Aja
Zarejestrowani-
Zawartość
1325 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez Aja
-
No to nie. U mnie od razu podali 4 dopochwowo. I jak zaczęłam krwawić to dobę lał mi się po nogach. A w międzyczasie dostałam jeszcze kolejne 4 dopochwowo po 12 h. Ale już było oczyszczone podobno w macicy, tylko o endometrium chodzi lo.Potem 2 tygodnie jak intensywny okres i potem powoli wychwmowywalo. W sumie krwawiłam 3 tygodnie.
-
Ja b zadzwoniła jeśli miałabym taką możliwość, bo być może to jednak coś co może źle wpłynąć na transfer. A chcesz podać aż dwa zarodki. Duże ryzyko.
-
Kurcze. Ja po pierwszych 4 krawawilam po 2 h, a po 4 byłam już całkowicie oczyszczona. Aż dziwne. Ty wogole nie krwawilas? Nawet jak zarodek wypadł?
-
Ja bym powiedziała mu od razu teraz. Jeśli masz taką możliwość. Acz u mnie olewali ta infekcje jak mówiłam.
-
Tak. Przed ostatnim transferem o jawiło się pieczenie. Dostałam mac miror przeciwgrzybicze. Bo to podobno czeste, jak się bierze dopochwowo progesteron. Dolegliwości ustały. Miałam transfer. Nawet przez chwilę byłam w ciąży. I po poronieniu pieczenie wróciło. Więc dostałam lek antybakteryjny. Fluomizin. No i od tamtej pory na razie jest ok. Acz drżę za każdym razem jak mnie coś zaszczycie , że znów wróci ta infekcja.
-
Mi się pojawiły zmiany w piersi w wyniku stymulacji. Więc jakoś na pewno wpływa. Unie jednak skończyło się bez biopsji, bo nie było cech zapalnych w USG. Kazano mi tylko powtórzyć USG za kilka miesięcy. Zmiana nadal jest. Ale nadal nie jest zapalna.
-
Bardzo mi przykro. Trzymam kciuki żeby udało się zamknąć tę sprawę szybko i z jak najmniejszą szkodą dla ciebie.
-
Ja też gdybym nie musiała to bym nie czekała z transferem. A mam 37 lat. Więc też nie mam już czasu.Dlatego pytam. Bo jak moja klinika zamierza się nie otworzyć jeszcze przez kilka miesięcy max to będę chciała przenieść zarodki... Zazdroszczę transferu już w poniedziałek. Trzymam kciuki.
-
Asusena, w jakiej jesteś klinice? Do mnie dziś dzwonili z invimedu i znów odwołali wizytę z 4 Maja. Przenieśli na 25.
-
Napisałam ci wiadomość na priv.sprawdz czy ja masz
-
Ja miałam 4 criotransferu. Od 2 dnia cyklu Estrofem. 2x1 i stopniowo zwiększany do 4x1. W 8-11 dniu cyklu kontrola. I decyzja ci z progesteronem i kiedy. Krio miałam w 20, 14,16i 13 dniu cyklu. Nie boadano mi chormonow. Miałam też jeden transfer na cyklu naturalnym. Wówczas nie brałam żadnych leków. Tylko na USG sprawdzano czy pęcherzyk pękł i czy jest ciałko żółte i na tej podstawie wyliczano datę transferu.
-
Spoko. Ja też nie umiałam. Magdaa mnie naucz La. Jak klikniesz w mój login to powinnaś mieć okno dialogowe i tam dalsze instrukcje gdzie napisać prywatną wiadomość Na środku jest koperta. Klikasz w nią i dalej już jest łatwo. Wyślę ci wieczorem jakoś wiadomość to odbierzesz to może będzie łatwiej
-
W praktyce 1 poronienie i 3 braki zagnieżdżenia zarodków dobrej klasy. Jednak w teorii na skierowaniu było napisane diagnostyka niepłodności, podejrzenie pilipa
-
Ja miałam histeroskopię na NFZ. Napisz na priv to podam co szczegóły. Czekałam 2 tygodnie na nią. U mnie na c nie wykazała. Nawet nie było sensu wycinków pobierać podobno... Ale zawsze coś wiem. Że nie tu problem. Z tym że po kilku potonoebiech trzeba to badanie powtarza
-
Jak się teraz czujesz? Co powiedzieli ci na USG? Czy wszystko oczyszcza się ładnie? Unikniesz łyżeczkowania? Trzymaj się. Jestem z tobą.
-
No to tak na prawdę dopiero początek drogi. Pierwszy transfer pierwsza próba i ciąża. Można by pomyśleć że cudownie, gdyby nie ta bolesna strata. . .
-
Daj sobie czas na te pustkę. Zobaczysz że z czasem sama się zapełni. Jeśli masz możliwość zajść naturalnie to próbowałbym bez względu na in vitro. Zdarzają się spontaniczne ciążę w trakcie leczenia. Nawet mi się zdarzyło, że nagle w jednym cyklu miałam owulację, mimo że ogólnie moim głównym problemem jest brak owolacji. Co więcej, byłam w ciąży w tym cyklu... Acz byl to system łączony starań naturalnych z in vitro, więc w sumie nie wiadomo czy była to ciąża maturalna czy z in vitro. Który to był twój transfer?
-
Ja też nic nie czułam innego przy poronieniach. Po prostu się dowiadywałam, że już po... z zaskoczenia. Kiedy się tego zupełnie nie spodziewałam. Kiedy miałam mdłości i objawy ciąży. A mimo to... Za to kiedy się denerwowałam, plamilam, nie miała objawów ciąży co mnie martwiło, to wszystko rozwijało się dobrze. Dlatego tak nie wierzę w te objawy i wsłuchiwanie się w siebie. Bo one strasznie mylą. I zwodzą. Tylko beta przy zagnieżdżeniu. A potem to już tylko USG daje prawdziwa informacje co się dzieje wewnątrz. Wiem że ty cały czas będzie myśleć o tej za niskiej twoim zdaniem becie. Choć za niska nie była. Z takich beta rodzą się żywe zdrowe dzieci. A każda ciąża jest inna. Ale to nie zmieni sytuacji że poniosłaś ogromną stratę. Wiem co czujesz, bo ja pierwszą ciążę straciłam 7+3 więc w bardzo podobnym czasie. I też nie wiedziałam, jak sobie poradzę z poronieniem. To był chyba mój największy lek. Ale poradziłam sobie. Nawet lepiej niż myslalam. Czas aż jestem zła na siebie że powinnam bardziej to przeżywać, bo to przecież moje dziecko które stracilam. Ale to się trochę dzieje poza tobą. Nie możesz nic zrobić. Po prostu nagle się zaczyna. U mnie było tylko odwrotnie niż u ciebie. U mnie lekarz powiedział, że jak nie zacznę krwawić sama to da mi leki na wywołanie poronienia. Albo zamiast czekać, możemy je podać od razu, żebym nie chodziła z martwą tkanka w ciele. Bo to ani zdrowe fizycznie, ani nie pomoże w następnych staraniach bo może doprowadzić do stanu zapalnego, ani psychicznie komfortowe... Wspieram cię z całych sił. Trzymaj się. Płacz. Krzycz. Rób na co masz tylko ochotę. A jak potrzebujesz to wywal tu wszystkie żale, piszą ma priv., Nie pisz nic... Cokolwiek co ci pomoże, zrób to.
-
Madzialena bardzo mi przykro. Jakbyś z chciała pogadać to pisz śmiało.
-
Hej. Magda. Jak super, że się odezwałaś. Fajnie, że już niedługo będziesz coś dalej wiedzieć. Ja się w końcu zdecydowałam na kariotypy prywatnie. Już mi się płakać chce jak widzę te wszystkie wydatki... Ale nie mam wyjścia trochę...
-
Ja to już sama nie wiem, czy lepiej żeby nic nie wychodziło, czy żeby w końcu coś wyszło i wiadomo było o co chodzi.
-
Hej. Fajnie że jesteś, bo tu faktycznie straszny przestoj... Aż smutno. Masz dziecko. To cudownie. Przeszłaś bardzo wiele strat. I mimo to dalej walczysz. I mówisz że nie dasz rady z in vitro. Nie wierzę. In vitro nie jest straszne samo w sobie. Można się z nim zaprzyjaźnić (skoro trzeba). Straszny jest tylko lek, że się nie uda. Ale to już znasz. Więc nic nowego nie poznasz dzięki in vitro. Tylko metoda się zmieni. A może da nawet więcej. Może zdiagnozują przyczynę poronień i ją wykluczą... Masz jakieś diagnozy postawione czy badania zrobione?
-
Hej. Moja pierwsza stymulacja zakończyła się bez zarodków, mimo że było 12 pęcherzyków. Jak chcesz pogadać o szczegółach, to napisz na Priv.
-
Jak zdobyłaś skierowanie?
-
Hej dziewczyny. Potrzebuję rady informacji odnośnie kariotypów. Lekarz powiedział "proszę zróbcie". I myślałam że to będzie proste że. Zaczęłam o tym czytać i się pogubiłam jak mam je zrobić. Stąd moje pytania. 1. Zrobić musimy obydwoje to badanie? 2. Je się robi z krwi czy ze śliny? 3. Czy trzeba jakieś specjalne przygotowanie zrobić? 4. Podobno można je zrobić na NFZ. Czy któraś z was robiła i wie co zrobić żeby mi je zrefundowali? 5. Co to badanie tak właściwie bada? Gdyby któraś z was znała odpowiedz będę wdzięczna.