Asia-2020

Skasowała wulgarne story i szczerzy facjatę: Ludzie nie odchodźta! Bazyla, Laurkę i niejednego cyca wam jeszcze pokażę!

Skasowała wulgarne story i szczerzy facjatę: Ludzie nie odchodźta! Bazyla, Laurkę i niejednego cyca wam jeszcze pokażę!

Mała od samego początku ładowana jest negatywną energią matki.

Ależ jej się na insta ulało... jadu? Połóg?

Prawda jest taka, że każda matka potrzebuje paru godzin dla siebie. Tylko, że nie każda ma taką możliwość, albo nie każda się do tego przyzna, woląc odgrywać rolę Matki Teresy z Kalkuty. Dlatego rozumiem Jujkę, że oddała córkę na parę godzin do niani, skoro miała taką możliwość. Tylko nie rozumiem jej krokodylich łez. Chyba jest mocno zaburzona, bo ja tam skakałam pod sufit, gdy moje dziecko poszło do przedszkola. I ono było zadowolone i ja. A ta beczy odstawiająć teatr na insta. Te łzy są albo bardzo fałszywe, albo świadczą o mocnym zaburzeniu naszej bohaterki.

Najpierw prezentacja brudnego klapka Srucci a potem tą samą ręką dotykanie córki i jej smoczka przez lekkomyślną mamusię, która ma w głowie tylko Diory. Bezmyślny tatuś już na pewno sprzedał dzidzi wirusa Herpes, niestety. Jacy oni są puści.

Zastanawiam się jakim cudem Szarlott schudła 40 kilo, skoro przy wypowiedziach swojej siostry o indeksie glikemicznym, robi tylko głupowate miny. Nie może znieść elokwencji i wykształcenia Pauli, czy jak? Strasznie dominujący, gwiazdorzący i prosty babon z tej Karoliny. Jej teksty na IG to już kompletna porażka. Zawsze gdy gdzieś tylko wyjedzie, to rzyga emocjami na swoich obserwatorów. Chodząca żenada na urlopie. Wieś tańczy i śpiewa.

Na instagramowych fotach ostatnio wychodzi jak niepełnosprawna umysłowo. Codziennie nowa upośledzona mina. Ona nie widzi jak na tych fotach wychodzi? Nos jak u Pinokia i malutkie dziwne ślipka. Generalnie nie naśmiewam się z czyjegoś wyglądu ale ta pyskata, dominująca, wulgarna* prostaczka sama się o to prosi. * jej żenujące pyskówki na instastory podczas azjatyckich wycieczek + wywalenie doopy na sam koniec, pokazały jej prostacki charakter w całej okazałości. Straszna baba.

Akurat brytyjski (o którym marzę, ale teraz jeszcze nie mogę sobie pozwolić na spełnianie marzeń, bo by musiał siedzieć cały dzień w domu sam, może kiedyś... na emeryturze marzenie to spełnię) nie musi być czesany. Anitowy również nie musi, jednak ona tak sobie tak ubzdurała, że wszystko musi być takie poukładane, uczesane i puchate - kosztem stressu pupila!

Gdybym miała takiego kota a on by nie chciał być czesany, to pozwoliłabym mu chodzić nawet w kołtunach i dredach, skoro taka jego natura i wola. Anitka musi mieć wszystko perfekcyjnie "wyczesane" - nawet kosztem STRESSU biednego zwierzęcia!

+ na końcu znęcanie się nad kotem. Sadystyczna pielęgnacja kota - dla wyświetleń. Pokazanie za wszelką cenę pupila i tę niby opiekę nad nim. Kot nie chce być czesany a ta dalej swoje! To, co jest pokazane na końcu filmiku to jest zwykła PRZEMOC wobec zwierzęcia, które nie ma szans aby się sprzeciwić!

8:08 nie no Andy Warhol wyszedł jej jak qrwamać.

Wygrała na Festiwalu Kobiet w Gdańsku w konkursie Vileda. A teraz wszędzie (tzn. do Wrocławia) go ze sobą wozi. Folii ochronnej jeszcze nie ściągnęła, bo nóż widelec wygra gdzieś lepszy model, to ten odsprzeda. Chomicza główka pracuje.

Klekot vs jej idolka Olfa: ten sam wiek, to samo pochodzenie, ten sam start - to samo przeskakiwanie przez płot, a jakże inna liga & IQ . Na czym polega różnica? Na totalnym fałszu, zakompleksieniu u pierwszej oraz na szczerości do bólu u drugiej. Nie jestem fanką Olfy jednak stwierdzam, że ona nigdy nie ukrywała skąd pochodzi, jak miała trudne dzieciństwo, ani wyników łapek w dół - a jest ich sporo. Pewna swojego poczucia własnej wartości Olfa bierze na na klatę wyniki łapkowania. A zakompleksiony, spanikowany Klekot ukrywa. Poza startem życiowym jedyne co je łączy to stosowanie shadowbanów i łapanie ustawionego gościa w wielkim mieście.

Widzi wszystkie łapki w dół i w górę. Samotnie bierze wynik na klatę. Już żadna owca nie podskoczy i nie zabeczy: "a skąd tyyyle łapek w dół?"

Widzi. Twoje wpisy tutaj również.

Poza tym gdyby nie miała problemu z łapkami na yt, gdyby nie przejęła się wynikiem, to by go nie ukrywała. Biedaczka zapętliła się w swoim samozachwycie.

Kupiła?

Wg linkedin Anita to po prostu człowiek orkiestra! Scyzoryk szwajcarski!

I jeszcze te plastikowe chińskie pędzelki (koniecznie z nylonowym włosiem!) i te powycinane gąbeczki. Z mojej strony po prostu wzdryg na taką "sztukę" - ściemę robioną w ostatniej chwili na kolanie, aby było instagramowo. No nie wyszło. Wg mnie wyszedł jeden wielki chiński kicz.

Gdyby to była szczera MIŁOŚĆ albo przynajmniej fajny ZWIĄZEK to nie byłoby powodu ukrywania partnera nazywając go "drugą połową stołu". W fajnych związkach gotuje się, sprząta i wszystko inne, co jest do pokazania w socjal media... robi się RAZEM. Tymczasem Klekot wpierdzielił ze swą jutuberską kamerą w życie i pod dach zdezorientowanego gościa z IBM (oraz z BMW - ma się rozumieć) wygrzebuje jego sprzęty (o których ten gościu już dawno zapomniał) nagrywa, recenzuje i obmyśla plan, jaki by tu jeszcze kit owcom swoim na socjal media sprzedać. Sprytny chomik czasu nie traci.

Gdyby miała nieco więcej oleju w głowie i była taką niezależną, wyzwoloną kobietą - na jaką się kreowała, nie zachowała by się jak ostatni tchórz, zwiewając do gościa któremu teraz usługuje. Dała się zwariować swojemu rzekomemu szczęściu i wpadła w pułapkę. Teraz robi dosłownie wszystko, przed czymś kiedyś tak mocno się wzbraniała. W Szczecinie była wolna i niezależna a we Wrocławiu stała się niewolnikiem swojego planu, który uskutecznia i jeszcze głupia dokumentuje to w swoich filmikach. Już kompletnie zwariowała? Czy naogłądała się telewizji, której wcześniej nie miała...

We wczorajszym vlogu Anita pokazała jak się maluje, że musi sobie dozamówić kosmetyków, że ma okres więc jej twarz spuchła, prezentację ...enki (z za długim ramiączkiem, które musi skrócić) oraz klapka w którym nie lubi chodzić po ulicy, za to po domu lubi. No i że kotleta "zawijaska" usmażyła i być może zostanie trochę na jutro...

Anita nie będzie szyła żadnych maseczek, ponieważ jest w "grupie ryzyka" a poza tym to szyć już nie lubi, ma traumę z czasów szycia bo jej się igły połamały w maszynie i to nie jest już w jej interesie - mało instagramowe. Jej pomysł na przetrwanie to koczowanie, szperanie i prezentowanie łupów upolowanej drugiej połowy stołu.

Na przyspieszeniu 2x dobrnęłam do drugiej połowy vloga. Klekot zamówił 14 książek. A jednej nie może przeczytać. Jeździ z nią w tę i wewtę w relacji SZCZE-WRO, kartkuje, czyta od początku, skupić się nie może, nie wie o co chodzi. Drugą kupuje dla biało złotej okładki. Te 14 książek to będzie niezły Challenge dla Klekota.