Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

IgaA

Zarejestrowani
  • Zawartość

    426
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez IgaA

  1. Opiszę taka historie, która mi się przydarzyla:byłam kiedyś na imprezie z znajomymi z okazji dnia kobiet. Była tam dziewczyna która znam z widzenia, była z bratowa i mama. Jako że siedziały zaraz obok mnie słyszałam ich rozmowę, wesołe opowieści, śmiechy, żarty. Słuchałam i przyznam szczerze z zazdrością tego słuchałam bo sama mam kiepskie relacje z siostrami męża, myślałam ale nie którzy to mają fajne rodzinki...... Dosłownie szczęka mi opadła gdy mama tej dziewczyny wraz z synowa(mieszkają razem) odjechały do domu. Wtedy ta dziewczyna, tak obrobiła tylek swej bratowej że szok . I teraz już nikomu nie zazdroszczę, ludzie są walszywi i bardzo często relacje pomiędzy rodzeństwem nie są kolorowe. Gdy rodzice chorują jest cyrk kto ma się opiekować, kto więcej dostał. Po pogrzebie często to samo. Sama mam brata, najlepszego na świecie, ale znam takich co się żrą całe życie
  2. Myślę że nie potrzebnie tracisz czas i energię na rozmyślanie nad czymś na co nie masz i nie miałaś wpływu. To wszystko to takie gdybanie.. Pomyśl jak byś chciała żeby wyglądało twoje życie ico możesz zrobić żeby takie było. Zacznij doceniać to co masz i z tego się cieszyć.
  3. Rozumiem autorkę i fakt zmęczenia itp... Nie ma co narzekać jak widzisz jak jest. Załatw niańkę i wyjdźcie i odetchnjicie. My też wiecznie sami to wszystkiego więc rozumiem doskonale. I też czasami żal gdy widzę jak inni mają pomoc od dziadków i dzieci jaki fajny kontakt, a u nas lipa. Moja rodzina daleko, a teściowa tylko od nas by jeszcze pomocy chciała w każdej drobnostce, ale sama to już nie
  4. Spróbuj porozmawiać, ale do psychologa też bym poszła. Szkoda żeby dziecko się tak męczyło skoro widzisz że jej źle. Niech wie że ma w Tobie wsparcie
  5. Syn na 12 l at od kilku dni zaczęło go obsypywać tradzikem. Co polecacie? Do tej pory używał żelu do mycia twarzy z garniera.
  6. Dokładnie, a poza powiedz, że bardziej będzie Ci potrzebna później gdy np. Mąż wróci do pracy. Dodaj, że dziennie obiecujesz przesłać zdjęcia i filmiki z maleństwem.
  7. Jako najmłodsza z rodzeństwa zostałam w domu rodzinnym. Od początku mamy odrebne mieszkania. Gdy rodzice byli młodsi bardzo często zaoraszali rodzeństwo na obiad, kawę itp.... Nas bardzo rzadko, ale my żyliśmy swoim życiem, jeździliśmy do teściów, znajomych, na wycieczki itp... więc czasami gdy wracaliśmy okazywało się ze rodzeństwo jest u rodziców. Teraz rodzice są starsi, podupadli na zdrowiu, wiadomo pomagamy, robimy zakupy, gotujemy obiady. Dziś siostra dzwoni na którą jutro mają być? My jedziemy z wizytą do teściów i oburzenie, że jak to. Jesteśmy gospodarze i powinniśmy wszystkich zaprosić, ugościć itp.. Na moje słowa że zawsze świętowali bez nas to raz, a dwa że przecież mogą się umówić i przywiezc każdy coś na obiad, jakieś ciacho i ogarnąć imprezę siostra mnie zwymyślała itp... Co Wy na to? Przecież nie będę rezygnować z własnego życia bo teraz nagle chcą z nami siedząc czas
  8. Wiem że są różne sytuacje. Mam znajomych, których szwagierka ma nadal swój pokój w domu rodzinnym. A brat z żoną dalej śpią w pokoju z 11 letnim synem bo nie na dla niego pokoju.A szwagierka mieszka za granicą i przyjeżdża raz nb a dwa kąta na tydzień. Dlatego co raz mniej dziwi mnie fakt że młodzi wola mieszkać w dwóch pokojach w bloku niż w,, willi,, z rodzicami. Znam też sporo starszych ludzi, którzy narzekają ze zostali sami, a zapomnieli jak się wtrącali, macili itp...
  9. Rodzice maja cały dół czyli kuchnie salon jadalnie i sypialnie plus pokoik gościnny który zajmuje siostra gdy przyjeżdża bo ma najdalej Dla mnie żaden problem mi nie jest potrzebny.
  10. Ja nie mam nic przeciwko przyjazdom rodzeństwa, tylko denerwują mnie pretensje, że powinnam ich ugoscic. My jak jedziemy do teściów to od samego początku dzwonimy i ustalamy co przywieź. Albo kupujemy produkty i wspólnie pichcimy w kuchni. Zresztą rodzina męża jest inna. Tam jest zasada ze kazdy coś robi, każdy pomaga ogarnąć, posprzątać itp... Tam się razem robi i razem odpoczywa. Moje rodzeństwo było nauczone mieć podane pod nos, a że mama już nie daje rady to szukają osla.
  11. Ale w tej kwestii nie mam żadnego ale, mogą się czuć jak u siebie w domu, a tam ich nikt nie obsługuje. Dom rodzinny to nie była jakaś willa, rodzeństwo doskonale wie ile kasy żeśmy tu włożyli. Gdybyśmy to my dostali dzialke to za kasę włożona w remont domek 120m2 też by był. A oni dostali działki 50 arowe więc zawsze mogą podzielić na mniejsze i sprzedać
  12. Bardzo rzadko tylko na urodziny czasami zaprosili np. w drugi dzień świąt. Oni do nas tak samo np jedne święta u nas, drugie u nich.
  13. Niestety faceci często by chcieli żeby po urodzeniu dziecka było wszystko tak jak kiedyś. Mój mąż jest odpowiedzialnym facetem, prowadzi firmę, a na tym polu z początku po prostu niedojrzał. Jak jest w domu to idź na kawę do sąsiadek, fryzjera, na zakupy, nawet na spacer, niech zostanie z dzieckiem. Myślę że szybko mu przejdzie
  14. A może mąż na coś choruje i po prostu nie panuje nad tym, bo trochę to dziwne
  15. Dom już jest mój więc może faktycznie jesteśmy gospodarzami, ale i tak jakoś nie czuje ze musze ich gościć. Siostra u rodziców ma pokoj że jak przyjadą mają swój kat distep do kuchni, łazienki rodziców więc dlaczego miałabym im usługiwać. Może trochę z mojej strony jest w tym żalu i złośliwości bo jak pisałam gdy rodzice byli młodsi to nikt sobie nami nie zaprzątał głowy, a teraz pretensje bo nie zaprosimy, nie ugościmy, wyjeżdżamy itp...
  16. Od chłopa trzeba wymagać i to od samego początku. Jak ktoś pisał niech zrobi zakupy, pobedzie z dzieckiem, rozwiesi pranie, zrobi kolację. Jak się go wyręcza to on zwyczajnie tego nie docenia bo nie wie ile to pracy, trudu. Wiem to, bo sama popełniłam te błędy, myśląc że mąż to doceni bo ma stresująca pracę więc chociaż w domu będzie miał spokoj
  17. A nie możecie pojechać na weekend z dziećmi? Zaplanować atrakcje żeby dzieciaki się zmęczyły, pobyć razem wieczór z mężem? Ja mam12 i 8 latka i też zero pomocy znikąd. Wiem że jest ciężko, ale trzeba dać radę. U mnie najgorsze jest to że choruje i gdy czuje się gorzej to zaraz nam stes że trafię do szpitala a co z dziećmi itp... Ciężko być samemu
  18. Mieszkamy na piętrze domu rodzinnego męża. Z początku próbowaliśmy gotować z teściowa, ale jako że cały czas się migała od obowiązków itp... Stwierdziliśmy że będziemy gotować osobno tym bardziej, że z teściowa mieszkal jeszcze jej syn i córka. Stosunki były znośne choć zdarzało się ze teściowa mąciła, opowiadała rzeczy które rzekomo myśmy mowili ba ich temat i były konfliktu. Rodzeństwo meza się usamodzielniło, teściowa została sama i teraz są zale bo się nią zle opiekujemy. Robimy wszelkie opłaty, teściowej zanosimy obiady, kupujemy chleb itp... Dodam że rodzeństwo zostało przez nas spłacone i do momentu ich mieszkania w domu byli w 98%obslugiwani przez teściowa. Teraz pół roku po ich wyprowadzce okazuje się że teściowa jest wrakiem człowieka i nic nie może robic(co jest nieprawda) Z teściowa praktycznie nie rizmawiam, maz też ogranicza się do ostateczności bo później opowiada rodzeństwu historie wyssane z palca. Co byście zrobili w takiej sytuacji? Rady o wyprowadzce odpadają, za dużo pieniędzy tu włożyliśmy żeby to teraz zostawić i iść z niczym.
  19. Dodam jeszcze że teraz gdy zrobiło się ciepłej i więcej czasu spędzamy na podwórku to też chodzi cały czas za dziećmi, ake nie żeby porozmawiać itp... Tylko im głupio dogaduje i ich denerwuje.
  20. Teściowa ma psa, koty. Chodzi do kosciola, jeśli by tylko było jakieś spotkanie to też zaraz leci. Otworzyli przychodnie to też non stop biega. Koleżanki ma, ale teściowa to właśnie taki typ, że lubi się goscic ale u kogoś. Sama nie chętnie zaprasza. Teraz covid więc to wszystko jest utrudnione. Ja ją rozumiem, że jest sama, ale no gdzieś tam powinna była sobie zdawać z tego sprawę że kiedyś to nastąpi i budować relacje z nami. A ona miała na nas brzydko mówiąc wywalone, więc nie rozumiem czego teraz oczekuje. Nasze dzieci chodzą tam, ale coraz mniej. Ostatnio jak byli wyzwala ich od gnojków itp.... To już są nastolatkowie, oni już też sobie na wszystko nie pozwolą. Gdy mąż jej zwrócił uwagę to zaczęła się głośno śmiać. Najbardziej mnie denerwuje ze rodzeństwo męża nam zarzuca że się źle opiekujemy a gdy tu mieszkali palcem nie kiwneli. Mieszkali jak w hotelu ogród, ogrzewanie ogarniałam z mężem a u nich na dole wszystko robiła teściowa. Szwagierka nawet po obiedzie nie pomyla a teraz pół roku później mówi bo mama jest stara i nie może brrrrrr
  21. Dom jest nasz od 20 lat. Rodzeństwo było sporo młodsze a teść zmarl to my byliśmy świeżo po ślubie i daliśmy się wziąć na litość itp.... Teraz mamy odpłacone omawianiem i robieniem z nas najgorszych. Tez bym wolala się wyprowadzić, ale tu jest cały nasz dorobek. Od początku wszystko żeśmy remontowali, opłaty robili bo teściowa miała dwójkę dzieci w wieku szkolnym na wychowaniu. Jak pisze rodzeństwo spłacone i nie mamy zwyczajnie na tyle kasy żeby się wyprowadzić. Tym bardziej że sami mamy 2 nastolatków. Rodzeństwo meza ma pretensje ze nie bierzemy teściowej na obiad (zanosimy na dół) ale oboje z mężem doszliśmy do wniosku że to jest taki nasz czas na rozmowę jak minął dzień, co słychać w szkole, jakieś plany a gdyby przychodziła teściowa to zaraz by dzwoniła i wkoło gadała a to że syn dostał 1 itp..... Dodam, że jak rodzeństwo mieszało w domu nigdy nas nie prosili do siebie za to oni przychodzili na wigilię czy hak żeśmy ich wołali na ciasto i kawę. Przyznam, ze trochę mnie to gryzie, że może faktycznie warto odpuścić, zapomnieć wszystkie krzywdy i wołać ją do nas. Z drugiej strony boję się że będą z tego jeszcze większe konflikty itp... Chyba brak mi asertywności
  22. U nas za przynoszenie nakrętek, makulatury czy puszek aluminiowych ma się lepsza ocenę z zachowania-totalna paranoja
×