Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Tylko ona

Zarejestrowani
  • Zawartość

    117
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Tylko ona


  1. Piszę tutaj poniewż chcę by ktoś na moją sytuację spojrzał z boku i doradził mi tak poprostu. Otóż, od ponad roku mieszkam z facetem (oboje jesteśmy blisko 40tki ) mamy dzieci nastoletnie z poprzednich związków 15  i 16 lat ,on córke ja syna, mieszkamy u mnie ,jego corka przyjeżdża do nas co drugi tydzień w sumie ,problem polega na tym że mam wrażenie ze moj partner nie traktuje sprawiedliwe naszych dzieci.Moj syn ogólnie mało spędza z nami czas,woli pogadać ze znajomymi na necie czy posiedziec przy kompie, jednak moj partner oczekuje ode mnie bym bardziej angażowała go do (syna) do pomocy w domu,ale od swojej corki nie wymaga nic ,wręcz w wielu czynnościach ją wyręcza.Czy to normalne????


  2. 21 minut temu, mistrzerotyki napisał:

    To nie do końca sprawiedliwe podejście. Myślę, że też powinna jakieś rzeczy zrobić a nie być traktowana jak gość. Rozumiem, że jego córka mieszka z jego byłą partnerką i was tylko odwiedza, więc on chce na niej robić dobre wrażenie. Dlatego wyłączenie jej np z mycia okien i podłóg, czy generalnych porządków w domu w którym na co dzień nie mieszka wydaje się rozsądne. Ale jeśli np jest na weekend, to odkurzyć jakiś fragment, ogarnąć naczynia po posiłku, podać coś, czy sprzątnąć swój własny pokój jeśli taki posiada chyba może. I wydaje mi się, że na tego typu układ Twój partner powinien się zgodzić. Po prostu nie wymagaj od niej za dużo a mniej więcej proporcjonalnie do tego ile czasu w domu spędza.

     

    Masz rację,ale ja nie oczekuje od niej robienia porządków w całym domu ale np obranie ziemniaków do obiadu czy cos podobnego ale on sam tego jej nie kaze zrobić ,(predzej by sam to za nią zrobil ) wyrwcza ja w podstawowych sprawach tj ścielenie lozka czy robienie kanapek ,no chyba ze jemy wspólnie to robi sobie sama.


  3. 43 minuty temu, mistrzerotyki napisał:

    W tym powinniście być zgodni bo pokazanie nastolatkom że nie macie wspólnego zdania w sprawie ich zadań i wychowania to proszenie się o problemy. Lepiej ustalić to co im wolno a co nie, jakie są ich obowiązki i jak wy komunikujecie sie w sprawach które ot tak wyjdą zebyście zachowali autorytet i wyglądali w ich oczach poważnie a nie jak skłocone dzieciaki.

    Jeśli on ją wyręcza to moim zdaniem okay, ale nie powinien podważać twoich poleceń jakie wydajesz komukolwiek tylko cię wspierać. Jeśli sie z Toba nie zgadza to powinen to  Toba bez swiadków przedyskutować. Ustalcie zakres obowiązków dzieci moze nawet jakiś plan to sprawa bedzie łatwiejsza.

    Ja to rozumiem, ale on podchodzi do tego tak :moj syn ma pomagac a jego corka nie musi bo widuje ja rzadko


  4. 17 minut temu, mistrzerotyki napisał:

    Są rzeczy których nie zmienisz w partnerze i albo je zaakceptujesz albo będziesz się wiecznie o to czepiać i długo ten związek nie potrwa. Inne sprawy to coś gdzie można pójść na kompromis i tu trzeba się zastanowić gdzie Ty pójdziesz na ustępstwa, a gdzie powinien Twój partner się ugiąć. Podaj przykłady spornych kwestii to będzie łatwiej dyskutować o konkretach. Czasem po takim byciu razem przez chwilę wychodzą kwestie które oznaczają że ten związek to nie jest to czego oboje ludzi oczekiwało i pora na rozstanie i szukanie kogoś bardziej dopasowanego. Ale zanim się do tego dojdzie zawsze lepiej sprawdzić czy jest opcja dopasowania się i to tylko chwilowy kryzys, czy to otwarcie oczu na coś na co się je przymykało przez ten czas a dłużej się już nie da bez zbytnich poświęceń.

    Między innymi chodzi o klotnie dotyczące naszych dzieci ,tzn kazdy ma swoje z poprzedniego związku, on corke ja syn (w podobnym wieku ) ,on ode mnie oczekuje żeby moj syn robił cos w domu tzn pomagał w nie których rzeczach natomiast jak przyjezdza jego corka to wyręcza ją w podstawowych sprawach (oboje to nastolatkowie 15 i 14 lat )


  5. 1 godzinę temu, mistrzerotyki napisał:

    To właśnie jeden z tych kamieni milowych kiedy emocje opadły i pewne sprawy na które się przymykało oko zaczynają wychodzić. Jak dasz sobie rade z dyskusjami nad problemami to będzię dobrze. Trzeba tylko rozmawiać.

    Tylko ile można rozmawiac i tłumaczyć, sa sprawy w których on nie potrafii zroumiec ,ja tez nie chcem na nie które rzeczy pozwolic i robi sie nie fajnie ....ale moze powinnam przymknąć oko na nie ktore sprawy i zobaczyc jak sie to potoczy 


  6. 2 godziny temu, Judyta_20 napisał:

    Eeeee. No to trochę kicha...

    I jak to jest - "ogólnie masz z nią dobry kontakt", czyli wie, że jesteś partnerką jej ojca. To niby co ją ma obrazić? Trochę to dziwaczne myślenie. Chyba bez poważnej rozmowy z partnerem się nie obędzie.

    A coś więcej o Twoich relacjach z dziewczyną?

    Relacje mamy dobre ,spędzamy czas razem w kuchni np.Teraz moze juz nie jest tak ze sie obrazi ,tylko mi zostało to w głowie ,tzn przywykłam juz do takich "odpowiedzi "


  7. Dnia 16.06.2021 o 11:17, Bimba napisał:

    W związkach z dziećmi własnymi czy cudzymi każdy powinien być tak samo ważny, jeżeli dzieci czy dziecko staje się najważniejsze to taki związek nie ma sensu i szybko się rozleci.

    Dziwi mnie to że nikt nie bierze pod uwagę że dzieci dość szybko dorastają i mają swoje życie i swoje zwiazki które  są dla nich ważniejsze niż rodzic który bezgranicznym podporządkowaniem swojego życia pod dziecko chce mu wynagrodzić rozwód.

    Ja tez mam dziecko ale to nie znaczy ze mu tańczę jak mi zagra.Wiadomo ze jest dla mnie najważniejsze ale wszystko ma swoje granice.Nie mozna 4 osob podporządkować jednej bo sie obrazi.


  8. Dnia 16.06.2021 o 19:28, Judyta_20 napisał:

    Nie skazywałabym gościa na pożarcie. Na razie wiemy, że to autorka czuje jakiś dyskomfort. Czy ma ku temu powody? Może odpowie 😉

    Może jest to spowodowane tym ze od początku naszej znajomości musiałam się wszystkiemu podporzadkowac ,złapanie mnie za rękę w jej obecności nie wchodziło w gre (bo sie obrazi ) nasze spanie osobne,  itd i myślę ze to jego strach przed tym ze ona sie obrazi na niego to wszystko spowodował ,zamiast normalnej rozmowy to byla jakas szopka.


  9. Cześć, mieszkam razem z moim partnerem od ponad pół roku razem (oboje jesteśmy przed 40stką )na weekendy przyjeżdża do nas jego córka (14lat), ogólnie mam z nią dobry kontakt,jednak jak jesteśmy w trojke ja czuje sie troche dziwnie ,zwłaszcza jak razem lezą w pokoju i oglądają tv np.Czuje sie jakbym im przeszladzała i siedze w kuchni lub innym pokoju. Nie wiem dlaczego tak sie dzieje.Jak powinnam sie zachowac ?A moze ktos z was mial podobne doswiadczenia ?


  10. 1 godzinę temu, Skb napisał:

    Dobrymi chęciami Piekło jest wybrukowane. Nie chcecie powtarzać błędów? Czyli w nowy związek wchodzicie z nowymi błędami... 7 miesięcy związku... - w tym czasie tylko motylki powinny latać.

    Motylki latają, ale jeśli spotyka sie dwoje ludzi po przejściach normalne jest to ze będą pojawiać sie problemy, dorośli ludzie je rozwiązują 


  11. 9 minut temu, Skb napisał:

    Zarówno Ty jak i nowy parter mieliście poważne związki i dzieci, które z nich się urodziły. Musiały być zatem ważne powody rozstań skoro do nich doszło. Czy Ty i partner znaleźliście przyczyny rozpadu waszych związków, zrozumieliście błędy i macie zamiar uniknąć ich w kolejnym - teraz waszym związku, czy raczej nic nie zmieniacie i liczycie, że pomimo takich samych założeń i postępowań wynik związku będzie inny?

    W moim przypadku wiem ze nie zamierzam powtarzać błędów z poprzedniego związku, mój partner też,przynajmniej tak uważa, poki co wszystko na to wskazuje .


  12. 16 minut temu, Skb napisał:

    Przy kompromisie obydwie strony nie są zadowolone, bo każda z czegoś musi zrezygnować. 

    A tak z innej beczki... Czy Ty i obecny partner "przepracowaliście stare związki" i wyciągnęliście z nich wnioski, czy tworzycie nowy związek ze starymi problemami?

    Co konkretnie masz na myśli?


  13. 8 minut temu, Skb napisał:

    To, że wie to o niczym nie świadczy. Religa wiedział, że palenie szkodzi a mimo to palił. "Będzie zachowywał się tak, że w mojej głowie nie będzie się rodził problem" - patrz odpowiedź Bimby! Oczywiście, że na dłuższą metę ich spanie razem nie wchodzi w grę, dwudziestolatka będzie już sypiać ze swoim facetem a nie ojcem... Ale pomiędzy stanem obecnym a przyszłym masz parę lat równicy... Na ile masz cierpliwości? Miesiąc? Rok? Cztery lata?

    Aż tak daleko nie wybiegam w przyszłość, czas pokaże jak będzie, na głowę na pewno nie dam sobie wejść, związek dwojga ludzi to sztuka kompromisu i ma działac w dwie strony.


  14. 20 minut temu, Skb napisał:

    Uważaj, takie myślenie to droga donikąd. Jak myślisz, że facet się domyśli czego od niego oczekujesz to się możesz bardzo zdziwić. Jeżeli nie będziesz mówiła o problemach to w swojej głowie stwierdzi, że nie ma problemów a Ty jesteś zadowolona. W tej chwili jest skupiony na córce i to jej potrzeby zaspokaja, bo ona mu o nich mówi... "Tatusiu boje się sama spać" - więc tatuś śpi z nią... Jej nie odmawia, a na Ciebie się wściekł... Jak to ocenisz? Ale tak bez emocji.

    Nie jestem osobą która siedzi cicho gdy cos mi nie pasuje,miałam na myśli to że on będzie zachowywał sie tak że w mojej glowie nie będzie rodził sie problem,bo jeśli takowy będzie na pewno mu o tym powiem.I on o tym wie.Wie również ze na dłuższą mete ich spanie razem nie wchodzi w grę.

×