Czasami faceci muszą pocierpieć. W styczniu na zabawie firmowej kolega trochę wypił potem tańczył dużo. Po kilku godzinach ziajał ze zmęczenia i był cały mokry i łapał sie za kołnierzyk więc mu poluzowaliśmy krawat żeby rozpiąć kołnierzyk ale nie chciał bo mówił że nie wypada. W końcu nie mógł wytrzymać i sam go poluzował i chciał rozpiąć kołnierzyk ale w ostatnim momęcie się powstrzymał i zostawił zapięty biedak stękał i męczył sie w nim do rana. My na szpilkaś meczyliśmy to on mógł w krawacie