Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Roleta

Zarejestrowani
  • Zawartość

    190
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Roleta

  1. Ja nie usprawiedliwiam. Jestem wszystkiego świadoma. Tylko to nie ma nic wspólnego z moimi uczuciami, one są jeszcze silne a na to nie mam narazie wpływu. I żaden tutaj z kochanków na tym forum nie kocha i nigdy nie kochał nas bo żaden jakoś nie rzuca wszystkiego dla nas. Ja nie jestem naiwna. Może ty byłaś Kinia bo uwierzylas swojemu k. U ciebie ewidentnie chodziło mu tylko o seks bo po nim automatycznie on zerwał także twoja historia jest diametralnie inna od pozostałych. Mój romans trwał 1.5 roku i był głównie emocjonalny, jeden tylko seks. Ja "zerwałam" a on przemilczał bo się uniósł honorem. Ale 1,5 roku to długo, więc musiało być uczucie, a nie było seksu. I teraz hit. Odezwał się. Nie wiem czy to dobrze czy źle, mam wątpliwości. Bo nie wiem czy dam radę utrzymać koleżeńskie relacje z nim. Jeszcze nic nie wiem, nie wiem czego on oczekuje bo sprawa jest świeża.
  2. Jejku Izabelin to nie tak. Ja go naprawdę nie bronię, tylko znając go tak dobrze rozumiem trochę jego mechanizmy. Nie atakuje limboskiej! Przecież wiem że ona chce dla mnie lepiej niż on! Myślisz że jestem tak głupia i uważam że on mnie kocha?! No przestań. On wogole nie chce dla mnie dobrze tylko dla siebie. Poza tym, nigdy nie pomyślałam że mój romans jest wyjątkowy, tzn. Tak, jest wyjątkowo hooojowy, na tle tutaj wszystkich!!! Piszę po prostu to co myślę i czuję.
  3. Wszystko się zgadza, tylko że zostawiłam go nie przez żadne jazdy bo wtedy nie robił takich, tylko z innych powodów, nie był taki zły. Teraz rzeczywiście ja jemu mega głaszczę ego tak jak napisałaś, i on to wie że ja go bardzo chce teraz, lecz nie wie że nie zostawiła bym m dla niego.
  4. Ironią zalecialo Lola czy mi się wydaje? wiem, że to wszystko hooja warte ale tak trudno bez tego... To nie o te emocje chyba chodzi, tylko o osobę. A skoro mam świadomość jaki on jest, i że w związku z tym nie marzy mi się mieć go na wyłączność to chciałabym żeby poprostu dalej urozmaicał mi życie, które przy m jest mega przewidywalne. Także nie jestem naiwna tylko może nawet wyrahowana chce go mieć jako odskocznię bo od m dla niego na 100% nie odejdę. On pewnie myśli tak samo, a że mamy zupełnie inne charaktery, to inaczej się w tej relacji zachowujemy. On się obraża na śmierć, a mi złość szybko przechodzi, nie trzymam długo urazy. On już dawniej był tzw "frajereem" ( oczywiście ja tak nie myślałam i nim nigdy)bo jak go rzuciłam to błagał i płakał. Teraz jak sam mówi nie jest już taki, że ma swoje zasady.
  5. A może napisać do niego? Coś neutralnego? Co myślicie?
  6. Tak, mar się zakochała na maxa, ale to wcale nie jest złe, bo oboje dają sobie dużo ciepła i szacunku, tak to wygląda z mar opowieści. Fajnie, zazdroszczę. Korzystaj mar. Bądź szczęśliwa. Z tego co widzę, to jedyny tutaj z opisywanych romansów który nie jest toksyczny. Zdrowy romans jakkolwiek to wygląda. Mój k jest niestety mega toksyczny. Kiedyś opisywałam jego jazdy. Natomiast różni się tym od innych tutaj, że jest mega twardy i nie wraca jak bumerang, nie wpada w panikę po zerwaniu, nie prosi o szansę. Niestety. Może dlatego, że ma zbyt mało do stracenia? Seks raz w roku a tak to zostają fantazje. I też cały czas nie ufał mi, często powtarzał że i tak nigdy m nie zostawię mówił wtedy tak cynicznie, zdrobniając jego imię, tak złośliwie. Był zazdrosny. Powiedział mi kiedyś żebym nie mydliła mu oczu. Sprawdza cały czas, często ale nie odzywa się. Ja nie chcę pisać bo się obawiam że nie odpowie a wtedy bym się fatalnie czuła. On nie napisze pierwszy bo honor mu nie pozwala, i generalnie jest męskim tchórzem, nie jest pewny mojej reakcji więc myślę, że tak to już dobiega końca. Rozmawiałam wczoraj z psychoterapeuta, powiedziała że uzależnienie od osoby, a raczej skutki odstawienne mogą trwać do pół roku. Ja mam 2 miesiące za sobą. I choć jest mi trudno to pewnie jestem już w dobrej sytuacji. Bo jakby to już nastąpiło. Nie muszę się obawiać końca bo on już nastał. Nadal namiętnie sprawdzam czy on sprawdza, i zobaczcie jakie ochłapy mi teraz wystarczają, jestem spokojniejsza tylko przez to że on np. Sprawdzał dziś 4 razy. Jak ja go jeszcze potrzebuje to jakiś kosmos. Myślę że, jakby on przestał zupełnie sprawdzać to mnie czeka kolejne załamanie...
  7. Nie zostawimy, czytam wątek kilka razy dziennie. Też mnie ciekawi co u ciebie i innych także nie pójdę sobie
  8. Iza gdzie możemy popisać/ pogadać prywatnie?
  9. Myślę, że każdy romans bez wyjątku kończy się nieprzyjemnie, bo ktoś ma większe oczekiwania. Ja mojego k znam wiele lat, byliśmy sobie bardzo bliscy, nie jest to obcy facet ktorego poznałam i o jest romans. Zaczęło się tak pięknie, boże, jak to wspominam to aż mi serce mocniej zaczyna bić. Były deklaracje, obietnice, wyznania miłości że łzami w oczach... A teraz? 2 miesiące bez żadnego kontaktu! Niestety, jakby facet miał klasę to umiałby normalnie napisać/powiedzieć że ok, taka jest twoja decyzja i jeśli tak ci będzie lepiej to ok. A on przemilczał i milczy 2 miesiące. Taki daje mi to obraz jego wielkiego uczucia, te 2 miesiące niestety przekreślają wszystko co do tej pory było, wszystko co mówił. Od kilku dni czuje się troszkę jakby silniejsza, tęsknię cały czas ale rzucam się w wir pracy i nie myślę. Szkoda że nie mam możliwości przewidzieć co on myśli.
  10. Miałam dzisiaj straszny dzień w pracy i w domu. Wszystko dziś się od początku nie układało. Czuję, że jestem w czarnej dziurze. W jakiejś otchłani. Do tego w nocy miałam sen, że napisałam do niego, a on nie odpisał... Wracając z pracy do domu, ryczałam pół drogi. Potem w podłym nastroju pokłóciłam się z m. Czy ja kiedyś odzyskam spokój i szczęście?kiedy przestanę naiwnie żyć tą głupią nadzieją, że on zadzwoni? Dlaczego jestem taką desperatką?
  11. Mi mega pomaga praca. tylko wtedy zapominam o nim na chwilę. Przypomina mi się, jak kiedyś moja terapeutka użyła takich słów o nim że jest wredny. Po opowiadaniu jej, jak on się zachowuje gdy ja go zdenerwuje, czy "zerwę". Dlaczego on nie usunie tego naszego kanału skoro nie zależy mu na niczym? Po co to trzyma i sprawdza kilka razy dziennie?
  12. Zazdroszczę Kini... U mnie ciężko. Cały czas jednak sobie mówię, że dobrze bo to pomoże z tym skończyć raz na zawsze a tego przecież chciałam. On mi po prostu w tym pomaga, przez brak kontaktu pomaga mi. Pomaga mi też spojrzenie czasem na jego ż na FB. Wtedy sobie myślę, że nie mam prawa, że on jest jej nie mój. I szczerze jej kurde współczuję. Że ją zdradzał 1,5 roku. Że myślał o mnie, że mnie pragnął. Ale ostatecznie to i tak ona wygrywa. Tak to jest. Ja jemu nie chce niszczyć życia, nigdy by mi do głowy nie przyszło, żeby się mścić na nim itp. Nadal go chyba lubię. I chyba nie chodzi o te emocje, które mi dawał. O niego chyba chodzi. Brakuje mi go. No ale cóż, to od początku nie mogło się udać. Bo jak. Powinnam go poblokowac? Jak myślicie? Bo tak to ciągle myślę i sprawdzam, on też cały czas sprawdza. Tylko jak zablokuje to nie będzie się mógł że mną skontaktować już nigdy, a tego chyba tak w głębi serca nie chce jeszcze... Nie wiem co robić. Ale to zawieszenie mnie truje...
  13. Tak, ja to rozumiem, że taki etap przechodzę. Ale co do reszty chyba nie sprawdzi się u mnie. Gdyby mój m potrafił być dla mnie czuły, troskliwy, żeby dbał o mnie to byłoby mi łatwiej zapomnieć o k. Ale ja w domu mam zero czułości, troski i miłości. Za to mam dużo stresu. Już wiem, że gdybym jednak miała szczęśliwe życie i małżeństwo to nie wplątała bym się w ten romans. Tak, tłumacze się bo mam taką ochotę i mogę. A odnośnie k, czemu on tak robi? Teraz jak sobie przypominam nasze początki kiedy na pewno bardzo mu zależało, zanim doszło między nami do zbliżenia, gdy ja miałam focha i "zrywałam", to on identycznie reagował, zawsze ciszą. Zawsze nie odpisywał, nie odbierał telefonu. Dlaczego tak? Zmieniło się tylko to, że ja wcześniej szybko dążyłam do kontaktu, teraz już nie jestem taka w gorącej wodzie kąpana i te nasze przerwy są coraz dłuższe. No teraz jest rekord. Dlatego myślę, że to już koniec.
  14. Nawet nie wiecie w jakiej czarnej dziurze obecnie się znajduje. Z k już raczej definitywny koniec. Prawie 1,5 miesiąca bez żadnego kontaktu. Czuje się strasznie. Tęsknię ale nie mam złości do niego. Miał prawo mieć już dość jak i ja. Wiele razy jak było dobrze myślałam o zakończeniu. W końcu to zrobiłam, on nie zareagował i tak czas leci. Nie chcę mu już mieszać w życiu, choć cierpię... Teraz najgorsze. Zmiana jaka we mnie zaszła jest nie do odwrócenia, to co on że mną zrobił, co zrobiła ta relacja już nigdy nie będę tą samą osobą. Zaczyna mnie nachodzić straszna myśl i uświadamiam sobie że nie kocham już męża... Jestem tym załamana, mamy dziecko, i całe życie sobie podporządkowane. Nigdy przenigdy nie spodziewałam się, że taki romans na odległość mnie tak zmieni. To co się dzieje teraz że mną jest straszne. Cierpię ale z drugiej strony wiem, że dobrze że on się nie odzywa, bo powrót do tego to za jakiś czas to samo co teraz przeżywam. Nie mam już siły na to. Jednak myślę o nim cały czas, wspominam piękne chwile. Też myślałam że u nas to co innego, wyjątkowego, miłość, która wróciła po latach. Jestem jednak strasznie głupia. Albo za mało wyrahowana. Nie nadaje się do romansów. Teraz codziennie nie opuszcza mnie myśl pt. ale sobie spieprzylas życie. Było w miarę udane, teraz są zgliszcza. Moje samopoczucie jest tragiczne. Nie wiem co dalej...
  15. Hej dziewczyny, chciałam się z wami pożegnać może tymczasowo. Postanowiłam zamknac ten rozdział k i nie rozkładać już na części pierwsze jego zachowania i tego co on czuje. Przestaje mnie to interesować. Zauważyłam też że odkąd jest ta potrzeba logowania i nie pisze tu często ani nie czytam, to mniej rozkminiam i mniej o nim myślę. Zamierzam swój czas poswiecic rodzinie, mężowi bo to on jest przy mnie codziennie, to na niego mogę liczyć. A o tamtym dupku chce jak najszybciej zapomnieć. Nie jest wart funta klakow. Może go nawet niebawem zablokuje, dojrzewam do tej decyzji. Życzę wam wszystkim szczęścia
  16. Ja się wogole zastanawiam czy kiedykolwiek uwolnie się od tego uczucia... Bo jest ono silne jednak. Twój k chyba zawsze jak ty "zrywalas" walczył prawda?
  17. Kinia szybko się pozbieralas, brawo! Nie tęsknisz już?
×