Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Nie lubię kłamców

Zarejestrowani
  • Zawartość

    250
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Nie lubię kłamców wygrał w ostatnim dniu 9 Marzec 2020

Nie lubię kłamców ma najbardziej lubianą zawartość!

Reputacja

541 Excellent

1 obserwujący

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

  1. Nie lubię kłamców

    gaslajting

    Chwila, chwila, a kto to niby zweryfikuje w sądzie? Musiałabyś powołać biegłego. Sąd musiałby wyrazić na to zgodę. Dopuścić dowód z historii choroby etc. Anny Marii Wesołowskiej się naoglądałaśTy wiesz jak wyglądają rozprawy cywilne? Masakra jacy ludzie są ograniczeni. Poza tym, wiem jak wyglądają niektóre diagnozy u lekarzy psychiatrów, więc nie pisz bzdur. Po znajomości możesz mieć każdy papier. Nic od czasów komuny w tej kwestii się nie zmieniło. Zresztą L4 także najłatwiej uzyskać właśnie od psychiatry. Czyż nie?!
  2. Nie lubię kłamców

    gaslajting

    Nie mam pojęcia czy Siwa żyje w alternatywnej rzeczywistości, czy też leki wjechały zbyt mocno, ale to wszystko jest tak odrealnione i tak zwyczajnie kupy się nie trzyma, że mnie zwyczajnie wprowadza w stan zażenowania. Ona za każdym razem opowiadając te swoje bajki coraz bardziej się pogrąża. Dodatkowo to ciągłe podkreślanie, że ona zawsze była taka prawdomówna, otwarta, pokazywała prawdziwe życie, całą prawdę i tylko prawdę (przy tym kreując się na pionierkę w tym temacie)... Karykatura człowieka. Już by sobie to darowała, ponieważ tym zabrała się kompletnie. Jaka prawdziwa? Skoro wiecznie kłamała na temat swojego prawdziwego życia. Przez tyle lat udawała. Jaka otwarta i prawdomówna? Skoro nawet w kwestii artykułów o niej samej kłamie. Już nie pamięta tej g ó w n o b u r z y po pamiętnej akcji z cukierkami? Nawet w telewizji zrównali ją wówczas z ziemią. Biedactwo musiało na pocieszenie trzewiki od Luj Undona sobie kupić. I niech w końcu przestanie zasłaniać się depresją. Widzę teatr jednego aktora trwa w najlepsze, tylko trzeba wiedzieć, kiedy z tej sceny zejść i przestać bisować. Kołcz od siedmiu boleści. Niedawno rzekomo zaczęła terapię i już zeżarła wszelkie rozumy. To się nazywa mieć wybujałe ego. Może alterego?! Siwa skończ pajacować, ponieważ ewidentnie wychodzą na jak Twoje cechy psychopatyczne i narcystyczne, zaś oczy to mąż iście szaleńcze.
  3. Nie lubię kłamców

    No to bierzcie się dziewczyny!

    Czeeeeśśśććć Kooochaaaniii! Zapraszam Was na nowego vloga, ale vloga zaczniemy od części ubraniowej. Taka niespodzianka. A co! Kto biednemu zabroni żyć bogato i odp... się w domu na kwarantannie jak dziw... na otwarcie nowego odcinka S3. Myślałam, że wszystkie szmaty z firmy Bye, Bye My Style zareklamuję za jednym zamchem, a tu ch... Spodenki nie przyszły. Wołsłam, prosiłam, ale one nie chciały przyjść. No nic. Pokażę, co mam, a że mam niewiele do zaoferowania, to zademonstruję taką oto zaje... bluzeczkę z falbankami, żywcem ściągniętą z jakiejś nieletniej. Taką świńsko-różową. Taką bazarową. Wsiową. Ale przaśny styl lubię najbardziej. Zresztą poczucia estetyki, stylu i godności nie miałam nigdy. Ustalmy to sobie raz na zawsze. Dobra wróćmy do pokazu mody podlatarniowej. Bluzeczka jest na mnie nieco za duża, ale ja akurat lubię przeciąg pod pachami. Do tego mam taką białą, prawdziwą miniówę. Bardziej taki zacipnik niż miniówa. Ale ja lubie kur...ski styl. Zacipnik ma takie zdzirowate wycięcia na udzie. No muszę jakoś kusić Krótkonogiego, bo coś czuję, że mój konkubinata nie potrwa zbyt długo. Jak ja wówczas uciułam na ciuchy z listy chciejstw? No muszę trochę tyłkiem poświecić. Trochę się upodlić. A może przez to lepszy kąsek mi się trafi? Takiz domem, tarasem, schodami i psem... Nim to jednak nastąpi, pokażę Wam kolejną bluzkę w stylu Versace dla ubogich. Mamy i wzory, i falbany, i marszczenia. Na bogato. Tak jak lubię najbardziej. Wszystkiego dużo za dużo. Do tej "bogatej" bluzki oczywiście biały, jakże elegancki i klasyczny zacipnik. Styl ch... wie jaki. Bliżej nieokreślony. Cyrkowo - kur....sko - wiejski. Na sam koniec wisienka na torcie. ...enka. Jakże piękna. Jakże stylowa. Teraz się trochę powyginam. Podrzucę zalotnie nogą. O tak. Hop, hop. Sama się sobą zachwycam. Mogłabym tak bez końca. Jeszcze tylko odpowiednia reklama moich łupów. Prezentacja każdego z osobna na wieszaku. Może jakieś naiwne, zainspirowane mną, zakupią te cuda, zaś ze mną firma nawiąże współpracę. Wówczas będzie się działo. Nocy i dnia będzie mi mało. Tymczasem muszę porzucić marzenia o modelingu i zderzyć się z szarą, kuchenną rzeczywistością. Lecz nim to nastąpi idę na zakupy do warzywniaka. Tylko zmienię zacipnik na spodnie, bo inaczej ludzie pomyślą, że z nocnej zmiany przy ekspresówce wracam. Biorę torbę z Prozaka i lecę. Ok. Już jestem. Mam wszystko czego tylko dusza zapragnie. Dwa pomidory, dwa bataty, jedna cukinia, jedna cebula, ziemniaki, chleb ciemny, chleb biały (tak z poprawności politycznej, żeby o rasizm mnie nie posadzili), serek, mozzarellę, ciastaka i pączki... Niech nie piszą, że ja tylko na krzywy ryj... Do batatów będą kotlety z białej fasoli (mój mięsożerca zapewne się ucieszy) i pomidory z przepysznymi ogórkami firmy Pectus. Ogórki kupione w Płazie. Polecam. Jeszcze tylko pokażę jak pięknie pozmywałam część rzeczy. Resztę syfu pomijam i lecę jeść. Bo mój Mały Książę już tupie z nerwów i głodu nóżkami. Paaaa.
  4. Nie lubię kłamców

    No to bierzcie się dziewczyny!

    Czeeeeśśść Kochaaaaniii! Dzieeeeńńń dooobrrryyy! Dzisiejszy dzień jakem prawdziwa bisnesmenel zaczynam z listą i to nie listą marzeń (niestety), zaś spisem zakazów, nakazów, przykazów i zobowiązań. Tak, tak. Mam tyle na głowie podczas tej kwarantanny, że muszę wszystkie zadania skrupulatnie notować, a mam ich co niemiara. Jestem bardzo, ale to bardzo produktywną osobą i nie lubię marnować czasu. Odhaczam kolejno zadania z planu mego życia, a mam ich uwaga, aż 10. Narazie zrealizowałam jedno - "idź zrób kupę" Kolejne to będzie - "umyj po kupie d...". Trochę Was oszukałam (zresztą jak zawsze, czyli nic nowego) dzień już trwa. Taka niespodzianka! Jesteśmy w kuchni (dla tych słabowidzących i niedowidzących pokażę). Będziemy sprzątać ten syf. Mówię będziemy w sensie ja z Wami, ponieważ na Lorda Krótkonogiego nie mam co liczyć. Wręczył listę i tyle go widziałam. A więc tak... Sok z gruszek jak stał tak nadal stoi (taki smaczny). Muchy już się do niego zleciały, ale to nic. U mnie jak wiecie nic, ale to nic się nie marnuje. Następnie mamy ciasto nadgryzione zębem czasu, leży tak sobie niczym nie przykryte, a co mi tam. Lubię czerstwe. W końcu przydomek Królowa Syfiara do czegoś zobowiązuje. Ogólnie dzieje się u mnie, oj dzieje, że prozaiczne czynności urastają do rangi "rzeczy z listy", "planu". Ale nie ma to jak małym rzeczom nadawać pompatyczne znaczenie. Wówczas brzmi to zupełnie inaczej. Np. "Jestem sprzątaczką" - brzmi słabo, prawda? Lepiej określić siebie mianem -"konserwatorka powierzchni płaskich i nie tylko". Kolejne. "Jestem kucharką". Lepsze będzie określenie - "jestem degustatorką potraw wszelakich". "Jestem konkubiną" - brzmi totalnie patologicznie. Znacznie lepiej brzmi -"przyszłą żoną" itd. Taaak... Podczas sprzątania dłuższy czas możecie nacieszyć oko moim tyłem w koszulce po jakimś małym chińskim dziecku. W sumie to obserwujecie bezwstydnie jedyne wypukłości na mymm ciele, które posiadam w górnej partii moich pleców. Już po sprzątaniu pieczary zła zwanej kuchnią. Puszczam odkurzacz marki Vinetu w ruch. O, nawet foli z niego nie zdjęłam. Ale to nic. Jakby co, sprzedam go jako nówkę sztukę nieśmiganą. W końcu jakem pirania biznesu. Kolejny punkt z mej listy zaliczony. Więc dla zdrowotności zaparzę sobie rumianek. Nie wypiję kawki, ale za to pokażę Wam cud natury. Wspaniały ekspres do kawy Krótkonogiego. Jest taki cudowny, że nawet w internecie go nie ma. Do rumianku będzie mój zakalec. Ponownie muszę uruchomić sprzęt samojeżdżąco-czyszczący marki Vinetu. Wspomnę, że praca idzie mi wspaniale. Wprost pali się w mych zgrabnych i smukłych inaczej dłoniach. Tylko odhaczam kolejne punkty z listy. Napiszcie czy Wy także robicie sobie takie ambitne listy? Takie ogromne plany zadań? Ja jako bardzo, ale to bardzo zapracowana osoba spisuję wszystko jak leci. Inaczej nic nie ogarnę. Taka jestem urobiona. W końcu konkubina, kochanka, kobieta pracująca, myśląca, gotującą, sprzątająca, ogólnie ciężko zapier.....jąca... Swoją drogą bardzo lubię zapisywać nawet najdrobniejsze pierdoły. Wówczas życie nabiera innego znaczenia. Mawiają, że niby na początku był chaos. U mnie k... wciąż jest chaos. Cud. Wyprałam nową pościel, a nigdy tego u siebie w Szczecinie nie robię. I jestem taka podniecona, bo nadejszła wiekopomna chwila. Krótkonogi w końcu się szarpną. Obiad postawił. Będzie pizza! Będzie wyżera. Będzie się działo.... I tylko pizzy będzie dla mnie mało... Aby czas oczekiwania na żarcie spędzić produktywnie (tak jak lubię najbardziej), pokażę Wam faaannntastyyyczne książki (tak naprawdę uciekłam przed widmem płacenia za zamówioną pizzę). Tym razem z wydawnictwa Sromotnik. Jeżeli nie znacie tego wydawnictwa, to w sumie nic nie tracicie. Mam tutaj taką serię "Popatrz w niebo" (tak, moje uduchowienie nadal trwa stąd ten tytuł). Seria składa się z TRZECH książeczek. 1, 2, 3 powtórzę dla słabosłyszących. Ja ogólnie bardzo lubię takie książki jak ta jedyneczka. Zero tekstu. Tylko obrazki. Jestem w raju. Kartkować, kartkować od początku do końca, od końca do początku, wzdłuż, wszerz, na boki, po przekątnej... W dwójeczce robi się już nieco trudniej. Pojawiają się pojedyncze wyrazy. Trzeba już użyć nieco moich 3 szarych komórek. Trójeczka to już hardkor. Tylko dla wtajemniczonych. Ooo, słyszę, że widmo płacenia za pizzę już mnie ominęło. Już bezpiecznie mogę bieczejść i najeść się do syta, więc lecę, a przy okazji zareklamuję pizzerię Don Pedro Almodovar. Oto moja pizza na wypasie. Takie tam wegetariańskie wariacje. Jeszcze tylko zajrzę czy Krótkonogi mnie nie oszukał i nie wziął sobie pizzy z większym wypasem. O nie. Ale bieda. Tylko szynka i pieczarki. Tfu. Nie lubię pieczarek (nie wiem od kiedy, ale nie lubię, mimo, że niedawno robiłam z nich żarcie, cóż kobieta zmienną jest). Jeszcze raz pokażę Wam książki, a także to co z nimi można robić (poza kartkowaniem oczywiście). Mam tutaj takie pianki. Możecie je kupić wszędzie za grosze dosłownie 3, 5 złotych. Do niedawna 20 groszy na bułce było dla mnie powodem do debaty na tym kanale, czy też wysoka cena sera. Ale teraz 3, 5 złotych to dla mnie nic nie znaczące grosze. Taka ze mnie dama całą chomiczą gębą. Ok.Pokażę Wam co też jakem Picasso stworzyłam. Takie oto bliżej nie wiadomo co. Takie g.... Teraz nastąpi demonstracja pościeli. Taka o czarno-biała. Kolejne punkty z listy lecą jak włosy z mojej głowy. Kilka ujęć na sierściucha. No przecież jego nie może zabraknąć. W końcu do główna atrakcja mojego kanału. Idę jeszcze skreślić kilka punktów z listy. O k... wygrałam sama ze sobą w kółko i krzyżyk przez to zakreślanie, skreślanie... Na koniec jeszcze więcej sierściucha i AMBITNY plan zagospodarowania półek konkubenta w przyniesione z dołu ręczniki oraz pościel. Swoją drogą uczucie, kiedy facet ma więcej ręczników, zmian pościeli itp. niż kobieta. Bezcenne. W końcu u Krótkonogiego mogę się napchać do woli, więc korzystam ile się da. Tym razem napcham się kiwi. Uwwwlieeebbbbiam kiwi. U siebie z racji węża w kieszeni nie jem, ale tutaj. Najem się na zapas. A, że szkoły prawdopodobnie ruszą dopiero we wrześniu puszczę go z torbami już w czerwcu. Taki mam plan.... Kończę ten arcyciekawy vlog. 7 punktów z listy zostało skreślonych, więc spostrzegawczy wiedzą, że 3 pozostały. No, niestety grafik mam tak napięty jak gumkę w gaciach, że dziś nie dałam już rady temu wszystkiemu sprostać. Urobiona po pachy żegnam się z Wami. Paaaa
  5. Nie lubię kłamców

    No to bierzcie się dziewczyny!

    Bardzo dziękuję za tak miłe słowa. To wszystko dla Was. Pozdrawiam serdecznie. Wszystkiego dobrego w tych trudnych czasach.
  6. Nie lubię kłamców

    No to bierzcie się dziewczyny!

    Za nową S trójką, za starym lasem było mieszkanie z wrocławskim Lordasem. W mieszkaniu straszny był nieporządek. Był brudny prysznic, zlew z brudnym rondlem... Podłogi były tam strasznie klejące, stąd mop parowy, darmowy osprzęt. Wszystko tam było tak uj... Aż razu pewnego zjawiło się dziewczę. Takie mizerne, ślepe, garbate. Z twarzą chomiczą i bulwoszponami. Ze stopą ogromną. Z krzywymi łydami. Z miasta nad Odrą. Fanka Ochnika, taka to była szmuli praktyka. Dziewczę to miało marzeń bez liku. O domie z tarasem, psem i trawniku. O ślubie kościelnym z ...ą, welonem... O płaszczu od Guessa, torbach Hermesa. O markach premium, perfumach markowych. Ogólnie marzenia jej były bez granic. Stąd zazdrość ogromna. Stąd pęd do "kariery". Nieważne przeszkody, nieważne bariery. Po trupach do celu... Najłatwiej przez łóżko, to patent prastary. Tak też się stało i w tej historyji... Niestety dla damy czas nastał słaby. Przyszła pandemia, a z nią kwarantanna. Trza siedzieć na chacie i nie ma łażenia. I nie ma wycieczek i nie ma "wożenia". Zamknięte są wszystkie restauracyje i puste handlowe są galeryje. Jest za to kuchenka na cztery palniki, do tego piekarnik, ściera, mopiki... Dzień w dzień sprzątanie i gotowanie. Życie przeciętne nie instagramowe. Takie zwyczajne i trochę ch... Nie tego pragnęła, nie o tym marzyła. Stąd te filmiki i reklam od ch... Lista marzeń wciąż czeka i sama się nie ziści. Lord Krótkonogi nie jest zbyt bystry. Nie chce ożenku mimo, że sprząta, ostro mopuje. On ciągle stęka, nawet strofuje. Dziewczę ma dosyć już tej udręki. Widać zmęczenie, chwile udręki. Wszystko, to widać pięknie na twarzy. Spuchnięte gały, zmarchy pod nimi... Noe pomagają już specyfiki. Już nie pomaga nawet pomadka. Już nie pomaga róż... Widać, że to zmęczona sytuacją stara d... jest. I już... Były kazania ks. Szustaka. Był i różaniec rzucony przy łóżku niczym kamienie na szaniec. Teraz tęsknota, niby za swymi. Ile już było podobnych gierek? Zmiękczania narodu, lamentu było też wiele. Morał z tej grafomanii jest bardzo krótki i niektórym znany, kto ufa tej youtuberce ten jest poj.... Tak właśnie powstała legenda o mitycznej feministce. Królowej Bałaganu, artspecjalistce. Co uwielbiała bycie singielką. Wprost to głosiła i nawoływała. O tym mówiła i tego chciała. Gotować nienawidziła i o tym mówiła. Równouprawnienia chciała, do niego dążyła. Jednak, to wszystko wnet się zmieniło, gdy na horyzoncie pojawiło się kasiaste prącie. Motto życiowe poszło w odstawkę. Teraz jest nowe, takie oldschoolowe "Życie wbrew własnym zasadom i bez klasy w zamian za zapsy i trochę jego kasy".
  7. Nie lubię kłamców

    No to bierzcie się dziewczyny!

    Zakładam letnią kiecę do kolan, na cienkich szeleczkach i lecę. Lecę szorować zalew w kuchni. Takie priorytety. Szuru buru, szuru buru i polerka. Teraz można się przejrzeć w baterii, co także czynię. Przy okazji szorowania możecie podziwiać me piękne ciało. Opięta ...enka wszystko eksponuje. Zarówno z przodu jak i z tyłu. Zarówno mankamenty jak i atuty. Udowodnię Wam, że jednak mam cycki na miejscu, a nie na plecach. Choć klata jak była wklęsła tak jest nadal. Czeeeeśććć! Dzieeeeńńń dooobryyy! Witam Was serdecznie w nowym vlogu. I zapraszam do szafki... Tfu na herbatę. Jeszcze nie rozpakowane pudełko. Takie zaskoczenie. Robię sobie herbatę. Z jednej saszetki wyjdzie mi ok. 10 herbat. Dlatego nalałam wody do czajnika po samiuśkie wieczko i teraz go włączam. Jednak znam poprawną polszczyznę. Włączam. Ale z tej ekscytacji i niezwykłego skupienia przy otwieraniu opakowania z herbatą, tak trochę język mi się płącze. Tak pier... trzy po trzy. Cześć Kochani! Witam Was już z pięterka i zapraszam na makijaż z rana z mym pięknym inaczej, opuchniętym licem w roli głównej. Wybaczcie stan mej facjaty, ale przed chwilą wstałam (nieważne, że zlew szorowałam) i mam przesuszoną cerę. To wszystko przez te wrocławskie klimaty i przez brak dobrego kremu nawilżającego. Np. z Czarnego Walenia. Ktoś, coś? Jakiś chętny? Tak na marginesie, to wszystko mi się kończy. Ulubione serum pod patrzały. Krem z Bambi. Ciekawe na ile wystarczy. Wolałabym nic teraz nie zamawiać, dlatego czekam, oczekuję, wyczekuję na sponsorów. Powodem jest też okres. Miło go nie być, a jest. Stąd zapłakana twarz. Namaluję sobie twarz na nowo, aby choć przez chwilę poczuć się lepiej. Bo tak, to czuję się, że lepiej nie mówić. Ale czekam na paczki. Tak, tak. Czekam na paczki z książkami. To zapewne poprawi mi humor. Jeszcze nie dzwoniłam do Globu Książki. Jak tam sytuacja z moim zamówieniem, które mi się popie... Zrobiłam też oooogggromneee zamówieniem, naprawdę oooggrrromnee zamówienie materiałów plastycznych (to nieważne, że nie robię nic od ponad 3 tygodni dla dzieci, to nic, że okres kwarantanny ma być przedłużony, ale robię zamówienia, aby udowodnić Wam, że mi bardzo zależy na moich podopiecznych, jestem sercem i ciałem oddana mojej pasji, którą jest nauka, co możecie zaobserwować w ostatnim czasie). Ponownie popier... bym zamówienia, ale w ostatniej chwili zorientowałam się, co czynię i naprawiłam swój błąd. Już nie mogę doczekać się przesyłki. To będzie oooogggromnaaa paka! Mam na sobie ...enkę. Jeszcze jej nie widzieliście. Dostałam od znajomej. To taka letnia ...enka, ale na chacie jest gorąco (nie to co u mnie w Szczecinie). A tak serio, to mi Lord Krótkonogi ciśnienie podniósł z rana. Chciał wepchnąć się przede mną do kibla. Niestety biedak przegrał w tej nierównej walce. Za krótkie ma nogi ten nasz koleżka. Tymczasem walnę sobie różu. Różu nigdy dość. Więc nakładam ile wlezie. Jednak mimo, to nie pomoże, ani różowa szminka, ani róż, kiedy stara d... już. Ostatnio nie używam tuszu do rzęs. Każdy robił mi pandę. Ale to chyba nie dziwi skoro górna powieka praktycznie zsuwa mi się na poliki. Teraz w całości pokażę Wam ową ...enkę. Taka letnia, na ramiączkach. U góry przyległa, na dole przyległa. Z przodu plecy, z tylu plecy Pan Bóg stworzył tak dla checy... Taka za kolano. Taka bezpieczna długość. No ja już tylko w bezpiecznych długościach. Taka zmiana. W końcu jak na katechetkę przystało. Poza tym, kobieta zmienną jest. Raz za kolano, a raz ledwo za d... Wcześniej jedynie zacipniki nosiłam, ale przy Lordzie styl mi się zmienił z Klekoty na Dewotę. Jeszcze z rana taka wpadka. Chleba nie wyjęłam do rozmrożenia. Na mojej głowie wszystko. Ile my tutaj mamy prawdziwych jaj? Zaledwie 5. No chyba starczy na taką prawdziwą jajecznicę na maśle. Dziś taki nierówny podział z racji braku pieczywa. Dla jednej osoby trzy kanapki, a dla drugiej osoby tylko dwie. Ok. Mam tutaj przesyłkę. Taką bing, bling. Złotą, bo ja złoto lubię najbardziej. Ja już wiem, co tam jest. Wy jeszcze nie. Ale już spieszę pokazać. To książka. Niebywałe. Ile ja ostatnio kartkuję. A ta książka ma dodatkowo piękna okładkę. O i jaka gruba. Ile będzie kartkowania. Rany. Dam Wam znać jak skończę kartkowć. Ale, to nieprędko, bo książka jest naprawdę tęga. O i płatki sztucznych róż dodali. I kolczyki. Super. Wszystko w złocie. To kolejna książka z wydawnictwa Drogowskaz. Oni wiedzą, co lubię najbardziej. Złoto. Zmarzłam w tej letniej ...ence. Założyłam więc bluzę. Nogi i stopy nadal nagie. Ale tak kuszę, kuszę gołą syrą i moimi letnimi klapeczkami. Ale nieważne. Mam tutaj Bobo Fiu..a. Najlepszy napuj. Idę do garów, gdzie ostatnio moje miejsce. Robię schabowe zawijasy dla Krótkonogiego, a dla siebie prawdziwe 2 jaja sadzone. Do tego ziemniasy pieczone, marchewka tarta i sos czosnkowy. Palce lizać. Żegnam kulinarnie. Paaaa.
  8. Nie lubię kłamców

    No to bierzcie się dziewczyny!

    Śmieszna jesteś doprawdy. Widzę, że lubisz przejmować cudze wypowiedzi. No postaraj się. Wierzę w Ciebie, że dasz radę sama coś stworzyć. Myślenie nie boli.
  9. Nie lubię kłamców

    No to bierzcie się dziewczyny!

    Niech Ciebie głowa nie boli o mnie i moje życie. To czy ono jest cudowne, czy też nie jest pojęciem względnym. Dla jednych tak, dla innych nie. Proste. Tak już ten świat jest skonstruowany. Jest jednak maleńka, subtelna różnica. Ja swojego życia, intymności, sfery zarezerwowanej wyłącznie dla najbliższych nie sprzedaję za marne grosze. Rozumiesz? Czy dalej będziesz pisała bzdury?
  10. Nie lubię kłamców

    No to bierzcie się dziewczyny!

    Jak widać jaki poziom reprezentuje Klekota, taki sam jej odbiorcy. Nie wymagajmy zbyt wiele, ponieważ dziewczę tego nie udźwignie. Poza tym, Klekota tylko i wyłącznie takim pytaniom może sprostać i stawić czoła. Z resztą sobie zwyczajnie nie radzi.
  11. Nie lubię kłamców

    No to bierzcie się dziewczyny!

    Nie masz pojęcia zarówno o wierze jaki kościele, więc nie wypowiadaj się na tematy, których najzwyczajniej nie ogarniasz. Duzalizm nie wchodzi w grę. Tak tłumaczą się pseudokalotlicy. W tym problem, że "nasza" religia jest bardzo, ale to bardzo liberalna i wiele wybacza, ale aby móc pojąć ją w pełni (nie tak lakonicznie jak Ty) potrzeba wiedzy, czasu i ogromnej wiary. Pokaż mi, w którym momencie, miejcu zmieniła sie Klekota? Wybacz, ale ja tego nie widzę. Jest żenująca w swym zachwaniu. Tyle w temacie. Idź poczytaj Biblię. Tylko czytaj ją ze zrozumieniem, a nie "kartkuj".
  12. Nie lubię kłamców

    No to bierzcie się dziewczyny!

    To się nazywa hipokryzja. Sprawdzałaś grunt? Czyli jesteś też labilna emicjonalnie niczym Klekot. To niedobrze być tak zmiennym.
  13. Nie lubię kłamców

    No to bierzcie się dziewczyny!

    No jak nie mówiła? Oj jak tak można lekceważyć wypociny idolki? Nieładnie. Chociażby na pamiętnych feriach wprost z samiuśkich Alp włoskich. Obecnie również pokazuje, że na pięterku się zadomowiła. Ja wiem, wiem. Oni wspólnie jedynie różaniec odmawiają Z rana zaść konkubent homonto zakłada Klekocie i przed nią całodzienna orka
  14. Nie lubię kłamców

    No to bierzcie się dziewczyny!

    Ty czasami zastanawiasz się nad tym, co piszesz? Czy klepiesz tak bez składu i ładu? Ja (jak to ujęłaś) krytykuję tutaj tylko i wyłącznie jedną osobę. Antybohaterkę tego wątku. Aż tak ograniczona jesteś, aby to pojąć? Jak sama stwierdziłaś mam do tego pełne prawo i nic Tobie do tego. Idź wylej swój jad wobec Szusz. Ułoży Tobie.
×