Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

AgataN76x

Zarejestrowani
  • Zawartość

    13
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez AgataN76x

  1. Marysia, przepraszam ze dopiero teraz odpisuje ale nie mialam ostatnio czasu tu zagladac. U mnie sprawdzali tzw anticuerpos antipaternales (to chyba to samo co HLA) i mialam je na minimum, radzili szczepienia ale odmowilam ze wzgledu na pidwyzszone ANA. Kliniki w Hiszpanii, ktorych absolutnie nie polecam to CIRH i Instituto Marques w Barcelonie (tylko kasa sie tam liczy a pozniej sciemnianie zeby wyciagnac wiecej). O klinice w Alicante slyszalam duzo dobrego i sama sie zastanawialam ale padlo na Salve w Lodzi i nie zaluje
  2. Abi - super decyzja!! Sorry za pozny wpis ale mam co robic przy synku (jest kochany, malo placze ale i tak, takie malenstwo wymaga 100 proc uwagi a sypia juz coraz mniej). Moi lekarze (zarowno w Hiszpanii, jak i Polsce) mocno odradzali podanie 2 blastek (ostatni, szczesliwy transfer , rowniez po scratchingu, mialam w wieku 43 lat, teraz mam 44). Tez mialam 2 miesniaki, a do tego szereg problemow immunologicznych. Wyszlo tak, ze z ostatniej procedury mialam tylko 1 blastke, wiec nie musialam decydowac, ale lekarze mowili mi, ze wieksze szanse na donoszenie ciazy jest przy 1 blastce. Cala ciaze znosilam super prawie do konca, tylko w ostatnim miesiacu nagle zatrucie ciazowe i zespol hellp i porod przed terminem bo bylo niewesolo (ryzyko wzrasta z wiekiem oraz wlasnie przez procedury in vitro). Przy blizniakach ryzyko przedwczesnego porodu jest jeszcze wieksze. Tylko raz jedna klinika w Hiszpanii doradzala mi podanie 2 blastek - ale oni byli nastawieni max na kase i tylko obchodzila ich pozytywna beta, zeby wliczyc w swoje statystyki i tyle. Pomysl tez, ze jesli podalabys 2 i by nie wyszlo, to zawsze juz bys sie zastanawiala czy podajac pojedynczo by cos zaskoczylo - zawsze lepiej miec 2 szanse niz jedna, wiek nie ma znaczenia jesli dbasz o siebie i bedziesz pod czujna opieka lekarza. Trzymam kciuki
  3. Gratulacje! Bardzo ladna beta!! Ja tez mialam podobnie - z 6 komorek zaplodnily sie 4 ale 3 z nich stanely w trzeciej dobie i tylko 1 dotrwala do blastki. Myslalam, ze jak tylko 1 sie rozwinela to pewnie tez nie jest za obiecujaca - a tu prosze, synek piekny i zdrowy Wiec nie ma co tak myslec - kazdy zarodek jest inny, rzeczywiscie wystarczy ten jeden wlasciwy, zeby w koncu moc trzymac w ramionach swoja kruszynke.
  4. Meggmartin - ciesze sie, ze wszystko dobrze sie skonczylo i ze wyniki wrocily do normy! Ja tez nie rodzilam w Polsce i u mnie lekarz tez podejrzewal hellp, nie bylo mowy o porodzie naturalnyn, ale ja i tak chcialam od poczatku cc i to samo sugerowal lekarz z uwagi na moje wyniki i moj wiek. Zatrucie moze miec gwaltowny postep nawet przy samym porodzie (moja kolezanka prawie na to zmarla bo dostala zapasci i stan rzucawkowy w koncowej fazie porodu naturalnego a jej lekarz wczesniej nie zdiagnozowal dobrze). Ja jestem 1.5 miesiaca po porodzie i nadal na lekach nadcisnieniowych (mala dawka na szczescie) i pod okiem specjalistow (sprawdzaja nerki i watrobe). Musimy sie cieszyc, ze udalo nam sie dociagnac do samego konca bo duzo przypadkow zatrucia jest ok 24-25 tygodnia a wredy nie jest to dobrze rokujace dla dziecka. Pozdrawiam
  5. Ja bralam 10mg, podobno lepiej niz 5 mg ale ja mialam przeslanki autoimmunologiczne. Mi tez mowili zeby odstawic w 10 tyg ale tak sie balam, ze troche przeciagnelam, a pozniej bardzo bardzo wolno zmniejszalam dawke do zera. polecam 2 lekarzy, szczegolnie przy kluczowych badaniach prenatalnych - co 2 glowy to nie jedna
  6. Dziekuje za mile slowa Believer! Musialam napisac bo mnie samej takie wpisy dodawaly sil do dalszej walki, a juz tyle razy sie wczesniej poddawalam i tyle lez wylalam bo bylam przekonana, ze jestem beznadziejnym przypadkiem z zerowa szansa na macierzynstwo. A teraz synus tu przy mnie slodko spi, az sama w to czasem nie moge uwierzyc, ze moje najskrytsze marzenie w koncu sie spelnilo Gleboko wierze, ze kazda z nas czeka happy ending ale czasem trzeba troche dluzej powalczyc. ...rawiam
  7. Krokus - bardzo bardzo mi przykro, to takie niesprawiedliwe przez co musialas przejsc wtedy, gdy praktycznie wszystko powinno ukladac sie juz dobrze Wiem, ze nie jest Tobie latwo, ale jesli ponownie nie sprobujesz to zawsze bedziesz o tym myslec. Trzymaj sie tego, ze Tobie udalo sie zajsc w ciaze i dotrzec tak daleko - wiekszosci z nas nie udaje sie nawet dojsc do bety. Malo to teraz pocieszajace ale mysle, ze masz bardzo duza szanse, ze kolejna ciaza zakonczy sie szczesliwie. No i pewnie bedziesz bardziej czujna. Masz tu racje - nie mozna uspic swojej czujnosci ani na moment, ale tez pytanie czy byla jakakolwiek mozliwosc zapobiegniecia temu, co sie stalo - zazwyczaj nic sie w takich przypadkach nie da zrobic. Czy podczas ciazy bralas jakies sterydy? Czytalam, ze niektore kobiety w USA tracily dzieci krotko po tym jak odstawialy w 12-14 tygodniu steryd, ale to byly glownie przypadki o niewyjasnionym podlozu autoimmunologicznym. Moj autoimmunolog tlumaczyl, ze po 12 tygodniu dziecko jest juz na tyle silne zeby sie same wybronic, i ze sterydow juz nie trzeba brac od okolo 12 tygodnia, nawet jesli jest zgodnosc tkankowa z partnerem i ryzyko, ze nasz organizm potraktuje zarodek jak cialo obce (ryzyko jest najwieksze na samym poczatku ciazy). Trzymam kciuki za Ciebie, zeby kolejna proba okazala sie szczesliwa!
  8. Alo77 - przede wszystkim gratuluje wysokiej bety Moja ciaza przebiegala super, na poczatku myslalam, ze sie nie udalo bo czulam bole jak na okres i pierwszy sikaniec wyszedl negatywny, dopiero jak zobaczylam bete to uwierzylam, pozniej oczywisce stres czy przyrosty ok, no i nieopisana radosc jak na pierwszej wizycie juz bylo serduszko bijace (choc do konca ciazy nie przestawalam sie martwic czy wszystko bedzie ok). Nie mialam nawet nudnosci, do 7 miesiaca latalam po calym swiecie (nawet za ocean), mialam duzo energii, pracowalam do samego konca, przy czym bylam pod bardzo dobra i czesta opieka lekarska - co chwila badania, wizyty i usg (ze wzgledu na wiek po 40tce i moja historie z wczesniejszymi niepowodzeniami). Dobrze bylo do 8 miesiaca, potem sprawy potoczyly sie gwaltownie - ja nadal czulam sie dosc dobrze ale wyniki byly coraz gorsze (z dnia na dzien praktycznie bo zatrucie atakuje znienacka i gwaltownie), az moj lekarz stwierdzil, ze cesarka od razu bo bylo juz zagrozenie zycia moje i dziecka (nerki, watroba przestawaly mi dzialac a cisnienie tak wysokie, ze leki nie dawaly rady zbijac). Ja i tak mysle, ze to dzieki braniu clexane i acard udalo mi sie tak dlugo dociagnac ta ciaze bez problemow. Kobiety po 40tce i po in vitro maja niestety zwiekszone ryzyko takiego zatrucia wiec warto byc caly czas czujnym, najgorzej jak sie ono przytrafia wczesniej, gdy dziecko jeszcze nie jest w pelni rozwiniete. Podobno acard zmniejsza ryzyko takiego zatrucia wiec strach pomyslec, co bym miala gdybym go nie brala. Leki jakie bralam to na poczatku estrofem (do 12tyg), utrogestan (luteina) 3x1, zastrzyki prolutex (do 12 tyg), encorton (do 16 tyg - od 13 tyg schodzilam stopniowo z dawka), do samego konca clexane i acard. No i pelno witamin i 5mg kwas foliowy. Z ciekawostek - jeszcze przed transferem kazali mi brac przez tydzien probiotyk dopochwowo, ponoc cos tam pomaga (ciezko to jednak zweryfikowac). Badania mialam typowe dla ciazy tyle, ze wykonywane czesciej i bardziej wnikliwie np usg I trymestru (sprawdzajace czy nie ma wad) oraz polowkowe robiono mi 2 razy przez 2 roznych lekarzy. Zrobikam tez Harmony dodatkowo. Cc wspominam bardzo dobrze -mogl byc przy mnie maz, robil mi je moj lekarz prowadzacy, znieczulenie nic nie boli ani sama operacja (najmniej przyjemne bylo wkladanie cewnika bo wtedy jeszcze mialam troche czucia), praktycznie dzieciatko wyciagaja jakies 5 minut od poczatku operacji i wierz mi, ze pozniej to juz moga robic z Toba wszystko bo jedyne o czym myslisz to o swoim dzieciatku, to sa nieopisane uczucia i emocje. Minus taki, ze dziecko pozniej przenosza z ojcem do innego pokoju (i to czas na kangurowanie tatusia), a Ty musisz jeszcze z pol godziny byc czyszczona i zszywana, a pozniej kolejna godzina na obserwacji w pokoju pooperacyjnym (chyba ze tylko ja tak mialam przez to zatrucie i monitorowali czy wszystko ok), wiec dopiero po 2 godzinach moglam porzadnie wziac w ramiona synka i z nim byc. Bylam na takiej adrenalinie, ze jeszcze tego samego dnia bylam na nogach, bol do przezycia na zwyklym paracetamolu (po 10 dniach nawet paracetamolu juz nie potrzebowalam), generalnie polecam - mniejszy stres i ryzyko komplikacji dla dziecka, no i juz teraz zapomnialam, ze w ogole cc mialam, szybko doszlam do siebie choc male skutki zatrucia mam do dzis - nie jest to zwiazane z cc jednak , (najgorsze jest pierwsze 3-5 dni), ale wiem, ze to tez sprawa indywidualna. W szpitalu spedzilam tydzien, glownie przez to zatrucie - normalnie wychodzi sie po 4-5 dniach. Trzymam kciuki zeby wszystko ukladalo sie Tobie dobrze
  9. Hej Dziewczyny, dawno sie tu nie odzywalam ale caly czas czytam forum regularnie i wszystkim Wam z calego serca dopinguje. Moj synek urodzil sie pod koniec kwietnia, jest cudowny i nie moge sie nim nacieszyc. To prawda, ze do samego konca nie jest pewne, czy wszystko sie uda - u mnie koncowka ciazy to byl stres bo nagle dostalam duzego zatrucia ciazowego i byl strach i o mnie i o synka (oprocz bardzo wysokiego cisnienia, przestawaly mi dzialac narzady wewnetrzne), stad decyzja lekarza o szybszym rozwiazaniu przez cc. Ale wszystko dobrze sie skonczylo, malutki jest zdrowy i jest calym naszym swiatem i nadal w sumie nie wierze, ze po tylu przejsciach sie udalo! Dziewczyny walczcie o to szczescie, bo warto, no i jak juz sie w koncu uda, to wszystkie niepowodzenia i zle przezycia ida w zapomnienie Ja walczylam 8 lat , 3 poronienia z ciazy naturalnej, 1 nieudane ivf i 3 procedury KD bez zadnej pozytywnej bety. udalo mi sie prawie w wieku 44 lat i w sumie obiecalismy sobie z mezem, ze to juz ostatnia proba bo i tak dawali nam max pare procent szans (ja skopana immunologia i zgodnosc tkankowa z mezem, maz niewyjasnione czynniki bo 3 rozne dawczynie i zawsze bardzo slabe wyniki - tylko 1 blastka w ostatnim podejsciu, reszta stawala po 3 dobie). Bylam obstawiona lekami - encorton, luteina, prolutex, clexan 60mg, acard, kwas foliowy 5mg i mialam tez scratching cykl przed transferem i wierze, ze to tez przyczynilo sie jakos do wyniku. Pozdrawiam serdecznie!
  10. Iness - ja tez mialam wczesniej transferowane 3 dniowe zarodki. 3 transfery z 2 roznymi dawczyniami w klinice w Hiszpanii - wszystkie nieudane, beta nawet nie drgnela, ostatni transfer odwolany na godzine przed bo zarodek przestal sie rozwijac po rozmrozeniu. Dopiero pozniej sobie uswiadomilam, ze im tylko o kase chodzilo bo kazdy transfer byl platny dodatkowo, a oni wiedzieli ze nie tak latwo o dobra blastke. Skorzystalam z kliniki w Polsce, gdzie wytlumaczono mi, ze duzo zarodkow przestaje sie rozwijac wlasnie po 3 dobie i najwieksze szanse sa z 5 dniowa blastke. Obecnie jestem w 28 tygodniu ciazy - z jedynej blastki jaka udalo nam sie uzyskac. Jesli masz mozliwosc to naciskaj klinike na 5-dniowe, z 3 dniowymi masz mniejsze szanse (chociaz fakt, niektorym sie udaje), a kazde niepowodzenie to duzy stres i smutek. Pozdrawiam!
  11. Malgorzata - jesli juz bedziesz taka decyzje musiala podjac to ja radze Harmony. Jesli Harmony by wyszlo zle to zawsze mozna ta amniopunkcje jeszcze zrobic. Ale mysle, ze Harmony wyjdzie z bardzo niskim wynikiem skoro usg wyszlo wrecz idealne a to jest najwazniejsze, nie jakies tam dziwne statystyki. Moj lekarz jak zobaczyl wyniki z harmony to powiedzial, ze odradza amnio bo wedlug niego jest wszystko w porzadku (sprawdzil mnie jeszcze drugi specjalista od usg na wszelki wypadek).
  12. Mysle, ze to jutrzejsze Pappa wyjdzie Tobie dobre Malgorzata nadcisnienie raczej nie powinno tu zrobic roznicy, to niestety nasz wiek tak zawyza i jakies parametry z krwi. Sprawdzaj sobie cisnienie w domu, czasem sama wizyta potrafi podniesc cisnienie w gabinecie (a proteina tez wyszla w moczu?). Jedyna 100 proc pewnosc da Tobie niestety tylko amniopunkcja, ale jest to ryzykowne, a ja juz tyle przeszlam, ze wolalam nie ryzykowac, choc im blizej porodu tym wiekszy stres czy dziecko bedzie zdrowe (obecnie mam 28 tydzien). Harmony jest zaliczane do jednych z najskuteczniejszych testow - podobno jak wychodzi ryzyko male z tego testu to jest 99.5% prawdopodobienstwa, ze jest to prawda (cos w tym stylu, a tym bardziej jak przeziernosc mialas dobra i na usg wszystko w porzadku). Ja od poczatku wiedzialam, ze ten Harmony zrobie dla upewnienia sie, tym bardziej, ze od samego poczatku biore pelno lekow, a to tez moze czasem miec jakies skutki uboczne. Ja robilam ten test na poczatku 13 tygodnia, 1 dzien przed powrotem z wakacji. 3 dni pozniej mialam usg prenatalne i pappa (ktore wyszly zle, ryzyko mialam chyba 1:35) ale na kolejny dzien dostalam wyniki Harmony wiec stresowalam sie tylko 1 dzien. Lekarz tez przeliczyl Pappa wg wieku dawczyni i ryzyko wyszlo juz lepsze (tez nie super ale mnie uspokoil, ze Harmony jest wazniejsze i usg). Tutaj jest tak, ze jak pappa wychodzi zle, to kolejny krok to Harmony, a dopiero kolejny krok to amniopunkcja (jesli nie ma wskazan z usg np brak kosci nosowej, za krotka kosc udowa, nieprawidlowosci z sercem lub przeplywami lub bardzo wysoka przeziernosc - moja przeziernosc byla na pograniczu ok 2,5, tu amnio zalecaja od 3,0, na usg w kolejnym dniu przeziernosc juz mialam 1,5 wiec moze pierwsze pomiary byly nieprawidlowe - tego sie trzymam). Zobaczysz bedzie dobrze
  13. Malgorzata - ja mialam robiony test Harmony i to wlasnie on uchronil mnie przed amniopunkcja bo nie dosc, ze Pappa wyszla bardzo zla (podalam swoj wiek zamiast dawczyni) to jeszcze przeziernosc byla za wysoka. Harmony jest o wiele bardziej precyzyjne bo potrafia z Twojej krwi wyodrebnic krew dziecka, i to wlasnie badaja. Test mozna chyba zrobic tez w Polsce (wysylaja probke do USA). Ja robilam ten test w pierwszym trymestrze podczas wakacji w Stanach, placilam okolo 600 dolarow, wyniki mialam w 4 dni. Koniecznie musisz przy Harmony podac, ze to ciaza z KD oraz rok urodzenia dawczyni. Przed testem mialam wizyte u doradcy, powiedziala mi, ze w przypadku KD test harmony jest najbardziej wiarygodny, ale najlepiej robic go po 12 tygodniu (jest tez jakis Panorama test, ktorego nie polecala wlasnie przez KD). Pappa nie polecam bo to tylko statystyka i niepotrzebnie stresuje czlowieka. Moj lekarz po sprawdzeniu Harmony oraz ponownym usg wykluczyl potrzebe amniopunkcji. Znam kilka osob, ktorym Pappa wyszla fatalnie a urodzili zdrowe dzieci (bo jesli cos nie gra to zazwyczaj widac to podczas badan usg). Jesli tylko masz mozliwosc, to dla swojego spokoju polecam ten Harmony. Pozdrawiam
×