Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

campania

Zarejestrowani
  • Zawartość

    511
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez campania

  1. Najpierw poczekaj na rozwój sytuacji. Coś średnio wierzę w tak radykalne zmiany osobowości. Tatuś alimenty płaci?
  2. Możesz i być sobie wściekła, ale przy okazji jesteś też wredna. NIBY wmawiałaś mężowi, że wolisz sprzedać, tymczasem nosidełko gniło w śmierdzącej piwnicy pół roku i jakoś nie wystawiłaś ogłoszenia. Więc nie zgodziłaś się na oddanie czysto złośliwie.
  3. To jakieś prowo i ściema. Żadna matka nie zadawałaby tak głupich pytań na forum, po 2 miesiącach walki o życie dziecka w szpitalu miałaby wiedzę w małym palcu. Pomijając już to, że niestety nie ma raczej żadnych szans na to, żeby "wszystko było w porządku", bo dziecko urodzone w 6 miesiącu jest skrajnym wcześniakiem, narażonym na masę powikłań neurologicznych, retinopatię, wylewy itd. Wcześniak wymaga bardzo intensywnej terapii i rehabilitacji od początku przez co najmniej parę lat.
  4. A dlaczego postrzegasz to tak zerojedynkowo? duże miasto=brak znajomych, małe miasto=pełnia szczęścia? Dlaczego nie nawiązałaś dotąd żadnych relacji na miejscu? wszędzie zatrzęsienie matek z dziećmi, to chyba nie tak trudne żeby zagadać i nawiązać jakieś kontakty? rodzina niekoniecznie oznacza dobre relacje, czasem z odległości po prostu się je idealizuje. Co możesz oferować dziecku w małym mieście? jakie wy macie tam perspektywy? bardziej bałabym się konieczności czapkowania jakiemuś lokalnemu Januszowi biznesu, tego, że będę skazana na gównianą pensję i fatalne warunki pracy po prostu dlatego że nie ma tam wyboru.
  5. Pierwsza myśl "nie ma ofiar, są tylko ochotniczki". Szlag cię trafia w ich towarzystwie, a przekonujesz męża, że powinni częściej bywać. No szczyt głupoty. Dziewczyno, bóg cię chyba opuścił. W żadnym wypadku nie namawiaj ich na częstsze wizyty!!! Maluch ma fazę braku akceptacji osób, których dobrze nie zna - to normalne i przejściowe. Wyrośnie z tego za jakiś czas. Uwagi olej, musisz mieć bardzo niskie poczucie własnej wartości, że tak cię to rusza. Zresztą - Po co się wysilać dla dziadków, którzy po prostu odwalają wizyty "bo tak wypada", a całą uwagę mają dla starszego wnuka? Nie steruj ich relacją, sami muszą zapracować na to, żeby dziecko ich lubiło. A uwaga: wcale nie musi. Tak samo jak wcale nie jest oczywiste, że tacy dziadkowie są dziecku potrzebni.
  6. Olej dziada. To, że on chce nie znaczy jeszcze że reszta świata ma się dostosować. Nie chcesz mieć relacji, to po prostu ich nie utrzymuj. Wystarczy się odważyć i przestać dać sobą manipulować hasłami "to przecież twój ojciec"....
  7. SZLAG. Szlak to jest w górach. Pana potraktuj z buta, bo zaczyna się zachowywać jak toksyczny bluszcz. Oplata was i wpieprza się w wasze życie. Nie musisz być napastliwa, wystarczy dosadne powtarzanie krótko i treściwie: nie prosiłam cię o rady. Poza wszystkim - ukróć ciągłe wizyty.
  8. campania

    Czy czekac?

    Stary - nie ma ofiar, są ochotniczki. Nie pomożesz nikomu wbrew jej samej. Sam wiesz, że gdyby chciała, to by odeszła. Gdyby cię kochała - też. Nie boisz się, że jesteś po prostu odskocznią dzięki której psychicznie czuje się lepiej, a wcale nie jest tobą jako tobą - naprawdę zainteresowana? Syndrom ofiary też niezbyt dobrze rokuje na przyszłość, takie osoby mają różne deficyty (niskie poczucie własnej wartości, brak ambicji, rozmemłanie) które przeszkadzają w codziennym życiu. Pytanie czy ty nie masz przypadkiem syndromu ratownika?
  9. Ale taka interpretacja niekoniecznie ma zastosowanie w tym przypadku! on przecież nie pobił matki tylko zdemolował mieszkanie. Można więc to traktować jako naruszenie miru domowego, zniszczenie mienia itd, a wcale niekoniecznie przemoc domową (tzn. łatwiej udowodnić szkody materialne niż przemoc psychiczną). A prokuratura niechętnie bierze się za sprawy, które trudno wygrać. Do udowodnienia przemocy psychicznej trzeba sporo dowodów, zeznań świadków itd. a ludzie nie chcą się mieszać w cudze sprawy. Możliwości są rożne, lepiej się poradzić prawnika co będzie szybsze (trzeba wziąć pod uwagę, że teraz w sądzie czeka się wiele miesięcy na pierwszy termin) http://www.potworow.pl/asp/pl_start.asp?typ=14&menu=275&strona=1&sub=9&subsub=180
  10. Tyle, że to działa w obie strony. Policja nie może wyrzucić bez nakazu i eksmisji - ale nie może też nakazać właścicielowi wpuszczenia agresora do mieszkania. Czyli jeśli matka zmieniłaby zamki, a brat się awanturował na klatce i przyjechałby patrol - mógłby co najwyżej grzecznie poprosić mamę o wpuszczenie brata do środka, jednak gdyby się nie zgodziła - to nic więcej poza notatką służbową by nie zrobili. Tyle, że tu nie chodzi o formalności, ale o to, czy mama autorki podjęła jakiekolwiek dalsze kroki poza telefonem w sytuacji awantury? czy złożyła zawiadomienie, wniosek o ściganie? bo nie jest to coś, co się dzieje z urzędu. Przemoc domowa jest ścigana na wniosek poszkodowanej osoby, nie z urzędu.
  11. Zameldowanie to akurat najmniej istotna kwestia bo wbrew obiegowym opiniom nie daje prawa do przebywania w lokalu. Mama prawdopodobnie nie chce zgłosić na policję przemocy, nie występuje o ściganie i nie zakłada sprawy w prokuraturze, a tylko ogranicza się do wezwania patrolu. Jeśli tak jest - to sorry.
  12. Dziewczyno - otrząśniesz się i będziesz bogu dziękować, że cię zostawił. Szkoda tylko że w ciąży, bo zaburzenia psychiczne niestety lubią się powtarzać w kolejnych pokoleniach.
  13. campania

    Rozwód a orzekanie winy

    Ja wygrałam orzeczenie o winie męża - tyle, że rozwód trwał 5 LAT (z apelacją). I nigdy bym na to nie poszła, gdybym to przewidziała że tyle czasu to potrwa. Kosztowało mnie to masę zdrowia - i kasy również. Teraz (w obecnej sytuacji w sądach) terminy dodatkowo się wydłużyły, wiadomo co się dzieje - sędziowie poodchodzili z zawodu, nie ma komu sądzić itd. W Warszawie na pierwszą sprawę czeka się półtora roku!
  14. Dla niego to są normalne relacje - ale normalne dla ludzi, którzy są sami. Wtedy sami ponoszą konsekwencje własnych wyborów i nikogo nie krzywdzą. Ty nie jesteś w ŻADNYM związku. Jesteś po prostu podręcznym materacem, sorry. Jesteś piątym kołem u wozu w tym układzie a twoje potrzeby to ostatnia kolejność odśnieżania. I nie łudź się, że to się zmieni. Pytanie ile jeszcze czasu zamierzasz zmarnować na tego pana? nie masz dzieci - i przy jego podejściu możesz ich nigdy nie mieć, a żaden facet nie jest tego wart.
×