Aja
Zarejestrowani-
Zawartość
1325 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez Aja
-
Nie powinna przyjąć dopuki nie odstawisz progesteronu, ale zdarza się że i tak przychodzi krwawienie na progesteronie. Wtedy warto żeby zobaczył to lekarz. Może to być zwykle świrowanie organizmu który bombardowany hormonami glupieje, ale może być też powodowane nppolipem, dlatego warto sprawdzać na wszelki wypadek wszystkie krwawienia o nie znanej przy cxynie.
-
Kochana. Proszę. Nie wymyślaj już i nie kombinuj. Jeden problem zniknął to już znalazłaś sobie następny... I jak ten maluch ma sobie spokojnie wić gniazdko jak matka taki kłębek nerwów.... A tak na serio, to teraz nic na to nie poradzisz czy są czy nie są za wysokie. Więc skup się na tu i teraz na tym transferze i tym maluchu. I nie dokładają sobie zmartwień. Jak się uda to rewelacja. Na to wszystkie tu liczymy. Jak nie, to dopiero wtedy wróć myślami do tych komórek no, i zapytaj i to lekarza, może to będzie jakiś trop w twojej sprawie Ps. A w ramach poczytania sobie czegoś w internecie czekając na bhcg polecam coś o wózkach łóżeczkach lub ubrankach dla maluchów, może jakieś romansidło lub ploteczki, zamiast stron o przyczynach niepłodności i patologii ciąży.......
-
To chyba nie do końca tak że w 7 dobie tylko od 7 doby, bo inplantacja to proces, który trwa kilka dni... Ale i tak na pewno już się tam inplantują, zadomawiaja powoli i urządzają.
-
To to samo. A=1, B=2, C=3
-
Kariotypy męskiego nie kazano wam robić? Przychodzi mi do głowy jeszcze kurczliwość macicy, histeroskopia, krzywe cukrowe. Jeśli wszystko to było badane i jest ok to genetyczne badania zarodków.
-
Przepraszam, poprzedni post pisałam bo nie widziałam tego. Myślę jak ci pomóc i co podpowiedzieć. Napisz może co z badań już robiłaś konkretnie i u którego immunologa? To może wymyślimy co jeszcze można zbadać?
-
Bardzo mi przykro. Mi lekarz powiedział kiedyś, że nie ma znaczenia czy czynnik męski czy żeński, niepłodność określa się zawsze dla konkretnej pary, a nie dla pojedynczej osoby i jak się nie udaje zajść w ciążę, to trzeba badać oboje. Ani razu nie doszło do inplantacji? Może faktycznie trzeba poszukać w immunologii czegoś. Moze jakieś przeciwciała wytwarzasz. Być moze, skoro czynnik męski, i plemniki są slabe to zarodki mają jakieś błędy genetyczne i przestają się rozwijać. Pamiętaj, że klasa zarodków to tylko opis ich morfologii widzianej w mikroskopie. Nie mówi tak na prawdę nic o ich jakości, tylko o tym w jakim tempie się rozwijają. I niestety wysoka klasa zarodków nie daje dużo większej szansy na ciążę niż u zarodka niższej klasy, a niektórzy lekarze twierdzą że jak jest zarodek i dotrwał do 5 doby, to nie ma znaczenia klasa, wszystkie mają taką samą szansę. Ostatnio z resztą była tu dyskusja na ten temat. Trzymaj się ciepło.
-
Ja z kolei podobno nie mam endometriozy, a po drugiej punkcji czułam się fatalnie, nie byłam w stanie wstać z lozka. Co ciekawe, po pierwszej i trzeciej czułam się za to świetnie, mimo że to w 3 punkcji moje jajniki osiągnęły imponujące rozmiary 15x 10cm kazdy. Ja z kolei nie miałam świerzych transferów, więc to było ewidentnie po punkcji nie transferze.
-
A przy zachwianym stosunku lh do FSH i cyklach bezowulacyjnych czasami i do tego wysokim amh, powyżej 4, nie sugerowano ci badań w kierunku pco? Zebys wiedziała. Ja cały czas o coś doczytuje. O coś pytam. I składam te pudełko do kupy. I im więcej wiem tym więcej wiem jak dużo jeszcze nie wiem.... Pamiętaj że 1. Wiele z tych objawów to nie objawy sensu stricke ciąży, a hormonów którymi są faszerowane po transferach, a na Starynkiewicza bierze się ich stosunkowo malo, stąd może byc mniej dolegliwosci.. 2. Każda ciąża jest inna i nie ma wzoru jakie powinny być objawy a jakie nie. I że jak są to dobrze a jak nie ma to zle. Nawet ta sama kobieta w 2 ciążach może czuć się zupełnie inaczej. Znam przypadki osób które w pierwszej ciąży czuły się tak źle i miały tyle objawów, że jak zaszły w drugą ciążę, to zorientowały się dopiero w 8-12 TC, no nie miały żadnych objawów i do głowy im nie przyszli że to ciąża. 3. U wielu dziewczyn mimo wszystko działa wyobraźnia i siła sugestii. I doszukiwanie się objawów. Kto tego nie zna. I temu czasem nie ulega. Zwłaszcza jak bardzo czegoś pragniemy i chcemy w to wierzyć. Lub zwyczajnie tak mocne wsłuchiwanie we własne ciało że po prostu dopiero teraz je poznają i wcześniej na to po prostu nie zwracały uwagi. Trzymam mocno kciuki.
-
Jeśli robi się transfer na cyklu naturalnym to nawet jak się poda stymulanty to nie określisz dokładnej godziny owulacji. No bo jak. Musiałabyś położyć kogoś pod USG na 3 dni i non stop nagrywać obraz kiedy pęknie pęcherzyk. Więc tak, określa się orientacyjnie dzień, czasem porę dnia i to wystarcza. Przecież przy ciążach naturalnych nikt nie jest w stanie sprawdzić tak na prawdę jak się dokładnie co do godziny synchronizuje się owolacja z rozwojem zarodka i czy mija u każdego tyle samo czasu, czy są wąchania i jeśli tak, to jak duze?. A to że się odlicza 36h od podania ovitrele to po prostu procedura, pewna średnia działania wyliczona w wyniku badan, to nie oznacza że dokładnie wtedy pękł pecherzyk. Tylko że mniej więcej w ciągu tych 36h powinien być gotowy do pęknięcia. Z kolei jak cykl jest sztuczny, to Owolacji nie ma wogole. Po prostu odlicza się 5 dni brania odpowiednich leków. Też bez liczenia dokładnie godziny bo nikt nie dostosowuje godziny transferu do godzin przyjmowania leków. Więc to raczej nie musi być tak w punkt. Co do godziny. Acz to co ważne, to żeby trafić w okno inplantacyjne. Ale tu też w to okno to nie trzeba trafić z transferem, tylko zarodek z chęcią zagnieżdżenia się. Część osób ma podawane zarodki 5 dniówek, wychodzące z otoczki i one są już praktycznie gotowe żeby się zagnieżdżać. Część ma 5 dniówe, ale jeszcze nie wychodzące z otoczki i ciężko stwierdzić czy zaczną wychodzić z niej za godzinie czy za dobę. A jeszcze inne mają podane dwu czy trzy dniowe i tu tym bardziej nie wiadomo czy w blastocysty przejdą w 5 czy w 6 dobie i kiedy będą gotowe do inplantacji. Dlatego wylicza się to jak najpracyzyjniej że statystyk. Ale wiadomo. Każdy przypadek jest inny. I też to okno inplantacyjne nie może być jakieś bardzo krótkie. Bo inaczej gatunek by wymarł. Po prostu trzeba trafić żeby wszystko się zgrało. A ciężko to obliczyć. Stad potrzeba kilku prób najczęściej.
-
Ja tak miałam. Na cyklu naturalnym transfer. Też na Starynkiewicza. W USG widać było pęcherzyk. Potem na następnym kilka dni później pęcherzyka już nie było, a w jego miejscu widoczne było na jajniku ciałko żółte, czyli doszło do owulacji. I wówczas transfer miałam bez leków, bez progesteronu, bo ciałko żółte go produkuje, jak przy ciąży naturalnej. Więc noc się nie martw.
-
Mi też. Apap to paracetamol. Więc tu akurat się zgadza. Ale ibuprofen mnie zaskoczył.... Raczej właśnie nospa albo buskopan.
-
Ibuprom? Ovitrele jako przyczyna wysokiego progesteronu jak to jest zastrzyk z bhcg? Powiem ci że dla mnie to nowe teorie. Ale to ona jest lekarzem. Więc chyba trzeba zaufać, co ci pozostaje..... Jeśli chodzi o sam progesteron to jak czytałam sobie o tym w internecie na stronach klinik i w ulotkach wraz specyfikacjach leków a także w książkach o działaniu chormonow to zawsze było napisane co w przypadku za niskiego progesteronu, a nie za wysokiego.... Więc może tego się nie da przedawkować
-
3 dniowe są klasyfikowane, ale i aczej niż 5 dniówek. Klasyfikacja 5 dniowy h jest taka że pierwsza cyfra to 1 to najsłabiej, 5 najlepiej. A dwie następne to A lub 1 najlepiej. 3 lub C najsłabiej. Ale to tylko oznaczenie. Jak jest zdatna do transferu to każde jest rokująca. Po prostu muszą je jakoś opisać. Zdarzało się że dziewczyny miały podane blastki 2bc (2.2.3) i była ciąża i takie które miały podane 5aa (5.1.1) i nie było nawet zagnieżdżenia. Więc nie myśl o tym, tylko jak cudowne i waleczne jest twoje maleństwo i dodawaj mu otuchy a nie szukaj minusów.
-
Miałaś 6 pęcherzyków nie jajeczek. Jajeczek nie widać na USG. Są za małe. Lekarz nakłuwa każdy pęcherzyk który się do tego nadaje i pobiera z niego płyn w którym jest jajeczko. Widać u ciebie jeden z pęcherzyków był pusty. Torbiele mogą się zrobić i po pobranym perzerzyk u.
-
Ja też pracuje z dziećmi, w różnym wieku. I przy krwawieniu nikt by mnie chyba nawet siła nie ruszył z domu. Ale ja jestem bardzo ostrożna i zachowawcza i wolę zapobiegać niż leczyć. I wolei miec pewność że w 100% zrobiłam wszystko co mogłam. A nie potem zastanawiać się co by było gdyby. Do tego ryzyko infekcji. Pozatym wiem jak to jest z dziećmi. Wydaje nam się że się nieprzeforsowywujemy, bo to faktycznie frajda z nimi pracować. A tak na prawdę, 8 h bez możliwości położenia się? Czy odpoczynku? Może faktycznie to kwestia tego że jak się już przeszło 2 poronienia to się dmucha na zimne. Ale jak masz możliwość zostać w domu to ja bym została. Przynajmniej do czasu ustania krwawienia.
-
Kiedy kliniki chcą żeby badać to jest bardzo różnie, zależy jakie mają procedury. Z biologicznego punktu widzenia bhcg zaczyna być produkowana w organizmie w odpowiedzi na zagnieżdżenie się zarodka. Zarodek zagnieżdża się między 6 lub 8 - różnie podają, a 12 dniem po zapłodnieniu. Więc teraz zależy ilu dniowy masz podany zarodek. Załóżmy, że 5 dniowy. To ewentualne zagnieżdżenie nastąpi między 1 (lub 3) a 7dpt. Dlatego w większości klinik zalecają testowanie mniej więcej między 7 a 10 dpt. Jeśli zarodek byłby 3 dniowy, to wtedy zagnieżdżenie ma miejsce między 3(5) a 9 dpt i wtedy betę zaleca się między 9 a 14dpt. Wyjątek stanowią transfery Świerże i na cyklu naturalnym ze wspomaganiem owulacji. Wówczas bowiem dostaje się zastrzyk z bhcg który fałszuje wynik na fałszywie dodatni. I test bhcg ma sens i jest wiarygodny dopiero po 14 dniach od podania zastrzyku.
-
To specyfika Starynkiewicza. Tam dają bardzo mało leków. Twierdzą że to co dają wystarcza. Estrogen i progesteron. I tyle. Dr. M to wręcz warczy na podawanie dodatkowych typu heparyna czy enkorton na czy leków ma wszelki wypadek, bez wskazań. Twierdzi że to bez sensu. A w wielu klinikach podaja z urzędu wszystko jak leci na wszelki wypadek, bo być może pomoże. Nie oceniam które podejście jest lepsze i kto ma rację bo nie wiem. Myślę z są różne szkoły po prostu. Crinone wycieka strasznie. Ja jak.mialam brać 2x to lekarz powiedział że mogę wziąć obie na noc jak rano cieknie. Albo brać wcześniej i jeszcze z 2 h leżeć.
-
Kochana. Po kolei. 1. Bol brzucha, wzdęcia i zaparcia po punkcji. Ja się tak załatwiłam po drugiej punkcji. Zachcialo mi się mc Donalda w nagrodę. No to miałam. 3 dni z życia wyjęte. Część osób tak ma, że musi bardzo uważać na dietę po punkcji i jeść bardzo lekkostrawne rzeczy! Jeśli tak właśnie jesz, a sytuacja się pogarsza zamiast poprawić, a nie daj Boże pojawia się temperatura, albo skompomocz, to jedz na izbę przyjęć położniczą (na sor nie radzę). Bo czasem, bardzo żadko, ale jednak czasem zdarzają się powikłania po punkcji. 2. Leki. Raczej standardowe. Dużo progesteronu bierzesz. W 3 różnych formach - przynajmniej nie będzie zamalo. Estrofem czasem dają po punkcji czasem nie, nie wiem od czego to zależy. Neoparin dostałaś albo zapobiegawczo, na wszelki wypadek, albo masz jakieś wskazania typu mutacje genetyczne, trombofilie czy słabe przepływy krwi. Tak czy inaczej to to samo co heparyna. Czyli rozrzedza krew. Czyli pomaga na ukrwienie. Czyli na zagnieżdżenie. 3. U mnie w klinice po punkcji też zawsze wszystko było zdawkowe. Mówiono mi tylko ile komórek pobrano. To ile jest dobrych i ile zaplodniono i ile się zaplodnilo dowiadywałam się dopiero następnego dnia. Tłumaczono mi, że w momencie punkcji nie widzą czy komórka jest dojrzała, dopuki jej nie oczyszczą, a robią to dopiero później, jak już my jesteśmy w domu, a żeby wiedzieć czy się zapłodniła komórka trzeba odczekac 24-48 h. Więc nie powiedzą mi tego od razu. Dlatego dzwonią z tymi informacjami dopiero na drugi dzień. Potem drugi telefon jest w 3 dobie i trzeci w 5. Wiem że się denerwujesz. W weekend pewnie klinika nie działa, ale mozssz w poniedziałek zadzwonić i zapytać o to jak przebiega chodowla? 4. Wylewaj wszystkie zale jak leci. Po to tu jesteśmy. I to normalne że masz chwilę zwątpienia. Przecież strasznie tego pragniesz. Więc nic dziwnego że wiazę się to z ogromnymi emocjami. Zwłaszcza jeśli fizycznie nie czujesz się najlepiej. To się przekłada na głowę. I ta niepewność co z zarodkami... I czy się uda... to normalne że się denerwujesz. Jesteśmy z tobą.
-
Ale z tego co piszesz lekarz na USG nie widział ciąży. Tylko ciałko żółte na jajniku. I pogrubione endometrium.
-
Ciałko żółte tworzy się na jajniku po pęknięciu pęcherzyka grafa. Czyli po owulacji. I funkcjonuje kilka dni produkując progesteron. W tym czesie uwolniona komórka jajową podąża jajowodami do macicy. Jeśli się zaplodni i zagnieździ w macicy to bhcg uwalniane z endometrium pod wpływem zagnieżdżenia zarodka będzie podtrzymywać dalsze funkcjonowanie ciałka żółtego aż do momentu przejęcia jego funkcji przez łożysko. Jeśli komórka jajową się nie zaplodni, albo nie zagnieździ, albo w pękniętym pecherzyku nie było oocytu wcale lub był niedojrzały, to ciałko żółte po tych kilku-kilkunastu dniach zanika, bo nie dostaje bhcg. Więc wygląda jakbyś miała owulację po prostu. Pytanie kiedy miałaś ta owulację skoro nie zanikło jeszcze ciałko żółte. Nie rozumiem co masz na myśli pytając czy to ciałko bez zarodka. Być może pomyliłaś termin ciałko żółte ( to co opisałam powyzej) z pęcherzyk zoltkowy - struktura w pęcherzyku ciazowym, a więc w macicy, chyba że jest ciaza poza maciczna, która odrzywia zarodek w pierwszych tygodniach jego życia. Ale ta stroktura nigdy nie rośnie do 30 milimetrów, więc raczej obstawiam że lekarz mówił o ciałku żółtym. Więc to że wystąpiło to nie łączy się bezpośrednio z pojawieniem zarodka.
-
Ja dostawałam 3-7 dni po odstawieniu progrsteronu
-
Też mnie trochę dziwi że lekarz zwiększa Estrofem a nie progesteron. Ale z drugiej strony to on jest lekarzem i pewnie takich procedur przeszedł już setki lub tysiące, więc trzeba go słychać. Ja nie mam wykształcenia medycznego, więc nie będę podważać jego decyzji. Może ma jakiś pomysł, którego nie rozumiemy. Może wie coś, czego mu nie wiemy. Każdy przypadek jest inny. I jeszcze często jest kilka metod leczenia tego samego. Oby była było wszystko dobrze. Łez. Odpoczywaj. A najlepiej prześpij cały dzień żeby nie myśleć. I czekamy na betę.
-
Estrofem to nie progesteron. Tylko estradiol. Duphaston i lutinus już tak, ale duphaston nie wychodzi w krwi. Więc możesz mieć minimalnie większy wynik. Ale to nadal mało. Czasem są takie dziewczyny które pakują w siebie tone różnych preparatów z progesteronem i i tak mają niski wynik. Być może do nich nalezysz. Dlatego potrzebny jest lekarz który oceni co dalej. Trzymaj się.
-
Oczywiście że znaczy. Sikanie może być fałszywie negatywny. Ale nie może być fałszywie dodatni. Jak są dwie kreski to jest ciąża.