Skb

Po pierwszej randce facet powinien się oświadczyć!!! Sex na pierwszej randce jest jednoznaczny - jedna i druga strona poszła na nią z takim zamiarem! A teraz dorabia się do tego teorię.

To za randkę się płaci???

Alkoholizm tak, zdrada już niekoniecznie... Użyłaś dość twardych argumentów, jest bardzo dużo rozwodów, gdzie nie ma alkoholu, przemocy, zdrady, a małżeństwa rozpadają się bo ... nuda, brak adrenaliny, ... bo tysiące bzdurnych powodów.

Wierzę, ciężko jest znaleźć rozsądne argumenty, bo ich nie ma. Uśmiałabyś się gdybyś zobaczyła pozwy rozwodowe..

Żartujesz... W tej chwili krzywe spojrzenie jest wystarczającym powodem do rozwodu... Łatwiej jest coś wyrzucić i kupić nowe niż coś naprawiać - inny poziom podniecenia i adrenaliny.

Zawsze jest szansa... W razie czego zbieraj pieniążki na alimenty.

Nie żartuj sobie z poważnych spraw... Teraz taka moda, mała sprzeczka i już rozwód!

Nie, nie wystarczające... rozwód z winy obu stron.

Podaj adres wyślę ci dużo chusteczek. A na marginesie... przestań jej zawracać d... niech dziewczyna zacznie układać sobie życie.

Życie weryfikuje wszystkie założenia. Nikomu niczego złego nie życzę.

Żeby płacić alimenty nie trzeba mieć rozwodu!

Jak będziesz miał dziecko to opanujesz temat.

Też uwielbiam wiosnę... Ale to nie oznacza, że burzę która przyniosła poważny spadek ciśnienia... :( Dzisiaj kawa za kawą nic nie zdziałała...

U mnie też jest burza.... Średnio romantyczna...

Jest minimalna szansa, że gdyby dziadkom coś się stało, to ojciec dziecka przejrzy na oczy i dokona jedynego słusznego wyboru.

Pewnie boi się powtórki z rozrywki. Aby związek wszedł na" wyższy poziom" to muszą chcieć tego dwie strony. Dla niego takie rozwiązanie jest dobre, a lepsze jest zawsze wrogiem dobrego. Ale oczywiście masz plan na przyszłość, poparty gotówką?

On ma pewnie dzieci w dwa weekendy w miesiącu... Na co dzień mieszkają z matką.

Sądzę, że nie mylisz się w swojej ocenie... nie wiem czy to "owczy pęd..." czy "bo tak wypada..." Z jej opisu wygląda...,że problem goni problem i problemem jest poganiany.

Zostać tak jak jest - nie - jedna ze stron nie jest zadowolona. Nie wiemy co on robi z dzieci (ze swoimi i jej) jaki jest zakres zajmowania się przez nią jego dziećmi... Więcej nie wiemy niż wiemy. Przede wszystkim nie wiemy co ona chce uzyskać... słowa zamieszkanie i bycie razem, to nie są konkrety... Za tym ma coś iść!

Wierzysz w garbate aniołki? Na innych to znaczy na jakich? Dzieci nie będą spędzać czasu z ojcem, on zostanie ojcem jej dzieci... Gdzie zamieszkają? Przecież ona wynajmuje. Zaczyna robić się tłok - to już będzie 6 osób!

Ale dziewczyna chce żeby zamieszkać razem... zatem zwiększy się zakres jej prac... Chyba, że czegoś mnie łapię...

Pewnie u wszystkich... w jaki inny sposób podniesie swoją samoocenę?

Idź do mamusi by ci podtarła nosek.... A jak to zrobisz to bierz się za wychowywanie TWOJEGO DZIECKA!!! Na marginesie... jest szansa, że znów wróci do ciebie... jak będzie w kolejnej ciąży.

W tej chwili macie dwa odrębne światy, które według niego funkcjonują dobrze... Później będzie tylko jeden... a często problemy zaczynają się od wspólnego zamieszkania...