Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Lola14

Zarejestrowani
  • Zawartość

    2486
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Lola14


  1. 17 godzin temu, Kopciuszek@ napisał:

    Hej wam, mam 22 lata od roku mieszkam z chłopakiem. Wiem że jest mężczyzna mojego życia. Przed za mieszkaniem razem chodziliśmy razem do szkoły, wiadomo inaczej to wygląda, pracowałam on pracował dużo się widzieliśmy. Chodzi o to że zamieszkaliśmy razem daleko od miasta, na wsi. dostał propozycje przyjęcia domu i zamieszkaliśmy razem mimo że miałam opory przez mój brak prawa jazdy i skazanie na jego łaskę lub autobus któremu nie można ufać. Straciliśmy pracę ja cały czas szukam i w tym czasie zajmuje się domem. On dostał pracę także sęk w tym wychodzi o godzinie 5 i wraca o 20. Wolne tylko niedzielę. Coraz bardziej przytłacza mnie to że go nie ma całymi dniami i jestem sama. Wiem że utrzymuje i zarabia na nas, ale coraz bardziej męczy mnie że cały dom który nie jest mały należy tylko do moich obowiązków sprzątam gotuje zajmuje się wszystkim co w domu dodatkowo trójka zwierząt. Ja wiem że nie mogę mieć pretensji bo robi to dla nas, ale nie tak wyobrażałam sobie życie razem i podział obowiązków. Trudno mi znaleźć prace tak daleko od miasta bez prawa jazdy(którego nie chce zrobić bo nigdy nie chciałam) całymi dniami siedzę sama w domu. Proponowałam mu wyprowadzke do miasta w którym byłoby mi łatwiej z pracą a nawet do kontaktów z przyjaciółmi. Ale on bardzo lubi ten dom, bo jest na prawdę fajny ale 16 kilometrów do miasta. Nie mogę zrobić nawet sama zakupów bo gdziekolwiek jechać muszę z nim a zdarza się to żadko bo ciągle pracuję. Strasznie mnie wszystko przytłacza i nie wiem jak mam sobie z tym radzić przez to wszystko siedzę na depresji nie śpiac i nie jedząc. Proszę niech mnie ktoś wesprze. Przepraszam że tak długo(i tak starałam się streszczyć) dziękuję za przeczytanie. 

    Ile masz lat dzieciaku? Musisz zrobic prawo jazdy. Potem szkole (choc troche )


  2. 13 godzin temu, julka.roxi.btslove napisał:

    Serio nie znałam nigdy takiego co by tak szybko takie rzeczy mówił moim chłopakom to w ogóle ciężko to przez gardło przechodziło po długim czasie a co dopiero tak szybko!

    Jak ma sie nascie lat to przechodzi. Wtedy “lubie cie” wyglada jak “kocham”. Szczegolnie chlopcy ktorzy sa siebie nie pewni szafuja tym uczuciem. 

    • Haha 1

  3. 43 minuty temu, groback napisał:

    Cześć, 

    Potrzebuje kobiecą poradę, żeby zrozumieć temat z innej perspektywy. 

    Pewien czas temu w pracy pojawiła się w pracy pewna dziewczyna. Początkowo nie zwracałem na nią uwagi ponieważ jest dużo młodsza ode mnie (10+ lat), jednak łapa łapałem ją na tym, że ciągle mi się przygląda jak myśli, że nie widzę;)

    Jako, że z nikim się nie spotykałem postanowiłem sam zagadać i cóż, okazało się, że jest to fajna osoba i szybko się zaprzyjaźniliśmy (w dużym skrócie). Zaczęliśmy ze sobą rozmawiać praktycznie codziennie w pracy, czy przez telefon i to nie było tak, że sam wszystko inicjowałem, ponieważ dziewczyna również potrafiła się odezwać jak ja siedziałem cicho przez jakiś czas;) Była zainteresowana moją osobą, rozmawialismy na wiele prywatnych tematów itd. 

    Niestety jak to bywa w takich przypadkach pojawiło się u mnie troszkę inne uczucie niż przyjaźń i po paru miesiącach kolegowania się w pracy, postanowiłem ja zaprosić na kawę. Dziewczyna mocno się tym jednak speszyła i generalnie skończyło się to tym, że zaczęła unikać tematu i dała mi do zrozumienia, że nic z tego, ale bardzo jej zależy na tym, żeby było tak jak teraz. I w sumie tutaj powinien się skończyć temat ponieważ zrobiło się wtedy bardzo niezręcznie:) 

    Problem w tym, że pracujemy razem i po jakimś czasie unikania siebie znowu jakoś tak wyszło, że wrócilismy do stanu przed pytaniem o kawę i jeszcze bardziej się zaprzyjaźniliśmy. Praktycznie nie było dnia, żebyśmy nie gadali ze sobą i generalnie było bardzo fajnie, ale do niczego nie doszło. Minął dłuższy czas i jednak stwierdziłem, że za bardzo ją lubię, żeby być kolegom z pracy i tylko w pracy, dlatego postanowiłem w końcu zapytać czy to do czegoś prowadzi i niestety okazało się po szczerej rozmowie, ze ona ma kogoś:p w sumie się domyślałem że tak jest ale chciałem to wypierać. Zależy jej jednak na naszej przyjaźni, ale nie chce nic popsuć że swoim partnerem, ponieważ dla niej jestem tylko i aż przyjacielem. 

    Cała ta sytuacja wydaje mi się absurdalna, ale pech chce, że zależy mi na tej przyjaźni, jednak boli mnie, że nigdy nie będzie to nic więcej. Postanowiłem odciąć się przez to od niej i jej o tym powiedziałem i rozumie to, ale jako że widzimy się codziennie to jest mi teraz ciężko. Pytanie czy dobrze zrobiłem? Nie ukrywał, że cały czas mnie do niej ciągnie niestety co jest bardzo słabe. 

    Dobrze zrobiles. Najlepiej jak mogles. Dziewczyna nie jest toba zainteresowana i nigdy nie byla. I’m szybciej to zrozumiesz tym lepiej dla Ciebie. Ona ma swoj swiat. Swojego chlopca, randki z nim, weekendy. Gdyby cie “lubila bardziej niz kolege “, to dalaby zaprosic sie na kawe. Teraz pewnie na mieszane uczucia. Czuje sie zazenowana i troche winna ze wzbudzila w tobie uczucia. Troche tez jest jej “milo” (zawsze to polechtane kobiece ego) podszyte wyrzutami ze to jednak nie ladnie...Zainteresuj sie kims z poza pracy... taka moja rada. A dziewczynie daj spokoj, i dla swojego dobra trzymaj sie od niej z daleka


  4. 40 minut temu, przegość napisał:

    Wydaje ci się, że jak spytasz i on odpowie nie, to zawalisz swoją jedyną szansę. Że może kiedyś indziej odpowiedziały inaczej, itd.. To jest złudzenie. Jeśli teraz nic do Ciebie nie czuje, to pytanie i tak tego nie zmieni. Natomiast jeśli coś czuje, to pytanie zmieni wszystko.

    Prawda jest taka, ze jesli autorka bardzo podobalaby sie chlopakowi to juz by to wiedziala. Co jest niestety bardzo prawdopodobne, to to ze autorka podoba sie chlopakowi, szanuje ja i uwaza za fajny material na dziewczyne... ale fajerwerkow nie ma (i niestety nie bedzie). Po kilku wspolnych nocach w jednym lozku, fajnym przytulaniu i chlopak nie dazy do zaciesnienia znajomosci- mowi samo za siebie. Mysle ze chlopak doskonale wie ze autorka sie w nim podko...e i imponuje mu to. Tylko tyle. (Zazdrosny troszke tez bedzie, bo to przeciez “jego” wielbicielka. Fajnie mu z ta swiadomoscia)


  5. Dnia 14.01.2021 o 12:46, Margo napisał:

    Sporo jest takich małżeństw,  podobnie jak jest sporo małżeństw, gdzie nie ma już namiętności i czułości, a ludzie nadal są ze sobą i piszą, że mają udane małżeństwo o nie chcą się rozstać.  Dla mnie np takie małżeństwo to masakra - tak więc ludzie są różni i małżeństwa są różne. 

    W moim malzenstwie jest mnustwo czulosci I zero namietnosci . I ciagle nie zamienilabym meza na nikogo innego😁. Jest moim przyjacielem. Fajnie jak jest wszystko w malzenstwie. Ale czasem nie jest. Chamstwa bym nie wybaczyla. Brak ochoty na sex- nie jego wina. W sumie niczyja..


  6. 7 godzin temu, Hellies napisał:

    Może przegrać życie to nie, ale pewnie tym co siedzą na kafeterii czegoś w realu brakuje. Chyba mało jest osób w pełni szczęśliwych na świecie, a szczególnie w Polsce.

     

    Wszedzie tak jest. Nie tylko w Polsce. Dlaczego ze ciagle brakuje? Czy to nie fajne ze mozna pogadac z ludzmi siedzac wieczorem na kanapie, gdzie wiadomo ze kolezanki juz zajete zyciem?


  7. 36 minut temu, SidheSantee napisał:

     

    Nie macie bladego pojęcia jak tam wygląda sytuacja, rzeczywiście i do końca,  a klepiecie swoje mantry w kółko jak nakręcone. 

    Naginacie to co Autorka napisała, byle się zgadzało z WASZYMI wizjami. Tak NIE JEST.

    Trzymam sie faktow ktorymi autorka sie podzielila z nami. Nie naginam 🤔. Ty tez nie wiesz jak ich sytuacja wyglada do konca.. zreszta widocznie nie najlepiej skoro autorka musi wyplakiwac sie na kafe. Ciekawa jestem coby jej matka powiedziala gdyby sie tego dowiedziala? ?


  8. 2 godziny temu, Bimba napisał:

    Mam dokładnie tak samo.

    Mysle ze autorka zalozyla ten temat po to zeby sie wyplakac. To wszystko. Ona przeciez twierdzi nie tylko ze sobie z nim radzi, ale rowniez ze w jej malzenstwie nie jest wcale zle. Co najwyzej maz czasem powie “wyperdalaj “, ale to nie czesto, tylko wtedy gdy probuje sie stawiac. Jak ucieknie do drugiego pokoju to on nie kontynuuje awantury. Zreszta wiecie, to nie jego wina. Taki juz na charakter, no I ciezkie mial dziecinstwo. Nie na co sie chlopa czepiac, w sumie to dobry czlowiek tylko zona go niepotrzebnie nakreca na awantury...😁😁

    • Thanks 1
    • Haha 1

  9. 5 godzin temu, SidheSantee napisał:

    Tym samym zakwestionowałaś jego kompetencje w tym, co uważa za swoje główne zadanie w Waszych wzajemnych relacjach ( przynajmniej w zakresie "zadaniowosci", jak przypuszczam )

    WYBORY ( tu ekipy )

    Gdybyś powiedziała " fakt, faktycznie jest teraz do d/up/y ", nie miałby pretekstu.

    Czasem jednak warto pomyśleć, JAK się mówi. SŁOWA mają znaczenie. Potrafią ranić, zabijać nawet..

    A ja mysle ze on wymyslilby pretekst i tak. Wsciekl sie sam na siebie za swoje decyzje, a ze musial sie na kims wyladowac to wybral zone - bo najlepiej sie do tego nadawala. Gdyby sie wydarl na kolega/przyjaciela, to by go stracil, a zona, jeszcze z malym dzieckiem, jest bezpiecznym targetem. Nic nie zrobi. Nie trzeba sie z nia liczyc. Wtedy mysli o sobie jeszcze lepiej- bo jest taki zarabisty ze wszyscy w kolo musza go sluchac I tulic uszy po sobie. Zona najwyzej poplacze (moze liczyl ze poplacze, wtedy by przeprisil i poczul sie jeszcze silniej) a on sie poczuje silniejszy. Na moje, jak ona nie ukroci to bedzie jeszcze gorzej. A nie ukroci jak bedzie zalezna od niego finansowo. On to wie. I wie rowniez to, ze zona zrobi wszystko zeby dziecko mialo spokojny, cieply, dostatni dom. Jakiez to pole do popisu... pozdrawiam, I serdecznie zycze abym sie mylila 


  10. 7 minut temu, mariannaa. napisał:

    Co za bzdury. Kto powiedział, że nie wypłakuje się siostrze czy koleżance bo mi wstyd? A może z obawy przez jednostronność bliskich mi osób wybrałam forum i całkiem obce osoby? Może bardziej doświadczone albo w podobnych sytuacjach? Najbardziej boli mnie, że przy koledze to fakt ale nie dlatego, że mi wstyd ale dlatego, że chciał pokazać co to nie on. Uwierz mi, że nie zależy mi na opinii innych, a jedynie na najbliższych mi osobach. Nie sadze aby to jaki kto ma poziom inteligencji zależało od płci.

    Przepraszam za obcesowosc. Pracuje w meskim srodowisku i czesto drazni mnie bardzo ich “machowskie” podejscie do kobiet. Ja tam bije wtedy pala w leb😁. Jesli chodzi o wasza sytuacje, to musze stwierdzic ze go sprowokowalas na poczatku. Stwierdzilas ze mogl wziac inna ekipe a tym samym podwazylas trafnosc jego decyzji. Nie chcialas sie mieszac w wybor ekipy, ale gdy sie okazalo ze wybral zle, to zwalilas wine na niego. Wiadomo jak jest z ekipami. Jedna jest lepsza, druga gorsza. Nawet ta lepsza czasem spartoli. W bufowlance nigdy nie wiadomo. Rok temu robili swietnie i tanio, a dzisiaj partocza.. nie przewidzisz.. nie bylo co meza o to obwiniac.. inna sprawa to jego reakcja...


  11. 6 minut temu, SidheSantee napisał:

    To tylko potwierdza jego niedojrzałość.

    Nie sądzę, by dalsze roztrząsanie tego miało sens na ogólnym. Jak sama widzisz, opinie są mocno rozbieżne. Zamiast wsparcia dostaniesz kopy lub głaskanie za chwilę, gdy się tu zleci banda trolli tutejszych.

     

    Dlaczego nie? Ona potrzebuje sie wyplakac a wstyd jej isc do kolezanki czy siostry. Na zewnatrz wolni trzymac fason, ze fajnego ma meza😁. Dlatego najbardziej ja boli ze “przy koledze” a nie to jak sie odezwal😁. Takie wpisy tutaj potwierdzaja teorie ze baby nie tylko sa slabsze, ale i glupsze w wiekszosci. A moze to przede wszystkim to glupie wychowanie🤔


  12. 56 minut temu, mariannaa. napisał:

    Ok ale gdzie w tym wszystkim ja? Co ja teraz czuje? Oszukana przez własnego męża. Bez wsparcia, bez lojalności, jak wróg, a nie jak żona i kobieta, która wychowuje jego dziecko najlepiej jak potrafi. Mam ochotę coś jemu napisać ale nie zrobię tego bo uczę się nie dawać satysfakcji oraz nie nakręcać bardziej i siebie i sytuacji. 

    Czyli meza training dziala😁


  13. Tak sobie myslalam o tym, i tu wszystko bylo spaprane od poczatku. Oboje podjeli decyzje ze budowa domu znajome sie on. Jesli taka decyzja podjeta byla wspolnie, to wszystkie pozniejsz JEGO decyzje tez sa wspolne i wspolnie za nie odpowiadaja. On podja taka a nie inna decyzje zatrudniajac kogos do dachu, a gdy nie poszlo jak sie spodziewali, to zona na do niego pretensje ze mogl zatrudnic kogos innego.. to nie na sensu. Decyzje podjeli razem ze to on bedzie podejmowal decyzje (wiadomo, nie moga byc w 100% wszystkie trafione). Wiec zamiast glupio sie wymadrzac ze powinien wiedziec lepiej i zrobic inaczej, to o wiele konstruktywniej byloby stwierdzic ze nauczyli sie na bledach i X wiecej nie zatrudnia, ale teraz sytuacje moga uratowac wymagajac od X to i to... Sytuacja wymknela sie z pod kontroli.. Nie pierwszy i nie ostatni raz w zyciu. 


  14. 41 minut temu, SidheSantee napisał:

    Też już pisałem.

    POWINIEN.

    A tak naprawdę, NIGDY nie powinien sobie na coś takiego pozwolić jako FACET.

    Jako dzieciol może, bo NIE ROZUMIE, co zrobił.

    I nie zrozumie, jeśli nie będzie na to naprowadzony odpowiednio.

    Dzieci tak mają po prostu. Egoizm max, póki nie pozna granic. Jego nikt nie nauczył.

    To dorosly facet. Nie ma co robic z niego dziecka. Prowadzi z sukcesem firme, wiec dokladnie rozumie ze do niektorych ludzi (szczegolnie klientow) nie wolno powiedziec “wyperdalaj”. Do kolegow tez nie wolno. Pracownikowi mowi sie “rob co mowie” (ubrane w ladne slowa) bo to wolno. Zonie mowi sie “wyperdalaj” bo to wolno. Normalnie. Jakby wiedzial ze “nie wolno” to by tego nie robil. 

    • Like 1

  15. 39 minut temu, SidheSantee napisał:

    Nu yaha!!!

    Zap/ier/doli/ć gnoja najlepiej, po co się cackać.

    Jak widzę, czytasz Autorkę Z UWAGĄ I ZROZUMIENIEM.

    A nawet WIESZ lepiej niż ONA ( zyjąca z nim od 10 lat ) JAKIM jest draniem i miernotą.

    Ciekawa wizja. Nieco inna, niż normal mają, ale co tam...

    Nie przejmuj się, zawsz też możesz wziąść udział w Olimpiadzie Dla Myślących Inaczej tutaj, może pobijesz dotychczasowych miszczuff <rotfl>

    ( hmmmmmm.....<myśli>...........

    Resa będzie jej trudno przeskoczyć......)

    😁 zazwyczaj ignoruje takie texty, aczkolwiek dzisiaj, przy poniedzialku , gdzie musze i tak w pracy “naprostowac “ (niestety silowo) niektorych ludzi, odniose sie do twojego postu... jakim cudem wiesz o moich mozliwosciach myslowych? Bo mysle inaczej niz ty? O caloksztalcie zycia autorki oboje nic nie wiemy. Natomiast wiemy ze maz autorki wywalil ja z wlasnego salonu, a na drugi dzien wieczorem, juz na trzezwo, powiedzial do niej “wyperdalaj”. Tyle faktow, a one mowia ze maz autorki , tak, jest miernota.


  16. 42 minuty temu, KorpoSzynszyla napisał:

    Nie sądzę żeby miała słabszą pozycję ale jeśli nie zearaguje odpowiednio to na pewno tak będzie jak piszesz. Właśnie słabość polega na narzuceniu sobie samemu takich ograniczeń. Pozwolenie komuś na jechanie po sobie bo może wiele stracić ale czy ta strata jest droższa niż własną godność? Często trzeba coś stracić żeby coś zyskać 

    A indianie mieli możliwości z których nie skorzystali więc skończyli w rezerwacie 

    Jesli juz o indianach to ich najwiekszy problem byl ze tlukli sie miedzy soba. Brak jednosci i bycia jednomyslnym. To ich zgubilo. Niektore szczepy dlugo pomagaly bialym by wybic przeciwnika..

×