie to. Dlatego myślę nie puściło mimo 2 miesięcy bo on zaglądał, i tak się wspólnie nakrecalismy. Wiecie co, ja się naprawdę boję że ja już nigdy nie będę potrafiła bez niego.... 🥺
  22. Bo plan mam taki żeby o nic nie pytać, nie wracać zupełnie. Rozmawiać o pogodzie
  23. Nie chcę narazie pisać o szczegółach, ale nie jest to odezwanie się w stylu że tęskni tylko bardzo neutralne. I teraz powiem wam że jest mi o wiele trudniej. Bo znowu ta jakże głupia nadzieja się pojawiła. Nie mam pojęcia jak ten temat ugryźć, na pewno nie ma we mnie euforii jak to dawniej było, nie ma szczęścia, że się odezwał. Jest zaskoczenie, jakas forma nadziei, ale jest też duży niesmak, bo to w końcu po 2 miesiącach aż. Jestem jakaś zblokowana, nie potrafię się otworzyć. Z jednej strony chce tego kontaktu, z drugiej go szczerze nie chcę. Kur...wa.
  24. Jesteś silną babką, bardzo szybko uporalas się z tym wszystkim. Zazdroszczę. Było ci ciężko ale jako nieliczna stanelas na nogi
  25. Dociera dociera. I tak masz rację, ze gdybym znów zaczęła z nim romansować to za jakiś czas sytuacja się powtórzy, dlatego myślę żeby w to nie wchodzić ponownie. Ta relacja przynosiła mi też dużo radości, to niewątpliwie. Ale tych negatywnych uczuć także.
×