Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Skb

Zarejestrowani
  • Zawartość

    6299
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Skb


  1. 3 minuty temu, lexxus napisał:

    życie

    Nie wiem w jakim ty świecie żyjesz....

    Wyrok w sprawie alimentów z przed kilku dni.... Sąd podniósł znajomemu alimenty na dzieci z 400 zł... na 600 zł (na dziecko) - ma dwoje dzieci... Zatem jego była partnerka będzie teraz pływać w luksusach... Rozumiem, że chętnie zamienisz się z nią rolami? 


  2. 52 minuty temu, madzi19 napisał:

    Tylko że ten ryk i płacz tak czy siak prędzej czy później czeka, a im bardziej zwlekam tym coraz trudniej jest to odkręcić. Co się zmieni jak np poczekam jeszcze dwa lata i wtedy wydam rozkaz że mają spać osobno ? Będzie dokładnie to samo, tylko ze zdwojoną siłą. Im wcześniej tym lepiej. Gdybym rozdzieliła je np miesiąc temu to dzisiaj nie byłoby tego tematu i same chciały spac osobno. Tutaj najgorsze co jest to nagłe zmiany, ale one i tak są nieuniknione i konieczne. Nie pozwolę im spac np w wieku 15 lat razem.

    Brawo. A w wieku 18 lat.... lub 20?


  3. 3 minuty temu, madzi19 napisał:

    Może i złego nie, ale jak śpią razem okazyjnie a nie cały czas. Po za tym one są razem przez 24h na dobę, nic się nie stanie jak z tych 24h osobno będą przez 8h w czasie kiedy śpią, a nawet to będzie pozytywne. 

    Daj im czas, one rozwijają się swoim tempem i realizują swoje potrzeby. Każdy dojrzewa do pewnych decyzji. 


  4. 13 minut temu, madzi19 napisał:

    Litości tu chodzi o osobne pokoje, a nie jakieś ich rozdzielanie na zawsze.

    Tylko, że te ich wolenie po prostu wynika z moich błędów wychowawczych. Gdybym np od 3-go roku życia dawała je w osobne pokoje to dzisiaj nie byłoby tego problemu, jedna by poszła spać do jednego pokoju, a druga do drugiego, a tak pozwoliłam im za długo razem spać ze sobą. 

    Czy to coś złego , że chcą być razem?

    Wydaje się, że przede wszystkim ważne jest twoje "widzi mi się"....


  5. 2 minuty temu, Dobrosułka napisał:

    Tak, matka i ojciec powinny dziecku zapewniac bezpieczenstwo i milosc.  To nie jest tylko obowiazkiem matki, zeby 7 dni w tygodniu klasc dziecko spac i czytac bajki.  Ojciec, o ile nie jest analfabeta, moze klasc dziecko spac i poprzez rutyne zapewnic mu poczucie bezpieczenstwa.  To, ze wielu ojcow uwaza, ze po pracy musi odpoczywac i dziecko ma kapac i klasc spac matka wcale nie oznacza, ze tak musi byc czy, ze tak jest najlepiej.  Moze gdyby ojcowie tak robili to po rozwodzie nadal interesowaliby sie swoimi dziecmi majac z nimi wiez emocjnalna.

    Niestety  żyjemy  gdzie żyjemy i poglądy  są  mocno oderwane od normalności. Niestety  zmiany są powolne  bo mitologia  ma się  dobrze. 


  6. 2 godziny temu, Foko Loko napisał:

    Aby rozmawiać o dziecku wystarczy być dojrzałą jednostką ludzką. Tylko tyle i aż tyle.

    Ja wiem, że Twoja sytuacja z dzieckiem jest skomplikowana przez sądowe wyroki, ale nie jesteś jedynym pokrzywdzonym. Jak rodzice nie potrafią się dogadać to wchodzi ktoś, kto ich zmusza do przestrzegania konkretnych reguł i im te reguły ustali. Jeżeli Ty intensywnie walczysz o częstrze kontakty, a ich nie dostajesz to widocznie jest jakiś powód tego. Może pora się nad tym zastanowić? I tym powodem raczej nie jest zły sędzie, który nie potrafi popatrzeć na całość sytuacji.

    Dojrzałą ludzką jednostką.... większość rozwodów obnaża najgorsze ludzkie uczucia. Zemsta, obrzucanie błotem czy nienawiść najwyższego sortu.

    Ja jestem pokrzywdzony? Nie. To dziecko jest pokrzywdzone, bo musiało żyć w irracjonalnej rzeczywistości. 

    Masz rację, że jak nie ma innego wyjścia to ktoś musi znaleźć jakieś rozwiązanie.

    Tylko tu mamy zupełnie inny problem - autorka nie ma osoby, która zostałaby z dzieckiem do normalnej godziny pobudki, obudziła dziecko, podała śniadanie, ubrała i zawiozła do żłobka. Wyobrażasz sobie by jakiś sąd ustalił kontakty drugiego rodzica dziecka pomiędzy godziną 4.15 a 7,30 w dni robocze  by można było przygotować dziecko do dnia w żłobku i je tam dostarczyć? Nawet jeżeli ta osoba szła by do pracy na godzinę 8.00?


  7. 4 godziny temu, Bimba napisał:

    Widzę że coś się ostatnio wydarzyło.

    Jesteś wulkanem złośliwości. 

    Dzień dobry Bimbo.

    Bardzo miło mi Cię słyszeć. 

    Nic się ostatnio nie wydarzyło.

    Jestem rozbawiony jedynie stwierdzeniem, że sądy rozwiążą problemy i ułatwią życie zarówno dziecku jak i rodzicom. Pomijam fakt, że na wyrok sądu trzeba czekać bardzo długi czas, a sytuacja zarówno dziecka jak i rodziców nie jest stała tylko zmienna, nawet bardzo zmienna. Zatem jak powiedz jak sztywne postanowienie kilku osób będzie nadążało za ciągłymi zmianami... 


  8. 4 godziny temu, Foko Loko napisał:

    Chodzi mi o to, że nie muszą ze sobą towarzysko rozmawiać, żeby ogarnąć opiekę nad dzieckiem.

    Sikaj gdzie chcesz, lata mi to. To, że Ty masz akurat takie doświadczenia nie oznacza, że w każdym przypadku tak jest. Wyjdź poza swoją bańkę.

    Aby rozmawiać o dziecku i sprawach z nim związanych musi być w miarę temat komunikacji. Sprowadza się to do ciągłego rozmawiania ze sobą i brania pod uwagę grafika drugiej strony, który z różnych powodów potrafi być ciągle zmieniany - nawet w ciągu dnia. 

    Myślisz, że zupełnie obce osoby potrafią na drodze wyroku ustalić co jest dobre dla dziecka  i dla rodziców?  

    Zdecydowanie wychodzę poza swoją bańkę.... 


  9. 4 minuty temu, Foko Loko napisał:

    No nie muszą ze sobą rozmawiać, ale skoro mają razem dziecko, to pewnie jakiś tam kontakt istnieje. A jak nie istnieje, to sąd zrobi, że zaistnieje.

    Mówisz to z doświadczenia czy tylko teoretyzujesz? Jakiś kontakt nie wystarczy musi być stały i merytoryczny. Inaczej nie da się niczego logicznie ustalić.

    Sąd - ale mnie rozbawiłaś... Sikam ze śmiechu.... Widziałaś wyroki sądu? Często są tak oderwane od rzeczywistości. że są tragiczne i utrudniają życie zamiast je ułatwiać. 

×