Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Lola14

Zarejestrowani
  • Zawartość

    2486
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Lola14

  1. No, chodzacy wibrator..Oczywiscie to zart, bo wiekszosc z nas dazy k mocnym uczuciem. My nazywalismy to miloscia. Ale to nie prawda, gdy jest milosc to sie od siebie nawzajem wymaga nie wiadomo czego
  2. Nie zgadzam sie z toba. Malzenstwo to malzenstwo, a konkubinat to konkubinat. To nie to samo. I prawnie I spolecznie. Mozna sobie mowic ze nie wierze w zaden papier, ale I przez to wyraza sie chec istnienia zwiazku tu I teraz, bez obietnic na jutro. Wiec czesto nie ma wspolnoty majatkowej (jak u k Mar) bo wszystko jest tymczasowe I na dzisiaj, bo jutro moze byc inaczej I “nas” juz nie ma. Malzenstwo to nie tylko seks. To cala wspolnota wszystkiego. Na dzisiaj, na jutro I na zawsze. Wiadomo, czasem to “zawsze” konczy sie rozwodem, I wtedy zawsze nie jest juz zawsze, ale dopuki trwa, to jest. Dlatego wybacza sie zdrady w malzenstwach bo jest cala reszta. W konkubinacie nie na reszty wiec jak I jest zdrada, to juz w ogole bez sensu
  3. No to rzeczywiscie raczej to nie byla kochanka. Jakim cudem on sie jednak zgodzil na to dziecko w wieku 60 lat? Bo pisalas ze sie starali, tylko nie wyszlo. A ja mam dzis bojowy nastroj. Nie odpisuje. Zadzwonil, to porozmawialam tylko sluzbowo. Teraz on sie nie odzywa. To bardzo dobrze. I nie, nie zasypie go smsami jak wrozyla Dagmara. Mysle ze moj k tak naprawde to ma mnie gdzies. Tak jak pisala Limboska, jak na “romans” to trafil mi sie “wystarczajaco dobry facet” - Jak na “romans”..!!
  4. Mi tez tej kobiety zal jakos. Jak jej moze byc dobrze jak zero zabezpieczenia zadnego?
  5. W dodatku mysle ze my przestalysmy kocham m (no, moze z wyjatkiem Dagmary). I to bedzie najtrudniej odbudowac po romansie (w trakcie nie na na to najmniejszych szans). Dlatego Rolecie (a kiedys Kini) jest tak ciezko. Jestesmy z m bo na dluzsza mete to ma wiecej sensu, no i (przynajmniej ja) mam nadzieje ze to niepotrzebne uczucie wyparuje w koncu, a wtedy wrocimy w bezpieczne pielesze domu..
  6. Oczywiscie ze sie nie wyda, I tego trzeba sie trzymac (ale miec plan B na wszelki wypadek). Ja do tego stopnia jestem perfidna ze mam przygotowana historyjke dlaczego wracalam/jechalam tamta droga. Albo dlaczego bylam po pracy w mieszkaniu k (to juz na potrzeby extremalnej wpadki)..I rzeczywiscie. Nikogo sie nie ustrzeze. Najwyzej przedstawi obraz calej sytuacji
  7. Czyli “planowalas “ cos na chwile, czy zero planowania I dalas sie porwac chwili? A jak szlo dalej I dalej to zaczelas sie bac ewentualnych konsekwencji? No I jednak romanse to jednak paskudna sprawa. Tak naprawde nic w nich romantycznegi nie ma, ukrywanie sie po katach I kolejne odetchniecie z ulga ze I tym razem mi sie udalo I m nic nie zauwazyl..a potem chodzenie po domu jakby nigdy nic, jakby on godzine temu nie trzymal lapy w twoich majtkach. Calusek dla m na dobranoc. No I jeszcze rozumienie doskonale calej sytuacji , i pomimo wszystko tkwienie w tym ciagle
  8. Roleta!! Pomocy!. Czy to tak trudno zrozumiec ze sie na wieksze wymagania I oczekiwania od k niz od siebie?. Tak na dobra sprawe to co k moze mi najgorszego zrobic? Przeciez sie ze mna nie rozwiedzie
  9. Hahaha. No I z tego wszystkiego k nauczyl sie ignorowac moje jazdy I karawana idzie dalej. No nie mow ze tylko dlatego chcialas konca tego romansu bo xk byl mlodszy...
  10. No to mi dolozylas z grubej rury . Czyli “nasza milosc” (taka inna, niespotykana, blabla) to o kant d.up.y rozbic? Niby to wiem, ale gdzies tam nie chce w to wierzyc. To taki zwykly romans, bzykanko na boku? Podoba mi sie podejscie k Mar. On daje jej poczucie tej wyjatkowosci. , ze “ nie mozemy byc razem bo dla niej tak lepiej” (nie dla niego, tylko dla niej, to on sie tak poswieca, zeby jednak dla niej bylo lepiej, ze gdyby nie “cos tam” to on by nie odpuscil). No wlasnie moj k moglby cos takiego wymyslic, a nie ze jesli dzisiaj nie moge sie z nim spotkac, to ok, to innym razem..No wkurza mnie to. I sama zdaje sobie sprawe z niescislosci. U Ciebie tez nie chodzi pewnie o sam sex. Oboje ryzykujecie malzenstwa dla bog wie czego.
  11. Tak. Ze statystyk wynika ze w niektorych krajach, gdzie ludzie zyja w smrodzie I blocie covid 19 nie zbiera takiego zniwa jak w “cywilizowanych” krajach..Mysle jak Dagmara, ze dla nich covid, to nie najgorsza rzecz ktora im sie moze przytrafic...
  12. Tfc, znam ten mechanizm , nie, to nie tak. Ja naprawde chcialabym aby to byl koniec I bylo juz “po”. To troche jak z nalogiem, czyli “jeszcze tylko ten jeden raz, a potem juz koniec”.
  13. Czasem jak cos napisze a potem widze wasze komentarze to sama sie z siebie smieje. Mysle zo to cale “wychodzenie z romansu” wynika z tego ze wszystko idzie nie po mojej mysli (tak, Roleta na racje). Zeby romans byl “zdrowy”, to musi byc jak u Mar, kazdy zna swoje miejsce. No a ja tak nie umiem. I pomimo ze oczekuje ze k bedzie znal swoje miejsce w “moim” szeregu, to w druga strone to juz nie dziela . Moze to dla tego ze u nas ten romans nie wydazyl sie “tylko na chwile”. U nas bylo duzo obietnic I planow na reszte zycia. Potem bylo jego “ze nie m mam nie zostawiac dla niego tylko dla siebie”, potem jego choroba I poczatkowe fochy ze jestem mezatka a pozwolilam mu wierzyc ze jestem w separacji. Moje fochy ze nie jestem dla niego wystarczajaco wazna..a potem, powoli przestalismy rozmawiac “o nas”. Tak jak pisze Dagmara, moze I on chcialby to juz zakonczyc. Ostatni raz probowalam przed swietami dziekczynienia. Zrobilo sie miedzy nami chlodno, wiec pomyslalam ze to dobry pomysl zeby przez jakis czas nie textowac do siebie. Myslalam ze dam mu dobra okazje zeby z “honored” pwiedziec ze to dobry pomysl. Zamiast tego byla panika ze chce zakonczyc ta relacje, ze musimy porozmawiac I poukladac to wszystko miedzy nami. I tak to u nas jest. Nie zastanawiam sie co on mysli I czym sie kieruje, bo chocbym nie wiem jak myslala to tego nie wymyslic. Po prostu jego poczynania w kontekscie “nas” sa nie logiczne (jak zreszta I moje).
  14. Mar, o czym way tak fajnie rozmawiacie sobie z k? Moje najlepsze z k rozmowy to wtedy kiedy planowalismy wspolna przyszlosc I sprawdzalismy co kto lubi a czego nie, i planowalismy wspolne zycie. Ostatnio to tylko o pracy I filmach rozmawiamy. Troche pofilozofujemy I o sztuce. A a codziennym zyciu zero, bo nie na jak. Przeciez ja nie jestem czescia jego swiata a on nie jest czescia mojego
  15. Tak. I w zadnym z tych zwiazkow nie daje z siebie 100%, wiadomo, podzielone, troche tu troche tam. Pewnie ze w domu latwiej m odpuszczam rozne rzeczy. Troche dlatego ze staram sie mu wynagradzac moje zachowanie, troche dlatego ze zachowanie m nie jest juz tak bardzo dla mnie wazne, wiec szybciej I latwiej odpuszczam.. A juz wtedy gdy jestem zdolowana k, I m sie przez to obrywa..to juz w ogole zenada..
  16. Musze sie zgodzic, ale tez mysle ze to pozytywne nastawienie do malzenstwa podczas trwania romansu bierze sie z tad ze mamy gdzies nasze malzenstwo to I braki I niedostatki w nim nie bola. Mamy gdzies m, to I nie boli I nie denerwuje nas jego zachowanie..Potem, jak tamto sie konczy, to malzenstwo to wszystko co mamy..a wiadomo, zaniedbane jest fatalnie bo ostatnie lata emocjonalnie nas w domu, przy m nie bylo. Nawet jesli romans sie nie wydal, to m napewno jakos tam odczywal ze oddalilas sie emocjonalnie od niego, to I on pozamykal niektore drzwi..teraz trzeba to jakos zaczac odbudowywac..
  17. Opetanie I tyle. Zreszta u mnie tez. No a przeciez musi sie to jakos kiedys skonczyc..Dziewczyny zamilkly...wyrwaly sie pewnie z domu, i nie chce sie I’m nawet komorki sprawdzic. Ja zrobilam solidna awanture za brak smsow przez tydzien. Co mi tam, jak nie bedzie textowal na czas to po co mi taki romans..czyli robie co Limboska. Strasze ze jak nie bedzie po mojemu, to nie bedzie wcale
  18. Limboska, czy ty widzisz zmiany w tym jak za nim tesknisz? Chodzi mi o teraz a rok czy dwa temu? Ja widze spore. K nie jest juz dla mnie tak magiczny, niezwykly. Oczywiscie trudno mi z niego zrezygnowac, ale zdecydowanie nie trace snu gdy sms nie dojdzie na czas. Tylko czy to dlatego ze przestaje mi zalezec, czy dlatego ze znam go teraz lepiej I wiem ze takie rzeczy sa dla niego nieistotne I robi to tylko dla mnie..
  19. No. Bo u Ciebie koniec z k to bylby jak rozwod. Ty jestes zona ich obu. I ja to rozumiem. Ale ja chce byc zona jednego, nie niestem z natury poligamistka. I nie chce dopuscic do az takich zazylosci z k. Zreszta dla mnie zwiazek, pomijajac ta sfere cielesna i uczuciowa, to robienie planow na blizsza I dalsza pszyszlosc. U nas z k bylo dobrze puki te plany robilismy, teraz nawet nie rozmawiamy na powaznie, bo jak? Troche o pracy, o filmach, czyli nic. Zreszta k nie odzywa sie od piatkowego spotkania I (w sumie) klutni. Mam tego dosc
  20. Co bedzie “po”? Pustka? Po co zyc? To jakby byl sens I czesc mojego zycia. Ty w tym tkwisz nascie lat, I jeszcze byliscie para kiedys, to jeszcze gorzej. Moge sobie tylko wyobrazic. Ale jaki na sens podwojne zycie? Nie neguje ze ktos lubi, tylko mowie o sobie, bo ja nie lubie . Z m fajnie poukladalam. O “tamtym” nigdy juz nie mowimy. Sex tez prawie zerowy. Z k, no spotykam sie, I widze ze strasznie sie stara. Sex super, wiadomo. Nigdy nie myslalam ze bede robic/lubic rozne rzeczy. Fizycznie super. A z m prawie zero. Ale przeciez nie chce nic konczyc z m. Chce skonczyc z k. Po uj mi ten sex. Moge zyc bez niego. Moge?
  21. No wlasnie, gdzie jest Roleta I Kinia?
  22. Tez mysle ze panikuja troche na zapas, chociaz u naszych znajomych dwie osoby chorowaly, a jedna z nich umarla (42 letni, zdrowy facet). U mojej kolezanki w pracy umarly trzy osoby, a w pobliskiej szkole umarl 17 latek. Takze nie bardzo wiemy co o tym myslec. Na zakupy nie chodze bo sklepy zamkniete, a przez internet , na zlosc I’m wszystkim - teraz nie lubie. Ze znajomymi tez sie malo spotykamy. Z k tez malo, ale to akorat dobrze..
  23. Nie pamietam dokladnie twojej historji..ale jedno wiem na pewno, zonaci faceci nie nadaja sie na partnerow..bo partnerki-zony juz maja..
  24. No masz racje, troche, bo jednak jest to wszystko paskudne. Jest mi ciezko zrezygnowac ale jednak gdyby to sie wydalo, to gra swieczki nie warta. Jak jest sie w takim amoku jak ty, to tego sie jeszcze nie widzi. Wyrzuty sumienia przychodza pozniej. Ja nie widze jak to sie u mnie skonczy. Nie widze zeby k mnie zostawil albo olewal, zebym miala solidny powod aby zostawic jego. Kiepsko to widze..Nie rozumiem go. Po cholere mu taki niby-zwiazek ze mna. I u nas to nie tylko sex, to mnustwo czulosci I emocjonalnego zaangazowania. Jak on to wszystko dalej widzi? Nie chce pytac, bo oczywiscie zadnej odpowiedzi nie chce uslyszec
×