Szczerze nic wystarczy jego obecność. Tak to problem w mojej głowie. Myślę, że dużo też tu zależy od tego, że nie cierpię matki tego dziecka. Chce to zwalczyć a nie moge. Tłumaczę sobie, że nie warto się tak denerwować i nakręcac z tego powodu. Niestety bezskutecznie. Ogarnia mnie złość z agresją i dziwne scenariusze. Nic innego tak na mnie nie działa