Skb
Zarejestrowani-
Zawartość
6299 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Skb
-
Pod warunkiem, że opiekę naprzemienną otrzymam w ciągu najbliższych 12 lat. :) Polskie prawo bardzo powoli się zmienia, więc zmiany mogą przyjść za wiele wiele lat. Świetnie, że tak podchodzisz do życia. Optymistka pełną buzią. :) Szpital... trafiłem do szpitala i byłem bezradny jak dziecko. Praktycznie nikogo, kto by mógł mi pomóc. Mogłem liczyć na pomoc sąsiada i kolegi. Po prostu czarna rozpacz. Kolejny argument by nie być samemu... jak to powiedziałaś zimna kalkulacja rozwodnika. :)
-
Sama sobie odpowiedziałaś na pytanie. Dziecko będzie się wychowywało w dwóch przeciwstawnych światach. Albo będzie dobrą manipulantką, albo wpadnie w nałogi. Sam nic z tym nie zrobię. Przynajmniej w kwestii dziecka musi być zgodna postawa rodziców. Jak Ty dajesz sobie radę z samotnym wychowywaniem dzieci, bo to jest duży wyczyn.
-
To akurat znam z małżeństwa Rodziców. Swoim życiem wypaczyli życie swoich dzieci.
-
Teraz to Ty mnie załamałaś. Nie mieć żadnych dobrych doświadczeń... Dla mnie to jest niepojęte. Myślałem, że ja źle trafiłem, ale Ty mnie przebiłaś. Z dziećmi postępujemy podobnie, uczę Córkę podejmowania decyzji. Druga strona robi wręcz przeciwnie. Ja chcę by była niezależna z dużym poczuciem własnej wartości, a to jest przeciwieństwo Jej matki.
-
Bycie szczęśliwym samemu ze sobą... Trudny temat. Faktycznie temat na powieść. Dla mnie to nie jest uzależnienie od drugiej osoby, Jednak jestem przyzwyczajony do tego, że w domu były zawsze inne osoby, było z kim porozmawiać i pokłócić się. Od jakiegoś czasu funkcjonuję sam a czas dzieliłem na ten z dzieckiem i ten czekania na dziecko... Wyda Ci się to trochę dziwne ale tak to wygląda. Czy zaczyna brakować mi związku - tak. Bo mimo wielu złych rzeczy były też dobre. I to właśnie tych dobrych brakuje. Będziesz w dość trudnym położeniu, bo samą rozmową możesz tego nie osiągnąć. Dobrze jest jak rozmowa ma pokrycie w życiu. Muszę Ci przyznać rację, że do tego potrzebny jest udany związek.
-
Były związki tragiczne, znam to z autopsji, ale były też związki gdzie były tylko zgrzyty, które udało się pokonać. Co do bycia samemu... na dłuższą metę jest to złe rozwiązanie, zwłaszcza dla osób, które były w związkach, nawet nieudanych. Wracając do mieszkania od razu włączam telewizor by mieć złudne poczucie czyjejś obecności, nie mówiąc o zwykłej potrzebie porozmawiania. Masz fajne podejście do córki, jak zamierzasz osiągnąć swój cel?
-
Owszem, jak obydwie strony chcą pokonać problem to jest bardzo duża szansa, że tak będzie. Czytałem ciekawą rozmowę osoby młodej ze starszą na temat związków. Starsza pani powiedziała, że ona jest z czasów, gdy rzeczy się naprawiało, naprawiało i naprawiało by długo dobrze służyły. Teraz się wszystko zmieniło, bo rzeczy zepsutych się nie naprawia tylko wyrzuca. Coraz więcej osób chce tego co łatwe, piękne i przyjemne a coraz mniej chce pracy, ciężkiej pracy.
-
Dzień dobry. Wcale się nie przejmuję tym co ktoś mówi, takie rzeczy nie robią na mnie żadnego wrażenia. Wiem, że nie ma żadnych reguł i z góry utartych szlaków. Jednak pewne rzeczy, nawet drobne z czasem nabierają znaczenia. Sama zauważyłaś, że obecnie mnóstwo małżeństw się rozpada. W zdecydowanej większości były to związki zawierane z miłości, a po pewnym czasie nic z tego nie zostało. Oczywiście bardzo dużo zależy od celów życiowych. Rozmowy nawet czysto teoretyczne są interesujące.
-
Ależ nie pesymistycznie. Raczej logicznie. Wiek jest jednak pewnym wyznacznikiem i ogranicznikiem. Przy zbyt dużej różnicy mogą występować zgrzyty... zresztą nie znam zbyt wiele kobiet, które by chciały faceta w średnim wieku z małym dzieckiem. Ale masz rację, że przy miłości wiele rzeczy idzie na bok. Dużo zależy od nastawienia do życia i otoczenia. Już słyszałem, że dziadek bawi się z wnuczką... Ale do naszej zabawy zawsze włączały się dzieci młodszych rodziców, którzy siedzieli na ławkach podczas gdy my biegaliśmy.
-
Czytasz w moich myślach... Znasz moje obawy i troski... Zdecydowanie lepiej rozmawia mi się z ludźmi, którzy dostali po głowie od życia. Zona ma zdecydowanie wiecej lat... A bez mamusi umala by z glodu.
-
Rodzeństwo... Na to dziecko czekałem kilka lat. Dodatkowo ja też mam trochę lat, więc potencjalne grono zainteresowanych związkiem i dzieckiem mocno się kurczy...
-
Nie, chciała się pozbyć mnie z domu. Jej zależało na przedłużeniu rodu. Kiedy urodziło się dziecko, a ja ciągle nie chciałem podporządkować się despotycznej teściowej postanowiła się mnie pozbyć. Kilka dekad temu lekarz na porodówce spierniczył sprawę. Nie przeciął pępowiny!!!
-
Powiem Ci w inny sposób. Masz luksus, że masz dzieci a nie dziecko. Zrobiłaś bardzo ważny krok, dałaś dzieciom poczucie niezależności i zbudowania relacji na ich poziomie. Dzieci budują swój świat ze swoimi tajemnicami, zabawami i kombinowaniem jak przechytrzyć rodziców/rodzica. Jest to bardzo kreatywne działanie. Moja Córka ma pecha, że ma kontakt tylko z dorosłymi, bardzo garnie się do dzieci.
-
Nawet bym nie pomyślał, że można zrobić rzeczy jakie zrobiła żona... Teściowa mi powiedziała, abym zostawił żonę i dziecko i znalazł sobie inną kobietę, która urodzi mi dzieci. Było to na długo przed sprawą w sądzie. Dla mnie był to szok.
-
Moją Córkę uczę obsługiwania komputera smartfonu i każdego sprzętu. Robię to wbrew sobie ale czasem muszę mieć kilka minut na zrobienie obiadu. Chociaż robienie obiadu i zabawa z dzieckiem - razem to norma. Rozmowa to podstawa... To jest to co posypało małżeństwo. Żona o wszystkim rozmawiała... tyle, że z mamusią.
-
Mózg i cała sfera intelektualna to podstawa relacji. Można rozmawiać nawet o bzdurach byle ciekawie.
-
Żona wraz ze swoją matką opracowały plan jak się ma rozwieść ze mną z mojej wyłącznej winy. Teściowa dopuściła się krzywoprzysięstwa w Sądzie. Ta publiczna uwaga była jedyną, bo przy zeznaniach wyszły duże różnice. Ale Sąd nie traktuje przemocy domowej jako przemocy jeżeli dopuszczają się jej kobiety.
-
Mocno wyłamujesz się ze schematów, w tej chwili niewiele osób ma czas i chęci na rozmawianie z dziećmi, Wszystko ma załatwić, telefon, telewizor i komputer... Masz rację oceniając dzieci, nigdy ich nie traktowałem niepoważnie, dlatego miałem z dziećmi dobry kontakt.
-
Zapytaj się rodziców jednych i drugich jak wywiązali się z przysięgi małżeńskiej złożonej przed Bogiem. Hipokryzja ponad wszystko.
-
Taki scenariusz masz na myśli? Nie mówię, że nie.... Jak kobieta błyśnie... INTELEKTEM... to może będę miał wypieki.
-
Miałem się okazję o tym przekonać na własnej skórze. Jest tak duża dyskryminacja, że to się w głowie nie mieści. Przykład z Sądu - Sędzia zabroniła mi dotykać żony nawet palcem. Nigdy w życiu nikogo nie pobiłem, nawet nie uderzyłem, a zostałem przemocowcem, wystarczyło, że żona napisała, że ją pobiłem i to, że jestem wysoki i mam trochę kilogramów. Twardy? Z całą pewnością nie. Wystarczyła awantura żony i jej matki by posłać mnie do szpitala na serduszko - poszło o spotkania z dzieckiem.
-
Jak zwał tak zwał. Nie chodzi o nazwy to o to co się za nimi kryje. Nie strach mnie nie powstrzyma prze wejściem w nowy związek, to nie jest problem. Problemem jest to, że więcej widzę i przewiduję. Nie dam złapać się na plewy Twoja Córka już mi się podoba, Fajnie myśli i odnajduje się w nowej sytuacji. Jeżeli dziecko traktowane jest jak partner, z którym rozmawia się uczciwie to sporo rzeczy jest w stanie zaakceptować, nawet w lepszy sposób jak dorośli...
-
To zupełnie inna bajka. Jesteś w zdecydowanej lepszej pozycji niż moja ex, bo to Ty decydujesz o wszystkim i to on musi się do Ciebie dostosować. Tak chcę opieki naprzemiennej, jak na razie mimo poważnych problemów życiowych (żona wyrzuciła mnie na bruk zabierając nawet moje dokumenty, do tego problemy zdrowotne i utrata pracy) nie zmieniły mojego podejścia do dziecka. Czy ją uzyskam, przy obecnym ograniczeniu moich kontaktów przez Sąd jest to trudne, do tego sytuacji prawna w Polsce. Ale nie jest to powodem do odpuszczenia sobie dalszych działań. Mam nadzieję, że ustawa o opiece naprzemiennej wróci do sejmu i senatu, bo w tej chwili wyrządzana jest ogromna krzywda dzieciom poprzez matki.
-
Ja też mam bardzo mądre dziecko, ale to po tacie. Też z Nią rozmawiam i nie okłamuję Jej. Temat przyszłych związków nie był poruszany, bo ex w taki nie wejdzie, a ja na razie liżę rany. Rozmawiając z Tobą cały czas się uczę. Jaką desperacją? Pewne rzeczy są po prostu mniej istotne, a inne z kolei nie do ruszenia. Czy zaczynam kalkulować, pewnie tak, podobnie robi też wiele osób w podobnej sytuacji i to niezależnie od płci... Po prostu nie mam sił, zdrowia i pieniędzy na kolejną porażkę. Związek... Pojęcie bardzo szerokie w którym musi zagrać wiele czynników...
-
Zaufanie u ludzi po przejściach, zwłaszcza po ciężkich to problem. Jednak wymagania w stosunku do drugiej osoby mocno lecą w dół. Dlatego inaczej się rozmawia, każdy wie ile może dać i ile potrzebuje od drugiej osoby. A to, że chciałaś się wygadać w trudnej chwili to element terapii i leczenia ran. Ok, tylko w tygodniu też mam spotkania z dzieckiem. Mało tego chcę dojść do opieki naprzemiennej. W tej chwili pracuje na zmiany i jestem uzależniony od innych osób, nawet na kawę do kolegi będę mógł pójść dopiero po niedzieli. Spędzanie czasu z moim dzieckiem... Do tej pory ze względu na utrudnienia moje rodzeństwo parę razy spotykało się z moją Córką. Musiałem mocno się wysilić by była z nimi. Przyzwyczaiła się, że jak jest ze mną to tylko ze mną. Konkurencja jest niewskazana. Wiem, idę w bardzo złą stronę, ale przynajmniej mam tego świadomość.