Witam,
Jakiś czas temu założyłem zakończyłem swój związek i założyłem sobie konto na badoo i tinderze. Wcześniej miałem sporo sukcesów z tą aplikacją sprzed epidemii (miałem jeszcze 28 lat). Teraz mam 31 i nie wiem czy jestem już za stary (trzymam się bardzo dobrze) czy co ale mam znacznie mniej polubień. Myślę,ze 3-4 x mniej niż wcześniej, a fotki użyłem w zasadzie te same. No ale mniejsza o to.
Do sedna. Kiedyś na pierwsze spotkanie po chwili gadki proponowałem wyjście do knajpy tu i tu o tej godzinie i praktycznie rzadko był problem, żeby się z kimkolwiek umówić i dochodziło do spotkania za spotkaniem, aż za 8 razem poznałem swoją przyszłą dziewczynę. Jeżeli chodzi o moje fotki i gadkę to z tym nie miałem nigdy żadnego problemu. Żadne "co tam?", zawsze oryginalna wiadomość. Tak samo teraz, większość dziewczyn (a raczej piszę do tych w miarę ładnych i nigdy do tych najładniejszych nawet jak mnie sparuje) odpisuje. Specjalnie wybieram kobiety mniej więcej na moim własnym poziomie obiektywnym atrakcyjności. Rozmowa się klei, rzucam termin na spacer (no bo gdzie iść jak wszystko pozamykane) i tu zaczynają się schody. Zostałem wystawiony 4 x pod rząd przez różne kobiety i każda dała mi swój numer. Wcześniej zdarzyło mi się to może dwa razy max. Z dwiema nawet rozmawiałem przez telefon. Jedna podekscytowana czy na pewno jej niski wzrost nie będzie mi przeszkadzał jak mam 1.91 m i że spacer może być, fajnie super. Druga po rozmowie przez telefon i nie udawanym entuzjazmem stwierdziła "w piątek jeszcze potwierdzimy tą sobotę" po czym więcej się nie odezwała. Już czułem, że będzie coś kombinować. Odnoszę trochę wrażenie,że wiele lasek zgarnia propozycje na weekend i później decyduje się na najlepszą opcję. Myślę, że nie mylę się w tej tezie.
Ogólnie knajpy pozamykane więc proponuję spacery i czuję mocny opór. Kilkukrotnie już spotkałem się z lekką sugestią, że koleżanka/kolega już była w jakieś restauracji i da radę to ogarnąć. Ok fajnie, też bym sobie poszedł do knajpy jakby było normalnie, ale z drugiej strony co szkodzi pójść na ten spacer i się poznać ? Żeby ogarnąć teraz wyjście do knajpy to trzeba robić rezerwacje z tygodniowym co najmniej wyprzedzeniem.
Zaczynam mieć wrażenie, że na portalach zaczyna zachodzić coraz silniejsze zjawisko hipergamii. Często piszą do mnie naprawdę mało atrakcyjne kobiety i jeszcze pamiętam je sprzed 3 lat jak wtedy poznałem moją przyszłą miłość, która odeszła. Nie wiem czy mój wiek jest już na zasadzie dinozaura (32 lata) na portalu ale mam wrażenie, że te portale schodzą na psy. Jestem na 100% przekonany, że algorytm teraz spycha facetów w dół i trzeba bulić, żeby boostować swoją pozycję.
Zrobiłem test. Założyłem swoje konto na tinderze. Po jednym dniu miałem 40 polubień i to bardzo przeciętne kobiety lub poniżej przeciętnej. Po wykupieniu opcji Tinder Gold, która wcale nie jest tania bo 150 zł. Użyłem boosta i boom. Nagle 40 polubień miałem ale w pół godziny. Nagle zrobiło mi się 20 par i to same miłe dla oka dziewczyny, niektóre nawet 9/10. I tu zaczyna się problem. Normalnie na ulicy w większości to są dla mnie normalne dziewczyny, żaden szał. Nauczony życiem, nie szukam żadnej gwiazdy, raczej tak jak pisałem na swoim poziomie atrakcyjności. Napisałem do 10 z tych 20. Tylko z trzema udało mi się nawiązać dłuższą konwersację z czego dwie już mnie wystawiły bo to było w zeszłym tygodniu. Teraz teoretycznie jestem umówiony na sobotę z kolejną, ale znowu to takie spotkanie trochę palcem po wodzie pisane. Niby jesteśmy umówieni, ale ona jeszcze da znać. Magiczne "da znać" - jak ja to kocham u kobiet. Czeka na to czy układ gwiazd będzie odpowiedni ? Żadna gwiazda, normalna dziewczyna, za która na ulicy nawet bym się nie odwrócił ale dobrze jej z oczu patrzyło i gadka się kleiła.
Już pomijając moje doświadczenia. W realu mam sporo koleżanek, które chciałyby dążyć, żeby z naszej znajomości coś było, twierdzą że wyglądam bardzo dobrze jak na swój wiek. W realu nie mam żadnych problemów z ogarnianiem dziewczyn, ale jest epidemia i z racji zawodu nie mam gdzie poznać kogoś. Natomiast przebywanie na portalach zaczyna wpędzać mnie w kompleksy i w zasadzie dół gorszy niż sam lockdown. Zaczynam się zastanawiać co jest kurna ze mną nie tak, że może przez to że zaczęły mi się lekkie zakola robić .... wiecie człowiek zaczyna wpadać w paranoję, że może powinienem tam zatańczyć na głowie i zaklaskać uszami ? A może czuć ode mnie po prostu ciśnienie? Milion pytań i zero odpowiedzi.
Zaczynam odnosić wrażenie, że z racji desperacji facetów i braku umiejętności szanowania siebie i innych totalnie psują rynek. 1/3 kobiet to te same twarze, które widziałem 3 lata temu na tych portalach. Z niektórymi dziewczynami wtedy nawet rozmawiałem, ale odpowiadały zdawkowo nie interesując się zupełnie moją osobą. Reasumując nie mam problemu z matchami, nawet tymi w miarę atrakcyjnymi. Ale coś jest kurna nie tak i to nie z moją gadką. Może po prostu powinienem mieć jak rycerz na białym koniu opracowany wcześniej już plan działania i zrobioną rezerwację na starówce i dopiero wtedy szukać chętnej na wspólny wieczór? A może po prostu czekać aż zrobi sie normalnie i ciepło na dworzu ? Zimowy kwiecień nie pomaga w lepszym nastroju.