Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Nie lubię kłamców

Zarejestrowani
  • Zawartość

    250
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez Nie lubię kłamców

  1. Nie lubię kłamców

    gaslajting

    Chwila, chwila, a kto to niby zweryfikuje w sądzie? Musiałabyś powołać biegłego. Sąd musiałby wyrazić na to zgodę. Dopuścić dowód z historii choroby etc. Anny Marii Wesołowskiej się naoglądałaśTy wiesz jak wyglądają rozprawy cywilne? Masakra jacy ludzie są ograniczeni. Poza tym, wiem jak wyglądają niektóre diagnozy u lekarzy psychiatrów, więc nie pisz bzdur. Po znajomości możesz mieć każdy papier. Nic od czasów komuny w tej kwestii się nie zmieniło. Zresztą L4 także najłatwiej uzyskać właśnie od psychiatry. Czyż nie?!
  2. Nie lubię kłamców

    gaslajting

    Nie mam pojęcia czy Siwa żyje w alternatywnej rzeczywistości, czy też leki wjechały zbyt mocno, ale to wszystko jest tak odrealnione i tak zwyczajnie kupy się nie trzyma, że mnie zwyczajnie wprowadza w stan zażenowania. Ona za każdym razem opowiadając te swoje bajki coraz bardziej się pogrąża. Dodatkowo to ciągłe podkreślanie, że ona zawsze była taka prawdomówna, otwarta, pokazywała prawdziwe życie, całą prawdę i tylko prawdę (przy tym kreując się na pionierkę w tym temacie)... Karykatura człowieka. Już by sobie to darowała, ponieważ tym zabrała się kompletnie. Jaka prawdziwa? Skoro wiecznie kłamała na temat swojego prawdziwego życia. Przez tyle lat udawała. Jaka otwarta i prawdomówna? Skoro nawet w kwestii artykułów o niej samej kłamie. Już nie pamięta tej g ó w n o b u r z y po pamiętnej akcji z cukierkami? Nawet w telewizji zrównali ją wówczas z ziemią. Biedactwo musiało na pocieszenie trzewiki od Luj Undona sobie kupić. I niech w końcu przestanie zasłaniać się depresją. Widzę teatr jednego aktora trwa w najlepsze, tylko trzeba wiedzieć, kiedy z tej sceny zejść i przestać bisować. Kołcz od siedmiu boleści. Niedawno rzekomo zaczęła terapię i już zeżarła wszelkie rozumy. To się nazywa mieć wybujałe ego. Może alterego?! Siwa skończ pajacować, ponieważ ewidentnie wychodzą na jak Twoje cechy psychopatyczne i narcystyczne, zaś oczy to mąż iście szaleńcze.
  3. Nie lubię kłamców

    No to bierzcie się dziewczyny!

    Czeeeeśśśććć Kooochaaaniii! Zapraszam Was na nowego vloga, ale vloga zaczniemy od części ubraniowej. Taka niespodzianka. A co! Kto biednemu zabroni żyć bogato i odp... się w domu na kwarantannie jak dziw... na otwarcie nowego odcinka S3. Myślałam, że wszystkie szmaty z firmy Bye, Bye My Style zareklamuję za jednym zamchem, a tu ch... Spodenki nie przyszły. Wołsłam, prosiłam, ale one nie chciały przyjść. No nic. Pokażę, co mam, a że mam niewiele do zaoferowania, to zademonstruję taką oto zaje... bluzeczkę z falbankami, żywcem ściągniętą z jakiejś nieletniej. Taką świńsko-różową. Taką bazarową. Wsiową. Ale przaśny styl lubię najbardziej. Zresztą poczucia estetyki, stylu i godności nie miałam nigdy. Ustalmy to sobie raz na zawsze. Dobra wróćmy do pokazu mody podlatarniowej. Bluzeczka jest na mnie nieco za duża, ale ja akurat lubię przeciąg pod pachami. Do tego mam taką białą, prawdziwą miniówę. Bardziej taki zacipnik niż miniówa. Ale ja lubie kur...ski styl. Zacipnik ma takie zdzirowate wycięcia na udzie. No muszę jakoś kusić Krótkonogiego, bo coś czuję, że mój konkubinata nie potrwa zbyt długo. Jak ja wówczas uciułam na ciuchy z listy chciejstw? No muszę trochę tyłkiem poświecić. Trochę się upodlić. A może przez to lepszy kąsek mi się trafi? Takiz domem, tarasem, schodami i psem... Nim to jednak nastąpi, pokażę Wam kolejną bluzkę w stylu Versace dla ubogich. Mamy i wzory, i falbany, i marszczenia. Na bogato. Tak jak lubię najbardziej. Wszystkiego dużo za dużo. Do tej "bogatej" bluzki oczywiście biały, jakże elegancki i klasyczny zacipnik. Styl ch... wie jaki. Bliżej nieokreślony. Cyrkowo - kur....sko - wiejski. Na sam koniec wisienka na torcie. ...enka. Jakże piękna. Jakże stylowa. Teraz się trochę powyginam. Podrzucę zalotnie nogą. O tak. Hop, hop. Sama się sobą zachwycam. Mogłabym tak bez końca. Jeszcze tylko odpowiednia reklama moich łupów. Prezentacja każdego z osobna na wieszaku. Może jakieś naiwne, zainspirowane mną, zakupią te cuda, zaś ze mną firma nawiąże współpracę. Wówczas będzie się działo. Nocy i dnia będzie mi mało. Tymczasem muszę porzucić marzenia o modelingu i zderzyć się z szarą, kuchenną rzeczywistością. Lecz nim to nastąpi idę na zakupy do warzywniaka. Tylko zmienię zacipnik na spodnie, bo inaczej ludzie pomyślą, że z nocnej zmiany przy ekspresówce wracam. Biorę torbę z Prozaka i lecę. Ok. Już jestem. Mam wszystko czego tylko dusza zapragnie. Dwa pomidory, dwa bataty, jedna cukinia, jedna cebula, ziemniaki, chleb ciemny, chleb biały (tak z poprawności politycznej, żeby o rasizm mnie nie posadzili), serek, mozzarellę, ciastaka i pączki... Niech nie piszą, że ja tylko na krzywy ryj... Do batatów będą kotlety z białej fasoli (mój mięsożerca zapewne się ucieszy) i pomidory z przepysznymi ogórkami firmy Pectus. Ogórki kupione w Płazie. Polecam. Jeszcze tylko pokażę jak pięknie pozmywałam część rzeczy. Resztę syfu pomijam i lecę jeść. Bo mój Mały Książę już tupie z nerwów i głodu nóżkami. Paaaa.
  4. Nie lubię kłamców

    No to bierzcie się dziewczyny!

    Czeeeeśśść Kochaaaaniii! Dzieeeeńńń dooobrrryyy! Dzisiejszy dzień jakem prawdziwa bisnesmenel zaczynam z listą i to nie listą marzeń (niestety), zaś spisem zakazów, nakazów, przykazów i zobowiązań. Tak, tak. Mam tyle na głowie podczas tej kwarantanny, że muszę wszystkie zadania skrupulatnie notować, a mam ich co niemiara. Jestem bardzo, ale to bardzo produktywną osobą i nie lubię marnować czasu. Odhaczam kolejno zadania z planu mego życia, a mam ich uwaga, aż 10. Narazie zrealizowałam jedno - "idź zrób kupę" Kolejne to będzie - "umyj po kupie d...". Trochę Was oszukałam (zresztą jak zawsze, czyli nic nowego) dzień już trwa. Taka niespodzianka! Jesteśmy w kuchni (dla tych słabowidzących i niedowidzących pokażę). Będziemy sprzątać ten syf. Mówię będziemy w sensie ja z Wami, ponieważ na Lorda Krótkonogiego nie mam co liczyć. Wręczył listę i tyle go widziałam. A więc tak... Sok z gruszek jak stał tak nadal stoi (taki smaczny). Muchy już się do niego zleciały, ale to nic. U mnie jak wiecie nic, ale to nic się nie marnuje. Następnie mamy ciasto nadgryzione zębem czasu, leży tak sobie niczym nie przykryte, a co mi tam. Lubię czerstwe. W końcu przydomek Królowa Syfiara do czegoś zobowiązuje. Ogólnie dzieje się u mnie, oj dzieje, że prozaiczne czynności urastają do rangi "rzeczy z listy", "planu". Ale nie ma to jak małym rzeczom nadawać pompatyczne znaczenie. Wówczas brzmi to zupełnie inaczej. Np. "Jestem sprzątaczką" - brzmi słabo, prawda? Lepiej określić siebie mianem -"konserwatorka powierzchni płaskich i nie tylko". Kolejne. "Jestem kucharką". Lepsze będzie określenie - "jestem degustatorką potraw wszelakich". "Jestem konkubiną" - brzmi totalnie patologicznie. Znacznie lepiej brzmi -"przyszłą żoną" itd. Taaak... Podczas sprzątania dłuższy czas możecie nacieszyć oko moim tyłem w koszulce po jakimś małym chińskim dziecku. W sumie to obserwujecie bezwstydnie jedyne wypukłości na mymm ciele, które posiadam w górnej partii moich pleców. Już po sprzątaniu pieczary zła zwanej kuchnią. Puszczam odkurzacz marki Vinetu w ruch. O, nawet foli z niego nie zdjęłam. Ale to nic. Jakby co, sprzedam go jako nówkę sztukę nieśmiganą. W końcu jakem pirania biznesu. Kolejny punkt z mej listy zaliczony. Więc dla zdrowotności zaparzę sobie rumianek. Nie wypiję kawki, ale za to pokażę Wam cud natury. Wspaniały ekspres do kawy Krótkonogiego. Jest taki cudowny, że nawet w internecie go nie ma. Do rumianku będzie mój zakalec. Ponownie muszę uruchomić sprzęt samojeżdżąco-czyszczący marki Vinetu. Wspomnę, że praca idzie mi wspaniale. Wprost pali się w mych zgrabnych i smukłych inaczej dłoniach. Tylko odhaczam kolejne punkty z listy. Napiszcie czy Wy także robicie sobie takie ambitne listy? Takie ogromne plany zadań? Ja jako bardzo, ale to bardzo zapracowana osoba spisuję wszystko jak leci. Inaczej nic nie ogarnę. Taka jestem urobiona. W końcu konkubina, kochanka, kobieta pracująca, myśląca, gotującą, sprzątająca, ogólnie ciężko zapier.....jąca... Swoją drogą bardzo lubię zapisywać nawet najdrobniejsze pierdoły. Wówczas życie nabiera innego znaczenia. Mawiają, że niby na początku był chaos. U mnie k... wciąż jest chaos. Cud. Wyprałam nową pościel, a nigdy tego u siebie w Szczecinie nie robię. I jestem taka podniecona, bo nadejszła wiekopomna chwila. Krótkonogi w końcu się szarpną. Obiad postawił. Będzie pizza! Będzie wyżera. Będzie się działo.... I tylko pizzy będzie dla mnie mało... Aby czas oczekiwania na żarcie spędzić produktywnie (tak jak lubię najbardziej), pokażę Wam faaannntastyyyczne książki (tak naprawdę uciekłam przed widmem płacenia za zamówioną pizzę). Tym razem z wydawnictwa Sromotnik. Jeżeli nie znacie tego wydawnictwa, to w sumie nic nie tracicie. Mam tutaj taką serię "Popatrz w niebo" (tak, moje uduchowienie nadal trwa stąd ten tytuł). Seria składa się z TRZECH książeczek. 1, 2, 3 powtórzę dla słabosłyszących. Ja ogólnie bardzo lubię takie książki jak ta jedyneczka. Zero tekstu. Tylko obrazki. Jestem w raju. Kartkować, kartkować od początku do końca, od końca do początku, wzdłuż, wszerz, na boki, po przekątnej... W dwójeczce robi się już nieco trudniej. Pojawiają się pojedyncze wyrazy. Trzeba już użyć nieco moich 3 szarych komórek. Trójeczka to już hardkor. Tylko dla wtajemniczonych. Ooo, słyszę, że widmo płacenia za pizzę już mnie ominęło. Już bezpiecznie mogę bieczejść i najeść się do syta, więc lecę, a przy okazji zareklamuję pizzerię Don Pedro Almodovar. Oto moja pizza na wypasie. Takie tam wegetariańskie wariacje. Jeszcze tylko zajrzę czy Krótkonogi mnie nie oszukał i nie wziął sobie pizzy z większym wypasem. O nie. Ale bieda. Tylko szynka i pieczarki. Tfu. Nie lubię pieczarek (nie wiem od kiedy, ale nie lubię, mimo, że niedawno robiłam z nich żarcie, cóż kobieta zmienną jest). Jeszcze raz pokażę Wam książki, a także to co z nimi można robić (poza kartkowaniem oczywiście). Mam tutaj takie pianki. Możecie je kupić wszędzie za grosze dosłownie 3, 5 złotych. Do niedawna 20 groszy na bułce było dla mnie powodem do debaty na tym kanale, czy też wysoka cena sera. Ale teraz 3, 5 złotych to dla mnie nic nie znaczące grosze. Taka ze mnie dama całą chomiczą gębą. Ok.Pokażę Wam co też jakem Picasso stworzyłam. Takie oto bliżej nie wiadomo co. Takie g.... Teraz nastąpi demonstracja pościeli. Taka o czarno-biała. Kolejne punkty z listy lecą jak włosy z mojej głowy. Kilka ujęć na sierściucha. No przecież jego nie może zabraknąć. W końcu do główna atrakcja mojego kanału. Idę jeszcze skreślić kilka punktów z listy. O k... wygrałam sama ze sobą w kółko i krzyżyk przez to zakreślanie, skreślanie... Na koniec jeszcze więcej sierściucha i AMBITNY plan zagospodarowania półek konkubenta w przyniesione z dołu ręczniki oraz pościel. Swoją drogą uczucie, kiedy facet ma więcej ręczników, zmian pościeli itp. niż kobieta. Bezcenne. W końcu u Krótkonogiego mogę się napchać do woli, więc korzystam ile się da. Tym razem napcham się kiwi. Uwwwlieeebbbbiam kiwi. U siebie z racji węża w kieszeni nie jem, ale tutaj. Najem się na zapas. A, że szkoły prawdopodobnie ruszą dopiero we wrześniu puszczę go z torbami już w czerwcu. Taki mam plan.... Kończę ten arcyciekawy vlog. 7 punktów z listy zostało skreślonych, więc spostrzegawczy wiedzą, że 3 pozostały. No, niestety grafik mam tak napięty jak gumkę w gaciach, że dziś nie dałam już rady temu wszystkiemu sprostać. Urobiona po pachy żegnam się z Wami. Paaaa
  5. Nie lubię kłamców

    No to bierzcie się dziewczyny!

    Bardzo dziękuję za tak miłe słowa. To wszystko dla Was. Pozdrawiam serdecznie. Wszystkiego dobrego w tych trudnych czasach.
  6. Nie lubię kłamców

    No to bierzcie się dziewczyny!

    Śmieszna jesteś doprawdy. Widzę, że lubisz przejmować cudze wypowiedzi. No postaraj się. Wierzę w Ciebie, że dasz radę sama coś stworzyć. Myślenie nie boli.
  7. Nie lubię kłamców

    No to bierzcie się dziewczyny!

    Niech Ciebie głowa nie boli o mnie i moje życie. To czy ono jest cudowne, czy też nie jest pojęciem względnym. Dla jednych tak, dla innych nie. Proste. Tak już ten świat jest skonstruowany. Jest jednak maleńka, subtelna różnica. Ja swojego życia, intymności, sfery zarezerwowanej wyłącznie dla najbliższych nie sprzedaję za marne grosze. Rozumiesz? Czy dalej będziesz pisała bzdury?
  8. Nie lubię kłamców

    No to bierzcie się dziewczyny!

    Jak widać jaki poziom reprezentuje Klekota, taki sam jej odbiorcy. Nie wymagajmy zbyt wiele, ponieważ dziewczę tego nie udźwignie. Poza tym, Klekota tylko i wyłącznie takim pytaniom może sprostać i stawić czoła. Z resztą sobie zwyczajnie nie radzi.
  9. Nie lubię kłamców

    No to bierzcie się dziewczyny!

    Nie masz pojęcia zarówno o wierze jaki kościele, więc nie wypowiadaj się na tematy, których najzwyczajniej nie ogarniasz. Duzalizm nie wchodzi w grę. Tak tłumaczą się pseudokalotlicy. W tym problem, że "nasza" religia jest bardzo, ale to bardzo liberalna i wiele wybacza, ale aby móc pojąć ją w pełni (nie tak lakonicznie jak Ty) potrzeba wiedzy, czasu i ogromnej wiary. Pokaż mi, w którym momencie, miejcu zmieniła sie Klekota? Wybacz, ale ja tego nie widzę. Jest żenująca w swym zachwaniu. Tyle w temacie. Idź poczytaj Biblię. Tylko czytaj ją ze zrozumieniem, a nie "kartkuj".
  10. Nie lubię kłamców

    No to bierzcie się dziewczyny!

    To się nazywa hipokryzja. Sprawdzałaś grunt? Czyli jesteś też labilna emicjonalnie niczym Klekot. To niedobrze być tak zmiennym.
  11. Nie lubię kłamców

    No to bierzcie się dziewczyny!

    No jak nie mówiła? Oj jak tak można lekceważyć wypociny idolki? Nieładnie. Chociażby na pamiętnych feriach wprost z samiuśkich Alp włoskich. Obecnie również pokazuje, że na pięterku się zadomowiła. Ja wiem, wiem. Oni wspólnie jedynie różaniec odmawiają Z rana zaść konkubent homonto zakłada Klekocie i przed nią całodzienna orka
  12. Nie lubię kłamców

    No to bierzcie się dziewczyny!

    Ty czasami zastanawiasz się nad tym, co piszesz? Czy klepiesz tak bez składu i ładu? Ja (jak to ujęłaś) krytykuję tutaj tylko i wyłącznie jedną osobę. Antybohaterkę tego wątku. Aż tak ograniczona jesteś, aby to pojąć? Jak sama stwierdziłaś mam do tego pełne prawo i nic Tobie do tego. Idź wylej swój jad wobec Szusz. Ułoży Tobie.
  13. Nie lubię kłamców

    No to bierzcie się dziewczyny!

    Niedorzeczne domysły?! Bezpodstawne hej?! Oglądamy tę samą osobę? Przecież większość z tego, co jest tutaj pisane to prawda. Więc daruj sobie. "Siedzisz w temacie?" - rozwiń myśl. Światopogląd Klekoty jest Tobie bliski? Czy też utożsamiasz się z nią? Ciekawe tylko w jakich kwestiach? "Artystycznych", "duchowych", "dietetyczno-sportowych", "dydaktycznych", przebiegłych, wyrachowanych, egoistycznych czy co tam jeszcze? Wiesz, problem w tym, że ja dziewczyny nie trawię. Widziałam ją także dwa razy "w realu" podczas żenujących sytuacji (i to prawda, że leci na "blachy"). Poza tym ten cyrk z chorym dzieckiem, który odstawiła urągał mojej inteligencji, zaś ekspresowa zmiana "światopoglądu" i nagłe uduchowienie z roróżańcem i równoczesnym koczowniczym trybem życia u konkubenta jest w moim odczuciu śmieszny. Gdzie był Klekot w memencie, kiedy tak wychwalany ks. Szustak prowadził w zeszłym roku rekolekcje u Dominikanów? Od kiedy "czuje te klikamty"? Bo jak trwoga, to do Boga? Czy chce się wyłącznie przypodobać konkubentowi? Pytań tyle ile twarzy Klekota. Do Ciebie ich nie mam. To, że wspierasz kogoś takiego jak ona w idealny sposób definiuje to kim jesteś. Klekot
  14. Nie lubię kłamców

    No to bierzcie się dziewczyny!

    Po co? Na co? W jakim celu? Ty sama (niczym Klekot) się zaorzesz. Napisz coś konstruktywnego, to wówczas podyskutujemy.
  15. Nie lubię kłamców

    No to bierzcie się dziewczyny!

    To zrób. Nie krępuj się. Chętnie przeczytam. Poza tym, nie oczekuj urodzajnych plonów na ugorze.
  16. Nie lubię kłamców

    No to bierzcie się dziewczyny!

    Zaczynam nowego vloga. Zapcham go do maximum reklamami, a kto biednemu zabroni żyć bogato. Na początek w głównej roli woda z Głębokiej Dziury... Tfu... Jury. Najazd na moje wąskie niczym biceps Pudziana stopy z haluksami. Schodzimy w dół po stromych schodach. Kolejna reklama.Tym razem papu dla sierściucha i woda prosto z kranu. Następnie reklama tabletek do zmywarki z WD45. Nasza przeurocza zabawa w łapki z pchlarzem. Gdyby nie pierścionek i bulwoszpony trudno byłoby się połapać, która z dłoni, to dłoń konkubenta. Robię śniadanko niby tylko dla siebie. I szybko teleportuję się do łazienki, aby zareklamować całą chemię z darów. Specjalnie pozostawiłam tak zapyziały prysznic, żeby pokazać Wam cudowną moc środków myjąco, trąco, żrąco, czyszczących firmy Whore Smiling . W tym celu użyjemy dwóch środków. Pierwszy z nich, to środek przeznaczony wyłącznie do armatury łazienkowej, zaś drugi przeznaczony wyłącznie do szyb. Jeszcze tylko pokażę Wam stopień syfu, jaki panuje w kabinie prysznicowej konkubenta i przechodzimy do szorowania. Jeszcze tylko rękawiczki, bo te środki, to nawet lakier z karoserii zdzierają, więc szkoda mych wątłych, niezwykle kobiecych dłoni z bulwoszponami. Spryskujemy i trzemy, trzemy... Szorujemy, szorujemy... Zdzieramy... A do miejsc trudno dostępnych używam szczoteczki do zębów konkubenta. Później niepostrzeżenie odłożymy ją na miejsce. Myję wszystko, oczywiście poza kafelkami oraz fugą, ponieważ do tego nie dostałam żadnego środka. Zresztą ze mnie taka znawczyni sprzątania, jak z dyslektyka znawca ortografii. Po męczącym sprzątaniu pokażę efekty sprzątania, ale jedynie z daleka, ponieważ jak widać syf jak był tak jest dalej. Walnę reklamę soku firmy Bankrut. Wskoczyłam w moją zieloną bluzę, która podkreśla wszystkie moje mankamenty. Sino, koperkowo, fioletowe lico, zielone włosy oraz creepy gogle. Mam tutaj ocet jabłkowy, który będę wcierać i nacierać w łysą połowę głowy z nadzieją, że może w końcu coś na niej urośnie. Dziś nie musiałam nic gotować, ponieważ mieliśmy pierogi od anonimowego darczyńcy (nie dziwię się, że darczyńca chce pozostać anonimowy, taka gfiazda jak ja - Supernowa- wszystkich przyćmi i onieśmieli swym blaskiem). Jakem ch... Pani domu zbiłam dziś talerz. Skorupy tu jeszcze leżą. Myślałam, że uda mi się skleić. No ale niestety. Teraz Lord ma focha, więc na przebłaganie zrobię jutro bananowego zakalca. Zapewne się ucieszy. Ja już się cieszę na samą myśl o bananowym gniocie. Moje przepisy ostatnio są bardzo popularne wśród mych owiec. W szczególności moje ruskie krokiety zyskują na popularności. Zachwalacie je i bałagacie o więcej. Spokojnie. Będzie tego sporo. Jako podręczna, pełnię również rolę kuchty, więc innego wyjścia nie mam. Lekki bunt i sajonara. Na koniec jeszcze wjedzie reklama kremu do rąk i tak zakończę me dzieło. Paaaa.
  17. Nie lubię kłamców

    No to bierzcie się dziewczyny!

    Przecież jak widać lubisz takie męskie ci...ki z dłońmi jak panienka na wydaniu. O wzroście dobrze wyciśniętego bobasa. Więc w czym problem?
  18. Nie lubię kłamców

    No to bierzcie się dziewczyny!

    Dziękuję za informację. Wiem, że to jedna i ta sama osoba. Taki Mr Jekyll and Mr Hyde. Taka przyczajona pirania ukryta Klekota.
  19. Nie lubię kłamców

    No to bierzcie się dziewczyny!

    Przecież bohaterka tego wątku sama, to podkreślała, że jest w grupie ryzyka. Nie ma to jak wyparcie
  20. Nie lubię kłamców

    No to bierzcie się dziewczyny!

    Dla Ciebie nielogicznie. Ważne, że ja wiem o co chodzi. Sama potykasz się o swoje przeszkody. Na drugi raz, skoro nie czujesz się pewnie w jakimś trydnym dla Ciebie temacie - odpuść. Na tym etapie skończę z Tobą dyskusję. "Czasami człowiek sądzi, że ujrzał już dno studni ludzkiej głupoty, ale spotyka kogoś, dzięki komu dowiaduje się, że ta studnia jednak nie ma dna". Poleciałam Kingiem. Tak dla Twojej informacji, abyś się nie trudziła szukając.
  21. Nie lubię kłamców

    No to bierzcie się dziewczyny!

    Widać Twoje oczytanie i ogromną inteligencję. Gdzieś dzwoni, ale nie wiesz w którym kościele. Norma u inteligentnych inaczej. Myślisz, że jak nie użyjesz słowa "Domine" to "Quo vadis" nabiera innego znaczenia? Czy przeczytałaś jedynie tytuł Sienkiewiczowski? O moje 2 zł się nie martw. Martw sier o własne 4 litery. "Ubi erant 'iens" na przyszłość.
  22. Nie lubię kłamców

    No to bierzcie się dziewczyny!

    No jak to co?! Waletuje na kwadracie u Lorda z metra ciętego. Gotuje, sprząta, chemii nakupo... Sorry dostała i zareklaowała. Tłustymi włosami się umartwia dziewczę. Kosmetyki, plakaty, ramy zareklamuje. Gacie i bluzy Prozaka. Tak w trakcie pandemii Klekot ciężko pracuje. To nie praca, to orka. Nie widzisz jaka zmęczona? Na ryj pada.
  23. Nie lubię kłamców

    No to bierzcie się dziewczyny!

    Bardzo dziękuję i również gratuluję Matce Chrzestnej. Mam tylko nadzieję, że te vlogi nie rzucą mi się na głowę, bo szczerze... naprawdę ciężko jest mi przez nie przebrnąć. Pozdrawiam wszystkich.
  24. Nie lubię kłamców

    No to bierzcie się dziewczyny!

    Niunuuuśśś! Będzie śniadankoooo?! Tak?! Dzisiaj będziemy kosztować Shakirę. Kurczak z jabłkiem. Mmmm. Pychota. Tylko odpowiednio zareklamuj to żarcie sierściuchu. Inaczej matka będzie musiała za swoje kupować, a wtedy tylko woda Tobie zostanie. I tak rozcieńczam to Twoje żarcie pół na pół z wodą, aby na więcej starczyło. W końcu za coś wiosenna whishlist mysi być spełniona. Dziś z rana jak widzicie działam dalej w kuchni. Jestem taką przynieś, wynieś, podaj, zanieś, przygotuj, ugotuj, posprzątaj, włóż, załóż, rozłóż...babą na posyłki. A do niedawno taka emancypantka ze skłonnościami feministycznymi ze mnie była. Teraz sprytnie zareklamuję cudowne szklanki z Ikeły, w nadziei, że może ktoś od nich mnie ogląda i zasponsoruje wymarzone szklanki z takim grubym denkiem jak moje bryle. Noo. Wszystkie youtuberki takie mają, chcę mieć i ja k... Czeeeśść Kochani! Ja Was witam w porze obiadowej. Jak widać cały dzień przy garach. Ta, co do niedawna prawiła jak to gotować i stać na straży w kuchni nie lubi. Ale wiadomo, że ze mnie taka chorągiew na wietrze. Taka kurtyzana internetu. Dziś tak skromnie. Ochłapy i resztki z wczoraj. Mam mało ziemniaków, więc dowalę surówki, a co się będę przemęczać. Mam ulubioną marchewkę. Obok ogórki. Wkroję do nich pomidory. Ch..., że nie powinno się łączyć obu tych warzyw. Czeeeeśść Kochani! Zaskoczę Was i zaszaleję. Znów zaproszę Was do kuchni. Taką tam zalewajkę z soczewicy robię, a w międzyczasie sprytnie zareklamuję kolejną porcję żarcia dla sierściucha. Ups. Tak przypakiem pięknie opakowanie samo obok kota się ułożyło. Czy Wszyscy zauważyli producenta? A ten niespotykany kształt przekąski? No przekąska w kształcie kości. Szaleństwo. Kość dla kota. Poj... ich. No, ale w sumie mamy gender. Ale nie ma tak dobrze. Przekąski też pod wydział. Żarcie za 7.50 zł chciałbyś pchlarzu tak od razu pochłonąć?! Koniec. Spier... Teraz pokroję warzywka i szybko idę robić porządki w łazience. Kończy mi się szampon i odżywka. O te dokładnie marki Krupa. Także czekam, czekam. Mam tu jeszcze dwie wypchane po brzegi kosmetczki. Jak tylko znajdę jakiś produkt do zareklamowania, nie omieszkam tego uczynić. Mam sporo czasu, bo ... ze mnie. Włożyłam jedyny garnek do zmywarki i nie mam w czym zakewajki ugotować. Ale nie martwcie się. Z łazienki zabiorę Was na pięterko (nie, nie, nie po to świetnych). Zabiorę Was na katechezę. Jeszcze tylko reklama Ordynarnego serum. Perfumy Tom Gejmor mi się kończą, także taki mały apel o nowe. Tym razem coś lepszego i większego. Żebry o produkty Sebumdermy (no moja idolka je ma, chcę i ja k...). Chwilowo zadowolę się kremem z Bambi, ale to nie to, co Sebumderma. Jesteśmy już na pięterku. Zanim zrobię porządki pokażę Wam pościel jaką "kupiliśmy" wch... czasu temu. Tak dawno, że ostatni jaskiniowcy nie pamiętają kiedy. Ale świetnie pamiętam, że jest to pościel z Yyyska. Zależało nam na beżowej, ale k... nie było, więc wzięliśmy szaro-białą. Taką bardziej szarą niż białą, żeby brudu nie było widać i aby pasowała odcieniem do mojej cery. Zależało nam też na tym, aby to była ta seria Gold, bo ja lubię wszystko, co złote i zaj... jakościowo. Do niedawna szczytem mych osiągnięć była kilkuletnia pościel z Lydla, ale prestiż mi się podniósł. Tzn. wzrósł odkąd sięgam do nie swojego portfela. Ooo. Znalazła się moja książka ks. Szustaka. Jeszcze nue zdążyłam przetłumaczyć jej na maltański (wiecie gotowanie, sprzątanie, usługiwanie). Ale kazanie Was nie ominie. Zacznę od tego, że aby zrozumieć jeden rozdział z tej książki muszę często czytać go kilka razy. No helo! Ustalmy jedno. To, że ukończyłam polonistykę nie oznacza od razu, że jestem inteligentna. Książka ogólnie jest o kobiecości (jest tak interesująca, że ledwo dobrnęłam do połowy), tym w jaki sposób wyglądamy, wysławiamy się, co mamy w środku... A ustalmy, że jak najemy się fasoli, zapijemy to mlekiem, to ten nasz środek, ale i jego "zewnętrze" nie wygląda zbyt ciekawie. No armagedon jak ta lala. W książce jest także mowa o tym, co wynisimy z rodzinnego domu. Ja zbyt wiele nie wyniosłam. Jakieś pojedyńcze talerze, kilka sztućców, kubek. No i w sumie, to by było na tyle. Także jak sami widzicie niewiele tego było. Ale mniejsza o to. Jakem katechetka zwracam się teraz do ojców. Tatusiowie mnie oglądający (a w szczególności moje ćwiczenia i inne wygibasy z ......wżerami) taki apel do Was "kupcie tę książkę" inni też niech się nią rzucają, bo ks. Szustak odkry coś nadzwyczajnego. Że poczucie własnej wartości budują w nas rodzice, a w córkach w szczególności ojcowie. Niebywałe. Wprost niesamowite. Jak te słowa odmieniły moje życie. Ojciec to wszytsko Twoja wina. Po przeczytaniu niespełna połowy me życie się odmieniło. Czuję się piękna, natchniona, uleczona jest ma dusza i ciało...Bless me Father... Jak nie dlaniech wnętrza, kupicie ją dla samej okładki. Tak jak ja to zrobiłam. Już mówiłam, że lubię złoto i wszystko, co się świeci?! Dobra idę do garów. Jeszcze tylko obejrzę śluby w programie. Tak mi się marzy... biała suknia, welon...ile jeszcze mam być służącą, aby ten ten frajer przyklęknął na jedno kolanko, mam mu je podciąć jednym uderzeniem z Kravmagi? Ile mam czekać? Niedługo nie pomoże szminka, róż, kiedy stara d..pa już. Ale zanim to nastąpi muszę jeszcze upchnąć gdzieś cały ten burdel z kuchni. Do tej pory nue miałam czasu. Cały dzień gotowałam zalewajkę, a mam już rozpisany jadłospis na cały tydzień, więc muszę się ogarnąć i spiąć poślady. Ok zalewajka z soczewicą gotowa. Jest gęsta, czerwona, ch... ze smakiem ważne, że dobrze wygląda. Paaaa.
×