Mar*
Zarejestrowani-
Zawartość
513 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Mar*
-
Owszem, jeśli chodzi o dyskrecję to mamy to opanowane do perfekcji, ale emocje , martwienie się o siebie, wiem że raczej tego nie planował
-
Dlatego nie zamierzam się rozwodzić, zresztą, na początku umowa też była tylko na seks ,a nie całkiem nam wychodzi
-
Nie, nie zamierzam się rozwodzić, wychodzić za mąż, to deklaracje innego rodzaju,
-
Nie denerwuje mnie że są razem! Nie napisałam tak,mam tę świadomość że ona jest u niego na pierwszym miejscu, tak myślę. Nie wiem co będzie dalej, nigdy wcześniej nie miałam romansu, nie wiedziałam że tak to się rozwinie,że to będzie kilka chwil , myślę że k też tego nie planował na tak długo, strasznie ciężko racjonalnie do tego podejść, nie rozmawiamy o przyszłości,o naszych połówkach, choć pewne deklaracje padły
-
Mogę, ale m nie ma ochoty,z kolei k ma taką wyobraźnię i jest z nim fantastycznie, niestety nie możemy za często spotykać się nazwijmy to na seks,bo logistycznie są problemy, ale i tak spotkania z nim są tak namiętne, pełne czułości , że nieźle się nakręcamy
-
Kurczę, jakbym o sobie czytała
-
To tak jak u mnie, właściwie wszystko pasuje, potępiam zdradę a wpadłam nawet nie wiem kiedy,a co najgorsze,na początku miałam wyrzuty sumienia, źle się czułam gdy widziałam jego żonę,a teraz nie robi to na mnie wrażenia
-
No tak Lola, moje małżeństwo na zewnątrz też uchodzi za udane,,,,
-
Tak Kinia,te chwilę dla nas obojga są bardzo ,, miłe", gdybym była wolna, nie wiem czy nie podkusilabym się żeby o niego zawalczyć,a Ty dobrze że dochodzisz do siebie, nie wiem jak ja to w przyszłości zniosę,a to że się kiedyś skończy jest nie uniknione,,,,
-
Kinia, dla mnie to żadna różnica, nie planuję z nim przyszłości, choć nie powiem, gdyby był trochę młodszy, byłaby szansa spędzić kilkanaście wspólnych lat, teraz to połączenie przyjaźni, namiętności,same miłe rzeczy, myślę że oboje korzystamy z tego, dopóki się da
-
Ha ha ha,w sumie nie jest tak tragicznie, daję radę,przyzwyczajam się do życia w dwóch,, światach", nie mam innego wyjścia jak na razie
-
I znowu ten nudny weekend, czekanie na poniedziałek,,,,
-
Lola, mnie to też zastanawia, nie pytałam go wprost czy z nią nie sypia,on mnie też nie pytał,u nas to w ogóle dziwnie przecież się zaczęło , Wiesz że wcześniej znaliśmy się kupe lat, jak wyczułam że coś więcej się szykuje niż koleżeństwo, często wspominałam o jego,, żonie", że ma swoją w domu , więc co szuka problemów, twierdził że to co innego, że przy mnie odżył, że lubi że mną rozmawiać, przebywać, kochać się itp,sama nie wiem,
-
Witaj Lola,u mnie praktycznie bez zmian, tkwię w tym układzie nadal, choć właściwie trochę się zmieniło, może najważniejsze to to, że żona k nie jest jego żoną tzn formalnie , wyszło to przypadkiem,bo jak coś mówiliśmy o jego,,żonie"to mówiłam jej imię ,on też, dwa dni temu koleżanka mnie uświadomiła, nie będę pisać szczegółów bo to nie istotne, jak tylko się z nim wczoraj spotkałam od razu zagadałam, żeby sprawdzić co on na to,i mówię coś w rodzaju : widziałam twoją żonę pod apteką,a on od razu, przecież to nie moja żona, coś ty, nie wiedziałaś? Nie mamy ślubu, formalnie jest wdowcem, tylko mieszkamy razem , tak myślę że to trochę zmienia sytuację ,,,,,
-
Słuchaj, pisałam o tym ale może nie czytałeś,ja z moim mężem rozmawiałam setki razy, chodził do lekarza, brał leki, które poprawiały jego samopoczucie, ale stał się obojętny,na mnie, na seks,aranzowalam wyjazdy, nie zostawiłam go samego, walka trwała myślę jakieś 10 lat, nawet jak zanosiło się na romans, jeszcze próbowałam, to że uległam to konsekwencja kilkunastu lat oziębłości m, jak można odepchnąć faceta który obudził we mnie kobietę?Ja już powoli zapomniałam jak to jest. Jeśli chodzi o uczciwość k, nie ma o czym gadać,ani on ani ja nie mamy się czym pochwalić bo jesteśmy siebie warci
-
Muszę zgodzić się z Tobą , praktycznie w 100%,to prawda że mój mąż dostał od życia po głowie i to nie źle, nagła śmierć ojca,plajta firmy , przez dłuższy czas musiałam być jego wsparciem psychicznym i finansowym, to trwało kilkanaście miesięcy. Ja wiem, że dla faceta strona emocjonalna jest dość ważna jeśli chodzi o libido,a jeszcze do tego świadomość że to żona utrzymuje rodzinę,na pewno dołuje, jego męskie ego zostało podważone. Z tym że ja nie nalegałam, ale mijały miesiące, lata , rozmawialiśmy o tym dużo,w końcu zauważyłam że jemu to jest na rękę,tzn sytuacja materialna wróciła do normy, zaczął być taki jak dawniej, oprócz seksu,a jak doszło do tego, że czułam że lekceważy problem, bo nie mamy po 30 lat itp, to mówiłam mu wprost, że może on nie ma takich potrzeb ale ja tak, chyba nie muszę facetowi z którym się tyle lat znamy tłumaczyć co ma zrobić, ale to tylko powodowało kłótnie, mój jeszcze większy żal, dałam sobie spokój. Odnośnie kochanka, wiesz że tego nie planowałam, nie należę do osób które pochopnie nawiązują znajomości, bardzo ostrożnie dobieram swoich znajomych, mam ich trochę, ale sprawdzonych, przyjaciółkę mam tylko jedną, ale prawdziwą, choć nawet ona nie wie o kochanku.Ja uchodze za osobę trudno dostępną, nie jestem wylewna w uczuciach, dopiero przy bliższym poznaniu otwieram się na ludzi, trochę taka zdystansowana jestem. Teraz na spokojnie analizuję jak to mój k robił podchody,sam ostatnio przyznał że nie było że mną tak prosto, ja długo nie domyślałam się o co mu chodzi,a potem jeszcze długo się opierałam, tak że w twojej wypowiedzi jest sporo racji
-
Nie, moje pożądanie do męża nie zgasło,a tyle co ja się nad nim napracowalam,ile czasu, pomysłów, może powiem tak:normalny facet byłby bardzo zadowolony, czasem myślę że może to wynika z tego że mój m z mojej strony ma wiele na co dzień,a i tak rzadko jest zadowolony, nie pochwali, mam tu na myśli tak prozaiczne czynności jak gotowanie, pieczenie ciast do dbania o siebie i rodzinę, ponoć jak na swoje lata nie źle wygladam, dzieci wykształcone,na poziomie. Nie piszę tego , żeby się chwalić, że taki ideał że mnie, ale niedawno nawet mój m powiedział że zasługuję na lepszego męża, O kochanka się nie starałam, długo go zbywalam pokazując obrączkę,w sumie to powiem Ci że jak analizuję początki romansu, to rozpracowywał mnie powoli, stopniowo, ja byłam na 100%pewna że jak osiągnie swój cel czyli zaciągnie mnie do łóżka, zapomni o mnie, ale tak się nie stało. Taką opcję że zdrada się wyda nie biorę pod uwagę!
-
To niech się sypie, jeśli chodzi o mnie to ja już nie mam siły,mam wrażenie że z mężem łączy mnie wiele, ale na pewno nie pożądanie
-
No w końcu odnalazłam mój login,bo nie mogłam się zalogować!