Lola14
Zarejestrowani-
Zawartość
2486 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Lola14
-
Poza tym widac wyraznie ze facet ma pewne obiekcje..po co wiklac sie w romans z facetem ktory od poczatku nawet nie wie czy w ten romans chce wejsc..
-
Jak to nie jestes jedna z nas??.. z tego co pamietam to ten pierwszy romans byl skonsumowany... I chyba nie chodzi o kontrole/adoracje w moim przypadku. on dal mi obietnice ze bede mogla byc slaba a on sie zajmie cala reszta..haha!. A zamiast tego dal mi roller coaster ..
-
Tylko jak bys swojemu m opowiadala o k Mar, to dla sprawiedliwosci powinnas rowniez dodac ze m Mar to I 50tki nie ma a mu sie juz nie chce. No I powinnas wspomniec o moim m I m Tfc..Im sie juz po 30tce przestalo chciec.. Czyli twoj m nie wypada tak blado. A wracajac do Tfc, co niby twoim zdaniem na Ona zrobic? Rozwiezc sie I zyc z k?? To zreszta juz probowala...poza tym m to pewnie fajny partner, no I jak on by sobie poradzil dalej .. (Tfc, - mam tak samo)
-
Tak, wiekszosc z nas mierzy sie z tym problem. Ja wlasciwie od zawsze, choc jak pisalam nie zawsze mi to przeszkadzalo. Moze oczekujemy zbyt wiele? Dagmara- piszesz ze m mowi ze sie wypalil, ze kocha cie za to co bylo. Czy to nie wystarczy? Taka dojrzala przyjazn. Inna sprawa ze on pewnie kocha cie rowniez za to, ze zycie przy tobie jest proste I poukladane. I ze bez Ciebie kiepsko by sobie poradzil I “stoczyl na dno”. Mysle ze u mnie jest zupelnie tak samo. Rany, kobietki, jestesmy odpowiedzialne za doroslych (bardzo dawno doroslych!) facetow? To dopiero porazka zyciowa. A tak zawsze marzylam o partnerze...U mnie to wyglada tak, ze z zewnatrz to idealne malzenstwo. On idealny maz. Caly image by runa gdybym odeszla. Pewnie dosc szybko jakies tam krecilyby sie kolo niego..do pierwszego pojscia do lozka
-
Zawsze troche gramy . Ty zupelnie w druga strone niz ja. Tak czytam Ciebie I czesto mysle ze starasz sie bagatelizowac swoj romans jak tylko mozesz. Ale czy prawda nie jest taka ze to teraz najwazniejsza sprawa w twoim zyciu? Ryzykujesz wszystko, caly swoj poukladany swiat, zdrowie psychiczne swojego m (tak, tak. Gdyby sie wydalo to sama wiesz co to znaczy) wlasciwie wszystko. I twoj k robi dokladnie to samo. Ryzykuje wszystko aby byc z toba. Skad wiesz ze k nie robi dlugoterminowych planow z toba? Mezczyzni troszke inaczej podchodza do takich spraw. My sie emocjonalnie rzucamy na “tu I teraz”, oni czesto planuja I dopiero puzniej dzialaja. Skad wiesz ze I u k tak nie jest, skoro jestes najwazniejsza..
-
Zle mi. Chyba traktuje to forum troche jak pamietnik. Myslalam ze sie wykpilam. Ze nie chcialam teraz rozmawiac. Po co otwieralam puszke Pandory? Przeciez bylo dobrze. Po co bylo to na niby zrywanie? Fajnie bylo wczoraj, ale dzisiaj zadzwonil pare razy zeby pogadac o niczym I zobaczyc sie na skype. A potem poprosil o ta rozmowe. W ten weekend jesli moge, albo najwczesniej jak moge bo musimy porozmawiac.
-
Z perspektywy czasu musze ci cos powiedziec. W moich poczatkach 20tki mialam pare kolezanek co mialy zonatych kochankow (o niektorych dowiedzialam sie po latach). Najgorzej na tym wyszla ta dla ktorej facet zostawil rodzine. Inne poplakaly, znalazly innych fajnych facetow. Tamta (ta szczesliwa ci dla niej k rodzine zostawil), ma (I miala) przechlapane. Po rozwodzie I podzieleniu firmy juz facet taki bogaty nie byl (okazalo sie z czasem ze to zona miala tam portki I wszystko ciagnela), dzieci nastoletnie totalnie ja olewaly I robily w ich domu co chcialy (inna sprawa ze zle dla niej nie byly, po prostu olewaly ja bo byla ok 5 lat starsza od nich). Zostala ze starym, 20 lat starszym, niezaradnym prykiem. Aha, zrobila sobie z nim dziecko. Jak mam z nia czasem kontakt to klnie na niego I siebie
-
Moze on z tych co lubia byc przywiazywani do lozka? Dlatego mowi ze go zmusza?
-
Bo zona go nie rozumie, bo dawno ze soba nie spia..Mi , posluchaj sobie na youtube “czy te oczy moga klamac “. No nie wysila sie ten twoj facet..
-
Zone sobie wybral jaka chcial. Byl dorosly, sam decydowal a teraz ponosi konsekwencje. Poza tym jak mu tak zle to zawsze sie moze rozwiesc. Ma zobowiazania? No to niech je splaca, niech wezmie dodatkowa prace. Na zobowiazania do dzieci? No to niech sie nimi zajmuje mieszkajac oddzielnie, itd, itd
-
Jak jest zawodowa..to juz nie kochanka
-
Temu panu sie w glowie przewrocilo. Nie ma czegos takiego jak zawodowa kochanka. Z samego zalozenia “kochanka” jest calkiem darmowa..
-
Moze I nie bral tego na calkiem-powaznie, ale calkiem-powaznie sie staral przez ostatnie dwa tygodnie. Chcial nawet “powaznie” rozmawiac. Ale to madry facet, wie ze dla nas przyszlosci nie ma
-
bo widzisz Limboska, u mnie to troche jak u Ciebie. Musi byc “po mojemu” albo wcale. Zrywalam bo sie malo staral. A jak na sie malo starac to ja mam to gdzies. Jak sie stara jak teraz - to moze byc
-
No nie wiem jak ci to powiedziec. Romans trwa bo nie umiem z niego zrezygnowac. On to wzia za moje fochy a nawet sie ucieszyl bo to znak ze mi ciagle zalezy (?). Dociskal abysmy sie spotkali I pogadali powaznie (no ale jak ja mam powaznie z nim rozmawiac?) przy czym jego texty zaczely byc bardziej wylewne niz poprzednio. Chcial zebym zaplanowala dla niego caly dzien. No ale na to tez nie jestem gotowa. Wiec sie spotkalismy na to wino, ale poprosilam zebysmy “powaznie” dzisiaj nie rozmawiali. Spedzilismy fajnie czas, a potem on narzekal ze musze tak szybko wychodzic. Czyli u nas karuzela sie kreci, choc ja uczciwie musze przyznac ze nie tesknie nawet w polowie tak jak dawniej. I przykro mi jest patrzec jak k patrzy na mnie z wyrzutem. Chcialam to skonczyc I dac mu odejsc. Jak nie jest gotowy, no to trudno
-
I tak chyba jest we wszystkich romansach. Dlatego to taka atrakcja jak sie wyda. “To ta Ziutka z tym Zenkiem??nie mozliwe..”
-
Niewierna, nie pamietam twojej historii, mozesz tak w skrocie opowiedziec?
-
Dla doswiadczonego k, to masz racje. Dla faceta pod czterdziestke , takiego ktory ma w domu gderajaca I wymagajaca zone, rozkochanie mlodej dziewczyny ktora widzi w nim osme cudo (a nie jak ta glupia zona ktora wydziera sie za nie wyrzucone smieci)..no Pewnie ze stracil glowe. I bedzie tracil dopuki zona nie wyczai co sie dzieje I da prykowi po glowie..
-
To Mi chce miec z zonatym prykiem dziecko?? To skrajna nieodpowiedzialnosc I skrajna glupota. Jessu, jak juz lubi starych prykow to moze znalezc rozwiedzionego chociaz..Albo z “milosci” zrobic cyrk I powiedziec zonie o ich milosci. Normalnie jestem przeciwko takim akcjom, ale on miesza mlodej dziewczynie w glowie. To sie moze ciagnac za nia latami
-
No a co ma ci mowic? Ze wczoraj mial sex z zona ale z toba lepiej? Problemy murowane, wiec lepiej powiedziec “ze zona go nie rozumie, ze dawno ze soba nie spia..” (pamietacie ta piosenke?)
-
Ja tam k nie szukalam, to ci nie powiem. Na pewno musi byc wyjatkowy..a co dla ktorej wydaje sie wyjatkowe to sprawa indywidualna. Z Limboska czesciowo sie nie zgodze ze nie jest latwo znalezc k. Jak kobieta jest atrakcyjna I zadbana to chetnych nigdy nie brakuje na pozamalzenskie wyskoki. Gorzej chyba facetowi znalezc kochanke. No to jak juz taki pryk znajdzie mloda, ladna naiwna dziunie, to bedzie jej mowil co tylko chce aby sie z nia poseksic. No bo co taki dzieciaty pryk moze jej zaoferowac? Tylko slowa o milosci I “gdybym byl mlodszy”. A mlodszy nie jest I nie bedzie. Ten od MalejMi to straszny uj.
-
Limboska, tylko nie koncz “mu na zlosc” jak nie jestes gotowa. Zrobisz sobie bardziej na zlosc niz jemu. Ja niby pozadnie zakonczylam ale k (xk). Poprosil o rozmowe (haha zaznaczyl ze bron Boze nie na sex a tylko na rozmowe). No I co ja mam mu powiedziec? Ty chociaz masz fajny sex z m, moj sex z m jest do kitu. A cala reszta z k jest tez do kitu
-
No ale nie jestes na moim miejscu. A ja na twoim - dzieki bogu. Bo jeszcze swoja pozycje jakos moge zniesc (ciezko mi wyjsc bo jednak zwiazek z k przynosi mi sporo przyjemnosci,). Za to twojego zupelnie nie rozumiem. Zainwestowac w zwiazek z zonatym facetem gdy sie jest syngielka (dobrze pamietam?) - to dopiero farmazony..
-
Moze Dagmara. Moze to trudno zrozumiec ale ja przez wiekszosc mojego zycia tego seksu nie lubilam. W moich poprzednich zwiazkach to bylo odrabianie panszczyzny. Teraz tez juz prawie mi sie nie chce. Czyli wracam do siebie- i po co mi teraz kochakek?
-
Nie wiem co on mysli, bo wyglada na to ze go nigdy nie rozumialam. Ja powiedzialam mu ze chce isc dalej z moim zyciem z m I pozwolic I jemu isc dalej ze swoim zyciem.