IntroWersja

Ona tutaj odrabia wolontariat. Ratuje świat przed Klekotą.

Ma ktoś może emotke FACEPALM?

Czy on przypadkiem nie jest inżynierem (doszłym, niedoszłym, nieważne)? Przypominam sobie, jak mierzył odległość w pokoju rozkładając ramiona na boki. Bo użyć miarki to zbyt skomplikowane

Po pierwsze, gdzie widzisz, że jej odwala? Bo ktoś nie zgadza się z Tobą na forum? I musi być to Anita? Po drugie - skąd wniosek, że zachowuje się niestosownie wobec uczniów? Jakieś dowody? Jesteś zwyczajną podżegaczką, która sieje tutaj ferment i werbuje własne owieczki. Jedna zaszczeka, druga jej zaraz odpowiada i tak ujadają przez kilkadziesiąt stron nawzajem się nakręcając.

Karynko, któraś tutaj pisała czarno na białym jak to jej ulżyło, bo naklikala łapek w dół z kilku telefonów domowników

I nie wiem czy się dowiesz. Może wyciągną konsekwencje względem Anity, a może nie, ale myślisz, że szpital wprost przyzna się na piśmie, w mailu, że dopuścił do pracy nauczycielkę, która tyle co wróciła z kraju z transmisja wirusa? Osoba, która napisała maila mogłaby z taką korespondencją iść na przykład do gazety i szpital miałby problem.

Przyznam, że nie wiedziałam za ile jest ich auto. Ale czy to jest zaradność? Kupić auto za 20k i nie mieć gdzie mieszkać? Jakby były zaradni, kupiliby auto za 6-8 k ( bo takim też da sie jeździć od marketu do marketu i do rodziców), a resztę kasy włożyli w remont docelowego domu, który na te chwile nie ma nawet dachu ( i to jest w tym najgorsze, bo kto wie z jakim grzybem przyjedzie się im zmierzyć i nie pomoże wieszanie luster).

Yyy, chyba się zagalopowałaś * Prężnie działający kanał - TAAK - 6 tys. subów... Jakieś współprace? Bo nie zauważyłam. Prężnie to działaja takie kanału, jak choćby Maxi, Stylizacje, MS Doncellita czy Abstra. Ich twórcy żyją z YT, ze współprac i własnych sklepów. * Własne auto - za gotówkę? hm? nowe? Chyba nie... * Inwestycja w aparat - masz na myśli tego małego Canona? Najnowsza wersja kosztuje coś koło 3 k, na dwie pracujące osoby ( które zarabiają nagrywając?) to nie jest żaden wielki wydatek. Zresztą można wziąć na raty. Jakby nie kupili, to by się cała ich działaność internetowa zakończyła niestety. * Własne lokum - no nie własne, a z uprzejmości babci tam mieszkają. * Działka z fundamentem - która dostali... * Wygranych w konkursach nie skomentuje Faktycznie, bardzo zaradni mlodzi ludzie, blogerzy, jutuberzy, influenserzy

I tak z tego wszystkiego najgorsza jest moim zdaniem podłoga z płyty wiórowej. Bo to wygląda jak podłoga nie w pokoju dziennym/sypialni, a w jakimś pomieszczeniu gospodarczym i chyba tylko wykładzina by to ratowała. No ale kto wie, może kuchnia wszystko przebije.

A propos kuchni, nie oglądam Ady i Rafala od dawna, więc się nie orientuję, ale moment w którym odgrzewają pizze ( czy oni jedzą w ogóle coś zrobionego przez siebie, czy tylko gotowce i batony?) jest nagrany w kuchni Ady rodziców? Bo sądząc po blacie i tych szafkach, to wygląda jak u starszej biednej babci, a nie u ludzi w średnim wieku, którzy zdaje się obydwoje pracują i zarabiają? Czy może ten dom, który młodzi dostali, to scheda po rodzicach, którzy się wybudować nie mogli i skończyli u drugiej babci?

A brakowało? Nie Anitę, a Dorotę.

Rafałowi to się chyba trochę przytyło od czasu schudnięcia, mylę się? I brzuch, i boczki się pojawiły, czy on nie był czasem chwilowo "ekspertem" od zdrowego trybu życia? Co do domu. Pierwszy raz widzę taki twór, dziwaczny projekt ( albo jego brak?), Kazde pomieszczenie na innym poziomie. Część domu bez stropu, ogólnie brak dachu, stało to tak iks lat. Gdyby jeszcze był dach i okna, to co innego. Ciekawe czy ten dom widział ktos, kto się na tym zna i jest w stanie ocenić do czego nadaje się dom, czy tylko oni oczami wyobraźni widzą jak doprowadzają to do stanu używalności. Hm..

A czy ja twierdzę, że się nie upomni? Wszystko jednak( 0 głosów) wskazuje na to, że pierwotnie plan był taki, że zgłosi się i nic nie powie na wizji. A jak zgarnie nagrodę, to wtedy się pochwali. Niby już taka obcykana w internetowym marketingu, a do plebiscytu przystąpiła w tajemnicy. Coś kiepsko się promuje.

Jeśli jest zatrudniona na cały etat, to nie musi płacić ZUS prowadząc własną działalność. Więc to nie to. Może o same koszty usług rachunkowych chodzi. Poza tym nie jest raczej intratny biznes, zresztą M takze ma obecnie zawieszoną działalność.

A jakie znaczenie ma ten obrót? Z reguły właściciela interesuje ile ma na czysto a nie ile obrotu zrobi.

To jest jakieś 130 000 netto dochodu, bo 170 000 to brutto, czyli z podatkiem VAT, który trzeba zapłacić do skarbówki. Odejmij od tego koszty produkji, marketingu. Co nie zmienia faktu, że na pewno i tak wyjdzie na swoje.

Nie trzeba być polonistą...

Idź dziecko odrób zadanie domowe zamiast sadzić tutaj byki na poziomie 6 klasy szkoły podstawowej. Czy Twoje styki nie wytrzymują takiego napięcia?

Ile? Za co?

Wsiądzie w pociąg i pojedzie do Wro. Jeśli zajęcia ma odwołane, to co będzie robić w Szczecinie sama z kotem?

O właśnie. Wiele słyszałam dobrego o Szustaku, włączyłam nawet kiedyś coś o dobrym mężu/ dobrej żonie, i była to właśnie taka demagogia, żadnych konkretów, w dodatku o związkach wypowiadał się duchowny, który z założenia nie powinien mieć w tym temacie doświadczenia. To tak jakbym ja nauczała o bycia dobrą żoną i matką, skoro nie jestem ani jedna ani druga, ale jakas tam wiedzę z obserwacji posiadam.

Warto również obracać się w towarzystwie osób z różnych środowisk, nawet takich, do których teoretycznie nie pasujemy Bo każda z takich znajomości może się do czegoś przydać. To ten sam sposób rozumowania, jak "pomogę, bo ja kiedyś też mogę potrzebować pomocy". Czyli coś za coś, nic bezinteresownie. Nie wiem, ja tego nie rozumiem, zawsze spotykałam się z ludźmi, z którymi nadawałam na tych samych falach, z którymi czułam się swobodnie, nie chcialam nic w zamian, nie liczyliśmy się nawzajem kto komu jaka przysługę jest winien. Jakoś nie chciałabym usłyszeć od dobrej znajomej, że ona ona utrzymuje ze mną kontakt, bo tak jej się opłaca.

Ale ona nikogo z pracy nie musiała przecież informować, że ferie szkolne spędzi we Włoszech. Mogła wrócić jakby nigdy nic i nie zająknąć się, że wraca z kraju, w którym rozwijała się już wtedy epidemia. Takich przypadków może być mnóstwo.

No dziwnie to brzmi, aczkolwiek druga połowa stołu nie lepsza, już lepiej wymyśliłby mu pseudo lub imię, jeśli prawdziwego nie chce ujawniac.

Trochę komicznie wyglądał ten ich wspólny zjazd. Kiedy było widać ich cienie na śniegu, to było widać doskonale, że on jechal zupełnie na luzie i bez spiny (choć szybko), a dla niej to była szkoła przetrwania, byle się nie wywalić. Ja to odebrałam tak, że ona się umeczyla tym zjazdem, szarpiąc się i zjeżdżając prawie w przysiadzie.