Lola14
Zarejestrowani-
Zawartość
2486 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Lola14
-
Tak. Ze statystyk wynika ze w niektorych krajach, gdzie ludzie zyja w smrodzie I blocie covid 19 nie zbiera takiego zniwa jak w “cywilizowanych” krajach..Mysle jak Dagmara, ze dla nich covid, to nie najgorsza rzecz ktora im sie moze przytrafic...
-
Tfc, znam ten mechanizm , nie, to nie tak. Ja naprawde chcialabym aby to byl koniec I bylo juz “po”. To troche jak z nalogiem, czyli “jeszcze tylko ten jeden raz, a potem juz koniec”.
-
Czasem jak cos napisze a potem widze wasze komentarze to sama sie z siebie smieje. Mysle zo to cale “wychodzenie z romansu” wynika z tego ze wszystko idzie nie po mojej mysli (tak, Roleta na racje). Zeby romans byl “zdrowy”, to musi byc jak u Mar, kazdy zna swoje miejsce. No a ja tak nie umiem. I pomimo ze oczekuje ze k bedzie znal swoje miejsce w “moim” szeregu, to w druga strone to juz nie dziela . Moze to dla tego ze u nas ten romans nie wydazyl sie “tylko na chwile”. U nas bylo duzo obietnic I planow na reszte zycia. Potem bylo jego “ze nie m mam nie zostawiac dla niego tylko dla siebie”, potem jego choroba I poczatkowe fochy ze jestem mezatka a pozwolilam mu wierzyc ze jestem w separacji. Moje fochy ze nie jestem dla niego wystarczajaco wazna..a potem, powoli przestalismy rozmawiac “o nas”. Tak jak pisze Dagmara, moze I on chcialby to juz zakonczyc. Ostatni raz probowalam przed swietami dziekczynienia. Zrobilo sie miedzy nami chlodno, wiec pomyslalam ze to dobry pomysl zeby przez jakis czas nie textowac do siebie. Myslalam ze dam mu dobra okazje zeby z “honored” pwiedziec ze to dobry pomysl. Zamiast tego byla panika ze chce zakonczyc ta relacje, ze musimy porozmawiac I poukladac to wszystko miedzy nami. I tak to u nas jest. Nie zastanawiam sie co on mysli I czym sie kieruje, bo chocbym nie wiem jak myslala to tego nie wymyslic. Po prostu jego poczynania w kontekscie “nas” sa nie logiczne (jak zreszta I moje).
-
Mar, o czym way tak fajnie rozmawiacie sobie z k? Moje najlepsze z k rozmowy to wtedy kiedy planowalismy wspolna przyszlosc I sprawdzalismy co kto lubi a czego nie, i planowalismy wspolne zycie. Ostatnio to tylko o pracy I filmach rozmawiamy. Troche pofilozofujemy I o sztuce. A a codziennym zyciu zero, bo nie na jak. Przeciez ja nie jestem czescia jego swiata a on nie jest czescia mojego
-
Tak. I w zadnym z tych zwiazkow nie daje z siebie 100%, wiadomo, podzielone, troche tu troche tam. Pewnie ze w domu latwiej m odpuszczam rozne rzeczy. Troche dlatego ze staram sie mu wynagradzac moje zachowanie, troche dlatego ze zachowanie m nie jest juz tak bardzo dla mnie wazne, wiec szybciej I latwiej odpuszczam.. A juz wtedy gdy jestem zdolowana k, I m sie przez to obrywa..to juz w ogole zenada..
-
Musze sie zgodzic, ale tez mysle ze to pozytywne nastawienie do malzenstwa podczas trwania romansu bierze sie z tad ze mamy gdzies nasze malzenstwo to I braki I niedostatki w nim nie bola. Mamy gdzies m, to I nie boli I nie denerwuje nas jego zachowanie..Potem, jak tamto sie konczy, to malzenstwo to wszystko co mamy..a wiadomo, zaniedbane jest fatalnie bo ostatnie lata emocjonalnie nas w domu, przy m nie bylo. Nawet jesli romans sie nie wydal, to m napewno jakos tam odczywal ze oddalilas sie emocjonalnie od niego, to I on pozamykal niektore drzwi..teraz trzeba to jakos zaczac odbudowywac..
-
Opetanie I tyle. Zreszta u mnie tez. No a przeciez musi sie to jakos kiedys skonczyc..Dziewczyny zamilkly...wyrwaly sie pewnie z domu, i nie chce sie I’m nawet komorki sprawdzic. Ja zrobilam solidna awanture za brak smsow przez tydzien. Co mi tam, jak nie bedzie textowal na czas to po co mi taki romans..czyli robie co Limboska. Strasze ze jak nie bedzie po mojemu, to nie bedzie wcale
-
Limboska, czy ty widzisz zmiany w tym jak za nim tesknisz? Chodzi mi o teraz a rok czy dwa temu? Ja widze spore. K nie jest juz dla mnie tak magiczny, niezwykly. Oczywiscie trudno mi z niego zrezygnowac, ale zdecydowanie nie trace snu gdy sms nie dojdzie na czas. Tylko czy to dlatego ze przestaje mi zalezec, czy dlatego ze znam go teraz lepiej I wiem ze takie rzeczy sa dla niego nieistotne I robi to tylko dla mnie..
-
No. Bo u Ciebie koniec z k to bylby jak rozwod. Ty jestes zona ich obu. I ja to rozumiem. Ale ja chce byc zona jednego, nie niestem z natury poligamistka. I nie chce dopuscic do az takich zazylosci z k. Zreszta dla mnie zwiazek, pomijajac ta sfere cielesna i uczuciowa, to robienie planow na blizsza I dalsza pszyszlosc. U nas z k bylo dobrze puki te plany robilismy, teraz nawet nie rozmawiamy na powaznie, bo jak? Troche o pracy, o filmach, czyli nic. Zreszta k nie odzywa sie od piatkowego spotkania I (w sumie) klutni. Mam tego dosc
-
Co bedzie “po”? Pustka? Po co zyc? To jakby byl sens I czesc mojego zycia. Ty w tym tkwisz nascie lat, I jeszcze byliscie para kiedys, to jeszcze gorzej. Moge sobie tylko wyobrazic. Ale jaki na sens podwojne zycie? Nie neguje ze ktos lubi, tylko mowie o sobie, bo ja nie lubie . Z m fajnie poukladalam. O “tamtym” nigdy juz nie mowimy. Sex tez prawie zerowy. Z k, no spotykam sie, I widze ze strasznie sie stara. Sex super, wiadomo. Nigdy nie myslalam ze bede robic/lubic rozne rzeczy. Fizycznie super. A z m prawie zero. Ale przeciez nie chce nic konczyc z m. Chce skonczyc z k. Po uj mi ten sex. Moge zyc bez niego. Moge?
-
No wlasnie, gdzie jest Roleta I Kinia?
-
Tez mysle ze panikuja troche na zapas, chociaz u naszych znajomych dwie osoby chorowaly, a jedna z nich umarla (42 letni, zdrowy facet). U mojej kolezanki w pracy umarly trzy osoby, a w pobliskiej szkole umarl 17 latek. Takze nie bardzo wiemy co o tym myslec. Na zakupy nie chodze bo sklepy zamkniete, a przez internet , na zlosc I’m wszystkim - teraz nie lubie. Ze znajomymi tez sie malo spotykamy. Z k tez malo, ale to akorat dobrze..
-
Nie pamietam dokladnie twojej historji..ale jedno wiem na pewno, zonaci faceci nie nadaja sie na partnerow..bo partnerki-zony juz maja..
-
No masz racje, troche, bo jednak jest to wszystko paskudne. Jest mi ciezko zrezygnowac ale jednak gdyby to sie wydalo, to gra swieczki nie warta. Jak jest sie w takim amoku jak ty, to tego sie jeszcze nie widzi. Wyrzuty sumienia przychodza pozniej. Ja nie widze jak to sie u mnie skonczy. Nie widze zeby k mnie zostawil albo olewal, zebym miala solidny powod aby zostawic jego. Kiepsko to widze..Nie rozumiem go. Po cholere mu taki niby-zwiazek ze mna. I u nas to nie tylko sex, to mnustwo czulosci I emocjonalnego zaangazowania. Jak on to wszystko dalej widzi? Nie chce pytac, bo oczywiscie zadnej odpowiedzi nie chce uslyszec
-
Moze to zasypianie I budzenie sie razem lepiej zeby pozostalo w sferze marzen.. ja tak na poczatku o tym marzylam I szybko to zrealizowalam. I wiesz co? Nic nie bylo jak sobie wymarzylam. Spac przy nim nie moglam a on przy mnie. Dopiero ostatnio przy wyjezdzie sluzbowym, w koncu zasypialismy normalnie. Ale oczywiscie cudow nie bylo..bo ja lubie moja rutyne z m. W sumie to co noc zasypialam w ramionach k, I przepraszalam m za to co robie. To masakra. A tak w ogole to dlaczego nie mozesz tego zrealizowac? Nie wychodzisz na noc di kolezanki/przyjaciolki? Nie chcesz mowic o romansie, to rozumiem, ale zawsze mozna powiedziec ze prosisz zeby nie pytala. Ta jego konkubina nie wyjezdza do rodzicow na weekendy?
-
Juz zaczynam zrzucac zbedne kilogramy . Wcisne sie w kiecke z przed 10lat I bede udawala singla na twoim weselu
-
No ja tak naprawde zyc z k nie probowalam, bo I nie bylo jak..Pare wyjazdow razem, nie bylo zle, ale uczciwie mowiac kazdy wyjazd z m jest jak wielka przygoda. Uwielbiam z m podrozowac. Z k, tak sobie, nie ze zle ale ja lubie ta nasza podrozowa rutyne z m. Rany! Kiedy gdzies bedzie mozna w koncu jechac??!
-
Dagmara, co by ci dalo gdyby m ci powiedzial ze ma problemy? Przeciez wiadomo ze na bez mowienia . Mi tez jakby coraz mniej sie chce, i wiesz co, mysle ze nie dlatego mialam k bo taka mialam ochote na sex, mysle ze zaczelam miec ochote bo pojawil sie k. Wiesz, ja nigdy specjalnie nie bylam rozbuchana w tym kierunku, dopiero tak mi jakos odbilo gdy poznalam k (pamietasz, Awaria mowila o erotycznym zatruciu..). I wiesz co sobie jeszcze mysle..fajnie bylo przezyc takie “zatrucie”, ale jak sobie pomysle ze niektorzy ludzie maja ciagle ochote na sex, to nie zazroszcze..przez te ostatnie lata ciezko bylo mi sie skupic na normalnym zyciu czy czerpac przyjemnosci ze zwyczajnych rzeczy..
-
No zeby tylko nie zamierzal wymienic konkubiny
-
Tego tez nigdy nie wiadomo. Zobacz na Limboska, u niej wszystko w malzenstwie w pozadku, a i tak chodzi na boki. Ciesz sie puki daje ci to radosc. Potem zacznie meczyc. Mam nadzieje ze nic sie u Ciebie nie pokaplikuje. U mnie dziwnie..wysyla te texty ze teskni..ale o spotkaniu zero. No I tak lepiej
-
I tak, u nas sexu na lekarstwo, ale jest cala reszta. Ten k Mar tez cos wspominal, ze nie bedzie juz wiecej wyjezdzal z konkubina, bo to zadna zabawa..
-
Mar, wiadomo bylo ze u nich tam nie najlepiej. To I pewnie mu odmawia czulosci I sexu. Ma do niej jakies zobowiazania to I sa razem. Maja spore problemy, zobatrz, on nawet nie zabezpiecza jej finansowo. Rozumiem, ze jakis wielki majatek to na dzieci, ale dom/mieszkanie w razie czego, to przeciez na partnera.
-
Masz racje Roleta, tylko ze hierarhia zawsze jest “nie ustawiaj sie w hierarhii “ nie znaczy ze jej nie ma. To bardziej znaczy “nie mysl o tym bo nie bedzie tak przyjemnie jak bedziemy o tym rozmawiac”. Mozna sie ustawic w tej hierarhii tuz za konkubina/zona lub spojrzec prawdzie w oczy I ustawic sie za zona/konkubina, dziecmi, rozbitym paluszkiem wnuka, sasiadka co poprosila o zakupy, dobra opinia, swietym spokojem, wakacjami..Chyba tylko wtedy moze to szczesliwie trwac jesli zadnych oczekiwan nie ma, I na odwolane spotkanie z powodu tego ze kuzynka nie ma z kim zostawic dziecka, ze zrozumieniem wzruszamy ramionami. Wtedy rzeczywiscie hierarhia sie nie przejmujemy..jakos tak rozkminiam dzisiaj, na zmiane teskniac za k I myslac sobie ze to jednak wszystko o kant doopy rozbic
-
Nie mialam na mysli ze masz nie okazywac jak sie czujesz, tylko nie prowokowac niechcianych odpowiedzi. Bo co jesli on jest taki szlachetny jak myslisz, i widzac ze czujesz sie zle z mysla ze nie jestes najwazniejsza, bedzie chcial sprawic ze poczujesz sie najwazniejsza, I zacznie przebakiwac ze w takim razie nalezy poczynic zmiany w waszym zyciu bo on tez chce byc dla ciebie najwazniejszy..??. Tak sobie tylko pomyslalam ze nie warto prowokowac takich sytuacji w efekcie ktorych moga pojawic sie niechciane slowa. No bo na twoje fochy, ze jestes w koncu tylko kochanka, moze pojawic sie “prawidlowa” odpowiedz, ze rzeczywiscie jest to dla Ciebie krzywdzace I niesprawiedlowe, I w zwiazku z tym nalezy poczynic kroki abys tak sie juz wiecej nie czula..Poza tym przy takich jazdach pokazujesz mu ze wlasnie bycie ta tylko kochanka nie odpowiada ci, bo chcesz byc na pierwszym miejscu..czy aby na pewno? Ja mialam kilka takich sytuacji po podobnych akcjach. Nastepowalo tu ze mam racje byc niezadowolona I ze w takim razie mam powiedziec jak widze dalej nasz zwiazek I czego tak naprawde chce..
-
To tez zalezy jak to dlugo potrwa..za rok czy dwa, nie bedziesz juz tak zauroczona jak teraz. Organizm nie ma sily zeby zyc na takim haju przez dluzszy czas, wiec to “zwariowanie “ troche odpusci. Tak jak u mnie odpuscilo. Widze wyrazniej wady k, I jak sobie, gdzies tam nieswiadomie, porownuje w malych rzeczach k I m, no to coz, k wysiada z kretesem. Doszlo cos innego - przyzwyczajenie do mysli ze k jest, tylko ze on jest gdzies tam wirtualnie, I dopuki te texty przychodza to niby sie nic nie zmienia. Ta cala nie normalna sytuacja na swiecie to jednak dobry dla mnie odwyk. Aha, I u was niechec m do sexu , to jako-takie wytlumaczenie (chociaz tez slabe, jak na to spojzec z boku), u mnie m sie naprawde stara, co z tego gdy akurat w tej sferze, to mi k odpowiada..no slabe to wszystko..