Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Skb

Zarejestrowani
  • Zawartość

    6299
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Skb


  1. 51 minut temu, Unlan napisał:

    Ok. To już wiem wszystko. 

    Napisałeś najpierw, że mnóstwo ludzi wykonuje pracę w domu i nikt nie dostaje za to medali. Potem napisałeś, że znasz wersję tylko jednej strony, a niewiadomo jak bardzo ten mąż mocno pracuje. A następnie napisałeś, że widząc radość i wdzięczność żony nie byłoby to wyznacznikiem tego, że gotowałbyś częściej. A teraz potwierdziła punkt 3. Czyli co? Baba ma jeb,ać w domu, nie odzywać się i zbierać jeszcze cięgi, że obiad jest jednogarnkowy, a nie dwudaniowy. Bo przecież ona nic w domu nie robi. 

    Prawda jest taka, że jak interes się rozwinął, to ten mąż więcej pracował tak naprawdę dla siebie, nie dla rodziny, bo gdyby autorka poszła do pracy to okazałoby się, że pieniędzy jest tyle samo, a on musiałby przejąć niektóre obowiązki domowe, a tego mu się nie chce. 

     

    Opisałem Ci jak wygląda rzeczywistość większości ludzi. 

    Ciągle wiemy zbyt mało o tym małżeństwie.

    Gdzie powiedziałem, że baba ma je... i nie odzywać się? Nie dopowiadaj sobie.

    Autorka z mężem ustaliła jakiś układ. Znów coś zakładasz bez znajomości sytuacji. Nie wiesz ile mąż zarabia i na co wydają pieniądze.  


  2. 52 minuty temu, ola.nijak3 napisał:

    Napisałam, że trochę pomagał bo np obiadu nie robił nigdy, kurzy nie wycierał ale np odkurzył, zrobił zakupy czy wstawił pranie. Jakoś się dzieliliśmy. Był inny. Urodziło się dziecko, zbiegło się to z duzym i szybkim rozwojem jego firmy i poszło…

    Bardzo często urodzenie dziecka powoduje poważny kryzys w związku.... Powinien być to czynnik, który łączy a bardzo często niestety dzieli...


  3. 43 minuty temu, ola.nijak3 napisał:

    A co mam zrobić? Mówię to źle, nie będę mówiła tez źle bo komunikacji brak. No jakoś trzeba próbować! Skoro rozmowa nic nie dala, to spróbuje czynem czyli pokaże idąc do pracy, że teraz obowiązki będą na pół. Jak i to  nic nie da to będę się zastanawiała co dalej i czy jest sens wszystkiego. Chyba, że powinnam rozwieść się od razu, bez prób itp? Wiec nie toleruje bo mówiłam, a teraz dalej coś w temacie robię. 

    Doskonale znasz drogę postępowania. Myślę, że szukasz okrężną drogą potwierdzenia, że to co zamierzasz zrobić jest słuszne. Musisz po kolei wykorzystywać wszystkie możliwości ratowania związku. Jednak związek nie może być jednostronny i być grą do jednej bramki. Jeżeli masz wątpliwości jak dalej działać porozmawiaj z ludźmi, którzy ratują związki, doprowadzają do dialogu, do mediacji. Rozwód to jest ostateczność, jest to najgorsze rozwiązanie dla wszystkich, ale kiedy inne zawodzą to tylko on pozostaje. 

    Samo mówienie czy nie mówienie nie przyniesie żadnego skutku bo działa na zasadzie muchy, która brzęczy i nic z tego nie wychodzi. 

    Na razie mąż bardzo mocno uderzył Cię w sferę emocjonalną, w dodatku podkopuję Twoją samoocenę , a pewnie robi to na oczach dziecka. 

    Tylko nie rzucaj gróźb, których nie możesz spełnić bo to zacznie działać przeciwko Tobie. 


  4. 1 godzinę temu, Bimba napisał:

    To ze nue masz pojęcia jak ich motywować.

    A poza tym przeczytaj swoje poprzednie wypowiedzi to nie będziesz musiał zadawać pytań  którymi sugerujesz że kompletnie nie wiesz o czym dyskutujemy.

    Poważnie? Nie potrafię motywować? Tak na marginesie - mino swojej "niewiedzy" dobrze wykonywałem swoje obowiązki przez wiele lat. 

    Wiem co pisałem tylko, że patrzę na problem znacznie szerzej.  


  5. 4 godziny temu, Bimba napisał:

    Jeśli nie nagradzasz i nie motywujesz pracowników, żony, dzieci (bo rodzina to też "firma") to po prostu odchodzą, a ty zostajesz sam i możesz sobie porządzić własnym tyłkiem lub szukać kolejnych naiwnych którzy uciekną tak jak poprzedni.

    W zarządzaniu mam ponad dwudziestopięcioletnie doświadczenie więc coś o tych zależnościach wiem.

     

    Gratuluję. Również zarządzałem ludźmi....  i co w związku z tym?


  6. 4 godziny temu, Unlan napisał:

    Ona nie pozwala, bo mu o tym mówi i próbuje o tym rozmawiać, ale do niego to nie dociera. Dlatego konieczne jest drastyczne rozwiązanie. 

    No i co z tego? A to brygadzista, czy kierownik  nie może powiedzieć , dobry utarg dzisiaj, ale starajcie się, bo chetnych nie brakuje 

    Pozwala bo to toleruje, a co do tego, że mówi.... może tak, tylko do dialogu potrzebne są dwie osoby. 


  7. 4 godziny temu, Bimba napisał:

    To nie teoria, każda kobieta może Ci to potwierdzić.

    Ale to tym co napisałeś zaczynam się poważnie zastanawiać dlaczego żona się z tobą rozwiodła.

    Doprecyzuj o czym mówisz, bo poruszyłem dwa wątki - jeden to chwalenie, uprzejmość i cała otoczka, drugi to taki jak to wygląda w przeciętnym związku po kilku , kilkunastu latach bycia razem.

    Moją wersję znasz, teraz powinnaś poznać wersję byłej żony. 


  8. 2 minuty temu, Unlan napisał:

    Byłoby to wyznacznikiem działania, bo następnym razem ugotowalbys obiad z przyjemnością, bo czulbys się doceniony i chciałbyś zrobić ponownie przyjemność żonie. A kiedy żonie powiedziałbyś, że było pyszne, to ona z chęcią ugotuje ci następne fajne danie. A to przekłada się na wzajemne postrzeganie siebie i mniej nerwów. 

    Tyle teorii... a teraz może wrócimy do praktyki.... 


  9. 2 minuty temu, Unlan napisał:

    No popatrz, bo akurat autorka zawarła z mężem taką właśnie umowę o pracę. Tylko nie ma jej na papierku i nie ma wypłaty. Możesz korzystać jak najbardziej z zarobionych przez męża pieniędzy, ale szasta nimi. Podejrzewam, że w pierwszej lepszej robocie by jej zapłacili więcej. 

    Większość zakładów mówisz. A w ilu pracowałeś, że masz takie zdanie? Wystarczy, że kierownik ci powie, fajnie że wcisnąłeś tą paskudną farbę temu gościowi. Ja bym tego koloru nawet w piwnicy nie położył. I to nie jest pochwała? No jest. 

    Zadbanie o własny tyłek to swoją drogą. Problem jest gdzie indziej. Problem jest w jej mężu, który myśli, że może lekceważyć jej pracę w domu, którą ona wykonuje dla niego. 

    Było kilka zakładów pracy. Aby Ci coś przypomnieć - do niedawna w wielu zakładach pracy panowało stwierdzenie typu "Ciesz się, że masz pracę". 

    Mąż lekceważy jej pracę w domu.... ona na to pozwala.... Sytuacja patowa. 


  10. 37 minut temu, Unlan napisał:

    Tak? A w poście do mnie napisałeś, że mnóstwo ludzi ma takie obowiązki i nikt ich nie chwali. No bo po co nie? Patrzysz chyba przez swój pryzmat rozwiedzionego faceta mieszkającego samemu. Bo musisz sobie sam wyprać i ugotować, no to nie ma kto chwalić. Ale gdybyś ugotował żonie obiad, to było by miło, gdyby powiedziała kochanie super ci wyszło. 

    Pisała o tym wcześniej, że pójdzie. Rad typu idź na cały etat było więcej, niż weź rozwód. 

    Dokładnie o to chodzi. O troskę, która mu okazujesz i zasadę wzajemności. Nie musisz mu lać wody do wanny, a to robisz. Z troski, bo go kochasz, bo widzisz, za pada na twarz. I ty byś chciała tak naprawdę marne 10% tej okazanej przez ciebie troski wobec niego,żeby wróciło do ciebie z powrotem. Bo prawda jest taka, że uczuciowość w związku nie trzyma się na bukietach kwiatów co tydzień, drogich prezentach itd , tylko na drobnych gestach,na takich pier,dołach i wzajemnym szacunku. Jak to dostaniesz, to się będziesz czuć doceniona. Że warto. 

    Piszę patrząc przez różne pryzmaty. 

    Czy było by miło - tak, czy byłoby to wyznacznikiem działania - nie.

    Związek w którym jest przemoc - nie ważne jakiego rodzaju najczęściej się rozpada. Zarówno praca jak i rozwód to są rozwiązania problemu. Przy czym rozwód jest ostatecznym, jak wszystkie inne możliwości rozwiązania problemu zawiodą. 


  11. 43 minuty temu, Unlan napisał:

    Jak facet idzie do pracy, to dostaje od szefa premie, pochwały typu panie Janie dobra robota. Krzychu, uratowałeś nam wczoraj dups,ko. Odznaczenia w niektórych branżach też się zdarzają. I jeśli facet dostaje gratyfikacje w swojej pracy, choćby nawet głupie poklepanie po plecach, to dlaczego on kur,wa mać nie powie choćby dobrego słowa żonie, która mu gotuje, pierze, sprząta, prasuje, etc, oraz w 90% zajmuje się dzieckiem? Język mu uschnie? To jest też praca. Autorka po to ma pracę dorywczą, opiekuje się dzieckiem i robi te wszystkie rzeczy w domu, aby mężuś mógł rozwijać swoją firmę. Żeby spełniał się w swojej pracy, bo to nie jest tak, że on tej pracy wykonywać nie chce i miał wyj,ebane potem na wszystko. 

    Jeśli on ma satysfakcję ze swojej pracy, to niech zrobi tak, żeby żona miała satysfakcję ze swojej pracy w domu, bo to jest praca dla niego. Gdyby on się w ten sposób zachował w stosunku do swojego pracownika, który wypracowuje mu zyski, tak jak się zachowuje w stosunku do swojej żony, czyli nic nie robisz i gorsze, to naraziłby się na pozew o mobbing. 

     

     

    Skoro przywołałaś przykład pracy.... W zdecydowanej większości zakładów nikt nie chwali i nie daje premii za wykonywanie obowiązków zgodnie z zawarta umową o pracę. Premie dawane są za wykonanie pracy ponad ustalony zakres. 

    Ona przede wszystkim powinna zadbać o własną d... dając przy okazji dobry przykład dziecku - by nie powielić chorego zachowania w kolejnym pokoleniu. 


  12. 1 minutę temu, Bimba napisał:

    Nie interesuje mnie co ci się podoba a co nie.

    Jak pomieszkasz w kilku obcych krajach, dokonasz obserwacji jak są tam traktowane kobiety pod względem funkcjonowania jako partner w związku, rodzinie i pracy to dopiero wtedy będziesz moim partnerem w dyskusji na ten temat. 

    Zejdź jeden stopień z piedestału. Myślisz, że żyję w izolacji a Ty w wielkim świecie? Gdybyś nie zauważyła patologiczne zachowania są wszędzie nawet w Wielkiej Brytanii!


  13. 2 minuty temu, ola.nijak3 napisał:

    Chyba jednak nie jest zbyteczny jeśli ktoś tak pisze. 
    Ja widzę i dostrzegam ile on ma stresu w pracy, ile czasu poświęca i doceniam, że robi to dla rodziny. Dlatego tez, gdy widzę, że jest bardzo zmęczony to zaproponuje zrobienie kąpieli, dobrej kolacji, czy nie proszę aby mi pomogl  w moim obowiązkach. staram się zwyczajnie. W zamian oczekuje aby on zobaczył ile robię ja i nie komentował w taki sposób. 

    Masz tylko jeden sposób który już kilka razy został Ci powiedziany. Idziesz do pracy na pełen etat, a praca w domu się dzielicie. Każde inne rozwiązanie niczego w waszych relacjach nie zmieni. 


  14. 7 minut temu, ola.nijak3 napisał:

    Znowu to samo 🤦🏻‍♀️A kto chce pochwał, medali czy odznaczeń??? Gdzie to napisałam? Napisałam za to, że wystarczy, że będzie to dostrzegał i nie komentował „nic nie robisz”. Widzę w tym ogromną różnice! 

    Komentarz tego typy jest zbyteczny. 

    Proza życia i codzienność sprawia, że wielu rzeczy się nie widzi. Rozumiem, że masz inaczej. 


  15. 9 godzin temu, Unlan napisał:

    Ale bredzisz. Ciągle zaprzeczasz sama sobie, a jak ci to jest wytknięte, to Julka naczelną ofiarą wiedźm. 

    A jakąż ty autorce radę dałaś, oprócz tego, że skwapliwie pogłaskałaś ją po główce: biedna jesteś tak harować w domu. Autorka pyta co zrobić, żeby męża oświeciło, że krasnoludki nie sprzątają, nie gotują i nie prasują mu koszul. Autorka pyta co zrobić, żeby mąż zrozumiał, że obowiązki domowe to też praca. Autorka nie oczekuje, że mąż przejmie obowiązki domowe, tylko od czasu do czasu okaże trochę troski. Troski wyrażonej czymś tak durnym jak kubek herbaty wieczorem od czasu do czasu i zaprzestania docinania jej, że nic nie robi. To pytam jeszcze raz, jaką jej radę dałaś, żeby mąż durnymi docinkami nie obrzydził jej obowiązków domowych? 

    Już ktoś dał radę.... rozwieść się... i wszyscy będą żyli długo i szczęśliwie... 

    Między nimi nie ma żadnej komunikacji....A tak na marginesie większość ludzi ma podobne obowiązki i niestety nikt im nie daje pochwał, medali i odznaczeń.... 


  16. 2 godziny temu, Korpo Szynszyla napisał:

    No niestety. Wszystkie dzieciate koleżanki zawsze dochodzą do tego momentu że facet nie docenia ich pracy w domu. A wtedy ja je porywam na wakacje i okazuje się że nawet przez tydzień jest problem z zastepstwem. Już samo 'siedzenie' w domu z dzieckiem to już jest minus koszt opiekunki. Ale durni faceci nie umieją liczyć dopuki sami nie muszą czegoś zorganizować i zapłacić za coś co maja w domu za darmo 😉 np. posiłek.

    Jak kogoś wyzywasz od durnych, to rób to chociaż bez błędów ortograficznych. 

×