Moja koleżanka mówiła mi, że z przeziębioną córeczką (niecałe trzy lata) siedziała ostatnio w poradni dziecka chorego do 19-tej. Mieli zamykać a tymczasem za nią było jeszcze czterech małych pacjentów.
Podobno w przychodniach jest teraz strasznie.
To samo szkoły, w klasie mojej córy nie ma połowy dzieci. Ale już na osiedlu jest jeszcze gorzej, w najbliższej szkole w tej samej klasie... obecnych jest pięciu uczniów.
Powiedz pielęgniarce na odczepnego że dziecko ma podwyższoną temperaturę, chyba coś je łapie.
P.S. Ja swojej córki (10 lat) jeszcze przeciwko tym chorobom nie zaszczepiłam. To trywialne choroby wieku dziecięcego, najwyżej zachoruje. Nie śpieszy mi się. Tylko w mojej przychodni nie współpracują tak z systemem nacisku.