Aja
Zarejestrowani-
Zawartość
1325 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez Aja
-
Super. Czyli jeszcze tylko 34
-
Dokładnie tak. Pisząc to miałam na myśli że nie ma przeciwwskazań do zalecenia tego leku przed transferem. Chyba że ktoś tak jak ja ma uczulenie na nlpz lub salicylany same w sobie.
-
Akard to nie jest lęk osłabiający odporność. To zwykła aspiryna tylko w mniejszej dawce. I podaje się go z tych samych powodów co heraryne, więc powinni podawać bez względu na pandemię. Do do immunosupresyjnych leków to każdy mówi co innego. Widziałam już zalecenia że enkorton to nie bo epidemia ale prograf jest bezpieczny. I prograf absolutnie nie ale można enkorton. Więc co człowiek to opinia.
-
Pięknie i cudownie. Tak trzymaj. Niech zdrowo rośnie. Ps. Jak masz wpisany wiek ciąży? Obliczył ci?
-
Ja miałam oba i oba podskórnie. Ovitrele miałam chyba jedna ampolke a pregnyl 2. Bo ja te leki miałam tylko raz na koniec stymulacji ovitrele w pierwszej a pregnyl w 3 bodajże
-
Hej. Nie wiem czemu zakodowałam sobie że 25? Nic to. Doczekam do jutra.
-
Asusena. Jak tam USG? Bo ja tu z nerwów padnę. A kciuki to mi już sciniały od trzymania i zaraz odpadną.
-
Życzę ci tego cudu z całego serca!!! Z tymi dziewczynami co zachodzą naturalnie i im się udaje to jest tak, że części z nich nawet do głowy nie przyjdzie że coś mogłoby być nie tak. Moja koleżanka jak podejrzewała że jest w ciąży to zrobiła test. Wyszedł dodatni i super. To jej wystarczyło. Żadnych bet, sprawdzania czy rośnie. Uznała że jest w ciąży i tyle. Nawet na USG się nie spieszyła. Zapisała się na 8 tydzień ciąży i tyle. Gdzie tu się spieszyć. Może to na tym polega. Może jak my się tak bardzo doszukujemy tych problemów, to Bóg uznaje że kurcze, tyle energii w to włożyły żeby znalesc jakiś problem to im jakiś dam, żeby nie czuły się oszukane...
-
Hej. Trzymam kciuki za piątkowy transfer. Z tym intralapidem to słabo wyszło. Serio był taki problem żeby ci podać? Co do nk to na FB na tej grupie była dziewczyna ostatnio która we krwi miała że dużo NK i jej zbijali i jak zrobili z macicy to się okazało że ma za mało. Więc coś w tym jest. Przypomnij swoją historię? Który transfer? Ile mroziaków? Jakie leki?
-
Super. Gratuluję. Napisz coś więcej. Jak gdzie kiedy....
-
Że nie zlecał to pamiętałam. Tylko nie byłam pewna jak dużo tego zrobiliście.
-
Chyba też tak to bym to rozumiała. Tylko po co nam ta wiedza w takim razie skoro nie możemy na nią zaradzić....
-
Tak. Tez mnie to zawsze fascynowało że nikt nie jest nigdy w pierwszym czy drugim tygodniu ciąży. Można nie być w ciąży wcale, albo być w trzecim tygodniu.....
-
No właśnie dla mnie nie do końca wiadomo, toteż dopytuje modrzejszych. Bo tak se liczę. Jak ktoś miał miesiączkę tego samego dnia, ale jeden ma cykl 21 dniowy a drugi 35, to różnica w owulacji będzie 2 tygodnie. To ogromna różnica w wieku ciąży. A niby liczone że to ten sam tydzień ciąży. Nie wydaje że wam to dziwne?
-
Ja to wogole nie wiem co jeśli kariotypy są złe. Czy to się leczy czy co?
-
Oki. Dziękuję. Czyli ty i Asusena teoretycznie jesteście dokładnie na tym samym etapie?
-
Nie no. Wierzę że nie zmyślasz. Tylko zaskoczyło mnie że tak długo.
-
Mówisz o ciąży naturalnej? Nawet jak wiesz że masz cykl krótszy lub dłuższy lub wiesz że ta owulacja nie wystąpiła 14 dni po miesiączce, jak w standardowym cyklu 28 dni?
-
Matko. To gdzie ty robisz te kariotypy. Ja czekałam 4 tygodnie. A nie 2 miesiące. Oki. Czyli do 5 czerwca
-
Jak wy to liczycie? Bo ja się gubię. 3 tyg po transferze to mi wychodzi 5 tydzień i 5 dni. Bo mówią żeby od dnia transferu odliczyć 2 tyg i wiek zarodka. Czyli 2 tyg i 5 dni. Plus 3 tyg to razem 5 tyg i 5 dni. Za to wogole nie wiem jak liczyć naturalną ciążę? Od miesiączki? Od owulacji?
-
Acha. To super. Kiedy masz tą wizytę? Przypomnij mi proszę czy ty badalas dodatkowo cytokiny albo nk albo albo kiry? Czy tylko trombofilie i kariotyp?
-
Super że też zaczynasz działać. A zaczęłaś już leczenie immunologiczne?
-
Hej Luna. Nie wiem, czy to kwestia poronień, czy nie udanych prób, tego ile mroziaków mi zostało itd, ale jak to sobie analizuję to ja chyba przy każdym transferze miałam inne podejście. Przy pierwszym byłam tak zestresowana i spanikowana tym wszystkim, że nie pamiętam co czułam. Zanim się ocknęłam i zaczęłam cieszyć z tego że jestem w ciąży to ją straciłam. Przy drugim transferze byłam spokojna ale i trochę zdystansowana. Wiedziałam, że mało prawdopodobne, aby 2 transfery pod rząd się udały, więc powtarzałam sobie - ten transfer będzie negatywny, ale z następnego będzie ciąża. Trzeciego transferu nie mogłam się już doczekać. Byłam bardzo pozytywnie nastawiona. Cieszyłam się, odliczalam dni. Co więcej, wydawało mi się że mogło się udac po objawach. Nie udało się. I to mnie trochę podłamało. Nie taki był przecież ułożony przezenie plan. To był mój ostatni zarodek wtedy, co też miało wpływ. Czwarty transfer. Pierwszy z nowej procedury. Znów nadzieja, ale tym razem już z dużą presją. Najlepszy z zarodków. Już poronienie i dwa transfery gdzie beta nie ruszyła za mną. Jak teraz się nie uda to już kiepsko. No i się nie udało. Piąty transfer zrobiłam, bo lekarz powiedział żeby zrobić. Ja nie chciałam go zrobić. Nie czułam radości. Nie nastawiałam się na niego. Nie widziałam sensu. Jedyne co mnie przekonało żeby go zrobić to nagła nieoczekiwana spontaniczna owulacja. Więc miałam szansę spróbować transferu na cyklu naturalnym. Przynajmniej cokolwiek inaczej niż do tej pory. I była ciąża. Krótko, bo tylko biochemiczna, ale była.
-
Świetne wiadomości. A więc miłego i owocnego kłucia się w brzuchu. Oby już z happy endem. Ile trwa taki długi protokół? Kiedy trzymać kciuki za punkcję? Część lekarzy od in vitro ogarnia witaminy i suplementacje. Ja też zaczęłam wszystko sama, i myslalamz że może to standard, ale jak byłam u Lewandowskiego na konsultacji to on skorygował mi dawki. I powiedział co i ile brać. A potem immunolog to jest z wogole ustawił ma sztywno. Więc byłam mile zaskoczona i trochę bardziej pewna że czegoś nie psuje zamiast naprawić. Stąd byłam ciekawa jak to było u ciebie. Ale widzę że większość z nas jednak zaczyna sama.
-
NK bada się z krwi. Ale można też badać z wycinka macicy. I podobno potrafią być różne wyniki. Kariotyp to badanie genetyczne kobiety i mężczyzny - rodziców. Czy nie przenoszą jakiś chorob genetycznych bardzo podstawowe. A PTG to badanie genetyczne zarodka. Czy on nie ma jakiś wad genetycznych. Bo to że rodzice nie mają nie znaczy że w trakcie zapłodnienia lub późniejszych podziałów nie doszło do jakiejś spontanicznej mutacji. A badanie przesiewowe zarodków o którym ktoś tu pisał wyżej to to samo co PTG czy jeszcze coś innego?