Lola14
Zarejestrowani-
Zawartość
2486 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Lola14
-
Nie, mam go zapisanego z imienia I nazwiska. Oficjalnie- jakos tak lubie. Co by zrobil m I k? Nic, k poprosil by mnie do telefonu a m podal mi telefon. M wie ze taki czlowiek jak k w mojej firmie istnieje I ze z nim czesto wspolpracuje..
-
Roleta, wiem ze ci ciezko, ale musze ci powiedziec ze rozumiem twojego xk ze pomimo uczucia jakimi cie dazyl postanowil nie klasc na szale calego swojego zycia dla Ciebie. Juz raz to zrobil I wyladowal ze zlamanym sercem na dlugi czas. Glupota z jego strony byloby robic to po raz drugi, szczegolnie teraz gdy poukladal swoja rzeczywistosc..
-
Tak to wlasnie do kitu jest jak sie idzie na dwa fronty. To takie rozdzielanie sie na drobne. Powiedz nam uczciwie Mar czy m nie traci nic na tej twojej znajomosci? Bo moj m tak, wyraznie oddalilismy sie od siebie, probuje jakos to sklejac ale dopuki k bedzie w jakis sposob w moim zyciu, to to sklejanie bedzie sie rozsypywalo. Na razie z k nie mam fizycznego kontaktu, i tak zamierzam trwac jak dlugo sie da. U mnie takim wstrzasem na to “dbanie” byla sytuacja na poczatku znajomosci (pare pierwszych miesiecy). Mialam niegrozny wypadek, ale samochod skasowalam. Przeleciala mysl o zadzwonieniu do k..ale oczywiscie zadzwonilam do m ktory przyjechal jak ta karetka na sygnale I wszystkim sie zaja. Wiedzialam co na to powie k I nie mialam odwagi powiedziec mu o tym wypadku. Zrobilam najgorsza rzecz I nie powiedzialam nic a k o wypadku dowiedzial sie od szefa. Gdy w koncu dotarlam do pracy k toztrzesiony dopytywal sie dlaczego do niego nie zadzwonilam..w koncu odpowiedzialam ze nie dzwonilam do niego bo zadzwonilam do m. Bylo miedzy nami dziwnie przez tydzien. Potem wrocilo do normy. Potem jeszcze bylo kilka podobnych zdazen. Nie ma co sie dziwic mojemu k ze nie bierze mnie powaznie..
-
Jak sie moze skonczyc po hotelach nie lazicie, mala szansa ze was ktos w lozku nakryje. Jak ktos was nakryje ze bylas u niego w mieszkaniu przez trzy godziny..wymyslicie wiarygodna bajke ze przynioslas mu papiery do domu. A on zrobil ci herbate..on o tym doskonale wie..
-
Tak, Dagmara. Tak wlasnie jest z tym martwieniem (uczciwie przyznaje z mojej strony tez I tak pewnie jest I u Mar). Martwia sie o nas: czy wzielas witaminy, przynioslem ci owoce, ubierz czapke bo zimno . Fajne to I przyjemne, nie ma co mowic. Gdyby m pytal czy wzielam witaminy I ze mam ubrac czapke, to fajne by to bylo kilka razy, na dluzsza mete by wkurzalo. Pomijajac to (bo to fajne gesty) raczej malo prawdopodobne zeby k (moj czy Mar) sprzedal dom aby placic za moje leczenie gdyby taka koniecznosc byla. Inna sprawa ze my tez tego nie robilybysmy..ale jesli juz mowimy o m, to wiadomo, bez zmruzenia okiem . Taka to jest skala tej “milosci” I tego “dbania”. Latwo zadzwonic z pytaniem jak sie czujesz. Co innego powiedziec zonie ze ide do Mar do szpitala na cala noc bo sie o nia martwie (juz pomijam co Mar mialaby o tym powiedziec m). No ale, to wlasnie taka skala. Pic na wode..
-
Chyba mozna. Moje uczucia do k I do m sa zupelnie inne. Ale jednak nie wyobrazam sobie zycia z kims innym jak m
-
U was troszke dziewczyny jest inaczej. My jestesmy mezatkami...wyglada ze way jestescie wolne. Po co pakujecie sie w zwiazki z zonatymi??
-
Kinia, bo swiat sie zmienia, i to ze twoj xk na cie dzisiaj gdzies, nie znaczy ze kiedys dla Ciebie byl gotowy ryzykowac wszystko . I to powinnas pamietam.
-
Mar, no ale jak Ona bardzo chciala miec dziecko, a on sie z nia (pomimo) tego zwiazal , to albo to kolejne dziecko bardzo miec chcial, albo szalal za nia na tyle ze na to dziecko (dla niej) sie zgodzil. I Oczywiscie ze z m masz wiele wspolnego- cale zycie . Ktoras tu babeczka pisala ze jakis tam k nie odszedl od zony pomimo ze nie mieli dzieci. Dzieci to pretext, jak jest zle to I z dziecmi ludzie sie rozwodza. Jak jest dobrze to I bez dzieci sie nie odchodzi. Nie twierdze ze moje malzenstwo jest idealne, nie jest bo inaczej k by nie bylo, ale jest na tyle dobre ze to co na zycie z k do zaoferowania nijak sie ma do tego ci na zycie z m do zaoferowania
-
Jednak gdzies tam sie cieszysz ze facet (mlodszy) I na stanowisku sie toba zainteresowal . Oni wszyscy tacy sami. Kiedys, jeszcze w Polsce mialam romans z bardzo znanym politykiem. Dzisiaj by to nie przeszlo. Ktos by to dopatrzyl..dawno I fajnie bylo. Dzis nie wyglada juz Tak dobrze ..w sumie kurdupel
-
A k nie lubi podzialu obowiazkow. Te glupie poduszki w jego living room byly problemem, a co dalej? Pamietam z nistalgia jak m dom przewracalam do gory nogami, a on sie z tego cieszyl a jego mama przyklaskiwala mi..
-
Zawsze fajnie i madrze piszesz . Dziekuje. Wiesz ile ja jazd mezowi robilam? Ale on zawsze z taka madroscia do tego podchodzil. No bo moje jazdy zawsze byly, tylko ja tego nie widzialam. To k mi useiadomil jak ciezko Ze mna zyc. M mowi ze na poczatku bylo ciezko, a potem nawet fajnie bo zlozyl na moja glowe dom I nie jego sprawa.
-
Roleta, mysle ze nie o to w tym chodzi ze Mar trafila na chodzacy cud (choc I tak byc moze) tylko o jej oczekiwania wzgledem niego (lub raczej jej brak oczekiwan). Gdybys I ty rozumiala ze k musial sie nagle, niespodziewanie rozloczyc bo z wczesniej wyszla z pracy lub ze plany sie zmienily bo z, to tez by u was zgrzytow bylo mniej. Mysle ze Mar zakochala sie ze wzajemnoscia, jednak przy tym wszystkim rozumie ze to tamta kobieta jest dla k na pierwszym miejscu. Tak jak I pomimo wszystko to m jest dla Mar najwazniejszy...po/jebb..ane to wszystko..
-
A nie chodzily po miescie plotki ze zyje z tamta kobieta bez slubu. Teraz to niby normalne, ale w tamtym przedziale wiekowym to normalne kiedys nie bylo. Jeszcze w Polsce.
-
Ja tez sie ciesze ze was poznalam. Alez ja bylam samotna w tym wszystkim gdy to sie zaczelo..wtedy jeszcze k byl tylko troszke moj..czulam jak swiat mi sie sypie. Wszystko co znalam, w ci wierzylam tez sie posypalo. Wyszla ze mnie jakas nowa ja. Niemoralna, z ciemnym podwojnym zyciem. Czy to podobnie dziala u seryjnych mordercow? Tez potrafia tak przeskakiwac miedzy dwoma rzeczywistosciami? Oczywiscie u nas, pomimo wszystko, mniej szkodliwe
-
Bo nam sie w glowie mysli klebia a dla nich to kosmos . Troche czasu i energi mnie kosztowalo na wytlumaczenie k jak wazne sa te texty dla mnie. On do dzisiaj tego nie rozumie, ale jakos go nauczylam ze jak tych tekstow nie ma, to ja mam jazdy
-
Nie no, dla milosci to rzucaja wszystko tylko mlodzi ludzie. Wiadomo, ten stan zakochania minie (wczesniej czy pozniej). Trzeba tez patrzyc czy ludzie sa do siebie dopasowani. Po tak dlugim czasie k wie jak jestem histeryczna I wymagajaca. Mam w domu wszystko ulozone bo m mi w codziennych sprawach ustepuje (a ja uwazam to za calkiem naturalne). K ciagle sie dziwi dlaczego zawsze musi byc “po mojemu”. Jest madrym factem, wie jakby to na codzien wygladalo. Co do twojego romansu , nigdy nie twierdzilam ze jest gorszy (czy lepszy)od innych. Po prostu na moje tu nie wiele z niego mialas oprocz tesknoty I czekania. Ja przynajmniej mam te nasze spotkania gdzie swiat sie zatrzymuje I jestesmy tylko dla siebie. I w jakims sensie czuje ze k jest moj. Tak wlasnie powiedzial mi ostatnio co bylo strasznie fajne. Wychodzilam od niego I jak zawsze zapytal czy wszystko mam, odpowiedzialam ze nie, ze nie mam jego. Przytulil mnie i powiedzial ze oczywiscie ze mam go, tylko nie moge go zabrac ze soba
-
No bo z tymi uczuciami to tylko same problemy. Przymyslisz cos logicznie, przeliczysz za I przeciw, a tu “plum” serce robi swoje, bez przemyslunku teskni za kims innym niz powinno. No ale przeciez nie mamy po 18 lat. takie rzeczy przechodza. Zostanie duza sympatia, zyczenie wszystkiego najlepszego, ale zycie z czasem wroci do normy. Organizm nie wytrzyma zycia “na haju” przez dlugi czas
-
Podpytujemy cie tak ciekawie, bo wyglada ze wyznajecie sobie milosc...no a to wiadomo, dobrze moze tylko rokowac gdy sie jest wolnym..w waszej sytuacji widze same problemy. A u mnie jest swiatelko w tunelu (jak mawialo sie za czasow mojej mlodosci..mam nadzieje ze to nie pociag..). U nas jest naprawde kiepsko z tym virusem. Sporo ludzi z pracy mialo z nim kontakt. Na razie ludzi z obnizonym ukladem odpornisciowym wyslali do domow na stale zanim to ucichnie. Jako ze moj k mial niedawno taki zabieg gdzie ten uklad odpornisciowy musieli mu obnizyc, to I znalazl sie w tej grupie. Powaznie postanowilismy ze po najblizszej sobocie nie spotykamy sie az to wszystko ucichnie...czyli mam jakis czas na przemyslenia (??). A jak u was dziewczyny?!
-
Ja mam nawet dobry pomysl na tytul “stare a glupie” albo mozesz cala sytuacje umiescic wsrod nastolatek w internacie.. Czytajac o rozkminach “napisal smsa czy nie”..nikt sie nie polapie ze chodzi o dorosle osoby..
-
Zagladam, zagladam, tylko jestem zupelnie rozwalona tym virusem. Pracuje na trzy etaty I nie ogarniam tego. No I Oczywiscie nie wyszlam..w takim czasie wychodzic?
-
Kurna..ja policze. To niby raz to jeszcze nie romans (czyli co?), a dwa to juz romans? A co jak ten pierwszy raz to tylko palcowka, a dopiero drugi raz na calego? Albo palcowki i oral 10 razy? Maja jakies tabelki na to. Tak tylko pytam bo I tak sie nie kwalifikuje..
-
Motyle latac przestaja. To prawda. Tylko u nas duzo zostalo. Nazwalabym to miloscia, tylko jak nazwalabym to co mam z mezem (to nie przyzwyczajenie, to gleboka przyjazn). Dzisiaj z k sie spotkalam, choc nie planowalam I nie zalezalo mi specjalnie (dobry czas z m). Ale k sie dobijal I tesknil. A tylko ja wiem jak on teskni I tylko ja wiem jak utulic ta jego tesknote. To bardzo twardy facet, ale tylko ja wiem jak jest kruchy. Wiec spedzilam z nim tyle czasu ile moglam. Troche w lozku, a reszte sluchajac jak to on ma to wszystko pod kontrola, I ze na wszystko na zapasowy plan. Sama sie usmiechalam do siebie, bo ode mnie tylko chcial uslyszec ze JA czuje sie spokojna bo ON ma to pod kontrola. Naprawde???
-
To nie tak Dagmara ze do usranej smierci zarazasz. Ci bez objawow maja tego wirusa, zarazaja, ale uklad odpornisciowy w koncu zalapuje ze jest virus I zaczyna go likwidowac. Problem jest ze to nowy virus I nasz uklad odpornisciowy go nie zauwaza a virus przekonuje nasze komorki zeby go powielal (virus sam sie nie moze powielac, nasze komorki to robia) no I jedne lepiej (bezobjawowo) inne gorzej (choruja). Jak juz uklad odpornisciowy go zidentyfikuje I zalatwi, to jak w bibliotece zaprogramuje wiadomosc ze taki virus jest, trzeba go likwidowac I uzyc przeciwciala xxx . Nasz organizm bedzie o tym pamietal przez jakis czas
-
Polska nie da rady. Chyba zartujesz. Zadnych oszczednosci. My tu tylko chcemy ta linie s plaszczyc, zeby kazdy dostal odpowiednia opieke medyczna..wy ja nie spaszczacie..wy ja przesuwacie..