

Lola14
Zarejestrowani-
Zawartość
2486 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Lola14
-
Na pohybel..
-
Na pochybel! Jak nic
-
Widze ze masz sporo wolnosci w swoim zyciu. Chyba nawet wiecej niz ja. Poczekaj, poczekaj z chwaleniem..czasem rzeczy wychodza dopiero w praniu (czego oczywiscie nie zycze). A moj k zaprosil mnie na jutro na wino.. nie sprecyzowal czy to bedzie “wino-wino” czy to “wino-inne-wino”.. tak ze nie wiem, ale ide.
-
Pocieszylas mnie. Moje winy wygladaja na zdecydowanie latwiejsze do spolecznego zaakceptowania (nie mam dzieci), niz sasiadki z siudemka dzieci. Czy do zliczania “skrzywdzonych” ludzi nalezy zaliczac rowniez przyjaciol? Tylko blizszych czy dalszych tez? A co z okolicznosciami “lagodzacymi”?
-
Dagmara, z pustego I Salomon nie naleje. Czy twoj m byl kiedys inny? Kiedy sie zmienil? Czy to ty sie zmienilas? Moze kiedys w kolowrotku dzieci/praca/dorabianie sie nie widzialas I nie zauwazalas tych brakow? Bo na takie rzeczy czasu nie bylo? Tak pytam, bo staram sie zrozumiec siebie. U mnie m sie nie zmienil, to ja sie zmienilam. On jest nadal fajnym cieplym facetem, ktory nadal po swojemu sie stara I chyba nie rozumie co sie stalo z jego fajna, ciepla zona...
-
Male dzieci? Jak musza byc male zeby skok w bok byl uzasadniony? Czy 11 lat to jeszcze nie, ale 12 to juz mozna?. To takie teoretyzowanie, bo niby jak na sie dzieci (jeszcze male) to zdrada jest gorsza niz w przypadku gdy jest sie starszym I tych dzieci nie ma? Przeciez to bez sensu. Zdrada to zdrada. Kiedys tu dziewczyny probowaly przeciagac jakosc zdrady, na lepsza I gorsza. Bo jak m pijak I niedobry, to zdrada jeszcze ujdzie. A jak dobry I uwazny, to juz nie. No to ile musi pic zeby ta zdrada byla uzasadniona? Pol litra wodki dziennie czy jedno piwo tygodniowo wystarczy?. Ja potrzebuje konkretow zeby przeliczyc czy moja zdrada jest uzasadniona dla spoleczenstwa czy nie..
-
Ot, jak zycie
-
Zrywania utwierdzaja tylko w przekonaniu ze bez siebie nijak zyc... Ze soba Zreszta tez sie nie da I nie chce. Tyle faz przeszedl juz moj romansowy zwiazek. Malzenski zreszta tez. Rutyna, tylko inna..Tfc moglaby nam duzo o “rutynie “ powiedziec...
-
Dzieci zycia nie straca. Nawet nie wiadomo czy twoj m bedzie sie koniecznie rozwodzil tak od razu (albo wcale). Ze zycie sie zmieni po ewentualnej wpadce? Zycie juz sie zmienilo od czasu zaczecia romansu..stare juz nie wroci. Mam nadzieje ze ty nie wpadniesz a twoj romans wypali sie samoistnie po 10 latach.
-
Tak najgorzej to jeszcze nie mamy. Nikt nas publicznie nie ukamienuje, nie dostaniemy publicznie 10 batow na gola pupe. Przy rozwodzie dostajemy polowe..mamy o wiele latwiej I ryzyko znacznie mniejsze niz 80% innych kobiet na swiecie. Ale fakt, “najgorsze” to to gdy mialabym juz sie do niego nie przytulic..
-
Zakladac cokolwiek jak jest sie w poczatkowym amoku to tak jakby prosic kogos kompletnie nawalonego zeby jechal ostroznie I nie zrobil wypadku bo bedzie mial problemy I zabrane prawojazdy . Potem kalkulowac mozna, tylko nie zawsze dwa + dwa wychodzi na 4
-
Tak jak pisala Limboska, kazda z nas jest inna I na innym etapie..na jakim ja jestem? Nie mysle juz o odchodzeniu od m, a to chyba przynosilo to najwieksze rozdarcie. Sprawia mi przyjemnosc I czasem ciagle uskrzydla mysl ze k tam gdzies jest I mysli cieplo o mnie. Nie spedza mi snu z oczu fakt ze text przyszedl czy nie, I sama dziwie sie sobie ze jak to mozliwe ze kiedys tak wlasnie bylo. Gdy spie przy k I jest mi nie wygodne, to przewracam lozko do gory nogami tak aby mi bylo wygodnie bylo, i rowniez dziwie sie ze jeszcze dwa lata temu w takiej sytuacji balam sie poruszyc zeby nie zdmuchnac cudownej chwili. Tak, wiele sie zmienilo. Tamto ulotne, gwiezdne uczucie zmienilo sie, I moze nie ma juz takich uniesien, ale jest wygodniej dla mnie
-
Uszlachetnia nas ze godzimy sie z porazka??na glowe upadles? Gdy godzimy sie z porazkami to znaczy ze juz kompletnie zkapcanielismy. Zadne tam takie uszlachetnianie. Nie mowie ze na kazde widzi-mi-sie trzeba skakac w przepasc, ale rezygnacja z pragnien I marzen?? No to zupelnie nie moj styl
-
No , bo ta ...enka I obcasy to moj styl. On to surowy niedzwiedz ktory lubi wluczyc sie po brudnym lesie. Dlatego tak do siebie nie pasujemy. I wierz mi, ja po brudnych lasach wychasalam sie wystarczajaco I nie z wyboru, jak on, dlatego doceniam fajne ...enki I dobre perfumy
-
Nie chodzilo tylko co o nas mysla, tylko ogolnie, co kto zamierza. Tak jak w pracy, mnustwo polityki, i co kto zamierza. Ja zawsze mialam pomysly ze ten to mysli to a tamten tamto I to zamerza zrobic. K zawsze sie z tego smial. I mowil ze jedno tylko mozna przewidziec, ze jesli ktos w przeszlosci robil tak I tak, to prawdopodobnie w przyszlosci zrobi to samo
-
Alez zgadzam sie z toba. Juz dawno nie ubieram sie dla k. Choc wlasnie lubie sie ubrac w “moim stylu” co kiedys k krytykowal ze jestem snobistyczna. I robie to dla siebie. A k..ma mnustwo stresu I to pewnie dlatego, I ja nie doszukuje sie drugiego dna w postaci “nowej milosci” I “znudzenia sie mna”. Moze, ale malo prawdopodobne. Po tym narzekaniu na zdrowie, powiedzialam ze sobie fajnie posiedzimy, przynioslam koc I go nim otulilam. Zrobilam kawe. Walczyl jakies glupoty, pilismy kawe a on mowil jak fajnie jest tak po prostu siedziec przytulonym.
-
Czy to znaczy ze wplatalas sie w romans?? Ze bedziesz sypiac z nieslubnym facetem Poza malzenskim lozem???
-
Nie, nie! Nie wszystkie jestesmy takie perfidne! Na przyklad taka Mar! Ona sie wcale nie lajdaczy z zonatym facetem! Jej kochanek zyje w konkubinacie, a jak wszystkim wiadomo- konkubina to jednak nie zona, wiec I jej winy nie sa tak znaczne . Albo taka Tfc..jej k tez zony nie ma tylko jakies-tam nieformalne zwiazki od czasu do czasu. Czyli prosze nas tu nie wyzywac od nieporzadnych/zadnych kobiet, bo nie wszystkie sie lajdaczymy z zonatymi -Jak Limboska
-
Ja sobie bardzo wypraszam. Moj k jest niezonaty, tym wlasnie stoje o wiele wyzej od tych innych co to zonatymi-cudzymi mezami sie zadaja. Co to, to nie. Jakies zasady miec trzeba. Co do “pozadnosci “ to wszystkie tu jestesmy bardzo “pozadne pieszczot kochankow”, wiec tu sie nic a nic nie podszywamy
-
No, bo jak “popsujesz” to on sie ewakuuje i to szybko, ratowac u siebie co sie da. No bo wiadomo, z toba to tylko zabawa w milosc..to takie “kocham cie dopuki nie popsujesz, dopuki sie nie rypnie, dopuki konkubina czegos nie wywacha”... On cie zpusci gola z balkinu z czwartego pietra w srodku zimy, Jesli to na go uchronic od wpadki
-
To juz tak bedzie, Limboska..w stalym romansowym zwiazku nikt juz nie spiewa serenad pod oknami...to tylko na poczatku
-
Tylko ze ja mysle o k rowniez w sensie, czy jest bezpieczny? Czy jest zdrowy i szczesliwy? To dla mnie b wazne. Kiedys bylam b zazdrosna, teraz nauczylam sie oddzielac tamta relacje od normalnego zycia. Potrafie tez byc bardzo szczesliwa z m..pogielo mnie
-
No wlasnie. Co nas ciagnie do k? Tak bardzo ze ryzykujemy swoje zycie ktore lubimy? I decydujemy sie oszukiwac w najgorszy sposob swoich m? Wiadomo, u zadnej z nas nie chodzi tylko o sex? To o co chodzi? Roznie to nazywamy, jedne mowia o milosci, inne nie. Zadna z nas nie planuje odchodzic od m I zaczac zycie z k..bo nie warto. Ale warto ryzykowac..? Limboska, czy u Ciebie nie byloby rozwodu z wielkim chukiem gdyby m sie dowiedzial? U kazdej z nas to masakra. To nie jednorazowy wyskok czy nawet kilkumiesieczne zamroczenie muzgu..to lata oszukiwan, ktore to zaczynaja byc norma I czescia normalnego zycia. Czesto juz nawet bez tej poczatkowej excytacji..jako cos co musi byc. Nasza cotygodniowa rutyna, nasze zarty, nasze “bycie razem”, ktore musi byc bo bez tego ani rusz. I u niego I u mnie. I u was pewnie tak samo.
-
To wlasnie co opisujesz to “prawdziwy” romans. Ludzie sa romantycznie zaangazowani emocjonalnie w jakis dziwaczny zwiazek. Na tyle wazny zeby tesknic za soba I lubic z soba przebywac, na tyle nie wazny ze nie stanowi podstawy do solidnego zwiazku na codzienne dobrze-I-zle. To co ty nazwalas “prawdziwym romansem” to ciupcianie na boku, uzywanie siebie wzajemnie jako wibratora. Friends with benefits- tak to nazywaja. I to nie romans. Romans to nasze dziwaczne twory z k
-
A ja bym chetnie pojechala do Ciechocinka