Mar*
Zarejestrowani-
Zawartość
513 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Mar*
-
No tak ale jakby ci k powiedział kilka razy, że nie ma ochoty cię widzieć, słyszeć, nie chce cię znać , to nadal byś zabiegała o kontakt? Nie mówię tu tęsknocie, można tęsknić ale chyba nic na siłę?
-
Zazdroszczę,my to bardzo służbowo w miejscach publicznych, momentami bardzo przykro mi jest, ale chyba dzięki temu przez ponad rok nawet najbliższe koleżanki nic nie zauważyły
-
Wiem Dagmara że muszę się przekonać na własnej skórze, żeby potem przyznać wam rację, ale mój romans jest chyba teraz w tej ,, najlepszej"fazie, gdy nie ma już podchodów , mówimy wprost o co nam chodzi poza tym wczoraj miałam taką sytuację z k, dzwoni że sąsiad go prosi żeby go zawiózł do szpitala bo ma duszności, gorączkę itp, nie wiem co mi się stało ale zaczęłam tak się strasznie bać że tam pojedzie, że się zarazi, że będzie chory na tego durnego wirusa, oddzwoniłam , powiedziałam co czuję, nie pojechał, ale dotarło do mnie że mi kurczę na nim zależy Dagmara, jakbyś miała czas i ochotę, możesz rozwinąć to ostatnie zdanie?Wiesz że mnie zawsze zastanawia myślenie i to czym się kieruje facet , co go ciągnie do romansu
-
Ja mam zapisanego normalnie jak wszystkich, czyli głównie imię i pierwsza litera nazwiska,a mój m nie odbiera mojego tel, nawet jak nasze dzieci dzwonią to tylko mówi że dzwoni Zdarzyło się z dwa razy że k zadzwonił gdy byłam z m ale tyle rzeczy załatwiam z ludźmi przez telefon że dałam radę wybrnąć cało
-
Myślę że nie, serio, chyba przez to że nie jestem już zaniedbywana , nie ma sprzeczek między nami a wygląda na to że to był główny powód kłótni, może nie jestem taka zmierzla i spokojniej podchodzę do wielu problemów. Jeśli chodzi o pomoc w różnych sprawach, pisałam chyba o tym, że był taki epizod , znalazłam się niespodziewanie w szpitalu,gdy k zadzwonił nie mając o niczym pojęcia, pytał czy m się dobrze mną opiekuje, czy czegoś mi nie brakuje bo jakby co to on przyjedzie, Nie wiem dziewczyny co mam napisać,co o tym sądzić dzisiaj np było spotkanie, bardzo udane,taka niespodzianka trochę od niego , wyszło super, do tego telefony,no ja teraz to raczej nie myślę o wyjściu z romansu
-
Nie Roleta, nie mam większych oczekiwań bo nie mogę mieć, zależy mi na rodzinie, musi tak być,jak na razie mi to pasuje , nie muszę się bać że zadzwoni czy coś napisze,a mój m jest bardzo czujny, fakt, są momenty że bardzo tęsknię ale coś za coś A, raz mi się zdarzyło zadzwonić w ,, niedozwolonej"porze,z prośbą, lekarz przesunął mi wizytę, nie miałam auta w tym dniu, chciałam zrezygnować ale k zaproponował że mnie zawiezie,i zawiózł, powiedział że coś wymyśli na usprawiedliwienie, z tego co wiem nie miał problemów. A ja już więcej nie oczekuję, wszystko co chciałam mam, może i to uczucie jest ulotne, ale czas pokaże
-
LOla, Twoje odpowiedzi zawsze trafiają w sedno , fakt, mój m jakby co to oddał by ostatni grosz jakbym potrzebowała ,k bardzo wątpię , ale myślisz warto czy nie przez to przejśc?I tak na razie nie jestem w stanie zrezygnować,bo motyle i te sprawy,a wierzę mocno że jest tak jak piszesz,on to wszystko ma przemyślane, nawet ewentualne wpadki są do wytłumaczenia Tylko zabawa seksem to może być zabawa ale jak pojawiają się uczucia??? Cholera , wiem że brnę i jeszcze durno pytam
-
Bo ja sama już nie wiem, każdy patrząc z zewnątrz powie jak masz k to rozwiedz się z m, ale nie wyobrażam sobie zostawić m, wszystko oprócz seksu mi pasuje, martwię się o niego, tak samo k, nie jest mi obojętny, gdy tylko przyjdzie później albo zadzwoni później to już boję się że coś złego się stało,a teraz to jest dodatkowo w grupie ryzyka. Oni oboje też dają mi odczuć że się martwią, troszczą, to jakieś dziwne chyba? Można kochać obu?
-
Teraz to zaszło za daleko żebym była w stanie zrezygnować, nawet o tym nie myślę,fantastyczny czas
-
Szczerze to nigdy mi k tak nie zrobił,jak mówi że będzie to jest, ewentualnie przychodzi bez zapowiedzi,z rozwalającym uśmiechem, tak jak dzisiaj, kurczę,on naprawdę jest fajnym facetem, przez ten ponad rok ani razu mnie nie wkurzył,ja pitolę , wiem że nie ma ideałów, ale on ma takie optymistyczne usposobienie ,jak mi coś nie idzie , wyobrażam sobie jego uśmiech,co by on powiedział i od razu lepiej
-
Dzieki za dobre słowo, naprawdę,po dzisiejszym spotkaniu z k trochę się uspokoiłam, było super, chyba wyczuł że się boję, nie wiem,w każdym bądź razie zapewniał że mimo tego co się wydarzyło, nie chce niszczyć naszych rodzin, dziwnie to brzmi, ale i tak nie mamy wyjścia, będziemy razem. Nie będę tu opisywać przebiegu całego spotkania, ale on tak pozytywnie do tego podszedł, przedstawił, że po powrocie do domu zrobiłam sernik i odespalam noc. Właśnie też mi to przyszło do głowy że to nie tylko zaspakajanie popędu ale coś więcej, czy dobrze czy źle czas pokaże Może to niektóre wcześniejsze wypowiedzi na tym forum trochę mnie zdolowaly, bo zawsze jak ktoś pisał że pojawiło się uczucie to rodzą się problemy, nie że mam pretensje, nie o to mi chodzi, tylko trochę to odebrałam w ten sposób: a to milo było teraz zaczną się schody
-
No właśnie ,,problem "u mnie zaczął się wtedy gdy wyznał że mnie kocha, pytałam że może to pożądanie nie miłość, stwierdził że w jego wieku potrafi to odróżnić, pisałam o tym, też myślałam że to wyrahowany, cwany facet, ale teraz się pogubiłam
-
Teraz powoli rozumiem o co wam chodziło, może seksem można się bawić ale uczucia to nie przelewki,ja jeść nie mogę, spać przez to,do tego m bardzo miły,pomocny, wczoraj powiedzial że jak tylko się ten wirus skończy to gdzieś pojedziemy odpocząć,a mi się płakać chciało, może przez święta będzie lepiej
-
Obawiam się że nastolatki to miały by bekę z tej książki, ewentualnie mogły służyć jako poradnik czego nie robić jak się jest w związku , ale tytuł w punkt. Wiem Lola że z tym uczuciem to tylko komplikacje,mimo, że ostrzeżeń od was dużo było, stało się, nie wiem co dalej,w pierwszym momencie spytałam go wprost czy może mu się miłość z pożądaniem nie pomyliła, powiedział że nie jest nastolatkiem,wie co czuje. Przez tego całego wirusa k jest prawie uziemiony w domu, jego partnerka pracuje w domu,on w pracy ma wolne (ze względu na wiek ) mój m też w domu,a mimo to praktycznie codziennie się widzimy, jest wspaniale ale co dalej?? Nie wiem, czuję się tak jak na początku romansu gdy zastanawiałam się czy jest mi to potrzebne, tylko teraz jest gorzej bo to się już stało.
-
Bo nie wiem tzn.jedyne co mi przychodzi do głowy to to, żeby ten stan trwał jak najdłużej, ale jakiś czas temu myślałam że można być że sobą tylko na seks, pisaliście że nie, nawet mężczyzna zabrał głos, tłumaczył co się dzieje , jak to seks nas zbliża itp, wtedy myślałam że nad tym panuje,,,, Nie, nie biorę pod uwagę na razie nic więcej, nie wiem co masz dokładnie na myśli
-
Tak, stwierdziłam coś,co dawno u siebie podejrzewałam,bo były różne sytuacje gdy np bałam się że coś mu się stanie a teraz to dopiero bo przecież jest w grupie ryzyka , wiem,mówiliście ale nie dopuszczałam tego do siebie,a dzisiaj to z jego strony padło tyle słów , nie spodziewałam się, nie myślałam że jego też tak ,, wzięło",,,, dosłownie nogi się pode mną ugięły A motto bardzo mi się podoba, mogłabym mieć takie w salonie na ścianie 🥰.
-
Nie wiem gdzie mieszkasz ale u nas jest totalny zakaz wychodzenia,las? Zapomnij, nigdzie nie można wyjść, dla mnie to jest nie do wytrzymania, zero jakiejkolwiek aktywności dobrze że do pracy chodzę,co drugi dzień a jednak, nie pamiętam kiedy się tak cieszyłam że idę do pracy. Praktycznie wszyscy mają areszt domowy,mam wszystko wyprane,wyprasowane, dobrze że mam ogród bo do głowy bym dostała, dla kogoś kto lubi aktywnie spędzać czas to jakaś masakra,a jeszcze taka śliczna pogoda. Nie wspomnę już o utrudnieniach ze spotkaniami,od mojego k partnerka ma wolne w pracy, do rodziców nie pojedzie bo nie wolno,co dzień to gorzej
-
O kurcze,9 miesięcy,rok, a ja myślałam że jak po ok4 miesiącach to ,, długo wytrzymałam"
-
A jak nazwać to:po kilku miesiącach,no 4, doszło do seksu ,a wcześniej było wszystko co możliwe oprócz stosunku? Spotykamy się często , robimy różne rzeczy, nie zawsze kończą się tym ,o czym większość ludzi myśli, to co to jest? Zresztą, przez te całe ograniczenia ciężko jest się zorganizować, wczoraj gdy dzwonił, stwierdził że zdaje sobie sprawę że namieszał w moim życiu, ale on nie wyobraża sobie że mogłoby się to skończyć, że to uczucie , mimo że nie możemy się z nim ujawnić, to dla nas obojga cudowny czas
-
Lola,ja się nie doliczyłam bo się nie da,a tak na serio ,wiesz że w moim przypadku taka sytuacja ma miejsce pierwszy raz w życiu, gdy k pierwszy raz mnie pocałował, dosłownie musnął w usta , byłam przerażona ,od razu w głowie ,, zdradziłam", potem gdy romans nabierał tempa , zaczęłam czytać co to jest, czy to romans, jak to nazwać, pewnie śmiejesz się ze mnie, ale serio tak było,ja przez bardzo długi czas byłam pewna że owszem, zdradzam, ale że to romans,no gdzie tam.
-
Dobre, też wiele mogłabym na temat tego wirusa napisać, ale gdyby tak ktoś znajomy przeczytał to forum ,to pewne fakty mógłby skojarzyć . Mój k się dzisiaj do mnie wybiera ale nie wiem co wymyśli, żeby dostać się do mnie w pracy
-
Też tak myślę, ale u nas policji dużo,ja do pracy chodzę, mój m też,k też, niby nie musi ale chce,. Koleżanka rano o siódmej poszła na spacer,mieszka na totalnym zadupiu, szła sama i została pouczona że ma iść do domu, paranoja, to nie ma sensu. Ja spędzam czas teraz głównie na balkonie, paradoks , mój k też , mieszka na ulicy równoległej do mojej, może dzieli nas 500m, masakra,oby do jutra
-
Nie,my liczymy na cud, siedząc w domu,bez sensu
-
Zwariuje przez tą całą epidemię i zakazy! Nigdzie nie można wyjść,a co robić? Okropnie przechodzę ten weekend, piękna pogoda, normalnie to biegała bym, poszła na spacer , rower a tu nic z tego, wariuje! Wczoraj leżałam trochę w ogrodzie ale słoneczko grzeje, pełen relaks,rozmarzylam się bardzo co było jakby k koło mnie był? Byłoby cudownie a tak to nudy,nudy,nudy i tęsknota
-
Wracasz do tej samej osoby?