Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

campania

Zarejestrowani
  • Zawartość

    511
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez campania

  1. Pakowanie się w planowaną ciążę z gościem, który jako partner się nie sprawdza jest mega słabe. Nie wiem jakiej rady oczekujesz? Lepiej nie będzie.
  2. Synek nie potrzebuje rozmowy z tobą, tylko terapii. Jeśli będzie pracować z psychologiem od małego, będzie mu łatwiej, bo pewne reakcje staną się nawykowe. Nie zdołasz przekazać mu technik radzenia sobie w takich sytuacjach, bo sama tego nie potrafisz, a zamiatanie pod dywan to nie jest radzenie sobie z problemem.
  3. Bo w waszej rodzinie ktoś powinien mieć jaja i zarządzić, że wizyt w tym roku NIE BĘDZIE. Nie zwalać tego na dziadków, tylko twój tata/mama powinni obdzwonić tych burasów bez krzty wyczucia i powiedzieć STOP. My mieliśmy się spotkać, ale jedno z nas miało tydzień temu przelotny kontakt z osobą jak się okazało zainfekowaną - i szlag bombki trafił. Będziemy spędzać święta w wąskim gronie, naprawdę nic się wielkiego z tego powodu nie stanie.
  4. No ok, wszystko wskazuje na to, że zalicza jakąś babkę na boku. Jego wyjaśnienia są cienkie jak konferencja prasowa premiera. Przyzwyczajaj się do tej myśli, i opracuj scenariusz na wypadek awarii, bo dobrze wiedzieć - co zamierzasz z tym zrobić, jak kiedyś sprawa się rypnie?
  5. Od przejściowych problemów typu utrata pracy do zadłużenia typu "komornik wyrzuca mnie z mieszkania" droga naprawdę jest bardzo daleka. Rozsądny człowiek w każdej sytuacji ma jakieś oszczędności i nikt mi nie powie, że się nie da
  6. Dzieciaki "od zawsze" dziedziczyły wyłącznie z dobrodziejstwem inwentarza, nigdy nie było innej opcji w prawie
  7. Od paru lat automatycznie przyjmuje się spadek w opcji "z dobrodziejstwem inwentarza" (kiedyś było pół roku aby to zastrzec)
  8. Nie, ludzie powinni się wiązać żeby było im ze sobą lepiej, a nie gorzej. Po co dokładać sobie problemów? Rozdzielność majątkowa niczego w tym przypadku nie ułatwia, bo za długi współmałżonka ten drugi i tak NIE odpowiada, za to ten zadłużony będzie latami żyć na jego koszt - i mówiąc brutalnie - ciągnąć go w dół. Poza tym - nie zako...ę się ot, tak bezmyślnie. Tylko ... planuje przyszłość nie znając podstawowych faktów o narzeczonym/ej. Również finansowych. i nie ma szans żeby "wszystko się układało" jeśli partner jest na tyle nierozgarnięty żeby doprowadzić do sytuacji że może stracić mieszkanie, to nie widzę opcji żeby nie dało się braku zaradności i inteligencji odczuć i w innych dziedzinach życia. "w długi może popaść każdy i to nie z własnej winy" - NIE. Długi ZAWSZE są wynikiem czyjejś decyzji, bądź zaniechania działań. Bardzo rzadko się zdarza, żeby były niezawinione, ale to musiałoby być jakiś wyjątkowy zbieg okoliczności - np. pożar domu na kredyt (choć w takim wypadku bank wymaga ubezpieczenia) Przykład ze spadkiem jest chybiony - kto przyjmuje spadek, który składa się z długów? do tego aby doszło do licytacji upływa bardzo dużo czasu - wystarczająco żeby podjąć jakieś działania (negocjacje, rozłożenie długu na raty) i odkręcić sprawę.
×