Aja
Zarejestrowani-
Zawartość
1325 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez Aja
-
Ni oki. To widzę że mamy podobne spostrzeżenia. Swego czasu miał nawet ksywę doktor szybko szybko. Potrafi być nieprzyjemny. Ale to raczej kwestia złego dnia. Mi przez 2 lata zdarzyło się może 2-3 razy że nie był mniej uprzejmy. I fakt. Jeśli nie ma jakiegoś cyrku na oddziale to jest punktualny.
-
Jasne. Nie ma sprawy. No to już wiesz czemu od razu planował odroczenie transferu..... A jak co się z nim pracuje jak masz porównanie z Warzechą?
-
Jak dzwoniłam i pytałam czy mogę przelewem to mi powiedziano, że nie ma możliwości i muszę przyjechać. Też myślałam że załatwię to przelewem. To jest akurat minus Starynkiewicza. Bajzel. I trzeba bardzo pilnować wszystkiego samemu. Też lubię tą położną.
-
Mi lekarz (wspominany tu Marianowski ) kazał liczyć pierwszy dzień okresu do godz. 17. Jeśli okres zaczynał się po 17 to miałam to liczyc jako dzień 0 i pierwszy dzień cyklu to następny dzień.
-
Mam tam 3 zarodki. A minął już rok od mojej punkcji. Więc byłam opłacić kolejny rok przechowywania. A inaczej niż osobiscie się nie da. Właśnie jak będziesz i będziesz miała taką możliwość i ochotę to zapytasz jak to jest cenowo z przechowywaniem zarodków kolejny rok? Czy jest jedną stawka bez względu na ilość zarodków? Czy płaci się od zarodka jakąś kwotę? Bo pani z rejestracji ktora mnie obsługiwala nie wyglądała na pewną tego co robi, a nie pozwoliła mi wyjąć karty i skonsultować z położna.
-
Wow. Ładny wynik. Dużo tych pęcherzyków. Gratuluję. Mi przy 16 pęcherzykach też odroczyli transfer mimo że chormony e2 mialam ok. 2500 więc jeszcze niby w normie. Ale twierdzili że do punkcji jeszcze urośnie estradiol. A po punkcji była informacja że jajniki są tak duże że nie ma mowy o swierzym transferze. A teraz też dodatkowo coraz więcej osób pisze o tym że mimo braku przeciwwskazań do świętego transferu, jest odraczany, bo nowe badania pokazują że crio jest skuteczniejsze. Jeśli masz dofinansowanie z miasta to na kasę też cię nie naciągaja. Bo i tak masz ten transfer za 50 zł. Tylko musisz pamiętać im powiedzieć że to transfer odroczony. Że po punkcji nie było transferu. Bo pierwszy transfer z procedury jest dofinansowany. A każdy dodatkowy kosztuje 1200 zł. Przynajmniej tak było jeszcze w lutym. Trzymaj się i powodzenia.
-
Oki. Rozumiem. To fakt. Już były próby z immunosupresja. Nic to. Pozostaje mi tylko trzymać kciuki za ciebie mocno i gorąco. Przede wszystkim za jakiegoś silnego walecznego wojownika, który się zagnieździ za wszelką cenę i nigdzie nie ruszy przez 9 miesięcy.
-
Nie zalecał immunosupresji najpierw, skoro to rozjechane cytokiny? Czy masz też nieprawidłowości z Ana, że chce od razu szczepienia?
-
Po punkcji nie zostaje ciałko żółte. Bo ono powstaje po pęknięciu pęcherzyka. A chodzi o to żeby żaden nie pękł przed punkcja. Więc działa to jak na cyklu sztucznym. Choć zwykle już bez Estrofemu. Tylko na samym progesteronie, bo do stymulacji dostajemy masę estrogenów.
-
No i to jest ten plus Starynkiewicza właśnie. Jutro teoretycznie nie ma przyjęć w poradni. Prawdopodobnie ma dyżur w szpitalu i zejdzie tylko do umówionych pacjentek. Albo po prostu przyjedzie, bo jest potrzeba. Trzymaj się. Oby estradiol ładnie rósł. Bo wraz z nim rosną pęcherzyki
-
To szef całego programu in vitro na Starynkiewicza. I jakby opiekun i nauczyciel wszystkich młodych w tej klinice. To on właśnie mówił że Warzycha go kiedyś wygryzie z miejsca za kilka lat. Z doświadczenia ci powiem.... On nigdy nie liczy pęcherzyków. Ogranicza się do kilka, kilkanaście lub badzo dużo...... Ogólnie jest specyficzny. Ale podobno zna się na tej robocie. Szczególnie od strony technicznej. Mi robił wszystkie punkcje i transfery. A Warzycha musiał pujsc na kwarantannę jakoś niedawno bo 2 października go jeszcze widziałam.
-
Kogo dostałaś zastępczo?
-
Mi lekarz mówił że jest możliwość każdej patologii ciąży takiej samej jak w ciąży naturalnej. Ale po co męczysz sobie tym głowę. Nie ściągaj na siebie nieszczęść.
-
Ja tak miałam 2 razy. I w następnym cyklu jak jajniki są ok to robi się transfer. Jak nie to trzeba jeszcze jeden poczekać. Ale zwykle nie dłużej. To bardzo częstą przypadłość. Jak estradiol jest za duży to odraczając transfer dla twojego bezpieczeństwa. Ciąża plus hiperstymulacji dać mogą zespół hiperstymulacyjny. I to jest niebezpieczne. Nie ma sensu ryzykować. Teraz wogole coraz częściej odracza się transfer, bo teoretycznie crio są minimalnie skuteczniejsze. Wiem że by się już chciało.... Ale cóż. Trzeba czekać. Cierpliwości życzę. I dozo zarodeczkow.
-
To zawsze kwestia indywidualna. Ja miałam 3 stymulacje. Jedna w normie ale nie było z tego zarodków. Dwie przestymulowanie. Do punkcji we wszystkich 3 czułam się podobnie. Czasem zakluj jajnik. Zwłaszcza jak zrobiłam gwałtowniejszy ruch. I ciut wzdęty brzuch. Ale prawie niezauważalnie. Żadnych wachań nastrojów itp. Po punkcji też było ok. 2-3 dni pobolalo i tyle. Po drugiej miałam straszne bóle, ale był to atak woreczka żółciowego więc bez związku z procedurą. Za to po 3 czułam się chyba najlepiej ze wszystkich, mimo że miałam jajniki po 15 cm. Więc nie nastawiaj się na źle samopoczucie. Będzie dobrze.
-
Ogólnie to jest tego masę, zależy z jakim lekarzem pogadasz. Bo co lekarz to inna teoria. Ale napiszę ile wiem. Przede wszystkim progesteron jest podawany zwykle w 2 różnych jednostkach. Ja nigdy nie pamiętaj które są które. Ale wartości które ci tu podam są zgodne z jednostkami w alabie. I te wartości są niższe niż w tych drugich jednostkach. Przy ciąży naturalnej: Niby nikt tego nie bada, więc nie do końca wiadomo jakie poziomy mają dziewczyny naturalnie. I jaki powinien być. Jak już któryś lekarz bada to podobno ma być powyżej 25 lub 30. Takie 2 teorie słyszałam. Przy transferze na cyklu naturalnym bez suplementacji progesteronem - no to wartości jak wyżej. Przy transferze na cyklu sztucznym lub naturalnym ale z suplementacją prigesterinu.: Większość lekarzy z którymi sie spodkalam twierdziła że badanie progesteronu jest bez sensu bo wynik nic nie mówi jak jest na prawdę. Bo suplementowany progesteron dopochwowo, trafia bezpośrednio do macicy, a dopiero to co się nie wchłonie do krwiobiegu. A suplementowany doustnie duphaston nie wychodzi we krwi. Więc badanie jest bez sensu. Część lekarzy mówi, że jak już badać to wynik powyżej 9 jest ok. Bo właśnie reszta nie wyjdzie i tak w badaniu. Tak samo jest napisane też w specyfikacjach leków z progesteronem. I część lekarzy wali progesteron w opór do wartości jak w ciąży naturalnej i wymaga wyniku minimum 25 lub 30. Kto ma rację? Nie mam pojęcia.
-
A... Oki. Już rozumiem. Bo się przez chwilę pogubiłam. To super. Trzymam za ciebie moooocno kciuki. I za małe zarodeczki też.
-
Hej Wiosenka. Mam pytanie bo się pogubiłam. Ty masz mrozone oocyty? I będą dziś je zozmzazac i zapładniać?
-
Ja tak kiedyś zrobilam. Końcówkę strasznie ciężko wpuścić do środka bo tam jest powietrze i powstaje ciśnienie. Przez do tłok ciężko idzie. Trzeba bardzo mocno osadzić tę drugą igłę żeby nie poszło właśnie bokiem. Mi wtedy też poszło bokiem i mniej płynu znalazło się w fiolce. Nie ma się czym martwic. Ten płyn to woda do wstrzykiwań. Sam chormon jest w tym proszku. Więc ilość chormony jest w fiolce taka sama. Tylko rozpuszczoną w mniejszej ilości wody. Ale nie powinno to być statystycznie istotne. I na pewno nie wstrzykniesz sobie za mało. Co najwyżej ciut więcej, bo roztwór jest minimalnie bardziej skoncentrowany. Jedyne co przez to grozi to tak na prawdę to to, że pobierzesz mniej jednostek z tej fiolki bo jest mniej płynu. I wcześniej będziesz musiała rozrobić druga. Ale ja bym nie panikowała wogole.
-
Kochana. Bardzo mi przykro. Skoro beta była większa niż 0 to na pewno zaczął się zagnieżdżać. A czy coś poszło nie tak dziś czy wczoraj czy przedwczoraj, tego nie zgadniemy. Bo przecież nie robiłaś bety przed wczoraj. Nie wiesz czy była wyższa niż wczoraj czy nie. Ty miałaś 3 dniowy zarodek. I badalas się w 10 dpt. Czyli to tak jakby zbadać w 8 dpt blastocysty. (Przepraszam że tak przeliczam, ale przyzwyczajona jestem do wyników 5 dniowych zarodków, i łatwiej mi porównać). 7,7 to był bardzo obiecujący wynik jak na ten moment. I są zdrowe ciążę z takich wyników, ale też na tym etapie jak dziewczyny betuja to potrafią mieć już bhcg na poziomie 50-60. Więc równie dobrze już wczorajszy wynik był spadający.... Nie dowiemy się już nigdy. Wiem że to małi cię teraz pocieszy, ale cokolwiek ruszyło. Twój organizm wszedł w jakąkolwiek reakcje z zarodkiem. To powinno dobrze wróżyć na przyszłość. Może po prostu to jeszcze nie był ten małuch. A ten właściwy czeka. Trzymaj się ciepło.
-
Ja z tych twoivh 3 mam tylko 2. Pai 4g hetero. I MTHFR 677 hetero. Immunolog mi powiedział że to typowy układ przy pco. I że akard i heparyna na to. Ale że to nie jest trombofilie. U ciebie jest jeszcze dodatkowy czynnik ten leiden zaburzony, więc może być c trochę inaczej, ale to nie jest tak, że jak coś tam wyszło to już tragedia. Nie znam nikogo komu wszystkie te czynniki wyszłyby prawidłowe. A w razie czego leczenie jak widzisz są też jest proste.
-
Nie mam pojęcia. Bo ja miałam skrajnie inne wartości. Ale też w 2 badaniach na przestrzeni mniej więcej roku zupełnie inne wartości i stosunek FSH do LH. U mnie było tak. Listopad 2018 FSH 7,1mlu/ml Lh 11,8 AMH 11,2 Styczeń 2020 FSH 9,24 Lh 4,22 Amh 4,13 Więc jak widać chyba takie różnice się mogą zdarzyć. U mnie lekarze, w tym Lewandowski z Novum nie widzieli w tym nic dziwnego. Nie wiem jaki miałaś odstęp pomiędzy badaniami. Ale tak czy inaczej warto o to zapytać lekarza. I wskazać na te różnicę.
-
Ja byłam stymulowana tylko tabletkami closterbegyt tylko do inseminacji. Ale nie zadziałały.
-
Ja też jestem takim ewenementem. Ja po każdej stymulacji chudlam. W roku w którym miałam wszystkie 3 stymulacje schudłam 25kg. Na pewno część to wynik tego że pilnowałam bardziej co jem. Ale przy stymulacji chudlam jeszcze szybciej.
-
Nie wiem czy jestem w stanie cokolwiek polecić, ale z chęcią podzielę się swoim doświadczeniem. Wszystkie 3 procedury robiłam na Starynkiewicza. Mają dofinansowanie z Warszawy. Mają sporo procedur i dość dobre laboratorium, ale nie mają bajerów typu embrioglue itp. Raczej skupiają się na czystej twardej nazwijmy to medycynie, bez suplementów, akupunktury itp. Na immunologii się nie skupiają, nie mają immunologa. I raczej warczą na nią. Acz mój lekarz po 5 transferze zgodził l się na immunologa. I sam polecił Jerzak. Więc to trochę zależy od lekarza nie od samej kliniki. Ogromnym plusem jest na pewno to że jest przy szpitalu. Więc jak się cokolwiek dzieje to izba przyjęć i tyle. 24/7. Nie ma że weekend i nie mam się jak skontaktować. No i koszta są niższe niż w prywatnej klinice, bo część wizyt idzie na NFZ. Nie jako procedura on vitro. Tylko wizyta w poradni leczenia niepłodności.v Z Novum zn tylko Lewandowskiego. Byłam na 1 wizycie. Powtórzył mi wszystko to samo co mój lekarz że Starynkiewicza. Ich wersję były identyczne prawie w sprawie tego co powinnam dalej zrobić. Lewandowski dał mi tylko suplementy i ustawił witaminy. I wskazał na podejrzanie endometriozy i zrostów w szyjce. I też raczej mówił że nie Immunologia. Kiedyś opisywałam wam historię mojej koleżanki która najpierw nie mogła wogole zajsc, potem donosic. Jest teraz w 10 czy 11 ciąży. Z czego ma 3 synów. A wcześniej nie mogła 4 lata wogole zajść. I ona leczyła się u dr. Perzyńskiego w Białymstoku. On się teraz przeniósł do Warszawy i założył Oviklinike. Mają dofinansowanie z Warszawy. Może to jest jakiś trop. Ona poleca bardzo.