Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

asiaaa86

Zarejestrowani
  • Zawartość

    9
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

3 Neutral
  1. Czy wybaczyłabym... hmmm z czasem pewnie tak, jeśli bardzo kochałabym partnera i zdecydowałabym się dalej z nim być a on by żałował i nie zdradzał dalej. Tylko raczej nigdy bym nie zapomniała, zastanawiałabym się czy mnie znowu nie zdradza i pewnie robiła jakieś śledztwa... Zaufanie to podstawa związku, a raz utracone nie da się przywrócić w pełni.
  2. asiaaa86

    Ślub nieletniej

    zaplanowaną mamy przyszłość i wszystko poukładane. x Moja droga, zaplanować to sobie możesz zakupy na weekend, a nie przyszłość w wieku 17 lat... tutaj nikt nie pisze Tobie na złość, tylko ludzie starsi mają większe doświadczenie życiowe. Każdy z nas był nastolatkiem i każdy przeżywał pierwsze miłości. Ile z nich przetrwało? Jeśli się tak kochacie, to poczekać rok choćby do 18-stki nie powinno być problemem, a nad dzieckiem zastanowiłabym się, bo to nie jest czyjeś widzimisię, tylko nowa osoba, za którą bierzesz odpowiedzialności i której nie możesz oddać, wyrzucić jak zabawkę, która się znudzi.
  3. Zależy co rozumieć przez "wszystko niezbędne do życia"... każdy rozumie to inaczej. Dla jednych będzie to rodzina, dla drugich kariera, dla jeszcze innych podróże np. A stagnacja nie jest dobra dla człowieka, jest takie powiedzenie- jeśli stoisz w miejscu, to się cofasz.
  4. asiaaa86

    Kocha Ale nie jest gotowy na związek

    Olej gościa. Zwodzi Cię i tyle. Jak facet kocha, to jest gotów wszystko zrobić dla kobiety, a nie pieprzy, że nie jest gotowy na związek. Tylko my, kobiety rozkminiamy, że może się boi, może miał trudne dzieciństwo, albo trudne związki. U faceta jestsprawa jasna, jak kocha, to deklaruje się i chce wspólnej przyszłości. A jaknie kocha, to ściemnia na wszelkie sposoby żeby nie stracić np. regularnego seksu.
  5. Ja jestem jedynaczką. Nie przeszkadza mi to, nie brakuje mi rodzeństwa, może dlatego, że nie wiem jak to jest je mieć, a może dlatego, że mam 3 bliskie przyjaciółki, z którymi zawsze mogę się spotkać, porozmawiać itd. Widzę też, że z rodzeństwem nie zawsze jest kolorowo, wśród znajomych widzę,że w dorosłym życiu najczęściej jest tak, że rodzeństwo rozjeżdża się po kraju/świecie i widzą sie na raz do roku na święta, albo na weselach, pogrzebach itp. i jeszcze obgadują się nawzajem kto się więcej dorobił, jakieś chore współzawodnictwo. A po śmierci rodziców jest walka o majątek. Jeżeli chodzio relacje z rodzicami, to ja zawsze byłam niezależna i miałam swoje zdanie, dlatego u nie nie ma takiej sytuacji jak u Ciebie. Moja mama jest z natury spokojną osobą, ja jestem bardziej wariatka. Nigdy się nie zastanawiałam co powiedzieć i co zrobić, żeby przypadkiem mama sobie coś tam nie pomyślała, zawsze byłam sobą. Zresztą ona wie, że cokolwiek nie powie, ja i tak zrobię po swojemu. Czasami nawet żałuję tego swojego charakteru, bo mogłam jednak posłuchać mamy w kilku kwestiach, to wyszłoby mi to na dobre, ale z drugiej strony na własnych błędach człowiek lepiej się uczy. Ja też mam 1 dziecko i nie planuję więcej. Jeżeli chodzi o Twoją relację z rodzicai, to myślę, że po latach cieżko będzie cokolwiek zmienić. Twoja mama ma pewnie charakter silniejszy od Twojego i lubi rządzić. Tyle lat nie przeciwstawiałaś się jej, więc jeśli teraz to zrobisz, pewnie łatwo tego nie przyjmie. Ale musisz próbować,małymi krokami stawiać granice. Poza tym nie musisz im się ze wszystkiego tłumaczyć. Mąż wychodzi z kolegami? Ok, niech idzie, każdy potrzebuje spotkać się ze znajomymi, ja też spotykam się z koleżankami na winku, bez mężów, żeby poplotkować, omówić babskie sprawy itp. A rodzicom nie musisz nic mówić przecież, oni będą spokojniejsi z tą niewiedzą, a i Ty będziesz spokojniejsza, bo unikniesz kolejnej moralizatorskiej gadki .
  6. A nie macie przyjaciół,znajomych z którymi spotykacie się na co dzień? Te osoby o których piszesz to znajomi z pracy, Twojej lub męża, albo ludzie których widziałaś pół roku temu, czyli dalsi znajomi... ja z dalszymi znajomi np. ze szkoły czy znajomymi z pracy nie umawiam się w domu, ani swoim, ani ich. Jeśli już to właśnie na mieście- na piwko, na kawę, na pizzę... Teraz wszystko zamknięte więc jest problem z tym. A do domu zapraszam jedynie najbliższych przyjaciół, ja mam 3 takie koleżanki, jedna zamężna z dziećmi, druga z partnerem, trzecia jest sama i widujemy się często, a na okazjach typu imieniny, urodziny, sylwester czy święta itp.wspólnie wszyscy razem, chociaż teraz przez Covid to pewnie limit przekroczymy :P
×