Gość 333
-
Zawartość
349 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Posty napisane przez Gość 333
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
- Strona 6 z 7
-
-
Nigdy nie widziałam podobnego zachowania, ani czyjegoś dziecka, ani swojego w stosunku do innych. Zastanów się w jakim środowisku mieszkasz i z jakimi ludzmi przebywasz....
-
3 godziny temu, Unlan napisał:Otyłość genetyczna? Skłonność do chorób, budowa trzustki, wątroby itp jest genetyczna. Nie wierzysz? To lepiej uwierz. To, że twoje nie tyją jedząc tyle syfu, to nie znaczy, że inne nie utyją. Wiesz na czym moje dziecko tyło? Był czas kiedy kupowałam słodzone soki takie do wody. Potrafiły taką butelkę tego soku wypić w jeden dzień we dwie. Po 15stu takich butelkach zauważyłam, że dzieci mają oponki. Przestałam kupować. Dwa lata później zrobiłam kolejny błąd. Co 3-4 dzień dzieci dostawały kupne pierogi. Znowu piękne oponki na brzuszkach.. Zawsze rozbiłam tak. Szłam do sklepu po 4 dni i kupowałam im co chciały. Albo czekolada, albo batonik, albo jakieś chrupki. I taka jedna czekolada, czy batonik były na 4 dni i to od dziecka zależało, czy zjadło całą czekoladę w jeden dzień, czy sobie rozłożyły. Jadły to jak chciały, miały tego rozsądną ilość, a w gościach się nie rzucały na słodkie. Ale, kiedy moja młodsza córka skończyła jakieś 13 lat, zaczęła się obżerać chipsami. Owszem dwie paczki miesięcznie jej sama kupiłam, ale ona 10 paczek kolejnych kombinowała sobie sama. Ile było tłumaczenia, proszenia itp. Dziecko jakby mi się uzależniło. W tej chwili ma 17 lat z kawałkiem i 20 zrzuconych przez pół roku ciężką pracą kilogramów, nabranych na tych pierdzielonych chipsach. W szklance coli jest jakieś 5 łyżeczek cukru. Jeśli dzieci potrafiły się utuczyć na owocowym syropie do wody, którego wypijały 200 ml (rozcieńczone z 2 litrami wody), to z coli też utyją.
Ja ze słodyczami robiłam jak wyżej napisałam. Natomiast moja siostra wydzielała dzieciom słodycze. 2 kostki czekolady po obiedzie. Miały codziennie w małych ilościach, a wszędzie, gdzie się obróciły rzucały się i dalej rzucają się wielkie kilkunastoletnie konie na słodkie.
To, że jej dzieci teraz są szczupłe nie znaczy, że zawsze tak będzie.
- 1
-
Gratulacje. Dużo zdrowia dla Was.
-
A ja wiem o co chodzi autorce. Tu nie chodzi o wychowanie dziecka, tak jak tu jedne wykrzykują, ale o jakiekolwiek zainteresowanie dzieckiem. Bo nikt mi nie powie, że odwiedziny np. dwa razy w miesiącu na godzinę czy 2 oznacza, że ktoś ci wychowuje dziecko, tym bardziej, że matka też tam jest i nie zostawia dziecka samego z babcią. Autorce pewnie jest przykro, że dziecko mając babcie, tak naprawdę jej nie ma. Dziecko pójdzie do przedszkola do będzie mu przykro, że wszystkie babcie są a jego nie ma. Nie wiem jak wy żyjecie z własnymi rodzicami jeśli uważacie, że to normalne całkowite olanie wnuka, bo o córce już nie wspomnę.
-
10 godzin temu, biedronka12 napisał:Znaczy gdybym zarabiała tyle kasy i córka mieszkałaby z ojcem to oczywiście nie miałabym żadnego problemu, żeby tyle płacić, oczywiście musiałabym mieć pewność, że rzeczywiście cała kasa idzie na dziecko.
No to sama sobie odpowiedziałaś, będą sprawiedliwe. Zreszta ojciec dziecka przy takich zarobkach nawet tego nie odczuje.
-
10 minut temu, Bimba napisał:Myślisz że tak trudno przy dzisiejszych cenach wydać 2 tyś na dziecko?
Czynsz, prąd, woda, gaz, paliwo, jedzenie, ubrania, buty, dentysta, leki, książki, zabawki, wyjścia, dodatkowe zajęcia, wycieczki
Myślisz że dziecko je tylko chleb z pasztetową i bawi się patykiem?
A gdzie ja napisałam, że trudno wydać 2 tyś, albo, że autorka chce za wysokie alimenty? Ale widzę, że szukasz zaczepki i próbujesz sprowokować, tak jak to masz tutaj w zwyczaju.
Już się nie rób taką arystokratką. Poza tym są jeszcze pieniądze matki na utrzymanie dziecka, tak więc to nie jest 2-2,5tyś.
-
1 godzinę temu, Bimba napisał:Jakbym zarabiała 20 tyś miesięcznie jak mąż autorki to bez problemu bym tyle płaciła, nawet więcej!
nie o to mi chodziło, czy by płaciła czy nie, bo ta kwota przy tych zarobkach to nic, ale czy na pewno w całości te pieniądze będa przeznaczone na dziecko.
-
Postaw się w odwrotnej sytuacji gdyby to córka mieszkała z ojcem, a ty płaciłabyś 2-2,5 tyś alimentów. Czy całe pieniądze+jego wkład na utrzymanie przeznaczałby tylko na dziecko, to tak są sprawiedliwe.
-
Nastia ładnie, chociaż ja bym wolała Natalię lub Nadię. Nina mi się nie podoba.
-
20 minut temu, uzyszkodnik napisał:Po pierwsze, nie mowilam, ze jestem eko i ze super zdrowo zyje. Mowilam, ze zdrowo sie odzywiam. Prosze nie wmawiac mi rzeczy, ktorych nie mowilam.
Po drugie, nie lubie kiedy komus sie wydaje, ze wie lepiej, co ja w przyszlosci zrobie lub nie zrobie. To, ze Ty „tak mowilas”
ale czegos nie zrobilas, nie oznacza, ze ja nie zrobie tak, jak mowilam.
Skoro odnoszac sie do mojego tekstu, w ktorym wymienilam zdrowe odpowiedniki slodyczy czy fastfoodow, stwierdzilas, ze tez tak mowilas, a Twoj dzieci jedza (w jednym ciagu wynienione) fastfoody, chipsy, kupna czekolade i lody, to logiczne jest, ze mialas na mysli kupne lody, bo w przeciwnym razie ta czesc Twojej wypowiedzi nie mialaby najmniejszego sensu.
Jak to nie mowiłaś? napisałaś, że jesteś nauczona zdrowo żyć i jeść. Lody często robię, ale owszem zdarza się, że jedzą kupione, tak jak ty jesz kupną 'zdrową" marchewkę itp. Czytaj uważnie, bo pisałam, że akurat moje dzieci nie jedzą fast foodów i chipsów.
Jesteś taka pewna i przemądrzała. Od razu lepiej zamknij dziecko w złotej klatce, by czasem babcia, ciocia czy kolega nie poczęstował kupnymi lodami. A przepraszam...ty je tak wychowasz, że na pewno odmówi kupnych słodyczy
-
5 minut temu, uzyszkodnik napisał:Po pierwsze, napisalam „pewnie”, a po drugie, nie jestem osoba, ktora miele ozorem po proznicy. Moja przyjacioka karmi dziecko tak, jak napisalam. Nikt nie mowi o nie dawaniu dziecku slodyczy czy lodow. Tyle tylko, ze ja zdrowe slodycze i lody potrafie sama robic, Ty wolisz kupic niezdrowe. No coz, kwestia wyboru. Jedne mamy wyciskaja soki, inne kupuja slodkie Kubusie. Ja jestem nauczona zdrowo zyc, zdrowo jesc i nie widze powodow, zebym nagle po urodzeniu dziecka miala zmieniac swoje przyzwyczajenia na niezdrowe.
Oj jakaś ty idealna! Normalnie się marnujesz kobieto nie mając dzieci!
A skąd wiesz, że nie robię lodów czy czekolady...
Jednak nie tak zdrowo żyjesz skoro siedzisz przed komputerem Pani Eko.
-
Dnia 6.08.2020 o 15:19, uzyszkodnik napisał:Nie mam dzieci, ale pewnie nie dostawaloby takich rzeczy do 7 roku zycia, natomiast dostawaloby slodkie, zdrowe rzeczy - owoce, jogurt z owocami, soki naturalne, od pewnego wieku ciasto, ale nie czesciej niz raz - dwa w tygodniu. Zdrowsza pizze czy kebab mozna samemu zrobic, ciasto bez cukru, a paluszki nie sa takie zle w porownaniu z chipsami (ja sama nie jem, bo mi nie smakuja).
Nie mając dzieci też tak mówiłam. Nie będę dawać tego...., nie pozwoliłabym na to....itp. Chociaż moje nie tkną fast foodów, bo im po prostu nie smakują, za chipsami też nie przepadają, za to uwielbiają czekoladę (tylko nie lubią gorzkiej i nadziewanej) i lody. Lody mogłyby jeść litrami. I też bardzo trudno byłoby mi im nic nie dawać przez x lat. Wszystko jest dla ludzi tylko z umiarem.
-
Autorko mi się wydaje, że gdyby siostra chciała zabrać twoją córkę to by sama zaproponowała, tym bardziej jeśli wie, że nigdzie nie jedziecie. Może oni chcą pojechać tylko w trójkę i cały swój wolny czas poświęcić tylko swojej córce, a nie dzielić go na dwoje dzieci. Nie wiem czy siostra pracuje i ile czasu ma dla swojego dziecka w inne dni, bo może nie za wiele.
-
Gosia, Oliwia, Lena, Marta. Od siebie dodam Marcelina, Weronika, Monika.
-
11 minut temu, Christmas_Pudding napisał:Dokładnie tak. A w ogóle to według teorii Dobrosułki, jeśli nadaliscie imiona z pierwszej dziesiątki, to jesteście zakompleksieni. Ktos sie poczul urażony? Ja na szczęście nie nadalam z pierwszej dziesiątki , czyli ufff, zakompleksiona nie jestem.
Ja akurat też nie, ale rozumiem, że komuś może nie przeszkadzać to że imię jest popularne. Zresztą skąd wiadomo, czy dane imię za kilka lat też nie będzie w pierwszej dziesiątce.
-
Równie dobrze, można stwierdzić o Dobrosółce, że jest zakompleksiona, bo dała córce na imię Kassandra i stwierdzić, że niczym nie może się wyróżnić, to chociaż imieniem córki się wyróżnia. I tak można odbijać piłeczkę w nieskończoność, na temat popularnych imion, mniej popularnych i tych mało spotykanych.
- 1
-
2 godziny temu, Dobrosułka napisał:TO jest twoje niestety nieprawidlowe wytlumaczenie. Chcesz za Pudding odpowiedziec dlaczego te imiona sa smieszne?
Nieprawidłowe wytłumaczenie, bo nie wiesz co odpisać, bo ty przecież możesz wyśmiewać i krytykować. A później odwracać kota ogonem, tak jak to masz w zwyczaju.
- 1
-
3 godziny temu, Dobrosułka napisał:Napisalam bomba odnosnie nazywania malego chlopca Stachem, juz to wczesniej wyjasnilam wiec moze przyjmij to do wiadomosci. Nie uwazam zadnych imion za smieszne. Wlasnie przez takie osoby jak ty dzieci wysmiewaja inne poniewaz ty jako dorosla uczysz je, ze niektore imiona sa smieszne. Jest to bardzo przykre.
Dobrosułko a to nie ty przypadkiem w innym wątku napisałaś, że popularne imiona daja osoby zakompleksione. Też już gdzieś czytałam, że czego oczekiwać po osobie, której przez całą ciąże udało się wymyślić imię Julia czy Lena (już nie pamiętam o które imię chodziło). Tym samym też wyśmiewasz popularne imiona i rodziców które je nadają.
-
7 godzin temu, Christmas_Pudding napisał:Ktos napisal ze Stachu jest smieszne, ty napisalas bomba i dodalas usmieszek. Potwierdziłas tym samym, ze to imie jest smieszne. Czego nie rozumiesz? Sama nie potrafisz odpowiedzieć na pytanie, wywracasz kota ogonem a mowisz, ze ja to robię. Zalosne. Doprawdy.
A dobor slow doprawdy bombowy.
Dobrosułka po prostu nie lubi popularnych imion. I ma prawo, ale nie ma prawa wyśmiewać. Ja też córce nie dałabym na imię Kassandra.
-
O ile z Dobrosułką można podyskutować na spokojnie na różne tematy, tak na temat imion lepiej z nią nie wchodzić w dyskusję. Bo co jest złego w tym, że jednemu się podobają popularne imiona, innemu imiona "ze środka" a jeszcze innemu oryginalne i mało spotykane. Każdy ma inny gust i każdemu może się podobać co innego.
-
Wątpię autorko, że syn z wiekiem z tego wyrośnie, raczej będzie jeszcze gorzej. Jak 11latek zjada 5, 6 kromek chleba, to jaki już musi mieć rozepchany żołądek. Mój mąż tyle nie zje naraz. Dietetyk to dobry pomysł i 3 obiady to stanowczo za dużo. Może zjeść o 12.25 np. tylko zupę (ale w szkole to zazwyczaj jest jeszcze drugie danie, które syn z pewnością zjada) a za 3 godziny drugie danie. Rób mu kurczaka grillowanego, jakieś sałatki dietetyczne itp. W internecie jest mnóstwo fajnych przepisów.
-
2 godziny temu, Dobrosułka napisał:"Jedni mają paskudne imiona (według ciebie) a inni paskudny i wredny charakter, którego już nigdy nie zmienią." Autorce nie odpowiadam, zeby cisnienia jej nie podniesc, ale to byl jej tekst.
Mna hormony nie kieruja. Ja kieruje sie logika.
I to są te straszne epitety według ciebie? Słuchaj dziewczyno, przylazłaś na jej wątek, narobiłaś jej syfu i jeszcze masz pretensje, że ktoś ci prawdę napisze. Zresztą sama pierwsza wyjechałaś z "epitetami" i zaśmieciłaś już nie jeden temat. Nie widzisz, że nikt cię tu nie chce. Produkuj i tłumacz się dalej, ja też cię już olewam.
-
Tak czytam sobie cały wątek i się zastanawiam gdzie autorka użyła jakiegoś epitetu, który znów Dobrosułka zdążyła przypisać kolejnej osobie. No cóż, jedni nie potrzebują bycia w ciąży aby hormony szalały.
-
Mi się oba bardzo podobają. A gdybym miała wybrać to chyba Dominikę, choć Lenka też bardzo mi się podoba. Autorko nie przejmuj się komentarzami tej dziewczyny, bo imię ma się przede wszystkim tobie i mężowi podobać a nie jej. A ona atakuje każdego kto ma odmienne zdanie.
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
- Strona 6 z 7
Boję się jeść lodów i takich tam na dworze!
w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Napisano
to może zmień miejsce w którym mieszkasz, bo to co opisujesz zalatuje jakąś speluną, gdzie dzieci same się chowają a nie normalną dzielnicą.