

Lola14
Zarejestrowani-
Zawartość
2486 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Lola14
-
Musze cie znartwic, nigdy nie dorosniesz. Niektorzy ludzie juz tak maja(to nie zlosliwe, naleze do nich)
-
Wycofuje sie z wszystkiego I czegokolwiek co powiedzialam w tej sprawie . Mniej wiecej to samo co tobie powiedzialam mojej rodzinie...zostalam “naskoczona” przez dwie siostrzenice, rewolucyjna kuzynke..I latajaca 3 razy w tygodniu do kosciola siostre . Poddaje sie. W koncu cos zjednoczylo kobiety z roznych przekonan . Jestem z wami 🦾
-
Dagmara, jak sie wie czego chce to pewnie ze to najlepszy pomysl. Myslisz ze ja nie umiem walnac piescia w stol jesli “musi” byc po mojemu? Jeslibym chciala powiedziec dosc, to powiedzialabym to szybko i zwiezle...tylko na dzisiejszym etapie to ja chcialabym chciec..A z innej strony k jest rewelacyjny w lozku. M niby chce sie starac ale jest to naciagane I konczy sie na 5 minutach miesiecznie. Mam tak sobie zostawic kopalnie orgazmow w postaci k? Bo m bedzie przykro? Mi tez jest przykro, bo tej calej zapindolonej sytuacji nie byloby gdyby obowiazki malzenskie wypelniane byly jak nalezy.
-
Ja protestow nie lubie..czy aborcja byla legalna czy nie, I tak kto chcial robic to robil nawet gdy mialam 15 lat. Tu pojdziesz do lekarza I powiesz ze mialas grype i boisz sie teraz powiklan I wypisza ci zlecenie na zabieg bez pytania. Dobrze? Nie wiem. Moze. Nie usuwalam wiec mnie to nie interesuje. Jak mieszkalam w Polsce jakos bardziej mnie to bralo, teraz traci mi to manipulacja. A ze lubimy chwytac za szabelki to ktos to wykozystuje..
-
Tfc...przeciez lubimy jak tu normalny zaglada..
-
W to ze mozesz sobie swietnie poradzic sama, to nie watpie . Zazdroszcze odwagi. Zobatrzymy czy m moze jeszcze wykrzesac z siebie zainteresowanie ktorego potrzebujesz. Trzymam kciuki. Ja nie przewiduje drastycznych zmian w moim zyciu, zreszta musze uczciwie przyznac ze m sie stara. Wymysla inne- ciekawe formy spedzania czasu, teraz gdy niewiele da sie robic. Czemam az swiat wroci do normalnisci.
-
Czy to znaczy ze twoj romans zakonczony jest na dobre? X odpuscil bez prob zatrzymania Ciebie..?
-
Dobrze kombinujesz. Juz widze jak twoj m sciaga dzieci jako posilki... Zaciagna cie z powrotem do domu jak nikt (a m przyzeknie mocne postanowienie poprawy..)
-
Limboska, nie narzekaj na x bo lepsze nie jestesmy..Zreszta wiesz jak to jest, tu normalne zycie, a tu potajemnie k. Piszesz tak o x jakbys tego nie rozumiala. Jest dobrym mezem, a ty jestes dobra zona..Przeciez pisalas wiele razy ze nie zostawilabys m dla k. Dlaczego oczekujesz aby k chcialby to zrobic dla Ciebie? Ps..u nas po malych nieporozumieniach wszystko wrocilo do normy...naszej powiklanej normy. Czyli ani w jedna ani w druga..
-
Jestes madra kobieta (przyznaje racje - madrzejsza niz ja). Dobrze to wrozy na wasza przyszlosc (z narzeczonym, nie z szefem ). Z tym ze myslisz ze w nim siedza dwie natury.. Ja mysle ze w kazdym z nas siedzi wiele natur, nie tylko dwie. Jedne mroczne I poplatane, inne calkiem jasne I proste. Powidzenia
-
Mar sie lajdaczy na calego ze swoim k I nie ma zamiaru myslec o zadnym wychodzeniu . U mnie chyba tez koniec, taki rozlazly koniec ktory ciagnie sie od paru miesiecy.. od kilku dni nie ma smsow. Ja tez nie pisze bo po co. Dzisial rozmawialam z nim po raz pierwszy od paru dni. Calkiem sami na Skype a rozmawialismy jak obcy sobie ludzie o pracy. Szybko, zeby tylko wyjasnic to co do pracy konieczne. W sumie to wiedzialam ze to sie w taki wlasnie sposob skonczy, na tyle go poznalam zeby wiedziec ze to jego styl. No I dobrze. Tfc, co u Ciebie? Odzywasz sie do k?
-
To fakt. Z tym trzeba sie zawsze liczyc... przemyslalas tez jak po wyprowadzce bedziesz sprawdzala czy m wzia tabletki I witaminy? Czy nie zarosl brudem? Czy pamietal zadzwonic do dzieci..?
-
Powidzenia Boska. I odezwij sie kiedys. Jestes odwazna kobieta, chcialabym tak. U mnie tez jest koniec, juz od dawna, ale nie mam odwagi tego zakonczyc. Moze los mi pomoze w rozluznieniu tych nie potrzebnych wiezow. K od paru dni odzywa nie malo I dretwo. Wiem dlaczego, rozmawialam z nim dzisiaj, kiepsko z jego matka I b to przezywa. Ze nie chce miec mnie kolo siebie? Akurat to rozumiem . Jako kochanka wracajaca do m nie daje mu zadnego ukojenia. Zreszta, moje prawdziwe zycie to m I dom
-
To moze byc niezly wstrzas dla m. Moze wlasnie warto to zrobic? Ja osobiscie to chcialabym zeby m na codzien mniej sie mna interesowal. Chetnie pozylabym czasem jak pol-rozwodka. No ale wiadomo, we wszystkim musi byc rownowaga. Ja wybieram sie z m w koncu na tropikalne wakacje, mam gdzies ten caly covid. Nie moge tak zyc. Po szalonym ostatnim tygodniu z k, gdzie wyjatkowo byl otwarty w wynurzeniach, nie odzywa sie od dwoch dni. W sumie to tak mi wygodniej. Nie wiem co mu chodzi po glowie I nie bede o tym myslec. Ciesze sie na palmy I cieplutkie oceany
-
Latwo nie bedzie, ale jak sama piszesz, nie tak ciezko jak byloby rok-dwa temu..Co on napisze, nie wiadomo. Sama dobrze wiesz ze scenariusze wydazen trudno przewidziec. Natury ludzkich emocji nie da sie przeliczyc. Bedzie co bedzie. Najgorsze ze chyba nie jestes przekonana do tego zerwania. Jak on ci naopowiada jak na niego dzialasz I obieca ze bedzie przysylac texty trzy razy dziennie to znow odroczysz wasz “koniec”. Jak zawsze - zycze powodznia
-
Zachowawcze, nie zachowawcze. Musisz myslec o sobie I dzieciach, bo Jesli nie ty to kto o was pomysli. Kup troche czasu. Obserwuj I m tez obserwuj..
-
Ale u Niewiernej to bardziej beda lata niz miesiace. Stawiam na to ze on sie tam zasiedzi, po roku-dwoch Niewierna odkryje ze z m nie jest jeszcze tak zle. K przypomni sobie swoje kawalerskie lata...Nie postawilabym $10 na to ze to przetrwa rok
-
Zycze ci zeby tak wlasnie bylo. Prawdziwy koniec. No ty te konce wasze przezywasz za kazdym razem na powaznie (zreszta tak jak I ja), a po nim to splywa. Pewnie cie zapyta czy mialas gorszy chumor, I czy juz ci przeszlo I kiedy sie znow spotkacie
-
Co to znaczy ze “definitywnie “ to zmienilas? Czy ty aby nie za duzo wymagasz od m? Faceci zazwyczaj nie potrafia wypowiadac zwoich uczuc tak jak my to potrafimy. Kiedys mialam taka rozmowe z k, wlasnie o tym jak potrafimy/nie potrafimy rozmawiac o uczuciach. Nigdy o tym nie myslalam, ale k mial racje, nas od dziecka wszyscy wypytywali jak sie czujemy, w ogole duzo rozmow on “uczuciach”. Potem gdy dojrzewalysmy to ciagle rozmowy z kolezankami o tym jak sie czujemy, co do kogo czujemy..a u chlopcow jest inaczej. Oni nawet gdy byli mali mogli sie przyznac tylko do tego ze kochaja mame. Nikt nie wypytywal ich o uczucia, tylko : nie maz sie, badz mezczyzna, przyjmij to na klate..Co oczekujesz od m? Przeciez wychodzicie razem na spacery, gotujecie razem kolacje, ogladacie wieczorem telewizje..Ja nie wymagam od m niczego wiecej. On swoja milosc pokazuje tym ze przywiezie mi kanapke z McDonalda na sniadanie, jesli taka mam ochote. Czego wymagac po tylu latach malzenstwa?
-
Rzeczywiscie. Przeciez jak prawdziwy koniec, to jego reakcja nie na znaczenia. Czy bedzie plakal I blagal o jeszcze jedna szanse, czy wzruszy ramionami, czy powie “glupia pinda “ jakie to ma znaczenie Jesli to prawdziwy koniec. Wspomnien I przeszlosci ci nie zabierze a przyszlosci nie ma..
-
Nie doluje cie , no bo dlaczego? Nie mysle ze to koniec u Ciebie, jestescie bardzo zwiazani. Jak ja I moj k. Myslisz ze x da ci odejsc? To jedyna szansa, ale nie mysle. Mozesz tylko przez swoje fochy przeniesc swoj romans na wyzszy poziom. Po ci ci to? Ja wlasnie przenioslam. Oboje zgodzilismy sie ze bez siebie zyc nie mozemy I nie chcemy. I po co takie wyznania. Chcesz tego?
-
Co to zmieniloby gdyby ci powtarzal 5 razy dziennie ze cie kocha? Albo przytulal gdy sie nawiniesz blisko? Bez namietnosci, bo tego nie da sie wykrzesac jak potrzeb nie ma..Co naprawde od niego oczekujesz? Czy nie fajnie jest jak m jest w domu gdy wracasz z pracy? Czy nie fajnie wyjechac na wspolne wakacje razem? Czy nie fajnie pojsc na niedzielny spacer Czy do restauracji razem? Chyba nie na co cudow wymagac. Szalenstwo I emocje mam pare godzin w tygodniu z k. I tak na razie zostanie.
-
Ze troche zycie nas nagina , to sie zgodze. Jesli jednak ktos jest idjjoota to zmienic to trudno, lub wrecz niemozliwe.
-
Czyli wracamy do stwierdzenia ze ludzie sie nie zmieniaja. Z czasem akceptuja ze sa jacy sa
-
Mnie bardzo trudno wyprowadzic z rownowagi. Po prostu zawsze uwazam ze to ja mam racje, I bardzo trudno mi zrozumiec ze czasem jej nie mam..