Mar*
Zarejestrowani-
Zawartość
513 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Mar*
- Poprzednia
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- Dalej
-
Strona 8 z 9
-
To się nie mogę wypowiedzieć bo jeszcze nie byłam w takiej sytuacji, jedno wiem na pewno, nie należę do osób które chcą być z kimś na siłę, nie potrafię się narzucać. Ale wiem już na pewno, że jakkolwiek ten romans się zakończy,o k już nigdy nie zapomnę
-
Cały czas chcę się coś więcej, teraz i tak jest lepiej niż na początku, bo nie ma domysłów co komu po głowie lata,ja wiem na czym stoję,bo mówimy sobie wprost czego chcemy,pragniemy,na początku było trochę takich ę ą , wiesz , coś chciałam ale nie mówiłam wprost bo bałam się jak to odbierze. Teraz rozmawiamy o wszystkim, znamy swoje pragnienia , jak on to określił, nie można się poddawać a marzenia trzeba realizować, czasem to wymaga czasu ale warto czekać. Ja mam takie postanowienie, dopóki rozmowy z nim, spotkania nie będą mnie drażnić, denerwować, przygnębiać, nie mam zamiaru z niego zrezygnować, jak do tej pory działa na mnie bardzo pozytywnie
-
Chciałam jeszcze coś dodać bo już się nie da edytować,ja na samym początku czułam że jemu chodzi tylko o jedno,on tego nie ukrywał,a że trochę się zmieniło , myślę że nawet on tego nie przewidział
-
Wiesz to zależy od kiedy liczy się romans, bo wiadomo że znaliśmy się przed kupę lat, ale na chyba drugim nazwijmy to spotkaniu romansowym , gdy nie rozmawialiśmy o pogodzie, pracy itp, wyjechałam do niego że wie że ja mam męża, rodzinę, nie zamierzam nic zmieniać,a on wtedy że nie ma takiego zamiaru, że skoro takie spotkania sprawiają nam przyjemność to czemu mamy zrezygnować,no to ja że z tego nic dobrego nie będzie bo jak się ma męża, żonę to się takich rzeczy im nie robi, że jak się sprawa wyda to mogę wiele stracić, dużo tego było, nie będę się rozpisywać,w każdym bądź razie on to skwitował tak mniej więcej, że nie chce niszczyć mojej rodziny, że można myśleć co i kiedy zrobić żeby nie było wtopy i żadnych podejrzeń, że nie obiecujemy sobie przecież miłości do grobowej deski, wtedy pamiętam że odebrałam to jako ,, nie licz coś więcej, bo to tylko seks". Ja to napisałam w wielkim skrócie, ale na początku faktycznie te spotkania nie wyglądały jak spotkanie dwóch znajomych tylko kochanków, dopiero z czasem zaczęto się zmieniać. Tak, myślę że na początku ustaliliśmy pewne reguły, czyli żadnych tel do domu, chyba że mamy 100% pewność że drugiej połówki nie ma, zero SMS, nawet do pracy,zero maili, to po pierwsze się sprawdza,po drugie nie muszę drżeć gdy coś przyjdzie na tel bo wiem że to nie on,a najlepsze jest chyba to, że jak to k określił, żywy kontakt ze mną, chce mnie słyszeć , poza tym jak się zatęskni to też dobrze zrobi
-
-
Zdrada nie jest czymś normalnym,a wiadomo że jedną z przyczyn romansu mężatek, żonatych, jest nuda w sypialni,szukanie czegoś nowego a i z własnego doświadczenia, zakazany owoc lepiej smakuje
-
Kiedyś ktoś tu mądrze napisał, nie da się z kimś przeżywać najintymniejszych chwil, zwierzać się, nawet jak na początku założenie było zupełnie inne, to z biegiem czasu pojawi się uczucie i plan się sypie, sytuacja komplikuje.
-
Tu masz rację i to jest coś czego bardzo się boję,a chyba kiedyś nastąpi, co gorsze, nawet wtedy będziemy skazani na kontakt ze sobą,mieszkamy blisko siebie a raczej miejsca zamieszkania nie zmienimy
-
No to niezupełnie twój romans był taki sam jak jest mój,bo oboje jesteśmy w związkach i oboje nie chcemy tego zmieniać,co nie znaczy że któremuś z nas się nie odmieni
-
W kochanku?
-
Ale ja nie oczekuję od niego nic więcej, w sumie to on nawet nie jest żonaty tylko w nie formalnym związku, nie ważne,mi wystarczy to co jest teraz,no może sam fakt że musimy trwać w takiej konspiracji, że nie zawsze możemy się spotkać,k niczego mi nie obiecuje,poza tym co jest teraz, wiem że faceci potrafią ładnie mówić, nie mam 20 lat, zdaję sobie sprawę że w naszym wypadku wiele się nie zmieni, chociaż w sumie rok temu nie przyszło by mi do głowy że tyle się między nami wydarzy,inny facet będzie o mnie tyle wiedział a ja o nim,o facecie , którego w naszym mieście zna każdy, ale przy bliższym poznaniu jest jeszcze bardziej ,, lubiany". Twój romans trwał 5 lat, to nie mało, możesz napisać dlaczego się skończył?
-
No w sumie dałaś mi do myślenia,bo dużo rozmawiamy , często pyta jak się czuje, albo po wizycie u lekarza interesuje się co powiedział,czy zażywam leki, że np za dużo pracuję, dlaczego kurtki nie zapielam a dzisiaj tak zimno,w sumie mojemu m to koło d,,,y lata, to sama już nie wiem co to jest za związek
-
Masz rację, romans to nie związek, ale u nas to nie tylko seks, dużo też rozmawiamy , nawet bywało że się radziłam co zrobić i dobrze mi poradził. Nie wiem czy nim manipuluje, ale czasem jak wiem że nie może przyjść ,jak dzwoni to mu mówię co byśmy teraz mogli robić gdyby przyszedł, robię to z premedytacją , nie wiem co chcę tym osiągnąć,czy go to,,,rusza" ale często ton głosu mu się zmienia
-
Swoją drogą to czasem zastanawiam się co mojemu k siedzi w głowie i chyba się nie dowiem,bo dzwoni często , zapewnia że tęskni, czasem myślę o co mu chodzi no bo żeby facetowi w tym wieku przez tak długi czas chciało się zabiegać, kombinować? Czy można wierzyć w to co mówi? Czy mówi pewne rzeczy tylko dlatego żeby mnie omamić, nie wiem jak to opisać, uzależnić od siebie emocjonalnie? Tylko po co? Chyba lepiej o tym nie myśleć , brać z tej znajomości ile się da , żyje się raz
-
Jak na razie daję radę,zamieniam się w weekendy żonę domową, tylko z tyłu głowy k, idzie wytrzymać
-
To ja mam dla ciebie plan C, zapytać wprost jak on widzi dalej waszą znajomość, nie o pogodzie, to co ty robisz to jakieś samozadreczanie,po co? Prawda jest taka że jakby traktował cię poważnie to by coś normalnego napisał,a skoro nic nie pisze to albo dawno cię olał albo robi sobie jaja
-
Trzy tygodnie??My w ciągu roku mieliśmy tak tylko raz, gdy miałam urlop,a tak to widujemy się co najmniej 2 -3 razy w tygodniu,do tego kontakt telefoniczny , najgorszy weekend bo bez kontaktu, ale wtedy staram się cały czas coś robić żeby nie myśleć, kurczę z tego wynika że dość intensywny ten mój romans, chyba?
-
Oj racja,racja, honor i ambicja to nie to co można o nas powiedzieć i nie ma się co obrażać, jesteśmy siebie warci i jedziemy na jednym wózku. Też tak mam że po spotkaniu z k wracam do domu i jak gdyby nigdy nic wracam do swoich codziennych czynności, często myśląc jeszcze o k.
-
Mnie też, inteligencja, humor, to że nie ma dla niego rzeczy niemożliwych,a najbardziej to chyba to, że mimo że ma tyle lat ile ma,ma więcej werwy, chęci życia, niż nie jeden 30 latek.
-
Też tak mam, teraz weekend więc cisza, tak jest uzgodnione, ale od poniedziałku będą telefony, jak się uda to spotkanie, jakby to się miało tak nagle urwać, nie wiem jakbym to zniosła, na razie nic na to nie wskazuje
-
Wiem że tak jest i dlatego nie mogę sobie wyobrazić tej sytuacji, mieszkamy w miarę blisko, znamy od ,, zawsze", nie,ja nie mogę sobie nawet tego wyobrazić, pytałam k jak nas widzi w przyszłości, zawsze powtarza że jak dwoje ludzi zaczyna się spotykać to przecież nie zakłada z góry że to będzie miesiąc,rok, tylko na zawsze i on tego się trzyma, powtarza nie myśl tyle, przecież jest nam dobrze
-
Bardzo dobrze to napisałaś, to z czasem wydaje się codziennością, czymś normalnym,ja sobie nie wyobrażam, że to się kiedyś skończy,a wiem że to nastąpi
-
A u mnie chyba się jeszcze bardziej sytuacja rozkręca, spotkania coraz częściej, telefony kiedyś raz, dwa razy w tygodniu, teraz bywa że i trzy razy na dzień,usypiam myślę o nim, budzę się też, paranoja jakaś
-
Też tak mam, bardzo nas ciągnie do siebie,co na pewno wiele osób by zaskoczyło,z racji różnicy wieku i jego wieku,przyznam się że na początku nie wierzyłam że coś z tego będzie, jeśli chodzi o seks, zaskoczył mnie , bardzo pozytywnie. Nie przewidzialam że tak to się potoczy,to już rok, zastanawiam się co dalej i nie wiem, naprawdę, myślałam że może on znudzi się, nie wiem,przemysli, ale widzę że mu to odpowiada. Już to kiedyś pisałam ale gdybym była wolna, nie miałabym oporów żeby się z związać oficjalnie
-
Wiadomo że romans komplikuje życie bo trzeba się zorganizować , gdy zależy nam na tym żeby nikt się nie dowiedział, nie jestem gotowa bo nie chcę tego zakończyć a emocjonalnie to raczej oddalił się ode mnie mąż,ja mam momenty że staram się
- Poprzednia
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- Dalej
-
Strona 8 z 9