Skb

Punkt widzenia zawsze zależy od punktu siedzenia...

Ja mam ważne powody aby żyć. Może jakaś bardziej budująca sugestia.

To gdzie jest ta zwykła codzienność, zwykłe życie w którym się na chwilę zatrzymujemy by komuś pomóc, zagadnąć czy porozmawiać?

Dokładnie tak to działa. Nawet uwaga "w moim typie" to za mało, zresztą nie wiem co autorka miała na myśli. Czy tylko wygląd czy całość.

Wiem. W wyrafinowany sposób, chce abym powiedział, że na każdą kobietę patrzę jak na potencjalną partnerkę seksualną. Tylko to tak nie działa.

Ależ oczywiście. Są setki jak nie tysiące sposobów przygotowywania kawy, zatem są też różne sposoby jej wypicia. Mogę się umówić na randkę przy kawie, a mogę się tylko umówić na kawkę, ciastko i rozmowę. Jest prawie to i tak samo... Tylko, że prawie robi wielką różnicę.

Przy rekreacyjnym piciu kawy? Do podtekstów seksualnych musi być coś więcej...

Hmmm... Coś pechowo trafiasz... Nie chce mi się wierzyć, że jest aż tak źle.

Spędzamy miło czas, delektując się kawą i ciastkiem do niej.

Przykro mi, że tylko takie "kobiety sukcesu" znasz. Może warto zajrzeć na inne podwórko?

Spustoszenie jak po bitwie...

Sieć? To tylko jeden ze sposobów, stosunkowo nowy. Jest tyle miejsc i możliwości poznawania ludzi... W życiu często decyduje ślepy los czy przypadek. Czasem bzdurna sytuacja jest sposobem by przynajmniej spróbować nawiązać relację.

Rozwiń pytanie... Proszę. Dzisiaj pogoda wybitnie mi nie służy, a przede mną długi dzień w pracy...

Zatem sytuacja patowa... Ani obejść, ani przeskoczyć.

Zapomniałem o tej kawie.:( W sumie w temacie zapraszania na kawę ma już tyle materiału, że starczy na Przewód doktorski. Przy jego interpretacji "kawy" od razu nasuwa mi się myśl - usługi wzajemne...

Czyli chłopak szuka sposobu, aby podbić swoje ego... Potrzebuje on pomocy...

Oczywiście, że trzeba odsapnąć i wszystko przemyśleć. Nowy partner nie może być plastrem na bolącą ranę, bo to sprawi, że historia się powtórzy. Z wiekiem i tak i nie. Na plus przemawia doświadczenie życiowe... Na minus mniejsza elastyczność. Jednak w tej chwili więcej rozpada się związków młodych i świeżych... Ale to nie jest żaden argument by odpuścić sobie szukanie partnera życiowego.

Hmmm. Ciężki przypadek. Bo strasznie zawęża obszar badania. Z drugiej strony nie podał żadnych innych kryteriów tej oceny. Nie wiem czy w swojej analizie bierze pod uwagę kryterium wiekowe. Pojęcie "Kobieta" jest bardzo ogólnym stwierdzeniem. Jestem pewny, że jak się postara do dostanie nagrodę Nobla za wybitne osiągnięcia naukowo - społeczne.

Jest jeszcze druga opcja z procentami... Może zatrudnić się w Akwawicie... Tam, będzie miał sporo różnych procentów do wyboru.

Nawet bardzo poważne. Ale chłopak ma dobre predyspozycje... Powinien złożyć CV do GUS-u. Byłby w swoim żywiole.

Tak, z cyklu ile diabłów zmieści się na główce szpilki.

Bycie we dwoje mimo wielu wad ma zdecydowanie więcej zalet - w każdej kwestii. Niepotrzebnie zaniżasz sobie samoocenę. Wiek - to chyba nie jedyne kryterium doboru partnera...

Do sołtysa przyszło dwóch mieszkańców wioski by ten rozstrzygnął spór by stwierdził który z nich ma rację. Poprosił pierwszego by przedstawił swoje stanowisko - wysłuchał go i powiedział, ze ma rację. Później wysłuchał drugiego i powiedział, że on ma rację. Wszystkiemu przysłuchiwała się żona sołtysa, która mu powiedziała, że najpierw powiedział, że pierwszy ma rację, później powiedział, że drugi ma rację... Po czym stwierdziła, że przecież obaj nie mogą mieć racji... Sołtys na nią spojrzał po czym jej powiedział: "I ty też masz rację!"

Historii jest więcej, bo na każdą można spojrzeć innymi oczami. Znasz dowcip o sołtysie, który miał rozsądzić spór dwóch mieszkańców wioski?

Dlaczego? Zaczynamy wchodzić w sferę zagrożenia dla innych... Skoro zanudził sam siebie, to jaki destrukcyjny wpływ może mieć na innych? Kurczę, gadać sam ze sobą... nie dam rady nawet tego przetrawić... Potrzebuję innej osobowości i innego myślenia... To wyglądały by jakbym sam ze sobą grał w szachy... Teoretycznie można. Tylko po co?