Aja
Zarejestrowani-
Zawartość
1325 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez Aja
-
Zgadzam się z tobą. Minęły na dobrą sprawę trochę ponad 24h. Więc po co stresować już i tak mocno pewnie zdenerwowana dziewczynę. A i tak będzie co ma być.
-
Teoria mówi, że jeśli 3 razy z rzędu nie będzie zagnieżdżenia albo pojawi się 3 poronienie, niektórzy mówią że już przy 2 poronieniu, to warto robić dodatkowe badania i poszerzyć diagnostyke. Ale jasne że nie ma reguły. I tak za te wszystkie badania płacisz więc możesz zrobić kiedy chcesz. Ale ja bym porozmawiała z lekarzem co on na to. On zna twoje wyniki badań i chormonow. Może nakierować w którym kierunku iść bo możliwości jest tysiąc i jakby człowiek chciał sprawdzić wszystko to lekka ręką 10 000 -15 000 zł jak nic. A nie każdemu każde badanie jest potrzebne. Z drugiej strony to takie nasze ludzkie że bardzo chcemy znać odpowiedź. I drążymy. Bo prz coez jakaś musi być. A czasem nie ma innej odpowiedzi niż.... tym razem nie zaskoczyło. Wiem, brutalne. Ale czasem jedyne prawdziwe.
-
No.... Ma duże szanse już być. I też wtedy lekarz pewnie wyliczy ci wiek ciąży na podstawie USG. I może być trochę inny niż według transferu. Wszystko zależy od tego czy masz sprintera czy leniuszka. Wszystkie najlepszego ci życzę.
-
Jak swiezy transfer to musisz poczekać bo przez ovitrele w tej chwili masz w sobie bhcg i test wyjdzie ci dodatni nawet do 2 tygodni od zastrzyku. Więc wynik będzie fałszywie dodatni i i tak się nie dowiesz co się dzieje. Lub czego życzę podwójnie dodatni. Więc ten 8dpt to takie minimum. Bezpieczniej 10 przy 3 dniowym zarodku. Wiem że chciałoby się już.....
-
Już pomagam. 1. Miesiączka nie ma znaczenia bo znamy precyzyjnie wiek zarodka. A transfer ustala nam sztucznie jakby termin owulacji. 2. Obliczamy tak. Dzień transferu (9lipca) - 5 dni = 4 lipca. To jakby owulacja. I teraz 4 lipca - 2 tygodnie = 20 czerwca. Czyli teoretyczny pierwszy dzień cyklu w którym zaszlas w ciążę ( wyszło u ciebie prawie na to samo ) i od tego dnia liczy się wiek ciąży. 3. Natomiast co do tygodni dalej to jest różnie. Bo część lekarzy twierdzi że przykładowo 10+3 to 10 tydz. ciąży. A część że 11. I tego nie rozumiem. Czyli tak na mój chłopski rozum to u ciebie jest 5tc+2. I część lekarzy ci powie że to 5 tydzien. A część że 6. Ale to tylko takie moje liczenie. I mogę się mylić...
-
Hej. Pisałam o tym chwilę wcześniej, że mój lekarz od in vitro każe odstawiać Estrofem zaraz po stwierdzeniu ciąży. A dużo dziewczyn bierze dużo dłużej. I tu znów ten Estrofem. Kilka szkół kiedy trzeba brać a kiedy nie. Tak jak z tym swierzym transferem. To jest dla mnie najmniej zrozumiały lek i każdy lekarz mam wrażenie zaleca go inaczej....
-
Bardzo się cieszę i po cichu liczylam że tak będzie. Właśnie dlatego nie można za wszędzie testować bo to różnie bywa. Te zarodki to przecież dzieci. A każde dziecko ma własne tempo rozwoju. Oby tak dalej.
-
Tak wygląda jakby właśnie tak było że są dwie szkoły. Mi z kolei lekarz przy krio powiedział o Estrofemie że po pozytywnej becie trzeba już odstawic, bo to tak duży ładunek chormonow żeńskich, że jeśli dziecko chłopcem to bardzo prawdopodobne że będzie miało zaburzenia chormonalne przez to. Ale jest też szkoła która mówi o t żeby brać nawet do 16 tc. Więc mam wrażenie że po prostu Estrofem jest jeszcze w in vitro nie do końca zbadany. Bo to lek który powstał tylko po to by uzupełnić niedobór chormonow zenskich i łagodzić nieprzyjemne tego objawy u kobiet po menopauzie. A do in vitro został zaadoptowany wtórnie. Jak weźmiecie ulotkę od niego to tam nie ma ani słowa o zastosowaniu przy im vitro bo producent wogole nie w tym celu tworzył lek. Z drugiej strony wypowiedź w stylu... Nie powinien zaszkodzić u lekarza ... Mnie nie przekonuje. To takie delikatne powiedzenie , że nie mam pojęcia czy zaszkodzi czy nie....
-
Była o tym dyskusja na forum z 2 tygodnie temu. I forum podzieliło się na 2. Tych co przy swierzym transferze nie mieli Estrofemu. I tych co mieli. I w obu grupach były takie co zaszły i nie zaszły. Nie udało nam się też ustalić roli estradiolu w drugiej fazie cyklu, czyli w tym wypadku po punkcji która zastępuje jakby owulację. I czy jest tak bardzo potrzebny dalej czy bardziej progesteron. Bo nawet relacje z tego co moeili lekarzy były różne. Więc nadal nie wiem jak to jest. Może to zależy od konkretnego przypadku czy kobieta potrzebuje Estrofemu po punkcji czy nie. Ja mam pco i nigdy po punkcji Estrofemu nie dostałam. Za to przy krio transferxe na cyklu sztucznym zawsze.
-
Czy masz wskazania czy nie to nie wyniknie w toku przebiegu procedury. Żeby to sprawdzić trzeba zrobić dodatkowe badania, dość drogie badania. Dlatego część lekarzy po prostu przepisuje i tyle. Na wszelki wypadek. Do heparyny robi się badania na trombofilie oraz przepływy na tętnicach macicznych. I te sa jaszcze znośne cenowo. Do enkortonu robi się badania immunologiczne. I tych jest masa, przeróżnych, np. nk z krwi, nk w macicy, cytokiny, zespół antyfosfolipidowych, wszystkie przeciwciała przeciw plemników itd. nie wiem czy kir i Ana też w to nie wchodzi. A na pewno wymieniłam mniej niż połowę tego co można zbadać. Więc sama rozumiesz.
-
Też mam tyłozgięcie. I to chyba dość duże bo ogólnie mam mocno cofnięta miednicę i kat w kręgosłupie 90 stopni między kością krzyżowa a kręgami guzicznymi, więc mi kuper sterczy jak u kaczki. Ale przy żadnym z 5 transferów lekarz nie narzekał na jakiekolwiek trudności. Więc to różnie bywa.
-
Enkorton ma za zadanie obniżyć twoja odporność i sprawić żeby organizm nie zaatakował zarodka, uznając go za ciało obce. Heparyna bierze się po to, by zmniejszyć ryzyko zakrzepów, które mogłyby utrudnić zarodkowi rozwój przez niedokrwienie. Tak w telegraficznym skrócie. Generalnie to nie jest to wskazane dla wszystkich, tylko jak ma się wskazania. Ale część lekarzy daje na kilka dni na wszelki wypadek.
-
To akurat cechą uczkinu pozytywną, że tu się nie czeka. Jak można coś robić, w sensie że niea przeciwwslazan medycznych, to robią. Procedura za procedura. Nie karzą przyjść za 3 miesiące bo nie ma miejsc chwilowo. Tylko cisną. Do przodu. Wszystko dzieje się bardzo szybko. Minus jest taki że pacjentów jest wielu i często się czeka. Również czasami się czeka bo np. zaczął się poród i lekarz utknął na oddziale i nie zszedł o 8 do poradni tylko o 9.... Ale bez przesady. Do przeżycia. Co do udania się za pierwszym razem to jest różnie. Jednym się udaje. Drugim nie. Trzeba się zawsze nastawiać na tą próbę. A będzie co będzie. Statystycznie za pierwszym razem szansę są ok. 30%. To mniej więcej tyle samo co przy pierwszym cyklu starań naturalnych. W normalnych warunkach też nie wszyscy zachodzą w ciążę od razu w pierwszym cyklu kiedy się starają. Więc głowa do góry. Pamiętaj że in vitro to nie jest sposób na usprawnienie naturalnego zajścia w ciążę. Tylko szansa dla tych, którzy naturalnie nie mogą. Bo dużo osób na początku popełnia ten błąd myśląc, że skoro nie udaje się naturalnie no to zdecyduje się na in vitro i się uda. Bo on vitro to pewniak. Nie. On vitro to sposób żeby szansę takich osób jak my z 0 lub blisko tego, urosły do 30-50%
-
Jeśli są dojrzałe to powinni je zamrozić na później. Chyba że podpisała zgodę na oddanie ich do adopcji. Ale co klinika to inne obyczaje, więc poprosi ich zapytaj. 4 zapłodnione komórki to dobry wynik. Mi lekarze zawsze mówili że z 6 zapladnianych komórek 2-3 zarodki to standard. Więc trzymaj za nie kciuki. Aby się pięknie rozwijały. Nie wiem jaki u was pro byłem, bo jeśli z nasieniem to kluczowa jest 4 doba. Jeśli po stronie kobiety to różnie to bywa. Mi raz zapłodniła się wszystkie 6 komórek, ale przetrwały do 5 doby tylko 3. A za innym razem z 8 komórek zapłodniło się tylko 5, ale za to wszystkie przetrwały. Więc to bardzo różnie bywa. Bądź dobrej myśli.
-
Pierwszy raz słyszę takie określenie. Powiedział coś więcej o tej zmianie. Mam nadzieję że to nic strasznego i zniknie razem z okresem. A poza tym jakieś konkrety?
-
Moje zarodki czekają na mnie w uczkin. Warszawa Starynkiewicza. To państwowa (na NFZ) poradnia leczenia niepłodności która robi też in vitro. Już komercyjnie. Więc faktycznie część wizyt i zabiegów które służą ogólnie leczeniu i diagnozowaniu niepłodności, a nie tylko w in vitro, można załatwić na fundusz, np histeroskopie czy część wizyt kontrolnych. Dofinansowania miałam około 6 500 do każdej procedury. Plus refundacja części leków. No i tam nie ma żadnych embrioglue, scratching i innych atrakcji czy dodatkowych procedur. Może z tego to wynika....
-
Pewnie jest. Ale to i tak wysoki wynik.
-
Ja miałam z nim przyjemność tylko 2 razy, ale dużo dziewczyn mówiło że jest fajny i dokładny i rzetelny i "że mu się chce". A główny kierownik projektu im vitro na Starynkiewicza śmieje się, że jeszcze chwila i go wygryzie, bo jest dobry w tym do robi. Więc chyba jesteś w dobrych rękach. Uczkin jest specyficzny. Musisz to wziąć pod uwagę. To nie prywatna klinika. Tylko państwowa instytucja z komercyjna usługa. Więc jest trochę inaczej niż większość dziewczyn ci tu opiszę. Co do słabego nasienia to nie wiem co mają do zaoferowania bo u nas nasienie pierwsza klasa. Na pewno z urzędu u wszystkich jest robione icsi. Ale nie wiem czy oferują dodatkowe procedury. Do niedawna nie było nic typu embrioglue czy scratching endometrium. Więc przy plemnikach też mogą nie mieć. Ale mieli ostatnio coś wprowadzać więc może się to już zmieniło. Choć oni tam ogólnie są dość oporni na wszelkie nowinki i ulepszacze. A bardziej skupiają się na tym co jest sprEdzone i wiadomo że daje efekt. Nie oceniam. Piszę jak jest. Nie wiem co jeszcze chciałabyś wiedzieć. Pytaj.
-
Jeśli obwód brzucha na wysokości pepka jest większy niż 10 cm to idź do lekarza, nie czekaj. Jeśli to 3-5 cm. To chyba możesz jeszcze chwilę poczekać. Faktycznie wygląda to jak objawy zespołu hiperstymulacyjnego. Zwłaszcza jeśli siusianie jest skompe. A to by znaczyło że transfer się powiódł. Ale masz też bardzo wysoki progesteron. A on spowalnia pracę układu pokarmowego i może budzić uśpione choroby typu wrzody żołądka czy problemy z woreczkiem żółciowym. Więc moga to być po prostu problemy z trawieniem. Na pewno lekkostrawna dieta nie zaszkodzi. Ale miej rękę na pulsie i nie czekaj aż zacznie być bardzo źle.
-
Ja znam uczkin. U kogo się leczysz?
-
Mi nie kazano nigdy sprawdzać przed wprowadzeniem progesteronu. Bo interesował ich tylko wygląd śluzówki w USG. Jedyną kiedy mi sprawdzali poziom progesteronu to na ostatniej wizycie przed punkcjami. Przy krio transferze nie sprawdzali tego nigdy.
-
A wiesz że moj też. No może nie tyle że nie ma, co ze nie ma sensu go sprawdzać. Bo ważne jest tylko to jak wygląda Endo w obrazie USG. A suplementowany progesteron dają zafałszowany wynik z krwi.
-
Oczywiście. Dlatego to dofinansowanie a nie sfinansowanie całości. Ja przeszłam 3 stymulacje i 5 transferów. 3 zarodki jeszcze ma mnie czekają. Na ten moment na in vitro wydaliśmy koło 20 tys. Z lekami dodatkowymi badaniami itd. myślę że bez dofinansowania tyle wydalabym na jedną procedurę tylko..... Więc jest to różnica zasadnicza. Przynajmniej dla mnie.
-
Nie wiem skąd jesteś. Ale w Warszawie jak dostaniesz dofinansowanie to jest ono na 3 pełne procedury.
-
To jest straszne że właśnie o kasie trzeba niestety myśleć w takich chwilach. Na dofinansowanie nie masz szans?