

Lola14
Zarejestrowani-
Zawartość
2486 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Lola14
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 22
-
Zachowawcze, nie zachowawcze. Musisz myslec o sobie I dzieciach, bo Jesli nie ty to kto o was pomysli. Kup troche czasu. Obserwuj I m tez obserwuj..
-
Ale u Niewiernej to bardziej beda lata niz miesiace. Stawiam na to ze on sie tam zasiedzi, po roku-dwoch Niewierna odkryje ze z m nie jest jeszcze tak zle. K przypomni sobie swoje kawalerskie lata...Nie postawilabym $10 na to ze to przetrwa rok
-
Zycze ci zeby tak wlasnie bylo. Prawdziwy koniec. No ty te konce wasze przezywasz za kazdym razem na powaznie (zreszta tak jak I ja), a po nim to splywa. Pewnie cie zapyta czy mialas gorszy chumor, I czy juz ci przeszlo I kiedy sie znow spotkacie
-
Co to znaczy ze “definitywnie “ to zmienilas? Czy ty aby nie za duzo wymagasz od m? Faceci zazwyczaj nie potrafia wypowiadac zwoich uczuc tak jak my to potrafimy. Kiedys mialam taka rozmowe z k, wlasnie o tym jak potrafimy/nie potrafimy rozmawiac o uczuciach. Nigdy o tym nie myslalam, ale k mial racje, nas od dziecka wszyscy wypytywali jak sie czujemy, w ogole duzo rozmow on “uczuciach”. Potem gdy dojrzewalysmy to ciagle rozmowy z kolezankami o tym jak sie czujemy, co do kogo czujemy..a u chlopcow jest inaczej. Oni nawet gdy byli mali mogli sie przyznac tylko do tego ze kochaja mame. Nikt nie wypytywal ich o uczucia, tylko : nie maz sie, badz mezczyzna, przyjmij to na klate..Co oczekujesz od m? Przeciez wychodzicie razem na spacery, gotujecie razem kolacje, ogladacie wieczorem telewizje..Ja nie wymagam od m niczego wiecej. On swoja milosc pokazuje tym ze przywiezie mi kanapke z McDonalda na sniadanie, jesli taka mam ochote. Czego wymagac po tylu latach malzenstwa?
-
Rzeczywiscie. Przeciez jak prawdziwy koniec, to jego reakcja nie na znaczenia. Czy bedzie plakal I blagal o jeszcze jedna szanse, czy wzruszy ramionami, czy powie “glupia pinda “ jakie to ma znaczenie Jesli to prawdziwy koniec. Wspomnien I przeszlosci ci nie zabierze a przyszlosci nie ma..
-
Nie doluje cie , no bo dlaczego? Nie mysle ze to koniec u Ciebie, jestescie bardzo zwiazani. Jak ja I moj k. Myslisz ze x da ci odejsc? To jedyna szansa, ale nie mysle. Mozesz tylko przez swoje fochy przeniesc swoj romans na wyzszy poziom. Po ci ci to? Ja wlasnie przenioslam. Oboje zgodzilismy sie ze bez siebie zyc nie mozemy I nie chcemy. I po co takie wyznania. Chcesz tego?
-
Co to zmieniloby gdyby ci powtarzal 5 razy dziennie ze cie kocha? Albo przytulal gdy sie nawiniesz blisko? Bez namietnosci, bo tego nie da sie wykrzesac jak potrzeb nie ma..Co naprawde od niego oczekujesz? Czy nie fajnie jest jak m jest w domu gdy wracasz z pracy? Czy nie fajnie wyjechac na wspolne wakacje razem? Czy nie fajnie pojsc na niedzielny spacer Czy do restauracji razem? Chyba nie na co cudow wymagac. Szalenstwo I emocje mam pare godzin w tygodniu z k. I tak na razie zostanie.
-
Ze troche zycie nas nagina , to sie zgodze. Jesli jednak ktos jest idjjoota to zmienic to trudno, lub wrecz niemozliwe.
-
Czyli wracamy do stwierdzenia ze ludzie sie nie zmieniaja. Z czasem akceptuja ze sa jacy sa
-
Mnie bardzo trudno wyprowadzic z rownowagi. Po prostu zawsze uwazam ze to ja mam racje, I bardzo trudno mi zrozumiec ze czasem jej nie mam..
-
Tfc, no przeciez wiesz ze to nie jest dobre. Tym bardziej ze chyba Tynka na udane zycie seksualne z narzeczonym. Po co jej zonaty kochas?
-
A czym tu byc skolowanym? Facet chce cie wyrwac, to proste jak 2x2. Osoba ktora najbardziej straci na tej przygodzie bedziesz ty. Wlasciwie juz tracisz..ten czas przed slubem z narzeczonym powinien byc wyjatkowy dla was, a twoja glowa pelna jest obcego zonatego faceta I jego umizgow. On ma w pracy emocjonalna rozrywke, w domu normalne zycie, zona, dzieci...
-
Hehe, to chyba jestem w ostatniej fazie bo szczerze zycze k zeby sobie kogos fajnego znalazl. Teraz, gdy jest sam, nie bardzo chce go zostawic..wiesz.. on ma tylko mnie. Tzn nie wiem czy tylko, ale czas ma dla mnie zawsze . I wiesz, w sobote chyba pierwszy raz odmowilam przyjazdu do k. Od rana chcial zebym przyjechala (to tylko 25min od niego), a ja mialam fajne, malo ambitne plany z m..powloczyc sie po sklepie, pojsc na spacer. Naklamalam k ze jestem u kolezanki
-
Pewnosci ze ci sie ulozy z k nie bedziesz miala nigdy. Bo na to nie ma gwarancji..tak samo jak na to ze jesli przed oltarzem mowilas ze nigdy nie zdradzisz m, to tak bedzie..Tym ze m ci moze nie dac rozwodu, nie przejmowalabym sie. On nie zna wszystkich faktow, i najwazniejszego ze masz k..gdy to do niego dojdzie, i to ze mialas k dlugi czas, I ze on byl przyczyna twojego “kryzyzu” to najpewniej sam bedzie na ten rowod nalegal..Mowisz ze k ci daje czas na podjecie decyzji (na moje to wyglada ze troche sam nie jest pewien), wiec skozystaj z tego czasu I mocno sie przygladaj I zadawaj milion pytan. Moj k tez kiedys “dawal mi czas”. I wiem teraz ze sam nie wiedzial jak mnie ogarnac. Bo ja chcialam kinkretnych konkretow, i nie randkowania I “zobaczymy jak bedzie” . Gdy sie z m nie uklada, to wiadomo. Lepiej odejsc i randkowac z kims innym I bedzie jak bedzie. Ale jak m jest fajny, a w k jest tylko fajne ze “mnie cos do niego ciagnie” to lepiej troche przeczekac
-
Dlugo. Wlasciwie to ten proces wciaz jeszcze trwa. To tez powod dlaczego znalazlam kafeterie I zaczelam tu pisac pozadkujac wszystko w glowie I odkrywajac ze nie jestem sama z tymi poplatanymi moralnie problemami. Wczesniej nawet nie wiedzialam ze takie fora istnieja. Pierwsze pol roku jak poznalam k to niedowierzanie ze moglam sie tak zakochac I niepewnosc co info mnie czuje. Drugie pol roku to odkrywanie ze jemu tez odbilo na moim punkcie. Pierwsze pol roku romansu to byla euforia I plany na wspolna przyszlosc. Kolejne pol roku to wzajemne przeciaganie I proby ustalen jak bedzie wygladala nasza rzeczywisosc. Wtedy tez zaczelam zadawac sobie pytania jak dlugo bedzie istniala ta milosc, gdy k dostosuje sie do moich oczekiwan. Wtedy to rowniez uzmyslowilam sobie ze chcialabym aby w wielu sprawach zachowywal sie jak moj m..I tak kolejny rok. .Czyli 2,5 roku romansu I dopiero teraz dochodzi do mnie ze zycia z m nie chce zmieniac. Ze juz lepiej zrezygnowac z k gdy na to przyjdzie pora. Moj k jak I twoj jest wolny, wiec ta “pora” pewnie przyjdzie niedlugo..
-
Pytanie.. czy rowniez czulas do m obrzydzenie zanim poznalas k..bo Jesli tak bylo, to to inna sprawa. Jesli w twoim malzenstwie bylo wszystko w miare dobrze zanim poznalas k, to to twoje obrzydzenie teraz wynika tylko chemicznych reakcji teraz w twojej glowie..tez tak mialam. Na poczatku romansu gdy m mnie dotykal az sie wzdrygalam. I wiesz co? Myslalam ze to najwieksza I najpiekniejsza milosc jaka mogla sie komukolwiek przytrafic..teraz, gdy go lepiej poznalam , juz wiem jak wygladalo by moje zycie. Wole moje zycie takie jak jest teraz. Wiadomo ze twoj k zniknie gdy zobaczy ze sie nie rozwodzisz (moj jakos nie znikna do tej pory), ale zniknie szybciej lub pozniej. Kto wie. Kto wie czy nie zniknie pozniej, gdy zaczna sie problemy z waszymi dziecmi w wynajmowanym mieszkaniu..Ludzie mowia ze pieniadze nie sa wazne. Bzdura. Sa wazne aby miec codzienne bezpieczenstwo. Poswiecac sie dla dobrobytu tez nie warto, tylko wybrac co jest dla Ciebie najlepsze I po podjeciu decyzji nigdy nie zalowac..
-
Miotac przestaniesz sie dopiero wtedy gdy podejmiesz decyzje z kim zostajesz (ja wybralam zycie z m, I qurestvo z k dopuki musze-bo-sie-udusze)
-
Mysle ze nie tyle zal ci m co zal ci siebie. I rozumiem to doskonale bo przez to przechodzilam. M po jakims czasie doszedl by do siebie, pewnie znalazl kogos kto go bardziej doceni. A co z toba? Jak dlugo wasza milosc przetrwa w malym wynajmowanym mieszkaniu, gdzie twoje dzieci beda czasami musialy dzielic swoja przestrzen z jego dziecmi? Jakim on bedzie opiekunem na codzien dla twoich dzieci? Ja nie mam dzieci, ale zdecydowalam sie zostac z m z egoizmu, wiem ze m jest dla mnie lepszym partnerem na co dzien. Bardziej ulega moim zachciankom. Z k nie byloby tak latwo, jego potrzeby bylyby rownie wazne jak moje. Dlaczego wymieniac siekierke na kijek? Wiem ze to egoistyczne I podle, ale taka jest prawda. Moze I ty moglabys spojzec na to trzezwym okiem zyskow I strat..
-
Tak myslalam. Ale moj k jest inny od m. Choc na poczatku bardzo do k ciagnela mnie jego sila, nieomylnosc, charyzma...a teraz, zdazaja sie chwile ze musze poglaskac go po glowie I powiedziec ze bedzie wszystko dobrze. Nasz zwiazek z k sie zmienil..w codziennych textach malo jest ognia a duzo troski o codziennie zycie. Ale teraz juz wiem ze m nie zostawie, ze dobrze mi z nim na codzien. Ze znow lubie te nasze wspolne wieczory..
-
No to pisz nam jak fajnie ci sie uklada. A my z zazdrosci (jak akurat nam sie nie bedzie ukladalo) bedziemy ci wbijac szpilki (takie malutkie). A tak powaznie, to dobrze ze ci zazdrosc przeszla. Przeciez I k maja jakos to zycie poukladane I lubia je. Tak jak I my lubimy nasze zycia z m..
-
Dziewczyny co z wami? Jak nie bedziecie tu pisac, to temat zniknie, a jak bedziemy potrzebowac wsparcia to doopa blada. Co u was??
-
Czyli razem zle, bez siebie jeszcze gorzej . Mialam kiedys taka relacje (nie tak dlugo jak ty) I bogu dziekuje ze sie skonczyla. Mam nadzieje ze to jakos poukladasz sobie
-
Wszystko sie zmienia. Milosc sie zmienia. My sie zmieniamy. Nic nie bedzie tak jak kiedys. Moze m juz nie chce byc taki jak kiedys I ta jego zmiana mu odpowiada? Ja chce nadal kochac m. Jest dobrym partnerem I przyjacielem. To chyba najwazniejsze. K zmiata mnie jak huragan, i ciagle musze sie miec na bacznosci . Tego w k najbardziej nie lubie. Poza tym mam plan rozwinac pare moich zapomnianych zainteresowan. Zajmie mi to troche czasu I wypelni moje jakies-tam potrzeby. K? Jeszcze jest, I nie wiem jak dlugo jeszcze bedzie. Wiem tez ze wyzwala we mnie niedobre emocje I pcha mnie do zachowan do ktorych nie wiedzialam ze jestem zdolna
-
Jak u mnie to sie kiedys skonczy, to nie bedzie zadnej powtorki. Nigdy I z nikim. Bede sobie zyla spokojnie. Tak nudno jak tylko mozna
-
Tfc, pamietam ze kiedys powaznie bylas z k. Co nie wyszlo ze musieliscie sie rozstac?
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 22