Skb
Zarejestrowani-
Zawartość
6300 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Skb
-
Podjęłaś jedyną sensowną i możliwą decyzję. Szkoda czasu na bzdury, jak poważnie myślisz o życiu i przyszłości. Lepszych wyborów... życzę...
-
Słusznie nazwałeś, że jest to "coś". Bo z całą pewnością nie jest to związek. Różnią się podejściem do życia i oczekiwaniami. Ona myśli o tym jak o poważnym związku a on o dobrej zabawie... Zero uczuć i emocji...
-
Dziewczyno zastanów się nad sobą i swoim życiem... Czytam Twoje wypowiedzi i zupełnie cię nie rozumiem, nie wiem o co ci chodzi...
-
Związek ma spełniać oczekiwania obydwu stron. Jeżeli zadowolona jest jedna to nie jest związek, tylko strata czasu.
-
A mówimy tu o sporych pieniądzach... Przy założeniu, że na dziś będzie to 600 zł miesięcznie to do pełnoletności dziecka masz 129600 zł + procenty składane... Przy dobrym układzie starczy na kawalerkę w średnim mieście... Zatem ambicje w kąt i bierz się do roboty. Musisz mieć to też na uwadze, że za kilka dekad ojciec dziecka bez skrupułów może zażądać alimentów od Twojego dziecka na siebie.
-
Ty nie. Ale twoje dziecko ma mieć pieniądze na swoje utrzymanie. Rolą ojca jest te pieniądze zapewnić a Twoją je wyegzekwować! Zero sentymentów, zero skrupułów.
-
No nie przesadzaj. Zostaje jeszcze kwestia ustalenia ojcostwa i alimentów. Na pomoc w wychowywaniu dziecka i kontakty z dzieckiem raczej bym nie liczył...
-
Zawsze istnieli i zawsze będą istnieć. Szkoda Twojego czasu i energii na niego. W tej chwili zbieraj siły i energię na istotne dla Ciebie sprawy. Niestety najbardziej na tym ucierpi dziecko... jak zawsze zresztą.
-
Brakiem dojrzałości i elementarnych ludzkich uczuć?
-
Jesteś wyjątkową matką i kobietą. Gratuluję.
-
Niczym nowym nie są tematy na forum typu - dziecko twojego partnera to twój wróg... Cóż wybiłaś mnie z toku myślowego... Gratulacje...
-
To mnie mocno zdziwiłaś... Przy takim postawieniu sprawy zdecydowana większość kobiet odpuszcza sobie znajomość...
-
Nie potrafię rozróżnić u Ciebie czarnego humoru i realiów...
-
W takim razie dorzucę trochę realiów, bardzo wroga postawa mojej ex, dziecko będzie buntowane i będzie Twoim wrogiem. Dzielenie czasu i pieniędzy pomiędzy Ciebie, Twoje dziecko i moje dziecko. Do tego walka dwóch "kobiet" o uczucia tego samego mężczyzny... Ciągle jesteś pewna swojej postawy, czy już zasiałem ziarnko zwątpienia?
-
Siła jest ale w innej wersji tej modlitwy. Rozwalisz pół otoczenia... I co Ci to da?
-
Na to co piszesz patrzę przez swoje doświadczenia i odczucia. pewne rzeczy mogę zgadywać, inne wyczuwać... Ale nie siedzę w Twojej głowie i nie znam myśli... Znak? Jaki. Dzwoni się do kogoś i prosi o pomoc... jak dwa miesiące temu mi się zepsuło dokładnie tak zrobiłem... Mimo, że wiedziałem co i jak naprawić.
-
Jeszcze tylko tego brakuje żebyś miała głupie myśli. "Panie, daj mi cierpliwość, abym umiał znieść to, czego zmienić nie mogę; daj mi odwagę, abym umiał konsekwentnie i wytrwale dążyć do zmiany tego, co zmienić mogę; i daj mi mądrość, abym umiał odróżnić jedno od drugiego." Marek Aureliusz
-
Każda skrajność jest zła.
-
Gdyby to było takie proste, to życie nie byłoby tak trudne. Ty i nowy partner może się pokochać ale to nie będzie dotyczyło już dziecka. jedna na trzy rodziny rozpada się bo ludzie nie potrafią się ze sobą dogadać... Gdzie powinna być sytuacja "czysta". Zapytam inaczej. Mam małe dziecko - jesteś w stanie zaakceptować wszystkie niedogodności wynikające z tego faktu, że je mam?
-
O negatywnych konsekwencjach nawet nie musisz mówić... Normalne - 1 na 10? Z relacją syna z nowym partnerem... To zawsze jest loteria... Mądrość nie zawsze idzie w parze z umiejętnością budowania relacji emocjonalnych...
-
Ile znasz takich normalnych par? Tu niewiele, w realu niewiele... Ależ dzieci zawsze dają się we znaki. Ale nie raz słyszałem zdanie "nie jesteś moją mamą...", "nie jesteś moim tatą..." więc nie masz nic do gadania. Nie kojarzę, by w którejś ze znanych mi "posklejanych" rodzin dziecko zwracało się się do nowego partnera "mamo", "tato". Przeważnie to było zwracanie się po imieniu.
-
W większości zgadzam się z Tobą. Elektra widzi tylko wąski pasek życia i na jego podstawie buduje podstawy swojej "nowej rodziny". Niestety ludzie się zmieniają i relacje się między ludźmi zmieniają. Wszystko jest dobrze jak dzieci są małe, słodkie i grzeczne. Gorzej jak zaczynają wchodzić w fazę dojrzewania i buntu... Jak powiedziałem, małe dziecko jestem w stanie urobić z "marszu", czy to będzie stan trwały... nawet bałbym się tak przypuszczać...
-
"Tyle wiesz na ile Cię sprawdzono" - jak to ktoś ładnie powiedział na tym forum. Rodzice w pełnych rodzinach mają olbrzymie problemy z dziećmi, a tu zaczynamy mówić o rodzinie rodzinie patchworkowej, która jest jeszcze trudniejsza w ogarnięciu.
-
Uważaj bo może być Ci trudno.
-
Po tygodniu powiadasz? Nie wiem ile córka ma lat. Ale jeśli jest mała, to u mnie siedziałaby na kolanach po godzinie... w najgorszym przypadku po trzech... i też mówiła by mi wujku. Tylko co w związku z tym?