![](http://wpcdn.pl/kafeteria-forum/set_resources_2/84c1e40ea0e759e3f1505eb1788ddf3c_pattern.png)
![](http://wpcdn.pl/kafeteria-forum/monthly_2020_02/L_member_194007809.png)
Lola14
Zarejestrowani-
Zawartość
2486 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Lola14
-
Nie, nie! Nie wszystkie jestesmy takie perfidne! Na przyklad taka Mar! Ona sie wcale nie lajdaczy z zonatym facetem! Jej kochanek zyje w konkubinacie, a jak wszystkim wiadomo- konkubina to jednak nie zona, wiec I jej winy nie sa tak znaczne . Albo taka Tfc..jej k tez zony nie ma tylko jakies-tam nieformalne zwiazki od czasu do czasu. Czyli prosze nas tu nie wyzywac od nieporzadnych/zadnych kobiet, bo nie wszystkie sie lajdaczymy z zonatymi -Jak Limboska
-
Ja sobie bardzo wypraszam. Moj k jest niezonaty, tym wlasnie stoje o wiele wyzej od tych innych co to zonatymi-cudzymi mezami sie zadaja. Co to, to nie. Jakies zasady miec trzeba. Co do “pozadnosci “ to wszystkie tu jestesmy bardzo “pozadne pieszczot kochankow”, wiec tu sie nic a nic nie podszywamy
-
No, bo jak “popsujesz” to on sie ewakuuje i to szybko, ratowac u siebie co sie da. No bo wiadomo, z toba to tylko zabawa w milosc..to takie “kocham cie dopuki nie popsujesz, dopuki sie nie rypnie, dopuki konkubina czegos nie wywacha”... On cie zpusci gola z balkinu z czwartego pietra w srodku zimy, Jesli to na go uchronic od wpadki
-
To juz tak bedzie, Limboska..w stalym romansowym zwiazku nikt juz nie spiewa serenad pod oknami...to tylko na poczatku
-
Tylko ze ja mysle o k rowniez w sensie, czy jest bezpieczny? Czy jest zdrowy i szczesliwy? To dla mnie b wazne. Kiedys bylam b zazdrosna, teraz nauczylam sie oddzielac tamta relacje od normalnego zycia. Potrafie tez byc bardzo szczesliwa z m..pogielo mnie
-
No wlasnie. Co nas ciagnie do k? Tak bardzo ze ryzykujemy swoje zycie ktore lubimy? I decydujemy sie oszukiwac w najgorszy sposob swoich m? Wiadomo, u zadnej z nas nie chodzi tylko o sex? To o co chodzi? Roznie to nazywamy, jedne mowia o milosci, inne nie. Zadna z nas nie planuje odchodzic od m I zaczac zycie z k..bo nie warto. Ale warto ryzykowac..? Limboska, czy u Ciebie nie byloby rozwodu z wielkim chukiem gdyby m sie dowiedzial? U kazdej z nas to masakra. To nie jednorazowy wyskok czy nawet kilkumiesieczne zamroczenie muzgu..to lata oszukiwan, ktore to zaczynaja byc norma I czescia normalnego zycia. Czesto juz nawet bez tej poczatkowej excytacji..jako cos co musi byc. Nasza cotygodniowa rutyna, nasze zarty, nasze “bycie razem”, ktore musi byc bo bez tego ani rusz. I u niego I u mnie. I u was pewnie tak samo.
-
To wlasnie co opisujesz to “prawdziwy” romans. Ludzie sa romantycznie zaangazowani emocjonalnie w jakis dziwaczny zwiazek. Na tyle wazny zeby tesknic za soba I lubic z soba przebywac, na tyle nie wazny ze nie stanowi podstawy do solidnego zwiazku na codzienne dobrze-I-zle. To co ty nazwalas “prawdziwym romansem” to ciupcianie na boku, uzywanie siebie wzajemnie jako wibratora. Friends with benefits- tak to nazywaja. I to nie romans. Romans to nasze dziwaczne twory z k
-
A ja bym chetnie pojechala do Ciechocinka
-
“Byc moze gdzie indziej sa ziemie piekniejsze, i noce gwiazdzistsze..”.. no , testnie. Choc rowniez wiem ze tam juz jest inaczej. Dlatego wybaczam kiepskie wino, rozliczanie kazdej reklamowki I pozne, chlodno-deszczowe lata
-
Czyzby Normalny probowal na powiedziec ze I jego zzera niezaspokojone pozadanie?
-
No ale sama widzisz ze Limboska zadnego konca nie chce. Ona chce tylko zeby k traktowal ja z nalezytym szacunkiem. Jako starajacy sie absztyfikant🥰. Zeby zapewial o razacym uczuciu pozadania I powiazania na poziomie wyzszym. A twoj przyszly-niedoszly k tak zupelnie sobie odpuscil??
-
A niby czym jestes? Przeciez nie jego dziewczyna czy narzeczona.. zawsze mozesz go zaczac traktowac jako call boy... Innej rady chyba nie ma..Przeciez wy nawet nie twierdzicie ze sie kochacie. No to co miedzy wami jest? Pozadanie, szalenstwo..
-
Bo chyba tak to u nich wyglada. Po co sie starac jak juz jestes “jego”? Jak ci zalezy zeby dzwonil czy textowal wtedy I wtedy, to mu to dokladnie powiedz. Ze ma textowac/dzwonic 2 razy dziennie czy ile tam. Przeciez znasz facetow. Ja kiedys sie fochalam przez caly dzien bo textu na dobranoc nie dostalam. K wymyslal I wymyslal czemu sie focham. W koncu powiedzialam o tym texcie, ze go nie dostalam ze on niby teskni. Zrobil oczy jak zlotowki I powiedzial ze przeciez wie ze tesknie to po co mi ma ciagle o tym pisac. Wtedy powiedzialam ze to dla mnie wazne I koniec. Pokrecil glowa ale od tamtej pory stara sie bardziej. Ale I ja podchodze do tego inaczej. Jak nie dostaje “mojego textu” to wysylam mu moj, z czytelnymi pretensjami “gdzie jest text na dzien dobry?!”
-
To wszystko jest dosc skomplikowane jak wszystkie zakazane uczucia. Oboje mamy juz sporo lat I bagaz doswiadczen..wiem ze mu ta sytuacja nie odpowiada (jak I mi) ale tkwimy w tym bo ani do przodu ani do tylu. Kedys, gdy jeszcze rozmawialismy o przyszlosci, powiedzial mi ze najbardziej sie boi tego ze nam nie wyjdzie w normalnym zyciu. Ze boi sie brania odpowiedzialnosci za moje zycie. Ze chcialby abym rozwiodla sie dla siebie, a nie dla niego..jakos tak to bylo. Na to za skwitowalam ze “dla siebie” to ja nie mam powodow sie rozwodzic. Ze moge to brac pod uwage, ale tylko “dla niego”. Potem mielismy ciche dni. A potem zaczelo sie od poczatku...
-
Wiesz jak to bedzie? On bedzie sie tlumaczyl a ty bedziesz sie rozpaczliwie fochala ze to koniec I ze to nie na sensu. Moze nawet tydzien czy miesiac wytrzymacie osobno. Potem beda teskne spojrzenia, dotyk, I znow oszalejecie. Tylko ze takie “szalenstwo” daje dodatkowe szanse na wpadke (resztki muzgu sie wylaczaja). Zycze powodzenia
-
Ale tak na zewnatrz to rzeczywiscie wyglada ze nam wszystko jedno..a tak przeciez nie jest. Pamietam jak sie ucieszylam jak Boska-Limboska wrocila po miesiacach. Jak Awaria sie zjawia I awaryjnie ucieka . A co u Recydywistki- to dopiero byla zagmatwana historia ze az sie otrzasam..A Sylwia? Chcialo sie ja przytulic, znikla tak nagle, mam nadzieje ze m ja nie przylapal na kafe..Panda ze swoja smutna rezygnacja..No przeciez wszystkie tu tkwia z nami ze swoja chmurna przeszloscia...a PPP..? To juz tyle lat...no I Alvaro za dyche
-
Jak ci sie nie chce z pilotem, to zawsze mozna na kafeterji
-
Ale ze o kant du/py rozbic to fakt, I trudno z tym dyskutowac..
-
No, wiem cos o tym. Kiedys to mialam jeszcze gorzej (gdy mialam “ciche dni z k”). Mialam m I k , I przez miesiac nie mialam seksu I wieczory z pilotem tv (vino ratowalo mi zdrowie psychiczne)..
-
Tylko Tak sobie mysle, Dagmara, skoro lubilas xk dlaczego nie ustawilas waszej relacji jak lubisz (mniej textowania) tylko zaczynasz od poczatku z nowym k? Przeciez na staram ci zalezalo. W lozku bylo fajnie i pogadac o czym bylo..
-
Ja do moich “poczatkow” sie usmiecham. Bylo szalenczo, oblakanczo, magicznie. Przyzeklismy sobie ze bedziemy razem... Teraz nadal lubimy byc przy sobie, ale tematy nam sie pokurczyly j b o wiekszosci nie mozna rozmawiac zeby sie nie ranic..
-
Dagmara, co z nowym romansem?
-
A ja tesknie, tesknie za k. Tesknie milo I przyjemnie bo k przekonuje mnie ciagle ze I on teskni I czeka na mnie . (Juz poltora tygodnia sie nie widzielismy- to dla nas b dlugo). Tak fajnie wiedziec ze on tam jest. No fajnie z jednej strony...no wiecie dziewczyny jak jest. Z m tez nie najgorzej. Po..jjeb..al. O mnie..
-
Jak Limboski nie bedzie przez tydzien to zacznie szalec..
-
Nie wiem Limboska jak to jest, ale ja przez ostatnie 3-4 miesiace mam (mialam) taki czas ze oficjalnie ciosalam mu cwieki na glowie (pisze w czasie przeszlym troche, bo postanowilam nie robic tego pod koniec ostatniego tygodnia). Po prostu bez powodu stawialam sie I klucilam I udawadnialam ze Ja wiem lepiej. Dlaczego? Nie wiem. Chyba dlatego zeby pokazac calemu swiatu ze on nie potraktuje mnie jak kazda inna osobe I nie przywali mi w odwecie jak by zrobil to kazdej innej osoby. Moze u Ciebie podobnie?